Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Pokój Anniki
Pokój zajmowany przez Annikę przez całe dzieciństwo i lata nastoletnie, od jej wyprowadzki do New Collection stał się pokojem zajmowanym przez gości, ale wciąż zachował elementy wystroju pozostawione tu przez poprzednią właścicielkę. Przede wszystkim część książek, która nie znalazła dotąd innego miejsca, a także stare przybory do malowania i mała sztaluga. Pokój jest dość duży i skąpany w delikatnym, ciepłym świetle. Posiada osobną garderobę i wejście do łazienki współdzielonej z jeszcze jednym pokojem.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
10 IV 1985, wczesny ranek

Niespokojny wiatr za oknem, duszny półmrok poranka i szuranie ołówka po papierze. Przed nią rozłożone w słodkim śnie największe szczęście jej kolejnego już koszmarnego miesiąca. Nieopatrznie zrobiła rutynę z czegoś, co rutyną nigdy nie powinno się stać. A mianowicie z koszmarów.
Przynajmniej Bunnicula spała dobrze. Przespane pół szczenięcego życia, zaś jego druga część została rozłożona po równo na jedzenie, zabawę i psie psoty, jak rozkopywanie ukochanego ogródka biednej maman, który w pocie czoła zarządziła na konkretną modłę, podejrzanie mocno inspirowaną Francją.
Zawsze chciała mieć zwierzę, a w czasach nastoletnich zawalczyła o to w sposób szczególnie bezkompromisowy. I wreszcie dopięła swego. Niekończące się przepychanki na temat posiadania, bądź nieposiadania zwierząt wreszcie skończył ojciec, rozsądnie zauważając, że najmłodszej latorośli przyda się taka szkoła odpowiedzialności.
W ten sposób w jej domu pojawiła się suczka Matilde – pięknej szlachetnej rasy lagotto romagnolo. Wyśmienita pływaczka, z każdej wspólnej wyprawy przynosiła prezent w postaci sympatycznego truchła, natychmiast lądującego w śmietniku.
Panna van der Decken dałaby wtedy wszystko za to, by przygarnąć barghesta. Takiego, co ochroniłby ją, jej niewinność, układanego od maleńkości na niezawodnego towarzysza nocnych wypraw. A wbite w nią dwa, żółte ślepia stanowiłyby najlepszy możliwy drogowskaz. Matilde była taka jedynie połowicznie, w dodatku bardzo szybko Lucyfer zabrał ją do siebie.
Okazywało się bowiem, że nawet pies pływający może utonąć.
Firanka przy otwartym oknie poruszyła się niespokojnie – do chłodu sobotniego poranka dołączyła wilgoć bryzy zaciągającej od wybrzeża, wzbudzając w Annice gęsią skórkę. Bunnicula chroniona solidnym podszerstkiem nic sobie nie zrobiła z tej subtelnej aluzji kolejnego sztormu, hulającego właśnie na otwartych wodach i obróciła głowę na drugi bok. Annika syknęła.
Jej modelka i aktualna Muza nawet w trakcie głębokiego, szczenięcego snu była kapryśna i utrudniała uchwycenie na szkicu każdego niezbędnego detalu.
Zamarzył się bowiem Annice zbiór rycin barghesta w kolejnych fazach rozwoju. Nie miała na to wiele czasu, bo piekielna krzyżówka psa i goblina dojrzewała w zastraszającym tempie. Jeszcze chwilę temu konsumowała wyłącznie mleko, a zaledwie trzy dni minęły odkąd poczęstowała się kąskiem od Elsje podczas obiadu.
Robiła się coraz sprytniejsza, coraz mniej przewidywalna. I coraz dojrzalsza.
Wkrótce wejdzie w fazę rozwoju, gdy każda matka jednocześnie pęka z dumy i dokłada sobie kolejnych przemyśleń do już i tak zbyt długiej ich listy. To był bowiem moment, gdy traciła kontrolę nad pociechą i można było zrobić dwie rzeczy – dać ogarnąć się panice lub wziąć sprawy we własne ręce.
A piekło Annice świadkiem, jak bardzo nie życzyła sobie należeć do tej pierwszej grupy.
Porzuciła chwilowo bezproduktywną próbę przelania uroku śpiącego szczenięcia na papier szkicownika i sięgnęła po rytualną mieszankę, świece i athame.
Lepszej okazji nie będzie.
Kreślenie kształtu mieszanką popiołu przerwała tylko na chwilę by zamknąć okno, gdzie sztorm wchodził w kolejną fazę pierwotnej wściekłości. Zapach ozonu podrażnił nozdzrza, wywołując na twarz spokojny uśmiech. Wspaniałe warunki na rytuał.
Rozstawiła świece.
Sterilis et sterilis eris, non te gratia parentis – skupiona na inkantacji, przywołała w głowie obraz szczenięcia tak blisko najtrudniejszego i najbardziej burzliwego okresu w jej krótkim życiu.
Niepotrzebne elementy powinny zostać usunięte, nic jej po zwierzęcych popędach. I nic jej po funkcjonujących gonadach. Te powinny ucichnąć, jak szalejąca burza za oknem.
Sterilis et sterilis eris, non te gratia parentis – powtórzyła powoli inkantację, wskazując kolejno na każdą ze świec.
Czarna, futrzana kulka wciąż spała w najlepsze, pozbawiana swojego największego skarbu – zdolności do kreowania życia.

Rzut I: Rytuał wybrakowania etap I - k100 + 12 (próg 75)
Rzut II: Rytuał wybrakowania etap II - k100 + 12 (próg 20)
Rzut III: Skutki uboczne - k60 - 3


[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Annika Faust dnia Sob Gru 09, 2023 7:32 pm, w całości zmieniany 2 razy
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 91

--------------------------------

#2 'k100' : 91

--------------------------------

#3 'k60' : 26
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Wiatr gwizdał w szczelinach, tymczasem magia zakumulowana w pentagramie i pokierowana przez ruch athame rozgrzała świece z mocą, której echo rozproszone po pomieszczeniu jeszcze bardziej nasyciło je zapachem ozonu. Zaniepokojona Bunnicula potraktowana magią z głębi serca naprężyła drobne ciało, nieświadoma tego, co właśnie utraciła.
Wspaniale.
Zgaszone świece wylądowały w koszu na śmieci, to samo po chwili zrobiła rytualna mieszanka — słodką euforię po udanej inkantacji zakłóciła jedynie drobna niedogodność — potarła dłoń o dłoń z sykiem irytacji, gdy koniuszki palców zapiekły nieprzyjemnym mrowieniem. Przywykła do ofiarowania ceny za nieświęty spokój, co nie znaczy, że chętnie się na nią godziła. Znieczuliła je na krótką chwilę pod strumieniem lodowatej wody i wróciła do pokoju. Bunnicula już nie spała.
Zdjęłam dziś z ciebie duży ciężar, kochanie — szarpnęła barghesta pieszczotliwie za nietoperze ucho, na co mała złośnica natychmiast otworzyła pysk. Mrowienie w paliczkach nasiliło się.
Ani mi się waż — syknęła, pacając Bunniculę prosto w nos. Nie ma kąsania w domu van der Deckenów i tej jednej rzeczy Annika pilnowała bardziej, niż podkradania jedzenia, przekopywania grządek i zaspokajania potrzeb fizjologicznych na dywanie razem wziętych. Małej bestii już wyrastały zębiska i musiała znać granice — wiedzieć, co można ugryźć, a co będzie wiązać się z przykrymi konsekwencjami.
A ułożona bestia to taka, która gryzie na komendę. Nad tym również pracowały, a dziewczynka znała już moc polecenia kąsaj.
Będzie wspaniała.
Tak jak coś jeszcze, do czego wezwania powoli przygotowywała swoje zasoby magiczne i mentalne. To będzie jeszcze wspanialsze; absolutnie wierny sługa, magiczne przedłużenie woli i najwierniejszy towarzysz. Poszukiwania wiedzy zaczęła od prywatnych zbiorów — książek i pamiętników po prababce van der Decken. Czy miała chowańca? O tym źródła milczały, na pewno była jednak tematem żywo zainteresowana, a jej wierny towarzysz w postaci kakadu — zbyt pomocny.
Wystarczające poszlaki, by starannie zgłębić temat.
To krewniaczka, której Annika nigdy nie poznała — dzieliło je kilka dobrych pra–;  acz jednego była absolutnie pewna. To kobieta, która dziś opowiadałaby o prawnuczce z dumą, a być może stanęłaby po jej stronie, gdy młoda panna van der Decken planowała swoją przyszłość. Zaś w oczach małej dziewczynki była bohaterką z legend o żeglarzach i piratach, najdzielniejsza z dzielnych. Piękna i groźna. A taką Annika zawsze pragnęła być. Jedyne, czego nie zamarzyła sobie naśladować, to tak szybka i brutalna śmierć, jaka znaczyła dużą część drzewa van der Decken. Margriet nie była wyjątkiem — spoczęła na tym samym cmentarzu, w którym już od lat bezskutecznie poszukiwali Maxima. Ona dla odmiany pozostawiła po sobie syna.
Otworzyła kolejny zakurzony wolumin wygrzebany ze strychu i rozpoczęła ciężką, mozolną lekturę, utrudnioną przez pożółkłe, poplamione strony, wyszukaną kaligrafię i niderlandzkie wtrącenia. Zaczynała żałować, że do jej wczesnej edukacji nie dołączyła nauki języka ojców; Przez to musiała posiłkować się słownikiem. Ale coś udało jej się ustalić.
Kakadu Gerard stanowił oczy i uszy załogi — Margriet miała w 1786 roku dopłynąć aż do Indonezji i tam przysposobić sobie ptaszysko. Ani słowa o rytuale, za to całe peany o samym zwierzęciu i o nadzwyczajnej więzi tegoż z jego jedyną panią. Całość musiała zostać spisana albo przez niemagicznego, albo podrzędnego członka załogi — opisy były lakoniczne, niekonkretne, za to spisane trudnym językiem. Annika szybko porzuciła wysiłek zaczytywania się w kolejnych stronach — biblioteka Abernatych przyniesie więcej informacji o samych chowańcach i ich naturze. Z czasem być może sięgnie też po pamiętniki samej Margriet.
Dwie godziny i jeden zdrętwiały kark później, zakończyła pracę na dziś — burza ucichła, a Bunnicula domagała się spaceru. I świeżego mięska.

/z tematu
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
4 IV 1985, wieczór | Annika i Valentina

Prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu miały spędzić tyle czasu w swoim towarzystwie. W dodatku sam na sam. Tymczasem minuty spędzone w taksówce były czasem ciężkiej ciszy, której taktownie nie przerywał nawet kierowca — być może widział we wstecznym lusterku ich twarze, zmoknięte włosy, drżące usta i nosy, którym daleko było do bladości. Wreszcie dotarły do Crystal Waves, ale nim zajmą je przyjemności—  
Zapominając na moment o wszystkich protokołach przyjmowania gości, Annika najpierw zahaczyła na jedną minutę o domek gościnny, by dać znać Helen, że nic jej nie jest i tylko przegapi dziś ich ulubiony program — niespodziewane odwiedziny nieco pokrzyżowały jej dzisiejszy brak planów na wieczór i słodkie lenistwo. Ale przede wszystkim udała się tam po to, by ukryć swój sponiewierany płaszcz, nim osobiście zaniesie go do pralni.
Rezydencja była na tyle duża, że po drodze do pokoju na piętrze, udało im się spotkać prawie nikogo. Kręcący się tu i ówdzie pracownicy nie zadawali żadnych pytań, z wyjątkiem jednego — o coś ciepłego do picia. Bo żeby to jeden raz widzieli Annikę wracającą do domu zziębniętą i z mokrymi włosami? Ktokolwiek pojawiał się u jej boku, a nie był mężczyzną, stanowił taki sam szokujący bodziec, jak widok samej Anniki. Mimo swojej sytuacji, miała prawo do przyprowadzania gości — inaczej urządziłaby wszystkim piekło. Finalnie także sobie — to nie miało znaczenia, dopóki było się w stanie dowieść swoich racji.
Korytarz na pierwszym piętrze był szeregiem drzwi. A jedne z nich — takie same, jak wszystkie inne — prowadziły do księstwa Anniki Młodszej, które tymczasowo stało się Przechowalnią Pudeł Anniki Starszej. Otworzyła drzwi.
Mettiti comoda — Pokój był dość duży, a rzeczone pudła ustawione jedno na drugim w jednym kącie, częściowo zastawiając wejście do garderoby. Tam część ubrań już znalazła swoje miejsce, a cała reszta jeszcze czekała na rozpakowanie. Na pierwszy rzut oka coś mogło się tutaj nie zgadzać. Na przykład telewizor z odtwarzaczem, którego jeszcze nikomu nie chciało się podłączyć, choć bezwstydnie zbierał kurz na biurku. Zabrała go ze starego mieszkania i tak zostawiła.
Połączyła je dziś jedna tajemnica — w rewanżu być może wkrótce połączy je druga. Ale nie teraz, najpierw należało znaleźć suszarkę do włosów w kartonie z napisem łazienka; ten był już otwarty, widocznie Annika od czasu, gdy pudła oszpeciły ten krajobraz, przynajmniej raz wzięła już kąpiel.
Przepraszam za bałagan, to tylko przejściowe — odważyła się skrzyżować z Valentiną spojrzenia, spodziewając się dojrzeć tam przynajmniej cień zdumienia, jeśli nie przerażenie. Gotowość do ratunku wiązała się z pewnymi konsekwencjami, a te pani Faust gotowa była przyjąć z całą odpowiedzialnością.
Znajdę ci coś wygodnego i suchego, ręczniki znajdziesz w łazience w szafce. Pewnie chcesz się trochę odświeżyć — myszkuj po szafkach, ile chcesz — wskazała jej drzwi, za którymi znajdowała się łazienka.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Ja się boję horrorów, wszystkich; minuty spędzone w taksówce, w której śmierdzi starą tapicerką i tanim odświeżaczem powietrza spędzam na klasyfikacji filmów mających wywołać w widzu strach. Myślę o tych o duchach, później o mordercach, a na końcu, nie wiedzieć dlaczego, w tej absurdalnej dyskusji z samą sobą, przypomina mi się historia o Titanicu i wiem, że chyba napiłam się zbyt wiele słonej wody.
Gapienie się na szarugę za szybą samochodu to scena rodem z teledysku, dołączyć do tego przemoczone ubranie, strąki mokrych włosów i rozmyty makijaż; gdyby ktoś mnie teraz widział, poza Anniką i kierowcą, mogłabym udawać, że jestem przedstawicielem punkowej subkultury. Metalowej. Gotyckiej.
Nieważne.
Nieważne też są pytające spojrzenia służby, które odprowadzają nas po korytarzach posiadłości van der Deckenów, a na końcu języka czuję pytanie co z Faustem?, które jednak nie pada, bo zbyt wiele poświęcam skupieniu się na pokonywaniu stopni schodów, stawianiu kroków prosto i ostrożnie, do tego wpatrywaniu się w plecy Anniki; gratis próby opanowania drżenia szczęki, w której zęby raz po raz uderzają o zęby.
Po przekroczeniu progu drzwi — jednych z wielu, straciłam rachubę i zgubiłam się w liczeniu, czy to piąte, czy szóste po drodze — wita nas królestwo pudeł i kartonów, a ja w końcu zyskuję na nowo zdolność mowy.
— Przeprowadzasz się czy co? Wprowadzasz? Wyprowadzasz? Czemu nie je...jesteśmy u Faustów? Konsternacja przemykająca między zmarszczonymi brwiami to pytanie z puli dodatkowej, które dociera do Anniki w formie niewerbalnej, bo jako spojrzenie.
Instrukcje są jasne, potrzeba nagła i niecierpiąca zwłoki — trasę do łazienki pokonuję sprawnie i szybko, choć w prędkości swój udział ma drżące ciało; dygocze przez cały czas trwania rytuału, a ten sprowadza się do pozbycia się mokrych ubrań, gorącej fali zbawiennego prysznica, zaparowanego lustra i czystej twarzy. Pod oczami kwitną mocne cienie, bawełniany ręcznik wokół ciała i turban na głowie to oznaka dobroci — ta w wykonaniu Anniki to pewien dług, który zaciągam całkowicie przypadkowo.
Po drugiej stronie czeka nas przywitanie — stara Valentina w nowym wydaniu, zapach żelu pod prysznic, pytania, których nie zadaję, bo boję się rewanżu.
— Dzięki — pada to, co obowiązkowe, choć brakuje zwyczajowego uśmiechu — Za to, że tam byłaś. I za to też — wskazuję na siebie w wydaniu po-prysznicowym.
Valentina Hudson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Ktoś inny mógłby dziwić się mniej — ktoś, kto widywał Annikę częściej, znał ją lepiej i wiedział, jak w swojej istocie jej relacja z mężem była relacją przechodnią. Często bywała w Maywater, czasem na całe dnie. Ale i w New Collection podjęli z Moriartym decyzję o tym, że nie będą wchodzić sobie w drogę bardziej, niż to konieczne. Wiedli osobne życia już od bardzo dawna, a wysiłki męża by sytuację zmienić były zbyt późne i niewystarczające. Wyprowadzka mogła jedynie to unaocznić dobitniej, zakłuć w oczy tych dotąd niezainteresowanych. Wzburzyć ich światem — tak, jakby to robiło im jakąkolwiek różnicę, kiedy w życiu Anniki ta decyzja tylko wyrzuciła z niego zbędne elementy.
Konsternację Valentiny mogła jedynie skwitować lekkim uniesieniem brwi — i to nie tym z gatunku zdziwionych, co sprzężonych ze spojrzeniem z gatunku tych pustych. Bardziej—
Witaj w moim posranym życiu, Tina. Usiądź, opowiem ci o ciężarze beznadziejnych decyzji.
Głębia lodowatej wody pozbawiła już Annikę sił do trzymania ciężkich masek — każda z nich, czy to kuta z litej stali, czy ta bardziej krucha, kamienna — wszystkie ciążyły, układały się wygodnie na twarzy tylko w sprzyjających warunkach, w pozostałych wyglądały groteskowo. Nie miała sił udawać. Tak samo, jak przez pięć długich lat obrzydło jej utrzymywanie pozorów czegoś, w co zbyt szybko przestała wierzyć.
Choć próbowała. Naprawdę, bardzo próbowała.
Valentina odesłana do łazienki spędzi tam dłuższą chwilę. Annice także należy się ciepła kąpiel, świeże ubranie i kakao z chilli — poprosiła Gladys o dwa kubki. Jeden dla gościa, zrób tak samo, ale posyp mniej, tylko dla posmaku.
Pani Faust nie oszczędzi dziś gardła, choć to nie wódką wypali sobie kubki smakowe. Kapsaicyna wywołując jeden ból, jednocześnie łagodziła inny. Jak lekarstwo na pustkę, samookaleczenie w białych rękawiczkach. Nie chce zaczynać tego tematu — choć może będzie musiała. Lepiej tak, niż pozostawić niedopowiedzenie, które przerodzi się w plotkę.
Łazienka na korytarzu ma wszystko, co potrzebne z wyjątkiem kompletu świec zapachowych i ulubionego ręcznika. Obie te rzeczy są kaprysem — a dziś kapryśna panna ustąpiła pola kobiecie nieskończenie zmęczonej. Woda zaś nie zadaje żadnych pytań, za to zmywa wszystko, otula i dociera swoim ciepłem wszędzie, gdzie dotrzeć powinna, gdzie brakuje go najmocniej. Kolejny substytut.
Ostatnim substytutem jest praca, ryzykowne eksperymenty z czarami.
Annika nigdy nie potrzebowała białej kreski, by siać spustoszenie w swojej głowie.
I nie potrzebowała powodów, ani długów wdzięczności, by pomóc drugiej kobiecie.
Przemoczone ubrania zmieniła na długą koszulkę — wściekle czerwoną i niewątpliwie męską. Nikt nie musi wiedzieć, że wyciągnęła ją z czeluści jednej z szuflad w pokoju Maxima.
Matka wiedziała. Rozpoznała od razu.
Quel colore ti dona z jej ust było jak błogosławieństwo — odtąd Annika nosiła ją częściej. Swój substytut zaginionego brata.
Jeszcze z ręcznikiem na głowie, rzuciła się na świeżą pościel. Parujące kubki z kakao już czekały na stoliku.
Jesteś głodna? — Pada w odpowiedzi, a Annika podnosi się z łóżka. W tylko jednym celu.
Noc jest długa, a panna Hudson nie zostanie stąd wypuszczona przed nastaniem świtu. Powstanie z łóżka i podejście bliżej jest jak zawarcie paktu. Dłonie Anniki na policzkach dziewczyny to gest niemal matczyny. Wieńczy go krótki pocałunek w czoło.
Nie zapytam cię o nic, ale jesteś tu bezpieczna — mówi, nie mówiąc.
Wie, na jakie sposoby zagubiona kobieta poszukuje azylu.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Dreszcz o dreszcz i gorąca kropla o tę następną; ciepła struga wody z wysoko zawieszonej słuchawki to miłosierdzie, które ciężko jest wpisać w koszta; wystawienie faktury niemożliwe, bo popsuł się fax, a z maszyny do pisania wypadły klawisze — wszystko to włożenia w kopertę, później w szufladkę; na szufladzie napis kiedyś mi się odwdzięczysz.
Gdybym miała powiedzieć, co cenię w Kręgu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi.
Słodycz i trucizna wybitnie często występują w parze; gratis w stylu 1+1; kto nie lubi gratisów?
Zaparowana szyba i zaparowane lustro; w tafli tego drugiego blada twarz i ciemna smuga pod obojgiem oczu; jedyną jasnością jest świeży i puchaty ręcznik, który sprawnym ruchem staje się domową sukienką — zamiast kreacji powinnam jednak pogratulować sobie wypłukania całości piasku z włosów.
Powinnam też pogratulować gracji, bo wciąż mokra stopa wcale nie ślizga się na podłodze, kiedy wracam do pokoju, w którym króluje zapach czegoś słodkiego; dopiero kontrolne spojrzenie na Annikę rozłożoną na łóżku, później na towarzyszący obok stoliczek — kubki z kakao to jakiś błysk nostalgicznego dzieciństwa, na który nie potrafię się nie uśmiechnąć. Drga nieoczekiwanie — ten szczery uśmieszek — aż muszę gryźć się w wargę, by nie wybuchnąć donośną salwą rozbawienia. Urocze.
Wystarczy mi to — podbródek wskazuje na jeden z dużych parujących kubków; nie pytając po prostu podchodzę bliżej i go porywam — artefakt dawnych dni i iluzję komfortu — pozwalając, by ciepło swobodnie rozlało się po skostniałych opuszkach palców — Nie sądziłam, że bezdzietni mają w domu coś takiego jak kakao — rzucam z atrapą uśmiechu, powoli sięgając po łyk ciepłego, gorącego napoju; i mniej więcej kiedy zdaję sobie sprawę z obecności chilli w tym przypływie dobroci, za rogiem czai się kolejny — pani Faust (ogromny znak zapytania w tym miejscu) przysuwa się bliżej, a na moim czole ląduje krótki całus; przez moment (to pewnie przez nadmiar słonej wody) zaczynam się zastanawiać, czy nie jest przypadkiem jedną z moich ciotek, z którymi lubiłam spędzać wakacje mając siedem czy osiem lat.
Mrugam kilkukrotnie przez jakiś czas — dokładnie jakieś dziewięć sekund — i dopiero potem odsuwam kubek od ust. Odchrząknięcie to preludium do mniej wygodnych elementów przytulnej rzeczywistości; do pytań.
Czemu jesteśmy u Deckenów? — pytam wprost; ponoć tak jest najlepiej.
Valentina Hudson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka