Witaj,
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
POKÓJ DZIENNY
Po otwarciu drzwi domu wchodzimy do przeciętnej wielkości pokoju dziennego. Kanapę ustawioną naprzeciwko meblościanki z telewizorem i dwa fotele rozdziela stolik kawowy oraz pufa. Wzorzyste firany zawieszone w oknach świadczą o tym, że w wystroju wnętrza maczała palce jakaś kobieta. na półkach meblościanki rozstawione jest kilka ramek ze zdjęciami i kurzących się bibelotów czy pamiątek - w tym piłka baseballaowa z podpisem Erica Daviesa.
Z pokoju dziennego można przejść do kuchni, sypialni oraz łazienki mieszczącej się na końcu korytarza.
[ukryjedycje]
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
27.04.85

Palca jak nie było, tak nie ma. Pewne przyzwyczajenia stały się trudniejsze. Poranki przebiegały jednak tak samo. Pobudka, proste śniadanie, rozgrzewka - nie potrafił usiedzieć w miejscu. Przed domem leżała sterta drewna do porąbania i siekiera, za którą złapał, by później zgarnąć część pieńków. Proste uderzenie, słupek został podzielony na dwa, które można wrzucić do kominka. Potem zostaną podzielone na jeszcze dwa. Nie odbiegające od schematu przerzucenie myśli na wykonywaną czynność. Ostatecznie, mierząc celne uderzenia na chęci, pod ścianą domu pojawia się sterta porąbanego drewna, które tylko czeka by zostać wrzuconym do paleniska w znajdującym się w domowym zaciszu kominku.
Dopiero wtedy bierze poranny prysznic; krople wody ogrzewają. Poruszone wysiłkiem fizycznym ciało i Orlovsky wcale nie ma ochoty wychodzić z brodzika. Żadnego telefonu, żadnej dodatkowej wiadomości w skrzynce. Sprawdza dwa razy oczekując jednej, konkretnej wiadomości. Daniel milczy a Charliego to po prostu przeraża. Zastanawiał się wiele razy nad tym, jak go z tego wyciągnąć, ale wszystkie możliwe opcje topniały jak lody na letnim skwarze. Rezygnacja, która przysługiwała tym, którzy sami się zgłosili mu nie przysługiwała.
Wychodząc z łazienki pomyślał też o Joyce. Czy gdy by trzy lata temu wiedzieli w pełni na co się piszą, zdecydowaliby się? Śmierć Tony'ego mu ciążyła. Służyli razem, przebili się przez niejedno. Gdyby tamtego dnia wysłano go razem z nim... W którymś momencie chowanie kolegów stało się po prostu uciążliwym obowiązkiem. Mundur zabezpieczony foliowym pokrowcem wciąż wygrywał tę samą pieśń umarłych.
Wytarł jasne włosy i rzucił niedbale ręcznik na kanapę; ostatnimi czasy sięgał po klasyki - nie tylko na video, ale i w analogowej, papierowej wersji. Tym razem była to kapryśna Pani Bovary. Flaubert byłby powiedział Pani Bovary, to ja!. Orlovsky był pełen wątpliwości.
Wiedział już, że Joyce przyjechała do rodzinnego domu. Nie wiedział jeszcze, z czym to może w pełni się wiązać.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Joyce Bowen
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 20
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t438-joyce-bowen
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1700-joyce-bowen#23035
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1701-poczta-joyce-bowen#23036
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1699-rachunek-bankowy-joyce-bowen#23034
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 20
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t438-joyce-bowen
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1700-joyce-bowen#23035
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1701-poczta-joyce-bowen#23036
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f99-gniazdko
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1699-rachunek-bankowy-joyce-bowen#23034
Huragan przemierzał przez uliczki Wallow. Trójka jeźdźców apokalipsy - cóż za niefortunne porównanie - jeden wyższy o kilka głów od pozostałych, dzierżący w dłoniach jeszcze parujące naczynie.
Beztroskie smagnięcia wiatru, głośny śmiech zwiastujący powrót sielanki rozwiewającej włosy Bowenów.
Joyce dawno nie czuła nadziei. Zwykłej, przyziemnej nadziei, która malowała na jej ustach szeroki uśmiech, pchała nogi by pobiec za chaotyczną dwójką nie odstępującą jej na krok. Wydawałoby się, że to przecież w gruncie rzeczy niewiele - niezmącona brudem rzeczywistości chwila - a jednak, w jej własnej głowie nabierało to niemal o miano cudu.
Kto ułożył klocki życia w tak bezduszny sposób, żeby o chwile radości trzeba było walczyć latami?

Dwa uderzenia o drewno drzwi, ale dzieciaki nie zamierzały czekać, aż Charlie otworzy. Timmy naparł na klamkę, wbiegając radośnie do środka, krzycząc donośnie: niespodzianka! Rose pobiegła tuż za nim i niemal natychmiast wgramoliła się na fotel tuż obok wujka.
- Co czytasz? - wspięła się, zaczepiając się rączkami o jego ramię i zerkając w stronę zadrukowanych liter. Jego widok zawsze Joyce piekł, niewidoczna już rana nad sercem znów o sobie przypominała. Gdyby tamtego dnia wysłano go razem z nim... Może nie wróciliby oboje. Jedna śmierć podgryzała jej pięty i wyłaniająca się postać Charliego niemal zawsze sprawiała, że któraś z niewidzialnych paszczy znów wbijała się w ścięgno Achillesa. Dlatego, że żył, ale nie dlatego, że nie umarł.
Gdyby dowiedział się, co zrobiła Tonny'emu, nigdy nie spojrzałby na nią tak samo. Prawdopodobnie nigdy więcej nawet nie chciałby podnieść na nią wzroku.
Tak przynajmniej podpowiadały wzburzone fale sumienia.
Od czterech lat, zabijała jednak te myśli, grzebała je tam, gdzie pochowała cząstkę samej siebie w tamtej przeklętej ziemi.
Nigdy się nie dowie.

- Jesteś moim dłużnikiem - zakomunikowała Joyce, omijając zbędne ceregiele takie jak przywitanie, czy przeproszenie za chaos, który przyniosła do spokojnych ścian jego domu, wmaszerowując zaraz za tornadem dzieci. - Oficjalnie wisisz mi terapię. Albo butelkę jakiegoś dobrego alkoholu. Tak, po przemyśleniu sprawy wybieram alkohol. - Zobaczyła ciekawski wzrok córki, na której ustach już pojawiało się pytanie: - Nie, młoda panno. Tego pytania nie zadajemy, wracamy do książki. - Miała szczerą nadzieję, że nie Charlie nie jest potajemnym fanem Kła i stetoskopu, bo nie była gotowa na przeprowadzanie tej rozmowy z pięciolatką.
- Przy okazji zostaliśmy też sąsiadami. A i mama przekazuje zapiekankę - Uniosła naczynie które trzymała w dłoni, wędrując w stronę lodówki, jakby była u siebie.
Joyce Bowen
Wiek : 29
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Rzecznik w Czarnej Gwardii
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Dwa puknięcia w drzwi i sekunda, która nie wystarczyła na rzucenie prostego "otwarte". Otworzyły się szeroko, uderzając klamką o ścianę. Z impetem, jaki przysposobiła sobie cała, choć już teraz niepełna, rodzina Bowen. Krótka chwila na uniesienie głowy, krótka chwila na zakodowanie, kto właśnie wdarł się do jego domu.
Rose już wdrapała się na jego kolana a on nie mógł obdarować jej szerokim uśmiechem.
- Opowieść o kobiecie, która była strasznie niezdecydowana i która szukała w swoim życiu tego, czego pragnie - pacnął ją palcem w mały nos; już teraz był pewien, że ma go po ojcu. Timmy miał jego oczy. Mimowolnie doszukiwał się cech Tonny'ego w twarzach jego dzieci.
Przez pierwsze miesiące - te, podczas których wracał do domu - z trudem spoglądał na twarze dzieci Tonny'ego. Targały nim wyrzuty sumienia, chociaż nic nie mógł wtedy zrobić. Gdy byli razem, zawsze się osłaniali, ale wtedy to nie był jego patrol, to nie był jego wyjazd z bazy. Jeszcze w momencie, w którym uderzał dłonią w drzwi samochodu mówiąc "powodzenia, gnojki", nie był świadom tego, co się stanie. Trzy godziny później sytuacja się zmieniła. Gdybym tam był, może..., myślał miliony razy. Gdyby zanegował rozkaz, gdyby się zgłosił, gdyby... Zbyt wiele gdybał. Przeszłości nie można zmienić.
Czuł się odpowiedzialny za całą trójkę, chociaż nigdy jej o tym nie powiedział. Zgadzał się na niemal wszystkie prośby Joyce, odmawiając tylko w razie konieczności.

- Ja, twoim? - droczył się przez chwile z Rose, aż w końcu zaginając stronę zamknął książkę. - To ja jestem ofiarą napadu. Pewnie przetrzymania, jak zakładnik. Co, Rose? - odrzucił wolumin na bok i podniósł się z fotela podtrzymując dziewczynkę. - Szeryf Tim i szeryf Rosie na tropie? - okręcił się wokół własnej osi i postawił dziewczynkę na podłodze.
- Słyszałem. Rachunki, czy... - samotność? Domyślał się, że mogło doskwierać jej jedno i drugie. - Przez moment myślałem, że to twoja robota  - od początku obstawiał Esther. Nie chciał umniejszać Joyce, ale od lat wiedział, że zapiekanki to domena jej matki. - Co powiesz na piątek? Po pracy? - w trakcie zmiany mogło się wiele wydarzyć.- Piątek sobota?
Kiedy wstawiała wciąż ciepłą zapiekankę do lodówki - nie powinna była tego robić, gorące szkło najpierw powinno ostygnąć, ale nie powiedział ani słowa - wstawił wodę na kawę.
- Na półce na drzwiach stoi sok pomarańczowy. Podasz mi?
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor