Skrzynka pocztowaRonana Lanthier
Mnóstwo chaosu, mało ładu i składu; najchętniej zapomniałby o jej istnieniu, gdyby nie (nie)uprzejme obijanie nieodebranych wiadomości o wnętrze skrzyneczki.
First topic message reminder : Skrzynka pocztowaRonana LanthierMnóstwo chaosu, mało ładu i składu; najchętniej zapomniałby o jej istnieniu, gdyby nie (nie)uprzejme obijanie nieodebranych wiadomości o wnętrze skrzyneczki. |
30.04.1985 Nie mieliśmy wiele okazji do rozmów, czy poznania siebie bliżej. Jednak łączy nas Kowen, a to więź bardzo silna. Jednocząca nas i dająca nam mocy do działania. Ledwie parę dni temu przetrwaliśmy potężne starcie, Matka obdarzyła nas swoją miłością oraz zaufaniem. Teraz my, powinniśmy ufać dalej siebie i być blisko siebie. Chciałabym wiedzieć jak się czujesz. Troska moja, jeżeli będzie cię dziwić, wychodzi prosto z serca. Wiedz, że moje drzwi zawsze stoją przed tobą otworem. Jesteś zawsze mile widziany w moim domu. Nigdy nie odmówię spotkania, czy to rozmowy, spaceru albo wspólnego milczenia w jednym pomieszczeniu. Penelope Bloodworth |
30.04.1985 jeszcze nie zdążyliśmy naprawić szkód po ostatnich kataklizmach, a kolejne nad nami wiszą. Kilka dni temu na terenie naszego Rezerwatu nastąpił nagły wybuch. Siła uderzeniowa nastąpiła po dziwnym rozbłysku światła, powyrywała kolejne drzewa, ale poza tym nie widziałem żadnych więcej szkód, więc może nie ma się czym martwić. Sprawdź, czy na pewno nie naruszyła klatek z barghestami, mamy już wystarczająco problemów, niepotrzebna nam kolejna afera. Wydaje im się, że nie widzimy, ale ostatnio obserwuję, że Carterowie poczynają sobie coraz butniej w Cripple Rock, jakby las był ich. Doprowadza mnie to do białej gorączki. Nie możemy siedzieć bezczynnie, trzeba coś z nimi zrobić. Czas zakasać rękawy. Jesteś dobrym, robotnym chłopakiem, wiem, że mogę na Tobie polegać. |
01.05.1985 z największym żalem przekazuję informację o odejściu do domu Piekieł naszego nestora, Wesleya Cartera. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 3 maja 1985 roku o godzinie 15:00 w kaplicy cmentarnej w Broken Alley, po której odprowadzimy zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. List dotyczy wydarzenia prywatnego In memoriam; udział w nim nie jest obowiązkowy, podobnie jak nie jest wymagana odpowiedź na list. Potwierdzenie swojej obecności możesz zgłosić w zalinkowanym wcześniej temacie wydarzenia. |
kwiecień 22, 1985 śmieszne. |
2 maja 1985 jestem ostatnią osobą, której musisz to tłumaczyć. Wiem, że Wesley nie zginął pogryziony czy rozszarpany przez barghesty. Być może wiem, przez co zginął naprawdę. I oboje wiemy, że nie możemy tego powiedzieć na głos. Wiem też, że oskarżenie mojego ojca jest niesprawiedliwe, ale nie będę w stanie wybić mu go z głowy od razu. Zginął jego brat i szuka winnych, a winę najłatwiej jest zwalić na kogoś, kogo się nie lubi. Bez urazy, ale wiesz, jak jest. Doceniam jednak fakt, który mam przed sobą i może mnie pojebało, ale wierzę w szczerość Twoich słów. Nie znam Cię, ale nie wyglądasz mi na faceta, który się lubi bawić w polityczne zagrywki i mydlenie ludziom oczu. Doceniam więc wiadomość Wiem, że ten krwotok wykończy nas wszystkich - i Ciebie, i mnie, i nasze rodziny, więc jeśli masz pomysł, jak go zatamować, słucham. Możemy się spotkać, w warunkach bardziej sprzyjających niż ostatnio, ale lepiej, żeby nikt nie wiedział. Jeszcze nas wydziedziczą. |
13 kwietnia 1985 jeśli propozycja wciąż jest aktualna, chciałabym spróbować podjąć się pracy w Rezerwacie. Jeżeli jest taka możliwość, chciałabym najwcześniej rozpocząć ją po Nocy Walpurgii, gdyż mam jeszcze kilka spraw do dokończenia. Dziękuję również za ofertę domku do zamieszkania, ale spróbuję początkowo dojeżdżać do pracy. Jeżeli będzie to ponad moimi możliwościami i siłami, na pewno powrócę do tematu. |
12 maja, 1985 pamiętam każdego Steviego, ale mam wrażenie, że mówisz o jednym konkretnym. Tęskniłam za tym byczkiem. Jadę. Tym razem bez orzechów, okay? Będę za dwie i pół, chce wyglądać ładnie na wypadek spotkania z kolegą. Wpadłam mu chyba ostatnio w oko. |
2 V 1985 Masz szczęście, że jesteś przystojny; puszczę mimo uszu (oczu?) sugestię, jakoby Vittoria wtedy—jeszcze—Paganini przegrała jakikolwiek zakład i z wielką (wielką!) łaską przyjmę nitkę. Nie będzie problemu z jej wszyciem, ale umówmy się, że tym razem przekażę zamówienie osobiście. Mógłbyś sprawdzić krzesła zanim przyjdę? Ostatnio usiadłam na gumie do żucia i powiem to tylko raz — żadna zgromadzona z przegranych zakładów suma nie zrekompensuje satynowej spódnicy. Umówmy się na siódmego; przywiozę wino. |