Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Łąka kwietna

W głębi lasu ukryta jest łąka kwietna, gdzie tysiące kolorowych kwiatów tańczą w blasku wiecznej nocy. Na tle ciemności ich barwy wydają się jeszcze intensywniejsze, ożywione przez delikatne światło księżyca. Białe, fioletowe, niebieskie i różowe płatki roślin układają się w malownicze wzory, które rozświetlają mroczny las. Łąka ta, otoczona cieniem drzew, emanuje spokojem i tajemniczością, zachęcając do zatrzymania się na chwilę i delektowania się pięknem wieczornej przyrody.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 73
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Nie widzieli ciała ani krwi i właśnie dlatego Sebastian pozostawia drobny margines błędu. Jest on tak mały, że ktoś mniej subtelny mógłby nazwać go nadzieją. Frank być może jeszcze ją żywi. Sebastian nie. Być może, gdyby chodziło o kogoś bliższego, kogoś, kogo darzył większym szacunkiem, rzeczywiście łudziłby się, że zaginiony może nagle pojawić się między nimi. Ze śmiercią Astarotha, niezależnie od tego, czy to właściwe, czy nie, łatwo mu się pogodzić. Był ogniwem, które wprowadzało zamęt w ich szeregach. Potrzebowali go, aby przekonał Surtra — spełnił swoją powinność i Pan wezwał go do siebie, bo uznał, że to jego czas.
Na szczęście najprostsza metoda cucenia okazała się niezawodnie skuteczna i Frank odzyskuje przytomność, od razu próbując zorientować się w sytuacji. Sebastian stara się skupić na tym — na towarzyszu, który upadł, na tym, że był w stanie mu pomóc, nawet jeśli w mało delikatny sposób. Potrzebuje tych myśli, tego poczucia, że ma jeszcze jakąś sprawczość, bo złowroga atmosfera tego miejsca, tej cichej, głuchej nocy, sprawia, że czuje się coraz mocniej bezradny, zagubiony, bezsilny. Ostatnim razem, gdy walczył z tym uczuciem, jego serce niemal pękło na pół. Dziś zna je już lepiej, dziś łatwiej jest mu w nim wytrwać, a jednak wciąż silnie napływający lęk zaciska mu gardło i rozprasza myśli, sprawiając, że skupienie staje się coraz trudniejsze.
Ty mi powiedz. — Podaje Frankowi dłoń, aby pomóc mu wstać i przygląda mu się uważnie. — Jak się czujesz? Ostatnio często ci się to zdarza. — Oni wszyscy są mocno osłabieni od otwarcia wrót, a konsekwencje ciągną się za nimi dzień po dniu i nie odpuszczają. Czy te dziwne reakcje ciała, ta niepewność przy każdym wyjściu między ludzi kiedyś miną? Pobyt w sanatorium pomógł, ale najwyraźniej nie dość.
Co za magia mogłaby zmienić dzień w środek nocy? — Jeśli któryś z nich miałby to wiedzieć, to z pewnością jest to Frank. Być może wie, jakie procesy za tym stoją, nawet jeśli nigdy nie doświadczył podobnego zjawiska w tak dużej skali?
Sebastian nie może polegać na swojej wiedzy z teorii magii, gdyż zdecydowanie mocniej upodobał sobie praktykę. Wie, że za podejrzane anomalie wokół zwykle odpowiadają rytuały, a żeby spróbować taki zdjąć, nie musi wiedzieć, co dokładnie za nim stoi.
Ale to za moment. Wpierw rozgląda się po okolicy. Robi kilka kroków, próbując dostrzec ślady czyjejś obecności. Człowieka, zwierzęcia, czyjejkolwiek. Przygląda się ziemi, po której stąpają, wpierw szukając śladów tam. Niezależnie od tego, czy zauważył coś konkretnego, podejmuje się próby zdjęcia potencjalnego rytuału, nie zważając na to, że pentakl wydaje się dziwnie głuchy na wezwania. Nie dopuszcza do siebie myśli, że moc Lucyfera go opuściła. Coś podobnego nie ma prawa się wydarzyć.
Frangere ritus solvo. — Skupia swoje myśli na przestrzeni wokół i ponad nim, przekonany, że to musi być rytuał.

Suma percepcji i teorii magii dotąd: 346
Łamanie rytuału: #1 K100 + 25 (magia odpychania)
Percepcja: #2 K100 + 20 (percepcja) + 19 (talenty)
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Sebastian Verity' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 32, 88
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Noc głucha, noc zła. Noc zimna, noc ciemna. Nocą przychodzą dziwy — nocą widać tylko ból.
Ból policzka — trzymał się za niego przez chwilę, bardziej obawiając się o stan okularów niż zębów. Jeden (ten bardziej tylny) pokruszył mu się parę lat temu, gdy okazało się, że miseczki pokrojonych jabłek wpadła śrubka, którą bez oporu zagryzł. Ot, takie zrządzenie losu i wielkiego chaosu w szopie. Od tamtej pory uporządkował ją już cztery razy, ale tylko do połowy, znajdując w międzyczasie coś przydatnego i wyjątkowo intrygującego. Teraz zęby wydawały się na swoim miejscu.
Nie winił za to Verity'ego, gdy szybko zaczynało dochodzić do niego, że to nie cios z zaskoczenia, a kolejny raz organizm odmówił posłuszeństwa i ot tak, całkowicie się wyłączył.
Ja nie jestem pewien... Nie potrafię nawet znaleźć korelacji między tym wszystkim — w głowie zakręciło się nieprzyjemnie przy zbyt szybkim podniesieniu się z ziemi. — To dzieje się od tamtego dnia — sam przecież wiedział którego, nie było potrzeby podawania dat. — Próbowałem się nad tym zastanowić, ale... wtedy też jakby mnie odcięło... — oddychał ciężej, mając ochotę się zrzygać. Treść żołądkowa mogłaby przepalić trawę albo jeszcze lepiej Niebo i odsłonić Słońce, gdziekolwiek było teraz. — Myślę, że to przez tamtą pijawkę. Mówiłem wam, prawda? — dziwne zaniki pamięci, jakby ktoś wyrywał z jego mózgu pojedyncze kartki wspomnień. Dlaczego nie mógł zabrać tej, na której napisano „Jak zniszczyłem własną rodzinę?”. — Penelope — przyznała się — stworzyła rytualną pijawkę mającą wysysać ze mnie energię. Niby udało się jej pozbyć, ale może coś, jakoś... Nie wiem. Spytałbym Winnie, ale... — nie dokończył.
Przełknięcie śliny było ostateczną kropką.
Przecież wiedział. Verity wiedział, bo Frank Verity'emu ufał. Zresztą — jak mało komu na tym świecie. Wszyscy bliscy ograniczali się do tych, którzy zasiadali w Billy Goat.
Wciąż rozglądając się po okolicy, próbował osiedlić rozpływającą się w niej wiedzę. Skumulować w sobie element tej rzeczywistości, przeanalizować go i stworzyć jasną tezę, którą mógłby zwyczajnie potwierdzić. Tymczasem nie działo się nic i nawet na pytanie zadane przez Sebastiana potrzebował paru sekund więcej, chociaż przecież gwardzista był przyzwyczajony, że o magii Frank mógł mówić godzinami.
Jest taka piękna.
Iluzja? — odparł po chwili zastanowienia. — Jest taki rytuał, raczej prosty, przemieniający sufit w nocne niebo, ale... To sufit, a nie prawdziwe życie. Zresztą, nie słyszałem, by ktokolwiek próbował go ewoluować — opowiadając, rozglądał się dookoła, jakby próbował znaleźć niebieskie niteczki magii odpowiadające za tę dziedzinę. — Tylko, tu nie ma żywej duszy oprócz nas. Ani jednego pohukiwania sowy albo stukania dzięcioła. Magia odpychania mogłaby to zablokować? Na Lucyfera, to Cripple Rock. Tu nawet w ziemi żyje więcej robaków niż ludzi w całym kraju.
A jednak żaden się nie pojawił. Było cicho — zdecydowanie za cicho.
Gdy Sebastian próbował łamać rytuał, wydawało się, jakby świat wcale nie przyspieszył. Wciąż nie potrafili się rozeznać w tym miejscu. Marwood pilnował jego sylwetkę kątem oka, co rusz oglądając się też za siebie, jakby na wypadek ataku. Przecież mogli spodziewać się absolutnie wszystkiego.
Znaleźć jedno sensowne magiczne wytłumaczenie. Magia iluzji? Wariacyjna? Natury? Wertował w głowie wszystkie książki, które dane mu było czytać i nic. Absolutnie, cholera jasna, nic. Może przedmiot? Może dotknęli czegoś? Ale przecież na ziemi nic nie leżało. Chyba? Już dawno by to zauważyli.

Suma percepcji i teorii magii dotąd: 346 + 127 (za Sebastiana z modyfikatorami) = 473
rzucam na teorię magii
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Frank Marwood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 66
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Wasze próby posiłkowania się magią raz po raz spełzały na niczym. Nie odpowiadały ani pentakle, ani inkantacje, ani próby łamania rytuałów. Oboje czuliście dziwny chłód na piersi bijący od Waszych pentakli – jakby nagle zabrakło w nich mocy, a połączenie z Piekłem zostało przerwane. Może to Lilith. Może to zasadzka Gabriela. A może coś całkiem innego.
Oboje dochodziliście do jednych wniosków – nie doświadczyliście nigdy w życiu takiego zjawiska. Ale może dało się go wytłumaczyć inaczej?

Sebastianie, jeśli sięgniesz pamięcią wyjątkowo dokładnie, możesz sobie przypomnieć, jak przed laty podczas innego Balu Magicznej Rady pewien Kepler z rozrzewnieniem opowiadał o swojej fascynacji na temat zjawiska czarnych dziur. Był to, oczywiście, temat, który zanudził każdego rozmówcę, ale pamiętasz do dziś, jak wspominał o tym, że w jej środku wszystko zanika.

Franku, Ty rozeznawałeś się w tym temacie o wiele lepiej. Już w poprzednim wieku pojawiły się prace na temat zjawisk, które nie pozwalały na ucieczkę światła i pochłaniały je, nie wypuszczając. Były to zaledwie mrzonki i rozważania, ale wiedziałeś, że naukowcy nie zostawili tego tematu. Mrzonki przekształcały się w teorie, z którymi zapoznawałeś się podczas swoich prac, czy jako student, czy w późniejszym etapie, a nazwisko, na przykład, Karla Schwarzschilda nie było Ci obce. Dopiero dwadzieścia lat temu wykazano, że w rzeczywistości takie zjawisko może występować w naturze w wyniku zapadania grawitacyjnego. Gdzie jednak jest Kosmos, a gdzie jesteście Wy?
To nie była typowa, kosmiczna czarna dziura, ale miało zdecydowanie podobne właściwości. Pochłaniało światło w sensie dosłownym i metaforycznym - nad Wami wisiał przecież Księżyc, a jeśli światłem nazwie się magię nadaną przez Lucyfera, ta również została pochłonięta. Czy była zakrzywieniem czasoprzestrzeni, z którego nigdy się nie wydostaniecie? Tego nie sprawdziliście.
Pewnym jednak było, że każda czarna dziura miała swoje centrum, lecz co się tam znajdowało? Nikt tego nie zbadał. Nikt nie miał na to środków.

Zbadaliście zaledwie część tego zjawiska i doświadczyliście pozbawienia możliwości magicznych. Ale przez to, że stało się to tak nagle, możecie wysnuwać wnioski, że może mieć to działanie jedynie terytorialne. Jak duży obszar to obejmuje – tego nie wiecie.
Wiecie za to coś innego. Wystarczyło zaledwie parę chwil spędzonych w tym miejscu, aby zatrucie magią krążące w Waszych żyłach jakby się… zmniejszyło. Pomimo wszystko, poczuliście się lepiej, jakby lżejsi, odciążeni, nawet jeśli świadomość, że w tym miejscu nie działa magia, jest przerażająca.

Do Was pozostaje decyzja, co zrobicie z wnioskami, do których doszliście.

Możecie po prostu zostawić to miejsce w spokoju i odejść.

Możecie je również próbować zabezpieczyć w jakiś sposób – ale jaki? Zwykły, ludzki, postawić ogrodzenie? Jeśli chcielibyście rzucać rytuał, jest Was zdecydowanie za mało, aby był w stanie objąć cały obszar i chociaż w środku nie działa magia, może warto spróbować to miejsce oszukać, swoją moc kumulując na wierzchołkach pentagramu – już tak kiedyś przecież próbowaliście…

I nie ma niczego, czego nie da się zniszczyć. Każda czarna dziura ma swoje centrum. Wystarczy je znaleźć – a wtedy postanowicie, co dalej. W takim wypadku rzucacie kością k100 na percepcję lub tropienie, do których dodajecie wartość talentu, a próg znalezienia centrum tego miejsca wynosi 300.

Po podjęciu kroków powinniście zgłosić się do Mistrza Gry po ingerencję.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Naukowcy, jak na ludzi światłych i lubiących się mądrzyć, nigdy nie są niczego pewni. Wszystko jest teorią. Teoria w świetle naukowym to inny rodzaj teorii niż-
Tu Sebastian się wyłączał, a bardziej interesujące stawało się rysowanie szlaczków na kartce, wyłapywanie uśmiechów Sophii z przedniej ławki i powtarzanie paragrafów z rozłożonej na kolanach książki. Może gdyby bardziej słuchał na zajęciach, teraz nie musiałby mierzyć się z wgryzającym poczuciem bezsilności, ale i wpełzającej pod kołnierz bezużyteczności? Frank jest ich jedyną nadzieją na zrozumienie tego zjawiska, jednak i on, z całym swoim doświadczeniem i całą tą wiedzą pod kopułą, nie potrafi znaleźć korelacji związanej z omdlewaniem, ani pewnym głosem wysnuć teorii odnośnie tego, w co się wplątali teraz.
Świat się zmienia. Wszystko, co wiedzą o magii, zaczyna tracić na znaczeniu. Jak mocno wpłynęło na rzeczywistość ledwie drobne uchylenie wrót? Przez tę szczelinę przeszłoby co najwyżej drobnej postury dziecko, a tymczasem w środku dnia zaskakuje ich światło księżyca, brak życia we wcale nie martwym lesie i upiorna cisza ich własnych pentakli. Magia miała się wylać na świat, więc dlaczego tutaj jakby jej zabrakło?
Imię Winnifred zastyga na ustach Franka i Sebastian sam niemal czuje gorycz tego ciężkiego przełknięcia. Nie dopytywał, co dzieje się u Marwoodów i nadal tego nie robi, choć widzi, że dzieje się źle. Ale to nie jego sprawa, nie ma prawa pytać — jeśli Frank zechce się zwierzyć, jeśli będzie tego potrzebował — zrobi to.
Na pewno nie tutaj i nie teraz.
Słowa Franka jeszcze chwilę pobrzmiewają echem po głowie Sebastiana — tylko tam, bo wszystko inne pozostaje ciche i nieruchome, aż nie da się uciec od świadomości wtłaczania w płuca każdego jednego oddechu. I od zaskoczenia, że wciąż mogą oddychać. To poczucie pustki, to wrażenie nicości, to wszystko jest zbyt nienaturalne, by mogło pozostać obojętne dla umysłu. Ten szuka ucieczki i reaguje lękiem — coraz trudniejszym do zignorowania. Z kolei ciało paradoksalnie robi się jakby… mniej nieprzychylne wszystkiemu temu, na co je skazał Sebastian w ostatnich tygodniach. Zmęczenie nie przykrywa powiek już tak mocno, klatka zdaje się lżej ustępować pod naporem powietrza, a drażniący metaliczny posmak w ustach gdzieś znika. Sebastian zapomniał już, jak to jest go nie czuć.
Magia naprawdę wydaje się zupełnie zaniknąć, jak pochłonięta przez czarną dziurę. O zjawisku tym Sebastian wie tyle, ile zdołał wysłuchać z ust przypadkowego Keplera — niewiele, nawet jeśli już nie Sophia, a zupełnie inne kwestie zaprzątały jego głowę.
Powinniśmy sprawdzić, jaki obszar zajmuje to… Cokolwiek to jest — wysnuwa w końcu, bo skoro nie wiedzą, co to jest, powinni choć odkryć, jaki ma zasięg.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Przez kwiecistą łąkę, czarną jak smoła i magiczną jak- jak wszystko, co w Cripple Rock, przeszedł cień wątpliwości. Gorzka prawda o świecie i nieprzemijające wrażenie, że tutaj coś ma swój koniec. Ale czy na pewno? Czuł to przecież wcześniej. Gdy Esther powiedziała o pierwszej ciąży, o drugiej, gdy szkółce znów brakowało pieniędzy na podwyżki, a próby dorobienia sobie stawały się coraz trudniejsze, gdy gwóźdź nieopatrznie wbity w stopę (bo w warsztacie należało sprzątać faktycznie, a nie tylko przestawiać gwoździe na miejsce śrubek i na odwrót), wyłączył umiejętność stawiania ciężaru na prawej nodze na dobre dwa tygodnie. Frank rozglądał się teraz wolno, jakby wzrokiem próbował objąć cały teren. Stopa po stopie. Mila po mili. Ciągnący się w nieskończoność kosmos, bezmiar ciemności i pustka. Pustka i wariactwo ujęte w jednym swobodnym określeniu cokolwiek to jest.
Nie! Poczekaj. Nie ruszaj się. Poczekaj... — zaczął obracać się wokół własnej osi, próbując to wszystko policzyć. — Daj mi chwilę.
Jak wiele cierpliwości miał w sobie gwardzista? Olśnienie miało przyjść wkrótce. Razem z tym dziwnym uczuciem lekkości? To możliwe? Coś, co przerażało jeszcze chwilę temu, nagle stało się sensowne. Jakby cały ciężar wszechświata, który spoczywał na ich barkach nagle się-. Jakby cały ciężar wszechświata...
Jakby.
Mam.
To tylko teoria, ale — zaczął, robiąc krok w przód i przyglądając się lepiej gwiazdom, jakby próbował ułożyć je w określoną konstelację. — Słyszałeś o zapadaniu grawitacyjnym? Kolapsie? — zaczął, nie odwracając się twarzą do towarzysza, a idąc dalej, kolejny krok w przód, by znów zatrzymać się i próbować zinterpretować to, co widzi. Świadomy, że Sebastian nie był naukowcem, kontynuował: — To zjawisko kurczenia się skupisk materii pod wpływem siły grawitacji. Nie mam przy sobie przedmiotów, które by ci to zobrazowały, ale jak rozłożysz mocną tkaninę, byle jaki materiał, i położysz na nim, dajmy na to, żelazko, to zapadnie się nie co do środka, prawda? No właśnie. Wtedy, jeśli na brzegu tkaniny położysz piłkę tenisową, poleci prosto do żelazka. To właśnie zapadanie grawitacyjne. Kosmos to taka tkanina — głowę uniósł w górę, patrząc wprost na gwiazdy. — Jeśli jest w niej ciężki obiekt, wszystko dookoła zapada się i jest przez niego wciągane — wciąż nie patrzył na Sebastiana, mówiąc o tym, co szczerze kochał. — Takimi ciężkimi obiektami są czarne dziury. Pewnie kojarzysz... To tylko teoria, ale-... Myślę, że jesteśmy gdzieś blisko takiej. Nie w astronomicznym tego słowa rozumieniu. To tak jakby całe światło i całe życie zostało pochłonięte przez coś ciężkiego — dopiero wtedy spuścił twarz niżej i odwrócił się, aby spojrzeć na człowieka, do którego mówił przez ostatnie chwile. — Coś pochłania naszą magię. Nie wiem na jak długo i jak bardzo, ale coś ją z nas wysysa. Czujesz? Na języku? — tym razem zbliżył się do Verity'ego. — Od dwóch tygodni nic tylko żelazo, krew, żelazo, a teraz jakby... Jakby nic się nie działo — był gwardzistą i wiedział przecież, że ludzka natura ma wiele twarzy, ale Frank mógłby przysiąc, że równie podekscytowanego Verity widział go raz czy dwa w życiu. — To jest coś... To jest coś wielkiego. Coś mocnego. Coś niezbadanego. Cholera, Sebastian, to jest odkrycie — szeroki uśmiech i uniesione wyżej brwi. Frank Marwood — odkrywca zapadania magicznego. Frank Marwood — twórca teorii kolapsu magicznego. Frank Marwood — naukowiec, a nie jakiś podrzędny siewca. — Nie ruszaj się. Musimy odejść dokładnie tą ścieżką, którą tu przyszliśmy. Gdzieś tutaj jest centrum tego wszystkiego, oczywiście o ile się nie mylę z tą teorią, a to oznacza, że jeśli wstąpimy w jej środek, to skutki mogą być nieodwracalne. Musimy stąd uciec i wrócić tak szybko, jak to możliwe. Nie sami. Weźmiemy Roche Fausta. Tak — nawet nie czekał na reakcję, Marwood przeżywał drugą młodość, chociaż jeszcze minuty temu leżał na zimnej ziemi z obolałym policzkiem, pewnie czerwonym od dłoni Verity'ego. — Roche Fausta i dwóch innych. Kierana? Judith...? Judith bardzo przeżyła to, co się stało w tunelach i nie jestem pewien, czy powinna zbliżać się tutaj, dopóki nie zabezpieczymy terenu. Musimy zabezpieczyć okolice. Zresztą, to twoja decyzja. Znacie się — szybko przewrócona w bok głowa, tylko lekko, tylko na parę cali. Nie zamierzał komentować sytuacji. Byli na to za starzy i zbyt pochłonięci pracą. — Znacie się lepiej. Powinna nas być 5. Tak. Musimy rozsypać pentagramy i uważać, by nie wpaść w epicentrum, a potem staniemy na wierzchołkach i zabezpieczymy teren — głos przyspieszał, a Frank młodniał dalej. Znów miał 20 lat; znów biegł między tajnymi kompletami a uniwersytetem; znów chciało mu się żyć. — Tak, trzeba sprawdzić cały teren, ale nie we dwójkę. Nie mam świec, nie mamy zabezpieczeń, a to nie jest bezpieczne miejsce i lepiej, żeby nikt nie wpadł tu przypadkiem. Musimy tu wrócić większą grupą, rozstawić rytuały. Muszę zabrać Roche, będzie w stanie mi pomóc. Będziemy musieli wykonać obliczenia i- — i dopiero wtedy zorientował się, że monolog się przedłużał. — Wybacz. Po prostu... To naprawdę jest coś ważnego. W świetle nauki i w świetle Kowenu.
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii