Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
PLANTACJA CYTRUSÓW
Magiczna plantacja słynąca z przepysznych owoców cytrusowych, rosnących w tej okolicy dzięki wsparciu magii. Znajduje się w bliskich okolicach Salem, zachwycających swoją spokojną atmosferą i wszechobecną ciszą. To tutaj, w oddaleniu od głównej drogi można trafić na różne plantacje i sady. Jest to cudowne miejsce na odpoczynek, relaks i integrację z naturą, a także na miłą pogawędkę z tutejszymi sadownikami, którzy w większości mają opinię sympatycznych i bardzo towarzyskich ludzi. Jeśli przyjedzie się tu w dobrym momencie, można trafić na małe festiwale i targi oraz inne, organizowane przez społeczność sezonowe atrakcje. Jedyne drogi, jakie prowadzą do plantacji i domostw to te usypane z piasku i wyjeżdżone przez kombajny czy traktory.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
23 marca 1985

Sebastian obserwował dom Dextera w miarę możliwości przez ostatnie pięć dni. Szczególnie nocą – już wcześniej zadbał o to, by przypadły mu poranne patrole w pracy. Przez ten czas trzymał się z dala. Imani jako jedyna zdecydowała się nawiązać z mężczyzną bezpośredni kontakt, który pomógł w odprawieniu rytuału. Verity wolał trzymać się na uboczu. Również wtedy, gdy działania Imani przyniosły efekt i Dextera zmogła magiczna gorączka.
Ludzie w tym czasie odwiedzali jego plantację, ale widząc, jak mocno zachorował, nie zatrzymywali się na długo. Widać, że mężczyzna cieszy się sympatią okolicznych, bo pomimo niewątpliwych obaw o własne zdrowie, zdarzało się, że w ciągu dnia ktoś przyniósł mu ciepły posiłek. Chyba nawet widział paczkę z lekami. Na szczęście, jak to na wsi, nikomu nie przyszło do głowy wzywać doktora czy zabierać mężczyznę do szpitala – twardy chłop, pogorączkuje trochę i mu przejdzie. Każdego w końcu czasem łapie potężne przeziębienie.
Ta gorączka miała się skończyć dla Dextera inaczej niż pozostałe.
Sebastianowi byłoby znacznie łatwiej, gdyby mężczyzna okazał się palantem. Ale choć z jakiegoś powodu nie ma rodziny i mieszka sam, to zdecydowanie cieszy się bardzo dobrą opinią wśród ludzi. Brzmi jak bardzo dobry człowiek o wielkim sercu. I nie powinien umierać tak szybko, bo prawdopodobnie mógłby przynieść temu światu jeszcze trochę dobrego. Gdyby tylko nie paplał o apokalipsie.
Musi zginąć. Sebastian to wie i, choć z ciężkim sercem, w imię Lucyfera zamierza doprowadzić tę sprawę do końca.
Pod dom Franka (właściwie w okolice domu, jakiś kilometr dalej) podjeżdża późniejszym wieczorem, starym gruchotem wypożyczonym ze szrotu. Facet, który dał go Sebastianowi nie pytał o nic, gdy dostał w łapę więcej pieniędzy niż ten gruchot jest wart. Gdy zobaczył kolejny banknot, ochoczo zgodził się, że zniszczy samochód, gdy Sebastian do niego wróci. Płatność z dołu oczywiście.
Wita się z Frankiem tak samo, jak przywitałby go każdego innego dnia i nic nie wskazuje na to, że jadą właśnie dokonać morderstwa.
Mamy kawałek, ale przynajmniej możemy spokojnie wszystko omówić. — Chwilę im zajmie dojechanie tym rzęchem do Salem. — Dextera od trzech dni trawi gorączka, będzie osłabiony. Gdy dojedziemy na miejsce, powinien spać. Dom sprawdziłem tylko pobieżnie. Nie dostrzegłem zaklęć zabezpieczających, ale mogłem czegoś nie zauważyć. Nie wchodziłem do środka.
Wjeżdża na główną drogę.
Plan jest prosty, ale mało… elegancki. — Udusiłby go dłonią, ale poduszka wydaje się zdecydowanie lepszą opcją, gdyby Dexter zechciał otworzyć oczy zanim się udusi. — Idziemy prosto do sypialni, a Dexter umiera we śnie. Serce nie wytrzymało gorączki. Mam kominiarki, w razie skrajnie nieprawdopodobnego scenariusza, w którym ktoś rozpoczyna śledztwo i korzysta z pomocy słuchacza lub skomplikowanych rytuałów. — Scenariusz raczej niemożliwy niż skrajnie nieprawdopodobny, ale przezorność gwardzisty nakazuje Sebastianowi wziąć pod uwagę każdą możliwość.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Blaszany gruchot na czterech kółkach zajechał pod Gniazdko późną porą. Esther zdążyła pozmywać naczynia, Junior czterokrotnie odmówić pójścia do łóżka, żeby oglądać straszne filmy w telewizji, a Emma obrazić na Aurorę o byle bzdurę, której Frank za żadne skarby nie chciał zrozumieć. Patrzył na nich przez krótki moment. Kolacja upłynęła w spokojnej atmosferze, choć dzisiaj był jakby bardziej wycofany. Nawet bardziej niż zwykle. Powody były proste:
po pierwsze — przy jedzeniu się nie gada;
po drugie — spotkanie z Sebastianem i cel ich dzisiejszej podróży wykręcał żołądek na drugą stronę.
To nie zmieniło faktu, że zjadł z talerza wszystko, niczym dobry pochłaniacz wpychając palec do talerza, by w ten sposób zlizać z niego resztki sosu z mięsa. Rzadko kiedy pozwalali sobie na wołowinę.
Ubrany w ciepłą kurtkę w kolorze trawy wieczorową porą, byle jakie spodnie i nieco gorzkiego uśmiechu na twarzy, ucałował jeszcze żonę na pożegnanie. Spodziewał się, że to ostatni pocałunek, gdy jest jeszcze tak do końca sobą. W głowie układał pięćdziesiąt osiem scenariuszy na temat tego, jak mogą potoczyć się sprawy i w dokładnie każdym z nich sądził, że po wszystkich zwymiotuje z nerwów. Na wszelki wypadek zadbał więc o to, by mieć czym rzygać. Alkoholu nie wziął do ust. Ostatnio robił to częściej, ale przez wzgląd na okoliczności, a nie byle jakie powody. Daleko mu było przecież do alkoholika.
Skąd ty to wziąłeś? — brodą wskazał na samochód, tuż po przywitaniu się z Sebastianem. — Nie zrozum mnie źle, ale nawet w Wallow ciężko spotkać takie gruchoty. Da się tym w ogóle dojechać do Salem? — zmrużył oczy niepewny, ale ostatecznie przecież to też przygoda.
Jeszcze przez krótki moment zastanawiał się, czy nie wziąć z szopy zestawu narzędzi. Do ostatniej sekundy chciał to zrobić, ale w końcu machnął ręką, wsiadając na siedzenie pasażera po prawicy kierowcy. Sprężyna kuła w zadek tylko odrobinę.
Mieszka sam? — dopytał prędko, kręcąc korbką, żeby uchylić okno na równe dwa palce. Zimne powietrze ocuci umysł. Przed nimi długa noc.
Wysłuchał planu w ciszy.
Cholera, Sebastian, kominiarki? — wyrwało się niemal samo. — Jesteś pewien, że to dobry pomysł? Wiem, że jego wypowiedzi mogą oznaczać tarapaty, ale kominiarki? Zabójstwo? Niech Lucyfer ma nas w opiece... — wyszeptał ostatnie zdanie.
Wątpliwości w takim momencie jak ten wcale nie były dobre. Powinien był przetrawić je znacznie wcześniej i robił to. Wszystko wróciło w samochodzie, z którego ulatniał się dziwny i specyficzny zapach. Być może Winnifred miała rację? Gdyby dobrze skupić się na wykonaniu rytuału, gdyby zabezpieczyć go kilkoma dodatkowymi czarami, być może to życie mogłoby jeszcze trochę potrwać. Dextar — ofiara miała imię — to przecież też dziecię Lucyfera. Lucyfer kocha swoje dzieci.
Lucyfer wymaga poświęceń. Pisał się na to, był gotowy od momentu, gdy tylko go ujrzał. Lucyfer wymaga oddania, bo za to oddanie dużo daje. Służba, którą obydwoje dla niego wykonywali, była brzemieniem, które należało nosić z dumą i honorem. Przełknął jeszcze gorzką ślinę, gdy suchość w gardle chciała zakasłać.
Dobra, mamy czas. Omówmy to raz jeszcze. Od początku do końca — stwierdził. — Pomogę ci w tym, co postanowisz, ale musimy to przeanalizować, by mieć całkowitą pewność, że to jedyne rozwiązanie. A jeśli tak — że będzie miał godny pochówek, że trafi do Piekieł i kiedyś nam wybaczy. Bo Esther nigdy by mi tego nie darowała, więc nie chcę, by wiedziała. Nikt nie powinien wiedzieć — dodał bezceremonialnie. Sebastian nie bez powodu powiedział swoją wolę na spotkaniu, nie było w tym nic złego. Udział Winnie być może powinien być lepiej przemyślany, ale ostatecznie i tą sprawą się zajął. — Chodzi mi o to, że nie chcę, by ktokolwiek wiedział, że ci w tym pomogłem. Carter, Hudson, moja żona... Gorsou nas nie oceni, wiem o tym, ale inni mogą.
Był siewcą. Poświęcił życie, by nauczać młodych. Jak mógłby życie, które obiecał wychowywać, po prostu odebrać?
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Z wysypiska — przyznaje gładko, skąd wziął samochód, niezrażony sceptycyzmem Franka. — Dojechał do Wallow, to już jakiś początek. — W przeciwieństwie do siewcy, Sebastian najwidoczniej żywi względem możliwości auta więcej optymizmu.
Verity nie ma w sobie tych wątpliwości, które nawiedzają jego towarzysza. Przez te kilka dni wszystko dokładnie przemyślał, oswoił się z widokiem Dextera, a także z jego zbliżającą się śmiercią. Dał sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji i przekonanie się co do jej słuszności. A wątpliwości oczywiście miał. Nie był pewien, czy dobrze interpretuje wolę Stwórcy, ale nie mógł nie zauważyć wszystkich znaków, które wskazują na to, że działa zgodnie z jego założeniami. W końcu wszystko do tej pory szło po myśli Sebastiana. Chociażby rytuał Imani, który przebiegł niesamowicie gładko – kobieta nie odczuła nawet jego konsekwencji, a przecież nie była zaprawiona w takich sprawach. To wyraźny znak od Lucyfera, że postępują właściwie. Pan postawił kropkę na życiu Dextera i chce powitać go w swoim królestwie. Śmierć nie jest wyrokiem, a drogą ku obliczu Stwórcy. Po prostu nadszedł jego czas.
Mieszka sam — potwierdza. — Nie ma żony ani dzieci. — Sebastian tego nie wie. Wie tylko, że żadne ze wspomnianych nie mieszka z Dexterem. Mimo to pewność w jego głosie wybrzmiewa z należytą siłą, nie pozostawiając wątpliwości, że jest przekonany co do słuszności tych orzeczeń.
Zerka na Franka, gdy na głos wybrzmiewają pierwsze wątpliwości, a w ich skromne szeregi zaczyna wkradać się panika.
Spokojnie wraca spojrzeniem do drogi.
To normalne. Nie wini Franka za chęć znalezienia alternatywy i ucieczkę od tego ostatecznego czynu. Nie są przecież mordercami. Nawet Sebastian bardzo źle zniósł pierwszy raz, gdy musiał odebrać komuś życie, a przecież zrobił to na wyraźny rozkaz Kościoła i był przeszkolony na mierzenie się z takimi sytuacjami.
Teraz też nie czuje się komfortowo z tym, co robią. Jeśli już zabijał, to pod osłonką prawa, w jego obronie i z ramienia Kościoła. Teraz wchodzi w rolę pospolitego mordercy, który musi ukrywać swoją twarz i wymykać się gwardii. Mdli go wewnętrznie na myśl o tym, jak bardzo zbacza z drogi, którą obrał lata temu i po której niewzruszenie dotąd kroczył. Ale kiedyś nie było apokalipsy, a ona wszystko zmienia. Walczą o sprawy ważniejsze niż przyziemne rozterki. Stali się narzędziami w rękach Lucyfera i ich powinnością jest nie utrudniać Stwórcy ukończenia dzieła. Dlatego Sebastian był w stanie pozbyć się wątpliwości.
Frank — mówi łagodnie, patrząc na mężczyznę przelotnie. W oczach Veritiego widać, że już dawno podjął decyzję. — Mamy czas, wciąż możesz się wycofać. Jeśli tak zdecydujesz, uszanuję to. Zostaniesz w aucie, a ja zrobię swoje.
Przerzuca bieg, robiąc krótką pauzę.
Niezależnie od twojej decyzji, to ja go zabiję. — To on podjął tę decyzję i to on poniesie za nią odpowiedzialność. — Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie będziesz musiał nic robić. Potrzebuję tylko wsparcia, na wszelki wypadek. Możesz pozostać poza domem lub na piętrze i czuwać, to mi w zupełności wystarczy. I nikt nie dowie się ode mnie o tym, że byłeś tam ze mną — uspokaja, mocniej naciskając gaz.
Umrze pozornie naturalnie. Ktoś w końcu go odwiedzi, znajdzie ciało i zorganizuje godny pochówek. Jeżeli widzisz sposób, który nie da szansy nikomu wyciągnąć z Dextera prawdy o Erosie równie skutecznie co śmierć, chciałbym o nim wiedzieć. — Sebastian nie upiera się przy mordowaniu, jeżeli to nie będzie uzasadnione. Ale osobiście nie znalazł sposobu, który niwelowałby ryzyko tak skutecznie, jak zabójstwo. Jeśli ten istnieje – chętnie go pozna.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Roześmiał się niewymuszenie, słysząc odpowiedzieć. Nawet jeśli był to tylko żart i Sebastian nie chciał zdradzać swoich sekretów, to należało mu przyznać rację — samochód wyglądał jak ze złomowiska.
Nie chcesz, nie mów, ale teraz jednak żałuję, że nie wziąłem narzędzi — powiedział rozbawiony, kładąc ramię na oprawie bocznej szyby, przyglądając się przez krótki moment, jak Wallow zostaje gdzieś tam w tle.
Rzeczywiście. Auto dojechało do Wallow, prawdopodobnie z Saint Fall. Co prawda trasa do Salem była znacznie dłuższa i bardziej wymagająca, ale dopóki spod maski nie ulatniał się szary brudny dym, a rzęch nie stukał rytmicznie, można było stwierdzić, że w istocie — działa. O odpowiedniej amortyzacji nie było co wspominać, Frank poczuł wyraźnie dziurę w drodze przy zjeździe w lewo, a sprężyna w siedzeniu mocniej wbiła się w prawy pośladek. Dopóki nie przedrze spodni, a on nie będzie latał z dziurą na dupie, do tej pory jest w porządku.
Humorystyczny element (kominiarki nie były aż tak zabawne) musiał ustąpić miejsca poważnej rozmowie. Nie jechali przecież bawić się, kręcić na karuzeli, czy pić piwo w którymś z magicznych barów. Jechali dokonać mordu, sprowadzić Dextera do domu swojego ojca znacznie wcześniej niż by chciał, wcześniej niż się tego spodziewał. Z pewną dozą ulgi kiwnął głową, gdy Sebastian przekazał wieści, że mężczyzna nie ma dzieci i żony.
Tyle dobrze — wymamrotał pod nosem.
Jeśli nie zostawi tu nikogo żywego, nad kim przysięgał sprawować opiekę, to ten jeden dylemat moralny spadł z barków Marwooda. Sam nie spieszył się do Piekła, ale wiedział, że gdy nadejdzie ten dzień, przywita go tam sam Lucyfer. Wizja piękna. Nie mógł sobie na nią pozwolić, bo w Gniazdku wciąż żyli jego potomkowie, a Junior nie zaczął nawet szkółki kościelnej. Musiał upewnić się, że skończy ją z dobrymi wynikami, że pozna miłą kobietę, z którą założy rodzinę, że stanie się dobrym człowiekiem. Sebastian nie mógł tego wiedzieć. Bezdzietny i nieżonaty gwardzista nie był jednak egoistą. O to posądzać go nie chciał. Całe życie oddał Kościołowi i Panu, a to wymagało ogromnego poświęcenia i altruizmu. Martwi mężowie rzadko są przydatni.
Sumienia mi to nie zagłuszy — odpowiedział prosto i szybko, tonem dostatecznie twardym. — Wiem, że tak trzeba, po prostu nie wiem, czy potrafię — moralność i śmierć często szły ze sobą w parze. Verity wiedział przecież, co robi. Lata doświadczeń i wyrzeczeń na rzecz Kościoła — Frank nigdy nie dopytywał, jak wiele zrobił, aby czarownicy mogli wieść swój prym we względnym spokoju. Domyślał się jednak, że dużo. — W pokrętny sposób schlebia mi, że chciałeś, bym z tobą jechał... Jeśli chodziłoby o zwykłego śmiertelnika i jakąś prostą pierdołę, powiedziałbym, że czyszczenie pamięci powinno wystarczyć, ale wiem, że nie wystarczy. Nasi wrogowie są potężni, a Gabriel nie cofnie się nawet przed rozłupaniem mu czaszki w pół, żeby tylko wydobyć dla siebie wiedzę. On nie ma skrupułów, obydwoje to wiemy — byli przecież w takim samym zagrożeniu, jak Dexter. — Są rytuały, które mogłyby pomóc. Rytuał Retrospekcji pozwala przekazać wspomnienie innej osobie, Minionych Dni na modyfikację tego wspomnienia — gorzka ślina spłynęła w dół gardła. To przecież zrobił Winnie. Może nie powinien być? Dlaczego mierziło to bardziej niż potencjalna śmierć człowieka, który z końcem lutego znalazł się w Wallow prawdopodobnie z przypadku? — Ale tak. Najbezpieczniejszym i dla nas i dla niego byłoby, gdyby znalazł się przy naszym Ojcu. Jeśli jest wierny Lucyferowi, to zejdzie do Piekła i tam będzie bezpieczny. Skoro nie ma żony albo dzieci, to nie mu tu obowiązków wobec nich — tłumaczył sobie. Westchnął. — Ale nie ubiorę kominiarki. Nie jestem bandytą albo łotrem. Ty też nie. Może nas sądzić tylko Lucyfer, a on chce, byśmy wypełnili tę misję.
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Sebastian rzeczywiście nie może wiedzieć, jak wiele planów i nadziei może tlić się w głowie ojca i męża, jakim jest przecież Frank. Choć oczywiście rozumie koncepcję życia małżeńskiego i nieobce są mu naturalne dla człowieka uczucia, tak funkcjonowanie w codzienności, gdzie musi się codziennie o kogoś martwić czy też w takiej, gdzie oczekuje na kolejne sukcesy, a także porażki dzieci, jest mu niemal zupełnie obce. Gdyby miał się nad tym dłużej zastanowić, powiedziałby, że nie odnajdzie się w podobnie złożonej rzeczywistości. Życie Sebastiana jest proste, nawet jeśli reszcie może wydawać się inaczej ze względu na charakter pracy, jaką wykonuje. Jednakże mimo doświadczania rzeczy, które omijają większość społeczeństwa, w gruncie rzeczy sam schemat jest nieskomplikowany. Wstaje, poświęca się służbie Lucyfera, spala tonę fajek, idzie spać. Proste. Czyli dokładnie takie, jakie powinno być.
Sebastian długo mógłby mówić o zagłuszaniu sumienia, ale nie doszedłby zapewne do konkluzji, która mogłaby usatysfakcjonować Franka. Sumienie jest głośne. Dlatego po czasie człowiek prędzej uczy się udawać, że go nie słyszy, niż próbuje przekrzyczeć. W przypadku Sebastiana na wszystko jest proste wyjaśnienie – to dla Lucyfera. Tyle wystarczy. Gdy nachodzą go wątpliwości, wystarczy, że przypomni sobie powód, dla którego zrobił, co zrobił. A powód ten jest ważniejszy niż wszystko inne.
Wysłuchuje Franka milcząco, spodziewając się, że ten ostatecznie także dojdzie do podobnego wniosku, co Sebastian. Najbezpieczniej będzie wysłać Dextera do królestwa Stwórcy i liczyć na to, że mężczyzna znajdzie w tym szansę na odkupienie swoich przewinień. Bądź co bądź, nawet jeśli nieświadomie, paplając tak otwarcie o wydarzeniach z 26 lutego, sam stał się zagrożeniem dla Lucyfera.
Wybacz Frank, ale to nie czas unosić się dumą — podejmuje temat tych nieszczęsnych kominiarek, skupiony na drodze. — Jeśli coś pójdzie nie tak i dojdzie do walki, możliwe, że zainteresuje się tym gwardia. — Sebastian wątpi, żeby na tym etapie ktoś skojarzył Dextera z napływającymi drobnymi zgłoszeniami, ale jeśli nie teraz, fakty mogą zostać powiązane w przyszłości, choćby podczas badania sprawy kataklizmów i apokalipsy.
Nie jesteśmy bandytami, ale Kościół nie wie tego, co my, a przez zatajanie informacji i działanie na własną rękę, będą nas sądzić jak przestępców, jeśli damy im szansę na skojarzenie nas z tą sprawą.Im, jak nienaturalnie to brzmi. Jest gwardzistą. Mówi o sobie. Powinien mówić o sobie.
Nie, nie czas teraz o tym myśleć. Wypełnia bezpośrednią wolę Lucyfera. A Lucyfer najwyraźniej nie chce na razie obdarzyć szerszej grupy łaską wiedzy. Wcale nie stał się teraz przeciwnikiem gwardii. Po prostu działa tam, gdzie ta chwilowo nie ma dostępu.
Jeśli nie znasz lepszego, skutecznego sposobu na sprawienie, że żaden słuchacz i żadne czary nie będą w stanie odczytać naszej tożsamości, obydwoje zakryjemy twarze. Nie będziemy ryzykować dla własnego komfortu. Jedziemy zamordować czarownika, Frank. Bez względu na to czy w kominiarkach czy bez. — Sebastian nie zamierza wmawiać swojemu towarzyszowi, że jest inaczej. To morderstwo, na dodatek takie, za które mogliby stracić życie z ramienia prawa. I nie ma co unikać nazywania rzeczy po imieniu, a Frank powinien podjąć decyzję o swoim udziale w zabójstwie z pełną świadomością tego, na co się pisze i jakie mogą towarzyszyć temu konsekwencje. Sebastian poprosił go o pomoc ze względu na doświadczenie, głowę na karku i bezwzględne oddanie Lucyferowi. Jeśli jednak miałoby okazać się, że Frank nie jest gotów w pełni oddać się zadaniu, Verity bez żalu pójdzie dalej sam, choćby i czując się jak pierwszy lepszy, pospolity bandzior. Jeśli ma to pomóc Lucyferowi i oszczędzić im obu śmierci w niełasce oraz zamknięcia drogi do Piekieł, to przełknie kawałek szmaty na twarzy. A z sumieniem będzie walczyć później.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Przez krótki moment patrzył na swojego towarzysza z dozą niepewności, czy powinien wypowiedzieć cisnące się na usta słowa. W końcu Marwood odwrócił wzrok, pozwalając sobie podziwiać ciemne pola rozpościerające się za oknem pasażera, a następnie szosę przecinaną żółtymi kreskami, ledwie odbijającymi światła aut.
Co ma pójść nie tak? — spytał prosto i szybko, odwracając ponownie spojrzenie na Sebstiana, chociaż ten prowadził — powinien skupić się na drodze.
To było pytanie iście retoryczne. Wszystko mogło pójść nie tak. Od przypadkowych osób, które miały znaleźć się w domu Dextera, przez niepoprawnie rzuconą inkantację, przechytrzenie, nieposkromioną magiczną moc. Przeszkodzić mógł pies, krowa, kot, teściowa — nie, przecież nie miał żony. Kochanka. Przeszkodzić mogła nawet kochanka. Nie wspominał nawet o kwestiach rytuałów, pułapek, czarów obronnych, sprytu, zwykłego pecha dwójki albo wyjątkowego szczęścia jednego. Nawet auto mogło rozpaść się w drobny mak, gdy będą uciekać z miejsca zdarzenia. Sebastian miał rację — jechali zamordować człowieka. Sebastian miał rację — musieli być na to dobrze przygotowani. Sebastian nie miał racji — nie mogli się przecież ukrywać. Cel, jaki postawił Lucyfer, należało wykonywać z dumą. Jeszcze przez moment milczał, pozwalając towarzyszowi mówić i snuć plany. Oczywiście, że unosił się dumą, której nigdy z siebie nie wyrzucił. Pozbył się tak wielu ambicji i celów, sprowadzając wszystko do kamiennego domu w Wallow, do szóstki dzieci, ukochanej żony i domowych obiadków. Powinien był teraz występować na konferencjach naukowych w magicznym świecie, odkrywać nowe rytuały, rozpisywać podręczniki o teorii magii, z których to mogliby uczyć się nie tylko w szkółce, ale też na Tajnych Kompletach. Powinien móc przed swoim nazwiskiem stawiać trzy litery w tym dwie greckie. Α i Ω.
Nie będę chodził w kominiarce, już powiedziałem — odburknął, lecz nie jak rozkapryszony Junior, nawet jeśli Esther twierdziła, że wdał się ojca. Głos miał spokojny i stonowany. — To, co robimy, powinno przynosić nam dumę, a nie kazać się ukrywać. Poza tym nie chcesz mi chyba wmówić, że przykrycie twarzy cokolwiek zmieni? Obydwoje wiemy, że jeśli Gwardia będzie chciała, to dojdzie do nas, chociażby po aucie, po świadkach, którzy widzieli nas w drodze czy  też śladach butów w ogródku. Na to wszystko są sposoby. Proste czary potrafią ukryć ślady, a inne sknocić mu pamięć. Słuchacze to nie Lucyfer, nawet jeśli przesłuchają ciało, to wyciągną co najwyżej pojedyncze wspominki, twarze nie będą takie czytelne, a jeśli on ma od trzech dni gorączkę, to Winnie zgodziłaby się ze mną, że wszystkie jego wspomnienia z tego okresu są rozmyte. Nie ubiorę kominiarki, bo nie jestem zakapiorem, tylko człowiekiem, który wypełnia wolę swojego Pana i nie zamierzam się z tym ukrywać. Jeśli chcesz — zostanę w samochodzie. Zostawisz mi kluczyki, będę mógł cię stamtąd szybko zabrać. Mogę też poczekać przed drzwiami, ukryć ślady, zabezpieczyć tyły, ale nie zmienię zdania, Sebastianie. Za to uważam, że ty powinieneś. Jesteś sługą Lucyfera, a nie mordercą na zlecenie — skończył, czując, jak żołądek zaczyna ściskać się w nieprzyjemnym stresie.
Ten zaraz miał minąć. Podobno.
To nie była kwestia podołania zadaniu, Frank już dawno wyjaśnił to sam ze sobą w głowie, nawet jeśli miał setki wątpliwości, czy to słuszna decyzja. Wniosek nasuwał się jeden — to było najbezpieczniejsze rozwiązanie. Wiedział już, że jest w stanie to zrobić, ale nie zamierzał ukrywać się pod postacią bandziora, tylko dumnie zrobić to, co mu przykazane. Nawet jeśli to nie będzie pierwsza ofiara. Nawet jeśli będą ich dziesiątki — nieprzyjemnie gorzka ślina spłynęła w dół gardła — tak zamierzał działać tak, by gdy za jakiś czas stanie przed obliczem Najwyższego, nie mieć czego się wstydzić. Maska na twarzy takim właśnie wstydem by była. Tylko Lucyfer mógł osądzać ich poczynania, nie Gwardia, nie policja. Tego zdania się nie wyprze, bo choćby miał umrzeć jutro, tak liczyło się tylko to, aby jego misja się spełniła.
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Wszystko może pójść nie tak. Sebastian to wie i Frank zapewne też, dlatego pytanie pozostaje bez odpowiedzi, chyba że za tę uważa się ponure, ciężkie milczenie. Lucyfer sprzyjał Sebastianowi do tej pory, co upewnia go tylko w przekonaniu, że wykonuje jego wolę. Jeżeli więc Dexter Jordan w istocie ma zawitać dziś do Piekieł to stanie się tak i wszystko powinno pójść zgodnie z planem. Jeśli będzie inaczej, taka zapewne jest wola Pana. Może zechce przypomnieć Sebastianowi, że odebranie życia czarownikowi to nie machnięcie palcem, a może uzna, że powinien zmierzyć się z tym wyzwaniem w inny sposób, niż to sobie zaplanował.
A może… Może Dexter wcale nie ma ginąć?
Nie. To nie wchodzi w grę. Gdyby Lucyfer nie chciał jego śmierci, sprawiłby, że rytuał Imani skończy się fiaskiem. Tak się nie stało, a świece zapłonęły radośnie już za pierwszym razem. To musi coś znaczyć.
Frank, pomimo swojego wieku i ogólnej dojrzałości, zdawałoby się, w wielu dziedzinach życia, najwidoczniej nie uznaje autorytetu Sebastiana w kwestii zabijania, zacierania śladów i ostrożności. Przyznać trzeba, że tego Sebastian nie przewidział. Frank wydawał mu się pewniakiem. Wielce oddany Lucyferowi, doświadczony życiem, świetnie władający magią – mógł być świetnym zabezpieczeniem w tym przedsięwzięciu. Przydałby mu się do zdejmowania ewentualnych magicznych pułapek w domu Jordana i w zabezpieczeniu terenu. Mógłby być drugimi oczyma Sebastiana, a także pomóc, gdyby rzeczywiście coś miało pójść nie tak.
Ale Frank postanowił dyskutować. Być może przez panikę. Może przez wątpliwości. Sebastian nie łudzi się — kominiarki muszą być pretekstem, pod którym czai się coś innego, głębszego. Być może Franka przerosła sytuacja i może sam jeszcze nie wie, co za tym stoi, ale zapewne zwyczajnie nie jest gotów na to, by przyłożyć rękę do morderstwa.
Sebastian nie patrzy na niego, dalej niewzruszenie skupiony na drodze. Mógłby zapytać się Franka, gdzie w morderstwie drugiego czarownika zamierza doszukiwać się dumy. Mogliby być dumni, gdyby zareagowali od razu na postronnych obserwatorów pogrzebu Erosa. Gdyby dotarli do nich zawczasu i zmodyfikowali pamięć, nim zaczęli cokolwiek gadać. Gdyby przekonali ich do zaufania Lucyferowi i milczenia. Gdyby zrobili cokolwiek.
Nie zrobili nic i teraz muszą zadać śmierć. To nie powód do dumy. Jakiejkolwiek ideologii Frank by temu nie przypisywał, morderstwo to morderstwo. A tego człowieka Sebastian chce zamordować we śnie. Brak kominiarki nie sprawi, że będzie się czuć mniej podle i niehonorowo. Jak bandyta, zakradając się po cichu do śpiącego, zajętego gorączką człowieka, by udusić go we śnie.
Po plecach Sebastiana przemyka nieprzyjemny dreszcz.
Nie może o tym myśleć. To nie czas na wątpliwości. Nie, nie jest dumny z tego co zamierza zrobić i nie będzie sobie wmawiać inaczej. Frank może się pokusić o sięgnięcie po ten komfort, ale nie Sebastian. Jeśli nie zabije Dextera, może się to skończyć źle dla całego Kowenu, a tym samym dla Lucyfera.
Rozumiem — mówi spokojnie, a w jego reakcji na próżno doszukiwać się złości czy frustracji. — Zostaniesz w samochodzie. Zostawię ci kluczyki — wyrokuje tonem, który mógłby sugerować, że tak właśnie od początku zakładał cały plan. Sebastian ma doświadczenie z żołnierzami, którzy nie znają swojego miejsca i takimi, którzy źle wykonują rozkazy lub się przeciwko nim buntują. Najlepszym rozwiązaniem jest odsunięcie ich od misji, skoro mogą jej zaszkodzić. A później nauczenie gówniarzy kim są i jaka jest ich rola. Frank nie jest żadnym podlotkiem i Sebastian nie ma zamiaru tracić czasu i sił na pouczanie go, czy sprzeczanie się z jego tokiem myślenia. Jeśli nie ukryją swojej tożsamości, jest szansa, że nawet po dłuższym czasie ktoś może do nich dotrzeć. Sebastian sam najlepiej wie, że gwardia ma swoje metody, jeśli bardzo im na czymś zależy. To on odpowiada za powodzenie tego zadania i za bezpieczeństwo ich dwójki, nie pozwoli więc sobie na żadne ryzyko, choćby to najmniejsze i najmniej prawdopodobne. Zakrycie twarzy uchroni ich także przed całkiem przyziemnym zagrożeniem – potencjalnymi świadkami. Nie powinno ich być, ale muszą zakładać wszelką ewentualność. Na plantacji są zwierzęta – nawet je można wykorzystać do dokopania się do prawdy.
Daj mi pół godziny. Jeśli do tej pory nie wrócę, odjedź, samochód oddaj do zniszczenia na złomowisko. Jeśli usłyszysz, że coś się dzieje i będziesz chciał pomóc, zrób to tak, żeby nikt nie miał szans zidentyfikować żadnego z nas. Pamiętaj, że słuchacze mają dużo więcej do dyspozycji niż ciało — przypomina gładko. Ciałem się nie martwi, tego wystarczy się skutecznie pozbyć w razie problemów. Martwi się otoczeniem, z którego wprawiony słuchacz może wyciągnąć więcej, niż Sebastian by sobie życzył. Nie powinny być to twarze, ale doświadczeni gwardziści mogą dojść do nich po innych poszlakach. Sebastian nie martwi się co prawda tym, że ktoś nagle rozpocznie tak szczegółowe śledztwo w tej sprawie, w końcu Dexter Jordan nie jest nikim ważnym. Ale jeśli w przyszłości na jaw wyjdzie więcej faktów na temat aniołów i apokalipsy, a gwardia zacznie łączyć kropki, zainteresują się w końcu i tą sprawą. Dotrą do drobnych zgłoszeń, traktujących o niepozornym człowieku rozsiewającym plotki o apokalipsie. I zorientują się, że umarł w podejrzanie wygodnym dla kogoś czasie. A wtedy nie odpuszczą. Być może oboje z Frankiem będą już gryźć ziemię. Ale tego nie wiedzą. Najlepsze ryzyko to takie, które zostało zniwelowane do zera. Magia ewoluuje, wciąż pozostawia wiele do odkrycia. Niefortunnie by się złożyło, gdyby jednak za jakiś czas ktoś zdołał ujrzeć ich twarze i dojść do tego, kto zabił Dextera Jordana. A jeśli obaj zostaną wykreśleni z Księgi Bestii za zabójstwo, jak staną przed Lucyferem?
Czas na wątpliwości kurczy się z każdą przebytą milą, a tych pozostało już niewiele.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Mówiło się, że młody to i głupi, a Frank wielokrotnie miał sposobność zgodzić się z tym twierdzeniem. Były przecież dzieciaki w szkółce, które nagminnie nie słuchały wykładowcy, popełniając później karkołomne błędy, czy też młodzież postępująca bez planu i myślenia o konsekwencjach. Marwood zdecydowanie o nich myślał. Bez przerwy od blisko 30 lat. Konsekwencje decyzji podjętych pod wpływem chwili to dzieci, szóstka i więcej nie będzie. Konsekwencje to utracony tytuł naukowy, zapracowywanie się jak wół, żeby dać im jeść. Jeszcze po urodzeniu Wendy sądził, że znajdzie czas, aby wrócić na studia i obronić tytuł alfy i omegi, nawet jeśli nieco spóźniony, ale tak się nie stało. Po Wendy na świat przyszła Winnie i znów można było przypomnieć sobie o implikacjach, gdy wymówił słowa rytuału. Postronny widz zareagowałby przejęciem, być może nawet nostalgią. Frank reagował nad wyraz często zrezygnowaniem. Dzisiaj podjął decyzję o nieubieraniu kominiarki nie dla własnej satysfakcji, a właśnie tych konsekwencji. Być może leżała tym naturalna ludzka potrzeba autodestrukcji, która u siewcy ewoluowała do poziomu nadzwyczajnego. Często łapał się na tym, że pragnie uciec od wszystkiego, co go otacza i skupić na nauce. Teoria magii stała się więcej niż pasją, a miłość do Esther, chociaż nie przemijała, nie potrafiła nigdy dać mu pełni szczęścia. Obydwoje o tym wiedzieli i żadne nie mówiło głośno.
Jeśli tak chcesz, to tak zrobię.
Odpowiedział krótko. Nie miał zamiaru prowadzić z Sebastianem dyskusji na temat tego, jaka powinna być w tym wszystkim jego rola. Już raz opowiedział się za doświadczeniem gwardzisty i nie kwestionował go, ale myśl o ubraniu kominiarki, po to, żeby wyglądać jak ninja z tych dziwnych filmów od Japończyków, była niewyobrażalna. Był dumny z tego, co robił dla Lucyfera i nigdy nie chciał tego ukrywać. Przyzwyczaił się już do roli starca w życiu swoich dzieci, a myśl o ubraniu maski kształtowała się niczym halloweenowy żart niż rzeczywistość, natomiast w chwilach takich jak ta ciężko było zdobyć się na odpowiednie poczucie humoru. Kiwał więc głową w zrozumieniu, zapamiętując wytyczne Verity'ego. Fakt, że sam nie ubierze maski, nie oznacza, że nie miało to słuszności wobec sytuacji. Należało natomiast rozróżnić wartość życia ziemskiego od tego w Piekle. Być może zbyt łatwo myślał już o odejściu, chociaż przecież zostało wiele lat, w których miał opiekować się najmłodszymi dziećmi. Rzecz jasna razem z żoną. Zatwierdził więc we własnym sumieniu każdy scenariusz przedstawiany przez Sebastiana, ale z jednym nie mógł się zgodzić.
Może i nie jestem znawcą magicyny, czy odmieńców, ale znam się na magii, Sebastianie. Słuchacze to nie noktowizory, którzy znajdą każdy szczegół w pomieszczeniu. Każda soczewka, również ta w twoim oku i w aparacie, przetwarza obraz w jeden sposób. Zbiera promienie świetlne, następnie załamuje je przez wzgląd na zmianę prędkości światła z jednego medium — to jest powietrza — do innego. W wyniku załamania to światło spotyka się w ognisku, tworzy odwrócony obraz rzeczywistego obiektu, potem dostosowuje ostrość, pozwala na skupienie obrazów z różnych odległości na siatkówce oka lub — w aparatach — reguluje się to przez zmianę odległości między soczewką a filmem — wziął oddech, zdając sobie sprawę, że ten krótki wykład nie jest interesujący sam w sobie. Frapujące miały być wnioski. — I właśnie ludzkie ciało, przedmiot, otoczenie, zwierze — to wszystko działa jak ten film. Kluczowym czynnikiem dla magii jest czas — to właściwie podstawa jej teorii. — Jeśli weźmiesz klatkę filmową i wystawisz ją na działanie — powiedzmy — słońca, to w określonym czasie słońce ją wypali i będzie bezużyteczna. Jeśli weźmiesz ludzki mózg, który zapisuje te obrazy, tak jak film, to musisz wziąć pod uwagę jego objętość. Pamięć. Słuchacz to tylko widz. Wyjątkowy czarownik siadający jak na pokazie slajdów. Jeśli film będzie zepsuty, to widz zobaczy co najwyżej czarne pole. Chodzi mi o to, że słuchacz ci nie zagraża. Nie w taki sposób jak przyjęło się w stereotypach — nasłuchał się ich wiele. — Najłatwiej im będzie odsłuchać pamięć czegoś, co zostało niedawno stworzone. Dexter ma swoje lata. I tak. Słuchacze mają do dyspozycji więcej, ale to dalej tylko szepty. Wizja, chociaż klarowna nie pokaże przecież szczegółowych rysów twojej twarzy, natomiast usłyszy twój głos. Jeśli chcesz zadbać o to, by żaden słuchacz nie rozpoznał cię w wizji, to najlepiej nie mówić nic. Taka moja radaale co ja tam wiem...?
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Frank zaczyna wykład, a Sebastian z przezorności wstrzymuje się przed wyciągnięciem papierosa. Może jest trochę nadwrażliwy, ale kto wie – a nuż Dexter ma wyjątkowo czuły nos i zapach dymu zacznie go wybudzać?
Nie stanie się tak. Wie, że się tak nie stanie. To zdjęty gorączką, samotnie mieszkający trzydziestolatek, którego istnieniem nikt nie przejmuje się bardziej, niż nakazują to ogólnie przyjęte standardy. Ale nie wyciąga papierosa.
To nie jest codzienna sytuacja dla Sebastiana. Ma wiele lat na karku, a jednak to, co dziś robi, to dla niego nowość. Frank może i jest dumny, ale Verity nie potrafi sięgnąć tak głęboko poza swoją moralność. Wszystko wydawało się proste i logiczne w teorii, a wiara w to, że działa na rzecz Lucyfera, ostudzała jakiekolwiek obawy. To nie tak, że ma zamiar się wycofać – zrobi wszystko dla Stwórcy i dla ziszczenia jego wizji na ten świat. Ale zabicie kogoś bez bardzo klarownego rozkazu czy przyzwolenia, bez przyjętych wytycznych, które muszą skończyć się śmiercią – to jest nowość. Miał przecież wybór. Mógł wyczyścić mu pamięć. Nadal może. Ale sam wybiera uciąć ryzyko, a tym samym to on wydaje wyrok śmierci na Dextera Jordana. I tak jak dawniej miał problem z przełamaniem się przed zabiciem na rozkaz, tak teraz ciężko mu dopuścić do siebie tę świadomość. Może, nawet jeśli tego nie widzi, podobnie jak dla Franka i dla niego maska jest symbolem czegoś większego. Nie chce, by ktokolwiek dotarł do tego w jaki sposób i kogo zabił. Nie chce, by łączono z tym jego twarz i musi, po prostu musi, wyeliminować każdą szansę, że tak się stanie.
Sebastian od wielu lat nie był na żadnym wykładzie jakkolwiek związanym z teorią magii, a już na pewno fizyki i teraz tylko upewnia się w przekonaniu, że nie bez powodu. Pozwala Frankowi dokończyć, nawet jeśli gadka o świetle czy siatkówce oka szybko zaczyna go nużyć i kilka razy się wyłącza.
W międzyczasie zjeżdża z głównej drogi, na drugą, ciągnącą się przez las. Są coraz bliżej.
Wiem, że słuchacze mają ograniczenia — odpowiada krótko, zwalniając odrobinę, gdy kilka metrów przed nimi przebiega jakieś niewielkie zwierzę. — Mamy inne sposoby. Są śledztwa. Świadkowie. Drobne, pozornie nieważne szczegóły. To tylko zabezpieczenie. zabezpieczenie.
Gdybyś miał iść ze mną, Frank, musiałbyś zadbać, by gwardia nie mogła wyciągnąć nic z twojej pamięci. W razie, gdyby jednak ktoś cię rozpoznał. Ja założę maskę. — Nie może powiedzieć tego głośno, ale robił gorsze rzeczy w swoim życiu. Był Wywiadowcą. Udawał jednego z nich – wyznawców fałszywej wiary. Czytał z nimi plugawą księgę. Kominiarka nie jest żadną hańbą w obliczu maski, którą musiał założyć wtedy. Tak samo za tamtych czasów jak i teraz, wie, że robi to dla większego celu, robi to z korzyścią dla Lucyfera. Dlatego właśnie nie ma sensu bez potrzeby się nad tym dłużej rozwodzić.
Za dziesięć minut będziemy na miejscu.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Był przyzwyczajony, że wykładając teorię magii, dzieciaki zasypiały na lekcjach. Czasem nawet ich nie budził, ba! Raz zdarzyło mu się podsunąć bluzę pod ramię młodego chłopaka, żeby nie odcisnął sobie kantu ławki na czole. Miewał studentów zaangażowanych i takich, którzy fizyczne aspekty magii mieli — lekko mówiąc — w dupie. Nie spodziewał się niczego innego od dorosłych, najczęściej wszystkie swoje przemyślenia chowając dla siebie. Było jednak parę prawd, które każdy powinien znać i a wokół nich należało budować własne opinie. Kilka prawd, których znajomość mogła przydać się w codziennym życiu, zwłaszcza gwardzisty. Nie oczekiwał więc wielkiej dyskusji na tematy soczewek ze strony Sebastiana, wystarczyłoby, gdyby zrozumiał, co się do niego mówi. W końcu Marwood chciał tylko pomóc. Teraz miał coraz większe wrażenie, że mówi się do niego jak do idioty. Nie zamierzał tego komentować, zrzucając wszystko na karb wysokiego zaangażowana Verity'ego oraz jego pochodzenia.
Chyba nie myślisz, że pozwoliłbym, aby Kowen Dnia ucierpiał przez wzgląd na moją ograniczone możliwości w kontekście znoszenia śledztw Gwardii? — uśmiechnął się pod wąsem, miał przecież plan. — Jest rytuał, który pozwoli mi wyciągnąć z mojej pamięci wspomnienie i zamknąć je w przedmiocie. Zamierzałem ci go potem podarować, na wszelki wypadek — poza tym zwyczajnie wolałby nie przechowywać w pamięci czegoś, co może całkowicie zmienić jego postrzeganie świata.
Świata i ludzkiego życia. Życia, które winien dawać i odbierać tylko Lucyfer lub jego wojownicy za jego poleceniem. Tak przecież było dokładnie w tym przypadku i Frank miał tego świadomość. Ciemność za oknem nakazywała zamknąć się w metalowej puszce na czterech kółkach, z której już teraz dziwnie śmierdziało.
Jest taki czar z zakresu wariacyjnej, który sprawia, że ciało zaczyna szybciej się rozkładać. To trudna magia, ale jeśli wspomógłbyś mnie Adultusem, to powinno się udać... Ciało będzie wydawać się martwe dużej — zaproponował, wiedząc, że do tego musiałby wejść do środka domu Dextrera. Sebastian też na pewno się tego domyślał. Zastanawiał się jeszcze chwilę, spoglądając za towarzysza za kółkiem, a czas się kończył. Znacząco się kończył. — Dobra. Nie ubiorę kominiarki, ale zasłonię część twarzy — na głowę zaciągnął mocniej kaszkiet, podnosząc wyżej szalik, chociaż jeszcze nie tak, by zasłonił mu usta i westchnął ciężko.
Chora duma, którą musiał przestać się unosić. Chory Frank.
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Oczywiście, że nie zakłada złych intencji czy ignorancji u Franka. Ale to nie jest standardowa sytuacja i pewne rzeczy czasem ciężko przewidzieć, coś może umknąć, coś można przeoczyć. Człowiek pod wpływem stresu i nowych sytuacji, do których nie został przeszkolony, zapomina często o rzeczach, z którymi nie ma problemu na co dzień. Więc tak, Sebastian wie, że Frank nie działa ze szkodą dla Kowenu, ani nie zignoruje koniecznych zabezpieczeń ze zwykłego lenistwa. Ale lepiej, by oczekiwania wybrzmiały głośno w kwestiach takich jak ta, niż żeby potem przez nieporozumienie czy niedostateczny komunikat znosić konsekwencje.
W porządku — zgadza się ostatecznie, nim zjeżdżają już na całkiem pozbawioną asfaltu, wiejską drogę. Niedługo po tym Sebastian zatrzymuje auto poza ścieżką, skryte nieco pomiędzy drzewami.
Mamy stąd około pięć minut pieszo. Na plantacji nie powinno nikogo być, nie jest ogrodzona. Widziałem, że latał tu pies, ale nie wyglądał mi na obronnego, kleił się do każdego. Poza tym są tylko koty. Nic nadzwyczajnego. — Gramoli się z niewygodnego siedzenia, słysząc, jak kości strzykają mu lekko od trzygodzinnej, niekomfortowej jazdy.
Z tylnego siedzenia bierze jedną z kominiarek, nie zakładając jej jeszcze.
Dexter zamyka drzwi na noc, więc rzucę Aperite. Trzeba będzie też sprawdzić, czy nie ma w środku żadnych zabezpieczeń. — Raczej nie, Dexter nie wygląda na człowieka, który obawiałby się zamordowania we śnie przez kogokolwiek. Gdyby trzymał zamkniętą gębę, zapewne nie miałby powodów. Społeczność ewidentnie go lubi i szanuje. — I musimy być cicho. Bardzo cicho. Jeśli się zbudzi, nawet z tą gorączką może narobić niepotrzebnego szumu, a wtedy może się skończyć różnie i będzie trzeba się pozbyć ciała. Myślałem o Vanitas, gdy wejdziemy do środka — sugeruje, prowadząc Franka do miejsca, z którego widać już otaczającą dom Dextera plantację pomarańczy.
Jeśli potrzebujesz uspokoić nerwy, to może być ostatnia szansa — informuje, nasuwając na twarz materiał. Wystarczy, że zrobią to szybko i choć jeden z nich będzie mógł uwolnić się od tych wspomnień. Sebastian zaś ulży własnemu sumieniu modlitwą i świadomością, że raz jeszcze przysłużył się Panu.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Auto z wysypiska, kominiarka zapewne ze sklepu. Chciał zapytać: czy w Kościele takie dają?; Czy da się w tym w ogóle jeść?; Czy jest przeszyta jakąś magiczną nicią? Nie zapytał o nic, oddychając miarowo i spokojnie. To nie była wycieczka krajoznawcza, a podziwianie widoków za oknami starego gruchota przez przeszywającą ciemność było znacząco utrudnione. Światła samochodu to jedyne co rozświetla nieokiełznany mrok jak dwa grube pędzle na czarnym płótnie. Frank przyglądał się im jeszcze przez chwilę, pozwalając sobie na rozważania na temat fal świetlnych. Chwilę potem doszły do tego fale radiowe, a następnie umysł kompletnie się zamajaczył, przeskakując na dziesiątki nowych idei. Odsunął je wszystkie od siebie, próbując skupić się tylko na tym, co nastanie.
Wyrzucenie z pamięci tego wspomnienia wcale nie czyniło go mniej winnym, ale pozwalało nie rozmyślać nad konsekwencjami. Będzie pamiętać moment podejmowania tej decyzji i chwilę, w której rzuci na siebie rytuał, ale za żadne skarby nie przypomni sobie, co dokładnie wydarzyło się w pobliżu plantacji cytrusów. Mógłby rzucić ten sam urok na Dextera, ale każdy doświadczony teoretyk wie, że zdjęcie efektu takiego rytuału wcale nie jest niemożliwe. Trudno. Ryzykowali obydwoje. Zwierzęta w pobliżu nie stanowiły zagrożenia. To dobrze. Frank był przyzwyczajony, że na wsi wszędzie pałętają się bezpańskie psy i koty, jednego przecież ostatnio znaleźli w stodole, ale wyleciał stamtąd szybciej, niż zdążył zaśpiewać miau.
Razem ze swoim towarzyszem wysiadł z auta. Kluczyki miały zostać w jego kieszeni. Może ustalić kody i znaki, skoro w środku mieli nie odzywać się niemal zupełnie, poza cichym szemraniem czarów pod nosem. Mężczyzna trawiony był gorączką, w środku będzie sam, psy, koty, kominiarka — krew zaczynała dopływać do mózgu, a serce do gardła. Stresował się i było to najprawdopodobniej naturalne. Marwood spojrzał jeszcze na Sebastiana, który nakładał kominiarkę.
Tak. Rzucę Vanitas po tym, jak otworzysz drzwi — potwierdził, kiwając głową, na którą zaciągał teraz stary kaszkiet. —  Potem Imminentemorte, które przyspieszy procesy gnicia ciała, a gdy będziemy wychodzić dokończę Effluerevestigia, czyli stworzę fałszywe ślady na ziemi — Frank mówił spokojnie, chociaż serce kołatało. A więc to ta chwila... — Leviora — wypowiedział jeszcze, nasuwając na ręce czarne skórzane rękawiczki posiadające kilka mniejszych przetarć.
Światło powinno było bez trudu oświetlić teren, a jednak nie stało się zupełnie nic. Frank miał wręcz wrażenie, że dookoła jest jakby ciemniej. Palce zaczęły drętwieć. Czy to zimno?
Leviora.
Tym razem jasność nastała, rzecz jasna tylko dla niego samego.
Był gotowy do drogi, którą miał podążać za Sebastianem.

Leviora za k1
Leviora udana
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Zgadzają się, plan jest ustalony, nie ma co zwlekać. Sebastian widzi, że Frank nie decyduje się na żaden czar uspokajający nerwy i przez chwilę ma zamiar zapytać, czy mężczyzna kiedykolwiek choćby widział trupa, ale ostatecznie rezygnuje. Frank jest przecież dorosłym mężczyzną i najpewniej wie, co robi. Lub też nie do końca wie, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Obie te rzeczy nie są przyjemne – ani zabijanie, ani patrzenie, jak ktoś zabija. Będzie dobrze tak długo, jak w przypływie paniki Frank nie spróbuje go w ostatniej chwili powstrzymać. Sebastianowi pozostaje zaufać ocenie siewcy względem własnych nerwów.
Rezygnuje z czarów oświetlających drogę, pozwala za to przyzwyczaić się oczom do ciemności i podąża drogą, którą obserwował wcześniej z daleka. Ostrożnie, powoli. Nie muszą się spieszyć.
Czuje napięcie, ale choć nie jest mu komfortowo w roli, w jaką sam siebie włożył, trzyma nerwy na wodzy. Oddycha spokojnie, a serce przyspiesza ledwie odrobinę. Musi nad sobą panować, wie o tym. Jak na każdej innej misji, nie ma tu miejsca na panikę. Tym razem bardziej nawet niż zwykle. W końcu choć działa w imieniu Pana, tak w oczach Kościoła będzie przestępcą, jeśli ktokolwiek się dowie. Nie mógłby przecież zdradzić swoich motywacji. Milczałby dla Lucyfera, tak jak teraz dla niego zabije.
Aperite – szepcze przy drzwiach a zamek ustępuje z cichym pomrukiem, bez najmniejszego oporu.
Sebastian zerka krótko na Franka, gdy po cichu wchodzą do środka. Wita ich spokojna nocna cisza i lekki zaduch panujący w domu. Choć choroba Dextera jest magiczna, czuć ją tak samo, jak każdą inną. Zapewne od trzech dni nie był w stanie nawet zwlec się pod prysznic.
Jest mu źle. Im bliżej jest, tym bardziej czuje swąd odpowiedzialności za ten czyn. Jego wagę. Rolę własnej woli w tym wszystkim.
Czy może zapomniał się i próbuje bawić się w Boga?
Nie. To jest wola Lucyfera. To jest wola Lucyfera, powtarza sobie w myślach jak zaklęty. Gdyby było inaczej, Gorsou by go powstrzymał. Lucyfer by go powstrzymał. Ale nikt go nie powstrzymuje.
Tak należy.

Aperite udane.
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor
Frank Marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 30
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 171
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 25
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t152-frank-marwood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t267-frank-marwood
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t289-gosci-we-mnie-przeszlosc
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t269-poczta-franka-marwooda
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1055-rachunek-bankowy-frank-marwood
Nieograniczony narrator mógłby odpowiedzieć tutaj, że owszem, Frank trupa widział. Że przeżył śmierć rodziców w młodym wieku, że zawał ojca, który obserwował własnymi oczami, dostatecznie mocno odcisnął piętno. Narrator stwierdziłby, że fakt, że obcuje teraz z Sebastianem, jako przedstawicielem Gwardii, jest co najmniej ironiczny, biorąc pod uwagę fakt, że to właśnie Gwardia doprowadziła do morderstwa jego ojca. Dodałby, że śmierć nie robi takiego wrażenia, gdy wie się, że po śmierci jest coś więcej, coś piękniejszego.
Na szczęście nieograniczony narrator nie pojawi się w życiu Marwooda, nie skomentuje jego poczynań swoim wprawnym okiem. Przysiądzie tylko na gałęzi, obserwując z ciemności to, czego ta dwójka zamierzała dokonać, a potem zniknie na zawsze, jakby ostatnia dobroć w sercu.
Odrętwiałe palce rozprostował kilka razy, próbując w ten sposób pobudzić w nich krew, ale na niewiele się to zdało. Słabe oczy na szczęście dostrzegają łunę iluzorycznego światła, która niczym smuga wyznacza ścieżkę w przód. Ostatni raz kaszkiet ściąga w dół. Ostatni raz szalik podciąga w górę. Ostatni raz zza okularów obserwuje mężczyznę o przykrytej czarnym materiałem twarzy i rusza za nim.
Wdech i wydech. Wdech i wydech. To dla dobra sprawy.
To dla większego dobra.
Wprawny czar Verity'ego wprawia zamek w poruszenie, gdy ten ustępuje, a drzwi się otwierają. Gdy tylko wszedł do środka, spomiędzy spierzchniętych ust wydobyło się:
Vanitas — a wszystkie dźwięki wokół, szelest butów o posadzkę, skrzypienie strychu — wszystko ustało.
Podążał tyłem, nie pozwalając sobie na wyprzedzenie towarzysza. Nie znał drogi ni rozkładu pomieszczeń, dlatego zdecydował się pilnować, by zza pleców nie wyskoczył nikt niepożądany. Oczu nie mrużył, nosa nie zatykał nawet wtedy, gdy z pokoju, w którym odpoczywał Dexter, dobiegł zapach przepoconej kołdry. Dziwnie znajomy, ale niespodziewany. Twarz mężczyzny leżała gdzieś tam między poduszką a poduszką. Oddychał.
Marwood odwrócił wzrok, powietrze wypuszczając z płuc, gdy usta układał w kształt „o”, bo serce dygotało niebezpiecznie. Ślina zatrzymała się w gardle, tuż obok serca.
Czy kiedykolwiek to sobie wybaczy?
Odwrócił wzrok.

Vanitas udane
Frank Marwood
Wiek : 55
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow, Hellridge
Zawód : siewca teorii magii