Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Wydeptana ścieżka
Jedna ze ścieżek należących do głównego szlaku. W okresie letnim łatwo spotkać tu innych spacerowiczów. Jest w miarę łatwa do przejścia, co sprawia, iż jest najczęściej wybierana przez początkujących, bądź rodziny z dziećmi. Trudno jednak zaznać tu uroków dzikiej natury. Próżno przy niej szukać wzrokiem zwierząt, choć owadów potrafi tu być od groma. Komary wręcz mają tu raj świeżej krwi, biorąc na cel kolejnych to spacerowiczów. Lepiej zaopatrz się w odpowiedni na nie specyfik...
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
1 kwietnia 1985, przeniesione stąd

Czuł się w pewien sposób odpowiedzialny za przywiezienie tutaj Fogarty’ego. Widział w tym szansę dla niego, by zaczerpnął nieco wiedzy w praktyce, a na dodatek był przydatnym partnerem. Mógł skorzystać z pomocy Caesara, ale to nie Nostradamus ostatecznie usiadł obok niego w tej niewielkiej przestrzeni Fiata. Nie chciał, by cokolwiek niekontrolowanego wydarzyło się w trakcie ich zadania, ale jedno wiedział na pewno – magia była zbyt zaskakująca, zwłaszcza gdy w grę wchodziły niespokojne dusze.

Prawda jest taka, że to zależy od siły woli, Cecil. Nic więcej nie mogę ci doradzić. Jeśli jesteś mało odporny na silną magię wokół ciebie, to może się po prostu stać, a wtedy trzeba czasami odbyć drugi egzorcyzm… Ale to nie jest zasada. Nic podobnego nie musi się stać. Ciężko mi to określić, jeśli nie znam danego ducha. Wiesz, są takie, które regularnie dręczą ludzi i wtedy media są w stanie namierzyć ich tożsamość, określić jakie wywołują objawy i tak dalej.

Czy jemu się to przydarzyło? Tylko raz, był dopiero na początku swojej specjalizacji. Nie był nawet osobą odprawiającą egzorcyzm. Profesor Kilby nie chciał go dopuścić do tego, wiedział, że jego studenci są jeszcze niedoświadczeni. Miał się tylko przypatrywać, a na koniec sam stał się ofiarą Widmowego Zakonnika. Nie mógł dobrze przypomnieć sobie jak przebiegała konfrontacja, jak długo zmuszony był dzielić ciało z intruzem, ale pamiętał doskonale dreszcze nieopuszczające go jeszcze długo wraz ze stanem skrajnego wyziębiania. Zmartwienie wypisane na twarzy Yadriela było jeszcze większą udręką.

Skinął głową, nieco uspokojony znajomością przez Cecila określonego rytuału. Jeżeli nie odniesie sukcesu, Terence podejmie się go sam. Wykonywał go na oddziale tak wiele razy, że gdyby został obudzony o drugiej w nocy, na wpół śpiąco mógłby wyrecytować inkantacje. Najważniejsze, by mieli do jego przeprowadzenia odpowiednie przedmioty. Lilith ich wspomoże, naprawdę wierzył w powodzenie ich misji.

Cóż, najwyraźniej mnie nie doceniasz — stwierdził z rozbawieniem, zerkając na Fogarty’ego. Nie był najbardziej biegłym użytkownikiem magii odpychania, ale przy odrobinie skupienia potrafiłby użyć przynajmniej te najbardziej podstawowe zaklęcia ofensywne. Tylko nie szli się tam ze staruszką bić na śmierć i życie, a uzyskać potrzebne informacje. Nie wiedzieli przecież, gdzie totem dokładnie się znajduje w jej chatce, a artefekt był niezwykle ważny dla uwolnienia Surtra. — Ale faktycznie, zastosowanie elementu zaskoczenia w przypadku twojego wtopienia to dobry pomysł. Możesz skorzystać z czaru, który sprawi, że będzie nieco skołowana. Nic mocnego, nie chcemy jej zabić.

Martwa będzie dla nich bezużyteczna. Musieliby przeszukać całą jej chatkę, która z pewnością wielkością nie grzeszyła, ale tak potężny totem mógł zostać odpowiednio zabezpieczony.

Musimy zdobyć jej zaufanie, ale sądzę, że samo pozbycie się ducha z jej ciała będzie dla niej sygnałem, że nie jesteśmy tu po to, by ją skrzywdzić. Może miłość do Lilith nie jest jej obca? — Zawsze mogli ją przekonać o tym, że tylko ich Matka jest gwarantem dobrego życia na świecie. Niemagiczni nie mieli do niej odpowiedniego szacunku. W świecie rządzonym przez Królowę Demonów egzekwowałaby uznanie do niej i jej umiejętności.

Przytaknął jego krótkiej modliwie, którą także kontynuował później w myślach. Przyjrzał się naszyjnikowi podniesionemu z ziemi przez Fogarty’ego, przejmując go dłonie i obracając koralikami w palcach. Czyli była tutaj w pobliżu? Przypatrzył się ziemi uważnie nim postąpił do przodu, nie chcąc swoimi krokami zniszczyć odcisków. Początkowo wydawało mu się, że jest ślepy na pozostawione na szlaku ślady, ale wytężając wzrok umiał dostrzec poszlakę i podążyć za nimi. Nie wyrywał się do przodu. Wiedział, że zmysły Cecila mogą dostrzec coś więcej.

| Rzut na tropienie: 70

k3 na random przeszkadzajki:
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Nie prosił Terence'a, by wyjaśnił mu skomplikowany mechanizm opętania. Chciał wiedzieć, jak się bronić przed ewentualnym, niechcianym współlokatorem, który zapragnąłby zamieszkać w jego ciele, więc wyjaśnienia, jakie opuściły wargi o znajomej strukturze, były dla Cienia bardziej niż wyczerpujące.
Siła woli. Więc znowu wszystko było zależne od niej.
Mieszkając przy Apollo Avenu 20, nauczył się obcować z magią iluzji, na którą był skazany za każdym razem, gdy matczyne oblicze przecinał grymas złości.
Czasem widział w zasięgu wzroku Teresę, której zgniła skóra odchodziła od ciała płatami, obnażając ścięgna otaczające białe kości.
Czasem czuł, że brakuje mu tlenu w płucach, ale nie może nabrać powietrza, bo na gardle zaciskała się pięść strachu.
Czasem z gęstej ciemności wynurzały się cienie, które wyciągały ku niemu swoje dłonie, by w końcu otoczyć go pokracznymi ramionami – najpierw  delikatnie, potem na tyle mocno, by go unieruchomić.
Czasem czuł jak po skórze prześlizgiwały się języki ognia, które skutecznie kruszył otaczający go mur obojętności. To właśnie one sprawiły, że do jego umysły zajrzała paranoja.
Wyimaginowane wrażenie w dziecięcej podświadomości za każdym razem stawało się rzeczywistością, gdy kulił się na podłodze w małym, ciemnym pomieszczeniu, z krzykiem ukształtowanym na wargach i łzach spływajacych strużkami po policzkach. Czasem wydawało mu się, że te strużki miały konsystencje i barwę krwi.
Póki ściana ognia nie stanie mu na drodze, był w stanie poradzić sobie z każdą przeszkodą.
Nie powiedział tego na głos. Swoje spojrzenie skupił na lewym profilu Forgera. Odbijała się w nich determinacja zaciśnięta w zamkniętych w pięść w placach.
Walka z bytami, które nie mogły przybrać ludzkiej formy, musiała być wyczerpująca. Wielokrotnie widział piętno zmęczenie przecinające jego twarz, kiedy nawiedzał go późnym wieczorem w mieszkaniu.
Z plątaniny myśli wybił Cecila rozbawiony głos Terence'a, który przez chwile brzęczał mu w uszach, jak natręta mucha.
- Moje oczy - ani ciało, dodał w myślach, mając nadzieje, że różem nie pokryły się jego policzki, bo nie mógł zapomnieć o tym, jak palce Terence'a błądziły po jego skórze, zaglądając w zakamarki, do których nie miał dostępu dotychczas nikt inny  - nie były świadkami wszystkich twoich talentów, najwyższy czas nadrobić te zaległości.
Foggy wspomniał kilka razy, że poza magią anatomiczną, jego zainteresowania oscylowały także wokół magii odpychania, ale dotychczas Fogarty nie miał okazji na skonfrontowanie jego słów z rzeczywistością, bo zwykle w jego obecności spomiędzy ust egzorcysty – poza słowami oraz odgłosami zamkniętymi w czterech ścianach jego sypialni - wydobywały się przede wszystkim zaklęcia anatomiczne.
- Subsidio? - dopytał jeszcze, choć żadne inne zaklęcia, poza tym, nie przyszło mu do głowy.
Plan jest – pozbawiony zbędnej szamotaniny, prosty i przede wszystkim możliwy do realizacji. Teraz musieli wcielić go w życie.
Po wyjściu z samochodu, chłód poranka nie był tak dokuczliwy, jak w miasteczku. Blade promienie słońca prześlizgnęły się po odsłoniętych skrawkach skóry.
-  Wydaję mi się, że kwestia zdobycia jej zaufania w tym momencie jest naszym najmniejszym zmartwieniem. Ostatecznie mamy do dyspozycji twój urok osobisty, który już doprowadził jedną staruchę do palpitacji serca - rozbawienie ułożyło się na cecilowych ustach w formie uśmiechu i sięgnęło też oczu, w których zapłonęły wesołe ogniki złośliwości.  – Chociaż opaczność Matki sprawiła, że ta kobieta znajduje się w kręgu naszego zainteresowania, wydaję mi się, że próba nawrócenia ją na ścieżkę wiary w Lilith może zostać przez nią niezbyt dobrze przyjęta, jeżeli modli się do Lucyfera. Zbudujemy zaufanie na egzorcyzmie i rytuale.
Nigdy nie ucz starego psa nowych sztuczek, myśl, która zatliła się Cecilowi w umyśle, zostawił dla siebie.
Przekazał w ręce Forgera naszyjnik z koralików, a sam, w poszukiwaniu kolejnych, równie cennych, co dwie poprzednie wskazówek, objął spojrzeniem skrawek przestrzeni, który znalazła się w zasięgu jego wzrok.
Wydeptany ślad butów urwał się kawałek drogi dalej. Tam, gdzie drzewa rosły tak gęsto, że półmrok otulił najbliższą okolice. Cecilowi wydawało się, że czuje na siebie obce spojrzenie i szept tuż przy ucho, przez co poczuł zimny dreszcz spływający po karku, a zaraz po tym rozległ się cichy szelest. Instynktownie, nie intencjonalnie zamknął palce na ramieniu stojącego obok mężczyzny.
- Nie masz wrażenia, że jesteśmy obserwowani - wyszeptał cicho, ale głos mu nie zadrżał. Stanowcze spojrzenie wbił w przestrzeń przed sobą, przy okazji namierzając nim źródło hałasu.
Ich oczom po upływie kilku sekund trwającej zaledwie dwa uderzenia serca, chociaż w cecilowym poczucie rzeczywistości ciągnęła się przez co najmniej pięć minut, z zarośli wynurzył się najgroźniejszy z najpotężniejszych potworów zamieszkujących tę planetę - pręgowiec. Stworzenie, wystraszone obecnością istot ludzkich, zastygło bez ruchu, wodząc bezbiałkowymi ślepiami po okolicy, po czym - w popłochu, gdy Cecil wykonał kilka kroków w jego kierunku - czmychnęło na drzewo, znikając wśród gałęzi.
Głębokie westchnienie wydostało się z wiązanego na supeł karteru gardła Fogarty’ego, który po chwili złapał nowy trop. Kolejny porzucony przedmiot, tym razem element garderoby – apaszka w kolorze burgundu.
- Myślisz, że mama Judy celowo rozrzuciła te przedmioty – wskazał palcem znaleziony przez siebie kawałek materiały – byśmy ją odnaleźli? Wiesz, takie nieme wołanie o pomoc.  Czy człowiek, który jest nawiedzony, może podejmować samodzielne decyzje, niezależnie od woli ducha?

k3 na przeszadzajki niespodziewajki
1 - Naszyjnik z koralików, który uchwyciłeś nagimi placami, owinął się w supeł ciasno wokół twojego nadgarstka i masz wrażenie, że, jeśli nie rozwiążesz tego problemu, utracisz krążenie w palcach. Poprawne rzucenie Aperite gwarantuje uwolnienie się spod tego ciążącego na ręce imadła.
2 - Czujesz nieprzyjemny swąd skóry na palcu serdecznym lewej dłoni. Kiedy przyglądasz się swojemu palcu, zdajesz sobie sprawę, że to ślad po użądleniu. Widocznie nie wszystkie owady zapadły w sen zimowy.
3 - Wydaje ci się, że na krawędzi spojrzenia dostrzegasz kształt do złudzenia przypominający ludzką sylwetkę, ale kiedy obracasz się w tamtym kierunku w polu widzenia pojawia się tylko stare, spróchniałe drzewo, które być może liczy sobie więcej lat niż sama magia na Ziemi.

Rzut na przeszkodę i tropienie: 55 + 5 = 60, Cecil odnajduje kolejny ślad, tym razem to apaszka i poza nią nie dostrzega nic więcej
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Najwyższy czas nadrobić te zaległości.

Cień uśmiechu przemknął po jego twarzy. Nie zamierzał wyprowadzać go z błędu, bo nieważne jak bardzo Fogarty starałby się poznać go całego, to nawet jemu nie zamierzał dawać tej satysfakcji i odsłaniać wszystkich kart. Dał mu jeden z palców swojej dłoni, spraszał do swojego mieszkania, pozwalał na przekroczenie granic wytyczonych podwójną ciągłą linią, ale całej dłoni nie zamierzał mu oferować w tym handlu wymiennym uprzejmości i sentymentów. Życie Terence’a Forgera było niekończącym procesem tworzenia samego siebie w oczach innych, poprawiania własnego wizerunku i sprzedawania ładnych słówek. Jeśli jakiś jego talent był znany wszystkim, bez żadnego wyjątku, to właśnie zdolność do wytrawnego kłamania i zabawy słowem.

Zdążył zwątpić we własną siłę, ale wierzył słowom Lilith – był silniejszy niż mu się wydawało. Umiał udźwignąć więcej niż sądził, nawet jeśli nierzadko w koszmarach musiał przeżywać to na nowo, odtwarzać jak z uszkodzonej kasety zniekształcone obrazy. Nie obawiał się zatem o siebie, a o to, by to Cecil nie stał się ofiarą wydarzeń, jakie mogły mieć miejsce w domku Mamy Judy. Dlatego mówił wszystko co wiedział na ten temat, by Fogarty był przygotowany na możliwe komplikacje. Chciał jednak ufać w to, że zdoła kupić im nieco czasu, wychodząc naprzeciw chatki.

Subsidio to jedna z opcji, ale może być mało… Znasz Coniungerecrura? Po prawdzie Bonum Noctis również się przyda, ale tutaj nasza Mama Judy nie mogłaby się niczego absolutnie spodziewać. Inaczej nie zadziała. Ewentualnie… Intueor? Ale to nieco bardziej wymagający czar, chociaż wciąż wierzę, że mógłbyś go rzucić poprawnie.

Nie znał dokładnie możliwości Cecila. Być może nie doceniał go również wystarczająco, w końcu był studentem tej dziedziny przez pewien czas. Musiał już sam ocenić swoje siły w starciu ze staruszką opętaną przez nieznanego im ducha.

Jeśli chcemy zdobyć totem, który ma swojej pieczy, musimy dać jej znak, że nie zamierzamy pozyskać go w złym celu — nie robił sobie chwilowo nic z drobnej złośliwości dotyczącej rozjuszonej kobiety sprzed kilkudziesięciu minut. Nie widział w tym ani trochę swojej winy, nie mógł przewidzieć jak zachowa się babsko mające swoje osobiste zatarczki ze znachorką. Najwyraźniej dopiero zapytana mogła dać im wszystkim upust bez żadnej kontroli, mogąc rozładować to na obcych sobie ludziach. — Miejmy nadzieję, że nie będzie to trudne do wykonania. Jeśli ten przedmiot naprawdę ma takie właściwości, o jakich się szepcze, to da nam potrzebną przewagę nad tamtymi ludźmi.

Przyjrzał się dokładnie przekazanej mu błyskotce i obwiązał ją wokół swojego nadgarstka, szukając kolejnych kroków pozostawionych w zwilgotniałej ziemi. Szelest dobiegł do jego uszu sekundę przed tym jak usłyszał głos Cecila. Zatrzymał się, czując mocniejsze uderzenia serca. Ktoś za nimi podążał? W myślach już odkopywał zaklęcia ochronne, które uczył się jakiś czas wcześniej, ale szybko okazało się to na wyrost obawą. Widok wiewiórki na ich drogi rozbawił go, ale nie wydał z siebie żadnego głośniejszego dźwięku. Prychnął pod nosem; zdecydowanie byli zbyt przewrażliwieni, jeśli nawet małe stworzonko było w stanie ich rozproszyć.

Ważniejsze było znalezisko poczynione przez Fogarty’ego. Stanął bliżej niego, przyglądając się apaszce.

Może, chociaż jest to przez agresywne i szkodliwe duchy utrudniane jak tylko jest to możliwe — pokiwał głową powoli. Cokolwiek by się nie działo, należało kobiecie ulżyć w cierpieniu, a następnie postarać się wyciągnąć jak najwięcej było możliwe. Nie wiadomo jak wyniszczona opętaniem była, a to oznaczało, że jej siły witalne mogły spaść znacząco.

Zdążył ledwo zamilknąć, kiedy kątem oka dostrzegł jakiś ruch. Ciemny punkt mignął nagle i potoczył się za jego plecy i chociaż chwilę temu śmiał się z ich reakcji na pręgowca, nie umiał powstrzymać bezwarunkowego obrócenia się na pięcie. Odwrócił się, a jego oczom ukazało się ogromne drzewo o rozłożystej koronie. Im wyżej wznosił wzrok, tym większe wrażenie robiła, obejmując dużą połać lasu swoim zasięgiem.

A to podobno Cripple Rock jest jakieś dziwne — mruknął i pokręcił głową. Czy to umysł płata mu figla w tej ciszy, czy faktycznie coś potoczyło się w tamtym kierunku? — Idziemy w tamtym kierunku? — upewnił się, wskazując na zagęszczenie drzew. Nie ufał sobie teraz tak mocno, nie mogąc znaleźć żadnych widocznych śladów. Podobno obóz jaki rozbiła sobie w pobliżu znachorka był trudny do przeoczenia, ale teraz czuł się zwyczajnie zagubiony. — Wydawało mi się, że coś tam idzie. Coś wysokiego, o ludzkiej sylwetce.

| Rzut na przeszkadzajkę (wyszło 3) oraz na tropienie (wyturlane 46, tak średnio)
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
W cieniu uśmiechu, który przeciął usta Foggy'ego, odnalazł tego czego brakowało mu podczas ich emocjonalnej wymiany zdań - prawdy zabłąkanej pośród kłamstw. Chociaż odsłonili przed sobą skrawki siebie, chociaż Cecil nie był zdolny zapanować nad swoimi emocjami, chociaż obaj wyhodowali względem siebie emocjonalne przywiązanie, które sprawiało, że obecnie unikali każdego, nawet przelotnego dotyku i chociaż Forger dal Fogarty'emu to czego nie dał mu dotychczas nikt inny - poczucie bezpieczeństwo, to Cecil, świadomy tego, że w swoich ramionach nie odnajdą tego, czego skrycie pragnął ich serce, nie wcisnął mu dłonie fragmentów swojej roztrzaskanej na miliona odłamków duszy. Ich życie było podobnej konstrukcji - budowane na fundamentach kłamstwa. Tworzyli wokół siebie mur utkany ze złudzeń i iluzji. Namiastka szczerości, na którą Cecil pozwolił sobie w jego towarzystwie, była słabością, jakiej nie mógł schować głęboko pod skórą.
Przytaknął.
Znał wszystkie, wymienione przez Terence'a czary i każdego użył chociaż raz swoim życiu, na drodze swojej edukacji, lub podczas ćwiczeń na własną rękę, chociaż nigdy w sytuacji wymagającej szybkiej reakcji..
Foggy miał rację. Będzie mógł sprawdzić swoje umiejętności w praktyce pod naciskiem presji czasu. Nie przerażała go ta wizja. Każde kolejne słowo, które wydostawało się z gardła mężczyzny, budowało jego pewność siebie.
Determinacja tląca się w jego spojrzeniu powinna być wystarczająca wymowna - poradzi sobie z każdym zaklęciem, o którym wspomniał egzorcysta.
- Dlatego właśnie musisz się skupić na swoimi zadaniu i bez względu na wszystko przeprowadzić rytuał przepędzenia z niej ducha. Może w wyrazie wdzięczności odda nam ten totem. Niewykluczone, że sama nie zdaje sobie sprawy z jego mocy, więc lepiej gryźć się przy niej w język. Jeśli jednak nie będzie chciała nam go oddać, zabrałeś ze sobą mistrza improwizacji.
Obserwował katem oka, jak Terence obowiązuje korale wokół nadgarstka, ale żaden komentarz nie opuścił cecilowych warg. Sam nigdy by się na to nie zdecydował. W końcu mieli do czynienia z przedmiotem nieznanego podchodzenia.
Apaszki nie podniósł z ziemi. Nie zjawił się tu po to, by kolekcjonować porzucone przedmioty.
Wyprawa przez las przebiegała bez żadnych turbulencji, co nie napawało Cecila optymizmem. Miał wrażenie, że - jak to zwykle bywało - cisza przed burzą. Złe przeczucie, razem z dreszczem, przebiegło płytko pod skórą. Własnej intuicji powierzyłby swoje życie, dlatego, wsłuchując się w głos Terence'a, rozejrzał się uważnie dookoła. Nie chciał przegapić żadnej wskazówki, jaka mogła przybliżyć ich do celu.
Mama Jud, pośród tych drzew i ciszy, musiała czuć się bardzo samotna.
A to podobno Cripple Rock jest jakieś dziwne
Nerwowy grymas zatlił się na cecilowych wargach.
W Cripple Rock czuł się zupełnie jak w domu, ale nie mógł powiedzieć tego samego o lasach opatulających tę okolicę. Tu wszystko wydawało się obce, nieprzyjazne.
- Tak, wydaję mi się ,że to dobry kierunek. Trzymaj kciuki, by moja intuicja nie wywiodła nas w pole.
Przesunął wzrokiem po jego twarzy, krzywiąc usta w lekkim uśmiechu, a potem, wyprzedzając go o krok, ruszył ku rozwidleniu. Jego uwagę przekuło drzewo, na które wcześniej zerkał podejrzliwie Terence.
Spójrz, nie wydaję ci się, że tam, na korze, jest narysowany pentagram.
Chociaż na cecilowych wargach kształtowały się słowa, z gardła nie wydobyły się żadne dźwięki.
Nie mogę mówić, wymigał powoli do Forgera, powtarzając te zdanie bezdźwięcznie, jakby łudził się, że mężczyzna wyczyta je z ruchu jego warg i wtedy otoczyła ich ciemność. Była nieprzenikniona, gęsta. Cecil instynktownie zacisnął palce na ramieniu Terence'a, bo zarys jego sylwetki ledwie majaczył mu przed oczami. Nie chciał stracić go z pola widzenia, zgubić go w ciemności.
Kto zgasił światło? chciał zapytać, ale nie dość, że nie mógł mówić, to jeszcze element humorystyczny i to tak kiepskiej jakości, mógł wywołać niepotrzebną irytacje, która w obecnych okolicznościach mogła jedynie pogłębić beznadzieje sytuacji, w jaką się wplątali.



Rzut k3
1 - kształt, który wcześniej zamajaczył przed twoimi oczami, przybrał bardziej materialną postać, do złudzenia przypomina wuja Waltera i idzie w twoim kierunku
2 - w uchu słyszysz szept osoby, którą dobrze znasz, wydaję ci się, że stoi tuż obok, w jej rozpacznym głosie wyłapujesz prośbę o ratunek
3 - ciemność, którą masz przed oczami, zostaje przełamana przez łunę światła, przypominającą srebrzystą poświatę księżyca, na jej tle majaczy kobieca sylwetka, czarne, długie włosy spływają jej po ramionach, przez co od razu ją poznajesz – wygląda zupełnie jak Lilith, wyciąga ku tobie dłoń, z czułym uśmiechem na ustach i słowami, które opuszczają gardło: "Nie możecie tu dłużej zostać."


Tropienie: 35+5=38; Cecil przegapił pentagramy, przez co wplątali się w zasadzkę
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Najwięcej w tej sytuacji mogłoby ułatwić odebranie kobiecie pentaklu, ale nie wspominał o tym na głos. Ciężko było im przecież określić, gdzie mogła mieć swój przedmiot, więc o łatwym rozbrojeniu nie było mowy. Musieli zamiast tego pomyśleć o szybkim ogłuszeniu kobiety, a następnie próbie związania jej i dopiero po tym pozbawić ją magicznego przedmiotu. Tym sposobem uchronią się i przed atakiem fizycznym, i tym przeprowadzonym za pomocą czaru. Terence miał świadomość jak o wiele rzeczy należało zadbać, by ich misja powiodła się. Brak ich sukcesu mógł sprawić ogromny problem kowenowi, przedłużyć niepotrzebne potyczki z ludźmi męża Zuge.

Nie rozmyślał o tym od czasu spotkania, ale wizja pojedynku z jednym z tych ludzi napawała go obawami. Nie miał doświadczenia w podobnych starciach i chociaż uczył się zaklęć defensywnych, uznając je za najlepsze do samodzielnego szlifowania magii odpychania, to czym innym jest wygodne przeprowadzanie eksperymentów w domowych warunkach, a czym innym reakcja na atak. Dlatego tak ważna była każda pojedyncza rzecz, której pozyskanie zostało uznane za wartościowe. Niepotrzebny rozlew krwi nie powinien dotknąć nikogo, nawet jeśli nie zawsze było im wszystkim po drodze.

Ostatecznie wszyscy byli dziećmi Lilith. Skoro przygarnęła ich do swojego serca, widziała w nich kogoś ważnego.

Oczywiście, opowieści o upadłych zostawmy dla siebie i dla reszty wyznawców Lilith. Jeśli zacznie zadawać pytania, rzucajmy ogólnikami jak najbardziej, by nie zdradzać się do końca — czuł, że potrzebne będzie ustalenie wspólnego frontu. Lepiej było porozumieć się teraz, opracować pewne zasady komunikacji z kobietą, gdy przyjdzie do tej z pozoru mniej wymagającej części. — Jakie personalia tym razem? Wciąż te same? — wątpił, by Mama Judy czuła potrzebę rozpowiadania o przybyciu tajemniczych mężczyzn, czarowników z Saint Fall. Prawdopodobnie mogła umrzeć w przeciągu najbliższych tygodni, jeżeli dusza żerowała na jej ciele już dłuższy czas. Była zmęczoną życiem czarownicą żyjącą ponad sto lat, ale ostrożności nigdy nie za wiele. — Przekonamy się o tym jak bardzo nieufna jest, gdy zdołamy poznać jej prawdziwe oblicze.

Byłby głupcem, gdyby zlekceważył ją. Mogła być stara, mogła być już niedołężna, ale to niewiele znaczyło. Magia mogła zawieść nawet jego, więc nie zamierzał stawiać siebie w pozycji tego silniejszego.

Póki nie czuł od korali złej energii ani te nie wyrządzały mu żadnej krzywdy, nie odrzucał ich. Uznał, że te mogą się w późniejszym czasie przydać, dlatego zatrzymał przynajmniej tę rzecz blisko siebie. Wiekowe drzewo dalej wzbudzało jego niepokój, miał wrażenie, że kryje się za nim coś o wiele więcej. Nie dziwiło go, że nawet niemagiczni próbowali unikać okolic domu Mamy Judy. Aura przytłaczała go, próbował oglądać się wokół, by nie ominąć kolejnych anomalii wokół.

Terry, proszę… — wybrzmiało subtelnie, prawie jak na wietrze, przemykając gdzieś koło jego ucha i owiewając je chłodem. Zatrzymał się, ale nie był w stanie odwrócić głowy w lewo, by podążyć za głosem. — Terry, nie dam rady.

To nie był głos Cecila, ten był niski, kobiecy, przepełniony rozpaczą. Brzmiał zbyt znajomo, brzmiał jak Gill Collingwood.

W pierwszym odruchu stanął gwałtownie, chciał się odwrócić i posłuchać jej. Była tutaj, potrzebowała go, a on ją ignorował przez cały ten czas. Ostatkiem zdrowego rozsądku trzymał się jednej myśli: Gill z nimi nie wyruszyła. Byla teraz w Saint Fall, prawdopodobnie w pracy i nic jej nie groziło. Co jeśli nie? Chciał zapewnienia, że wcale jej tutaj nie było, to wszystko miało miejsce wyłącznie w jego umyśle.

Słyszałeś to? — rzucił na wydechu, dopiero po minucie mając odwagę spojrzeć na Fogarty’ego, ale chłopak nie odpowiadał mu, wzrokiem błądził jak ślepiec, poruszając ustami i dłońmi. Zrozumiał jedno – nie mógł mówić. Zacisnięte palce na jego ramieniu przywołały go do porządku, promyk światła dotarł do niego przez gęstą mgłę, jaka spowiła jego umysł ciemnością.

Wtedy zdał sobie sprawę, że padli ofiarą rytuału magii iluzji, ale nie był pewien którego.

Trzymaj się mnie mocno, musimy wydostać się z pentagramu — pociągnął go mocniej, mając nadzieję, że nie zmienił przypadkiem tego samego kierunku w jakim szli. Nie mógł podążyć za głosem próbującym przyzwać go w poprzednim kierunku, odwieść od podążania za Mamą Judy. Ktoś bardzo nie chciał, żeby dostali się do domku znachorki.

| Mamy zwidy z k3, bo wyrzuciliśmy 2. Siła woli na 69 (rzut + 10), więc potrzebowaliśmy chwili na wybudzenie się z tego stanu.
k3 na zwidy:
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Ciemność. Dopadła ich gęsta, nieprzenikniona ciemność. Przyszła znikąd, jakby na nich czekała, tęskniąca za obecnością istot ludzkich. Niemal słyszał jej czuły głos tuż przy ucho.
Podejdź bliżej. Rozgość się. Zapal papierosa. Odetchnij. Ochłoń. To tylko ja, twoja stara przyjaciółka. Dla mnie uciekałeś z domu. Do mnie się uśmiechałeś. Na mnie zatrzymałeś spojrzenie.
Poza mną, nic cię tu nie spotka.
Ciemność zalała cały krajobraz. Zapadał się coraz głębiej w jej otchłań. Oddech miał przyśpieszone, serce mocniej biło, szybciej pompowało krew do naczyń krwionośnych.
Chociaż czuł pod opuszkami palców szorstki materiał płaszcza Terence'am wydawało mu się ,że zaraz - jak mgła o poranku - rozpłynie się w powietrzu.
Nie odchodź, nie zostawiaj mnie, wymamrotane w myślach zatańczyło na języku i ukształtowało się bezdźwięcznym szeptem na wargach.  
Cecil myślał gorączkowo, co takiego się im przydarzyło. Dlaczego, pomimo czujności i uwagi, której poświęcał najbliższemu otoczeniu, stracił z oczu pentagramy? Padł ofiara rytuału Auricula Porcina, czy to całkiem inny rodzaj magii, przez który nie mógł oddychać?
Majaczący przed nim kształt sylwetki był jedynym spoiwem, jaki łączył go z rzeczywistością. Palce mocniej zakleszczył na ramieniu Foggy'ego, łudząc się, że dzięki temu ciemność ich nie rozdzieli,
Chodźmy tam razem. Ramię w ramię. Tylko ty i ja.
To nie był głos Dahlii. Był obcy, zimny, nieprzyjemny. Poczuł spływający wydłuż linii kręgosłupa dreszcz.
Nie bój się, Cecilu, przecież w otoczeniu ciemności czujesz się jak w domu.
Słyszałeś to? zostało zagłuszone przez kolejne słowa kryjącego się pośród ciemności potwora. Miał wrażenie, że tym potworem był on sam - Cecil Fogarty.
Cztery głębokie oddechy później palce niemal zdrętwiały mu od kurczowego uścisku, ale przez otulający ich kokon ciemności wyjrzały jasne prześwity. Wzrok stopniowo odzyskiwał ostrość widzenia. Widział co raz więcej. I czuł, coś co sprawiło, że spojrzenie zatrzymał na sylwetce Foggy'ego. Woń, która drażniła drogi oddechowe i prowokowała wcześniej zjedzoną kanapkę do wyjścia tą samą drogą, w zapachu przypominała żelazny zapach krwi.
Rozejrzał się gorączkowo, by zlokalizować jej źródło. Kto krwawił tak obficie, że nawet wiatr nie pozostał obojętny na jego los. Kto...
Wzrok odnalazł pierwszą sylwetką.
Na polanie stał Nevie. Uśmiech, jaki tlił się na jego ustach, nieskutecznie tłumił wyraz bólu przecinający jego twarz, która była poharatana przez odłamki szkła. Jeden tkwił w jego prawym oku. Strużki krwi spływały po jego policzkach jak łzy. Jakby chciał mu powiedzieć, że umarł w dniu wypadku samochodowego.
Potem w polu widzenia pojawiła się druga - Misty. Cała zakrwawiona, blada. Stała nieruchomo. Spojrzał jej w oczy i krzyknął bezdźwięcznie. Pozostały po nich jedynie puste oczodoły. Pozbawiono ją życia.
Następnie pojawił się Mallory. Wyglądał tak jak zawsze - ponuro ,nieprzystępnie, jak zimny, niewzruszony na nic marmur nagrobka. W czole zionął niewielki otwór, ślad po ranie postrzałowej. Umarł.
Spójrz na siebie, znowu ten głos. Łamiesz obietnicę, którą złożyłeś. Puść jego ramię i podejdź bliżej. Nie bój się. Chcę cię tylko przywitać.
Bał się. Strach go niemal sparaliżował. Szedł na oślep, potyknął się o wystający korzeń. Gdyby nie nagła interwencja Terence'a, najprawdopodobniej straciłby równowagę i upadł.
Powitałabym cię, jak nikogo wcześniej.
Kiedy gęstwina ciemności się przerzedziła, wydawało mu się, że w tych słowach, zamiast drwiny, słyszy śmiech.

Zwidy 3 i siła woli 19: czuję intensywny zapach krwi i odnajdę jego źródło
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Ciemność nie kojarzyła źle. Była łagodna, otulała subtelnie zewsząd i przynosiła ukojenie. Mimo że nie widział wiele, ograniczony jedynie do słabych źródeł światła, które ledwie pomagały mu odnaleźć kontury przedmiotów wokół, czuł się bezpieczny. Noc nie była zła, znosiła ciężar słów i gestów, żeby stały się łatwiejsze do wypowiedzenia, a przede wszystkim – była czasem Lilith, ona należała do zmroku i nim władała, roztaczając w jej trakcie opiekę nad swoimi dziećmi. Gdy ujrzał ją ostatniego dnia lutego w pełnej krasie i usłyszał jej delikatny podźwięk, po raz pierwszy pomyślał, że była z nim zawsze.

Teraz czuł za plecami tylko dojmujący chłód, a jego kark cały marzł mimo uniesionego kołnierza płaszcza. Dłonie skostniały, mimo że wcześniej radził sobie bez rękawic. Nawet ta, którą odszukał dłoń Fogarty’ego nie przyjmowała ciepła, izolując się od niego. Tylko nie to było najgorsze w tej ciemności, w której ledwo stawiał kroki, obawiając się utraty równowagi i pociągnięcia za sobą Cecila.

Szepty nie cichły, przybierały tylko na sile i wydawały się jeszcze bliższe. Do głosu przywodzącego na myśl Gill dołączały inne. Potrafił rozpoznać wśród nich Lindę, egzorcystkę i psychiatrę ze szpitala. Czasami odzywała się kobieta brzmiąca jak Lyra Vandenberg, tę niską barwę rozpoznałby wszędzie. Zacisnął powieki, wzrok i tak go zawodził, ale zasłonięcie uszu nie odniosłoby żadnego rezultatu. Szmery były jednocześnie obok niego, obok jego ucha, ale jakby wewnątrz jego głowy, odbijając się od czaszki.

Pomóż nam. Dlaczego nas ignorujesz? Dlaczego udajesz, że nas tutaj nie ma i próbujesz uciec? Terence, odwróć się. Terry, szybciej nim przepadniemy.

Pokręcił głową, bez skutku dla obecności. Magia, choć tak się zachowywała, nie była natrętnym owadem, który przestraszy się i ucieknie przy gwałtowniejszym geście. Tarcza mogłaby pokonać moc iluzji? Jakie zaklęcie mogłoby przełamać ten impakt? Byle nie była to klątwa i wyjście z kręgu uwolniło ich od tego…

Terry, proszę, wracaj tutaj! — to nie był szept. Krzyk dobiegał dokładnie zza pleców Terence’a, a barwa tak doskonale mu znana sprawiła, że obejrzał się za ramię. Wszędzie panował mrok, nie było od niego ucieczki, ale liczył tak bardzo, że go zobaczy. Yadriel Venoir był daleko stąd, w innym stanie – skoro tak, skąd dobiega go ten głos? Kim jest ta siła sprawiająca, że chciał biec za nim?

To nie była prawda. Chwycił się tego uparcie, prowadząc młodszego mężczyznę. To nie była prawda, ułuda przysłaniała im widok, ale podążanie za tym mogło ich zgubić. Gdzieś w trakcie wewnętrznej paniki, chaos i biały szum został zagłuszony odgłosami wymiocin. To nie on, zdał sobie z tego sprawę szybko. To jego towarzysz nie umiał dłużej znieść otoczenia, cokolwiek widział we własnym teatrze szkaradztw i strachu.

Cecil, musimy stąd się wydostać — mówił łagodnie, nie ciągnał go na siłę. Miał nadzieję, że w którymkolwiek kierunku szedł, był w stanie ich wydostać z zasięgu rytuału. Jego średnica nie mogła obejmować całego domku. Czuł pod stopami rozmiękłą ziemię, szczątki roślin obumarłych pod śniegiem. Wciąż byli w lesie, w parku narodowym. Nie zostali całkowicie wyciągnięci z rzeczywistości.

Stawiając krok poza pentagramem wiedział, że udało mu się. Całkowicie na oślep, trzymając się kurczowo resztek zdrowego umysłu.

| Siła woli bez szału, bo 36 (rzut + 10) [ukryjedycje]
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Błądził po krętych ścieżkach umysłu jak po utkanym z urojeń labiryncie, balansując na cienkiej granicy obłędu. Zdrowy rozsądek był ledwie majaczącym na krawędzi świadomości kształtem, podobnie jak martwe ciała, które mijał. Tracił zmysły. Wydawało mu się, że były zupełnie, jak wyszarpane przez emocje fragmenty duszy, gubiące się w gwałtowności bijącego w piersi serca. Chociaż czuł pod opuszkami palców obecność Foggy'ego, był zupełnie odizolowany od ciepła, którym zwykle emanowało jego ciało. Był równie zimny, co powietrze, jakie z coraz większym trudem przeciskało się przez drogi oddechowe.
Tu wszystko było zimne, puste, martwe.
Ona też.
Była tam. Widział ją. Uszminkowane usta miała wykrzywione w uśmiechu. Kaskada jasnych włosów upadła jej na ramiona. W zielonej toni spojrzenia odbijały się wesołe refleksy.
Twoje miejsce jest tam, gdzie słowa zmieniają się w ciszę, usłyszał między jednym a drugim ciężkim, wyszarpanym z klatki piersiowej oddechem.
Na rozwidleniu nigdy nie wybierał drogi, która prowadziła bezpośrednio do światła. Zawsze przed nim umykał. Chował się w cieniu. Czasem miał wrażenie, że stał się z nimi jednością.
Pragnął zapalić papierosa, ale, kiedy sięgnął do kieszeni płaszcza, nie mógł namierzyć palcami swojego nałogu.
Nawet to ciemność chciała mu odebrać?
Dahlia wyciągnęła ku niemu dłoń.
Jesteś martwa, odejdź, chciał powiedzieć, ale usta poruszyły się bezdźwięcznie, zamierając w grymasie bezsilności.
Jestem twoją przepustką do świata żywych, odpowiedziała mu telepatią, nie poruszając przy tym wargami.
Nie, nie była. Głos Forgera, który przebił się przez iluzję i odnalazł drogę do jego uszu, nim był. Chociaż sensu adresowanych ku niemu słow nie usłyszał, "Cecil" było wystarczające, by, pomimo braku tchu, zmusić nogi do współpracy.
Palce zacisnął mocniej na jego dłoni. Podążał za nim krok za krokiem.
Tam nic na ciebie nie czeka, Dahlia znowu próbowała swoich sztuczek. Jak wtedy, gdy była w chorym amoku i zawsze chciała postawić na swoim.
Dzisiaj był mądrzejszy i wiedział, że nic dla niej nie znaczył. Przedtem łudził się, że była dla niej kimś więcej.
Po złudzeniu została tylko gorycz w przełyku.
Już dawno umarł. Z jej ręki. Na wiele sposób.
Kiedyś uciekał do fikcyjnego świata zamkniętego w obrębie jego umysłu. Dzisiaj trzymał się kruczowo pomostu, który łączył go z rzeczywistością.
Nie pożałował, że zawierzył znajomej, łagodnej barwie głosu swoje życie. Dahlia zniknęła. Jej przesiąknięte trucizną słowa również.
Znowu otaczał ich las. W polu widzenia nie pojawiły się trupy tych, na których mu zależało.
- Co to, do stu diabłów, było? - wyduszone na jednym wydechu brzmiało jak szept wiatru kąsającego w policzki.
Czort, bies, czy inne paskudztwo?
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że może mówić.
- Jesteś cały?
Objął wzrokiem sylwetkę mężczyzny. Czuł w dłoni ciepło jego placów, więc swiat umarłych tymczasowo pozostawił za swoimi plecami.
- Być może ktoś, kto zastawił tę pułapkę, spodziewał się niezapowiedzianej wizyty.
Teraz nie miał wątpliwość, że rozrzucone przedmioty, jakie napotkali na trasie, nie były wołaniem o pomoc mamy Judy. Pełniły część zasadzki.
Bogatsi o to doświadczenie, musieli być ostrożniejszy.
Spojrzawszy ponad ramię Foggy’ego, dostrzegł majaczy zarys budynku. Wskazał go palcem.
Pułapka oznaczała również to, że byli coraz bliżej celu.

Siła woli: 40 + 10
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Był pod wrażeniem iluzji, jaka została wytworzona na tym terenie. Odwracając się i przyglądając ziemi dopiero zauważył mieszankę wykorzystaną do usypania pentagramu. Jej resztki wyróżniały się jaśniejszą barwą na tle ciemnej gleby, ale dopiero kiedy wiedział, czego ma szukać, stało się to dla niego widoczne. Nie odważyłby się znowu przekroczyć kręgu, by kolejny raz w głowie usłyszeć wszystkie szepty nakładające się jeden na drugi i paraliżujące każdą kończynę. Dla pewności, by uspokoić zszargane nerwy, popatrzył pomiędzy drzewami. Byli tutaj sami z chłodem kwietniowego dnia północno-wschodniego wybrzeża.

Nie znałem wcześniej tego rytuału… — próbował złapać głębszy wdech, przypominając sobie o potrzebie oddychania. Nie zamierzał pytać Cecila o to, co sam zobaczył w ciemności i skąd w nim tak gwałtowna reakcja. Uznał, że to coś, co obaj woleli zapomnieć. Obrócił się i puścił dłoń Fogarty’ego, przerywając przyjemną czułość. Na pewne rzeczy nie było już dłużej czasu. — Tak, jestem cały. Tak mi się wydaje. A ty? Wszystko w normie?

Czy było w porządku – to kwestia subiektywna. Norma była lepszym określeniem.

Postępując do przodu oczywistym było, że obóz rozbity gdzieś na skraju parku narodowego był na wyciągnięcie dłoni. Wcisnął ręce w kieszenie płaszcza po poprawieniu paska od torby i upewnił się, że pentakl był na swoim miejscu. Udawanie pewności siebie było poniekąd koniecznością, ale przed samym sobą musiał przyznać, że dodając do siebie każdą malutką wątpliwość zebraną podczas drogi tutaj, podchodził do tego starcia z dużą dozą pokory. Rytuały były najtrudniejszym rodzajem magii, a warunkom daleko było do sprzyjających.

Siła woli. Kolejny raz był zdalny na siłę swojego umysłu, by zmusić go do nieulegania emocjom, sztywnym utrzymywaniu magii w ryzach, aby nie stawała się mechanizmem zatruwającym jego ciało.

Chcesz przejść tam sam i spróbować ją unieszkodliwić, prawda? — przypomniał mu o wcześniej omawianym planie. Jeżeli taka pułapka zastawiona została na drodze do chatki znachorki, to miał obawy co do ducha jaki zamieszkiwał ciało Mamy Judy. Uraczył się papierosem – mokra ściółka nie miała szansu zająć się ogniem od żaru z popiołu – krocząc bliżej, ale nie wychodząc bezpośrednio na polanę. Stanął w ścianie drzew, opierając się o jedno z nich i spojrzał na Fogarty’ego. — To stara kobieta. Musimy uważać na to, by nie obchodzić się z nią jak z młodym. Chodzi o powstrzymanie jej ciała przed zrobieniem czegoś, czego mogłaby żałować. Tylko tyle i aż tyle. Martwa będzie bezużyteczna — a Terence niewidził, gdy ludzie są bezużyteczni. — Być może znajdziesz w środku coś, co mogłoby przysłużyć się związaniu jej? — rzucił propozycją. Ostatnia odprawa zanim ruszą do środka.
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Wyplątany z objęć iluzji, nie pozbył się emocji, jakie mu towarzyszył, gdy tkwił w jej sidłach. Supeł strachu nadal zaciskał się na krtani. Po kanciastych, ostro zakończonych prętach żeber wspinała się bezradność. Oddech był spłycony, organ w piersi niespokojny. Nie zarejestrował momentu, kiedy dłoń Forgera wyślizgnęła się spomiędzy klatki jego palców. Zacisnął mocniej zęby na filtrze papierosa.
- Myślisz, że właśnie tak czuje się motyl zaplatany w pajęczą sieć? - wymamrotał pod nosem, bo chociaż wypowiedział swoje myśli na głos, ich adresatem nie był stojący obok mężczyzna. Spojrzeniem błądził ponad jego ramię. Lęk, jak żywe stworzenie, wiło się w jego trzewiach. Wydawało mu się w cieniu drzew ukrywała się ludzka sylwetka.
Jej sylwetka, mruknął w myślach, przełykając gwałtownie ślinę i dopiero głos Forgera w pakiecie z chłodnymi podmuchami wiatru zafundował mu powrót do rzeczywistości, od której uciekł myślami, zaraz po zapytaniu go, jak się czuje.
- Tak, mój organizm cierpi na niedobór nikotyny.
Wraz z tymi słowami sięgnął po zapalniczkę i cichym sykiem płomienia zapalił końcówkę papierosa. Zaciągnął się nim równie łapczywie, co wcześniej gwałtownym haustem powietrza.
Po pierwszym buchu przyjrzał się zarysowi budynku mającą w oddali.
- Iluzja mogła być wywołana przez byt, który opętał znachorkę? - spytał Forgera, gdy zdecydował, że wybiła godzina, by skonfrontować się ze sekretami, które ukrywały się w ścianach chaty należącej do kobiety.
Głos nie drżał od zalegających w nim emocji, ale nie mógł powiedzieć tego samego o dłoniach, które schował w kieszeni płaszcza, żeby nie demonstrować przed Terence'm swoich słabości.
Jeżeli iluzja była wywołana przez byt, który mieszkał w znachorce, nie mogli zwlekać ani chwili dłużej.
Cel ich wędrówki przez White Montain Natoinal Park wyłonił się z poszycie leśnego - był w zasięgu wzroku, na wyciągnięcie ręki, wystarczyło podejść kilka metrów bliżej.
- Jestem nieco rozczarowany. Myślałem, że mieszka w chacie na kurzej stopie, albo w domku z piernika - cecilowe usta wygięły się w lekkim grymasie imitującym uśmiechu i, chociaż ułożył się naturalnie na jego wargach, nie był oznaką radości. – Tak, nasz plan jest nadal aktualny. Jeśli wpadnę w równie ujmującą pułapkę, co wcześniej, będziesz mieć więcej czasu na reakcje.
Obojętność, z jaką Fogarty się spotkał ze stronę Forgera, zasugerowało mu, że cel uświęcał środki.
- Wślizgnę się tam, używając wtopienia. Pod ręką mam kilka użytecznych zaklęć. - Stanowczość i determinacje biła do spojrzenia Cecila, kiedy złapał kontakt wzrokowy z egzorcystą. – Oczyść umysł. Skup się na rytuale. Nie dam plamy. Możesz mi zaufać.


z temat dla Terence'a i Cecila, przenośmy się tu
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator