Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Podwórko opuszczonej kamienicy
Ciężko wyobrazić sobie miejsce bardziej podejrzane, niż podobne podwórka kamienic na Sonk Road. W ich bramach rzekomo najłatwiej ukryć się przed czujnym okiem stróży prawa, a to bywa przydatne, gdy interesy bywają wątpliwe pod względem legalności. Tutejsze podwórko, będąc otoczonym przez opuszczone budynki, przyciąga młodzież oraz uliczników szukających odpowiedniego dla siebie kąta. Może ono dawać złudne wrażenie dyskrecji, ale Lucyfer jeden wie, ile osób naraziło się tutaj policji oraz Czarnej Gwardii.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
16.03.1985, okolice kamienicy

Sebastian wie o Dexterze Jordanie tylko niewiele znaczące fakty, jak to, że pracuje w sklepie spożywczym. Teoretycznie ta informacja oraz nazwisko powinny wystarczyć, by namierzyć mężczyznę, ale najwidoczniej ten jest na tyle niewyróżniającym się jegomościem, że łatwo go przeoczyć. Nie był karany – tyle wie z zapisków gwardii. Zapewne właśnie dlatego nie ma żadnych informacji odnośnie jego aktualnego adresu zamieszkania. Nie ma również jak zahaczyć o rodzinę, bo i ta wydaje się nieinteresująca dla jakichkolwiek akt. Żony i dziecka nie ma.
Sebastian poświęca wieczór na przeglądanie akt członków rodziny Dextera i dopiero po dłuższym czasie dochodzi do zaznaczonych pobieżnie kwestii szpitala psychiatrycznego. Okazuje się, że zarówno jego brat jak i siostra przebywają w odosobnieniu, lecząc się na mętnie opisane „stany psychotyczne”, pod którymi może kryć się dosłownie wszystko. Sebastian nie zamierza węszyć w aktach medycznych Jordanów, bo to mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Ponadto nie jest mu to do niczego potrzebne. Wystarczy świadomość, że w rodzinie może występować gen wpływający na psychikę jej członków. Być może właśnie dlatego napływające do tej pory raporty były ignorowane i wpychane pod stos innych, ważniejszych. Informacje o tym, że człowiek rozpowiada niestworzone opowieści na temat Lucyfera i apokalipsy zostały uznane za bajdurzenie i daleko temu od zagrożenia, szczególnie w obliczu kataklizmów, którymi zajmuje się obecnie gwardia. Teraz tak jest, ale w przyszłości ktoś może poważniej potraktować te opowiastki i dotrzeć do Dextera Jordana, a wtedy zarówno Kowen jak i sam Lucyfer mogą stanąć przed zagrożeniem, jakie można zawczasu wyeliminować.
Sebastian podejmuje się tej misji, nawet jeśli nie jest to coś, z czym czułby się komfortowo. Zwykle to nie on podejmuje decyzję o czyjejś śmierci. Działa na rozkaz lub z woli Lucyfera. W tym przypadku rozkazu nie ma, są za to własne wnioski, które prowadzą do prostej konkluzji – żywy Dexter to zagrożenie. By chronić wizję Lucyfera i działalność Kowenu, należy się go skutecznie pozbyć.
Dlatego też Sebastian zaczyna od szukania informacji. Po tym, jak przejrzał akta gwardii, z których dowiedział się niewiele mało znaczących faktów, udaje się do archiwów Kościoła, gdzie na uprzejmą prośbę otrzymuje do rąk akt urodzenia i zapiski związane z Dexterem. Jak można się spodziewać i tutaj nie ma wiele informacji. Z dokumentów wynika, że Jordan zmienił parafię na kościół w Salem, ale informacje o jego obecnym miejscu zamieszkania pozostają nieznane, o czym Sebastian przekonał się, odwiedzając dom, którego adres widnieje w dokumentach.
Gdy zadzwonił do mieszkania, otworzyła mu starsza kobieta, która najwidoczniej nie miała pojęcia, o kim mowa. Dopiero gdy Sebastian opisał Dextera, kobiecinie coś zaświtało i wspomniała, że kupiła mieszkanie od starszego małżeństwa, które rzeczywiście miało syna. Bardzo sympatyczny chłopiec, wspominała, niestety nie była w stanie powiedzieć nic, co przydałoby się Sebastianowi.
W czasie, gdy Verity obmyślał kolejne kroki i punkty zaczepienia, odezwał się do niego Antoine, który już wcześniej obiecał zaciągnąć ucha wśród swoich rzekomo licznych kontaktów. Okazało się, że rzeczywiście jest wśród nich ktoś, kto mieszka na Sonk Road i twierdzi, że wie, o kim mowa. Sebastian zgodził się więc na spotkanie w cztery oczy w jednej z mało zachęcających kawiarni na dzielnicy otoczonej raczej nieprzychylną sławą.
Pan, zdaje się, na spotkanie ze mną. — Widzi dość młodego mężczyznę, który podnosi się z krzesła, gdy Sebastian wchodzi do lokalu. Kiwa krótko głową i wita się z młodzieńcem. Nie wymieniają się nazwiskami, najwidoczniej Rousseau słusznie dał do zrozumienia swojemu znajomemu, że jest to sprawa delikatna i wymagająca dyskrecji.
Ponoć ma pan dla mnie informacje na temat Jordana — zaczyna, nie zwlekając i zamawia w międzyczasie czarną, mocną kawę. Może i lokal nie wygląda na szczególnie oblegany, ale wiadomo, że żadna kawa nie będzie gorsza niż ta, którą raczą się w kazamacie. Jak się miało później okazać, są w kawiarni, której nie należy oceniać po okładce, bowiem napój spełnia wszystkie wymagania, których należałoby oczekiwać po dobrej kawie.
— Ano mam, dziwię się, że kogoś interesuje. Pewnie przez te kocopoły, co ostatnio wygłasza — domyśla się mężczyzna, a jego ton wskazuje, że traktuje to raczej jako ciekawostkę i swego rodzaju rozrywkę niż jak coś, na czym można dłużej zatrzymać się myślami.
Mam do niego sprawę, to wszystko — Sebastian ucina zainteresowanie, delektując się całkiem smaczną i przyjemnie rozgrzewającą kawą.
W porządku, w porządku. Dextera tu znamy, bo prowadzi sklepik, który słynie z najlepszych w stanie pomarańczy. Nawet ludzie spoza dzielnicy specjalnie tu po nie przyjeżdżają, a wie pan na pewno, że tu mało kto lubi się zapuszczać. — Sebastian kiwa krótko głową. Oczywiście, że wie. — Ja tu mieszkam niedaleko, to go kojarzę, bo w zasadzie aż tak często go w sklepie nie ma. Ale jak będzie pan miał szczęście, to się uda go zastać może. To jest przecznicę dalej, na rogu, będzie szyld z pomarańczą, pozna pan. A jak nie zastanie właściciela, to kierowniczkę poprosić, ona powinna wiedzieć, gdzie Dexter mieszka. Ja wiem tyle, że gdzieś w Salem, tam na polach najpewniej, bo przecież plantację gdzieś musiał pomieścić.
Sebastian słucha uważnie i notuje w głowie. Nie powinno być ciężko. Najważniejsze, że wie, gdzie zacząć, reszta powinna pójść sprawnie.
Rozmawiają jeszcze kilka chwil, Sebastian pyta o odbiór tych dziwnych rzeczy, które wygaduje Dexter, ale mężczyzna zaręcza, że każdy traktuje to z przymrużeniem oka. W końcu ciężko uwierzyć w takie brednie, a czasem nawet niebezpiecznie takie powtarzać.
Rozmowa nie trwa długo, ale jest owocna. Sebastian wychodzi z planem na kolejne działania, do których będzie musiał zaangażować Imani.

Sebastian z/t
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor