Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Szynkwas
Klasyczna, trochę zaniedbana lada barowa jest sercem pubu "The Drunken Liar". To ciemne drewno, które było świadkiem lepszych czasów. Na powierzchni widać liczne zarysowania i ślady zużycia, te jednak dodają tylko charakteru temu miejscu. Nad ladą wiszą kolorowe, acz wyblakłe banery piwnych marek, których żywotność kontrastuje z przyciemnionym wnętrzem lokalu. Na barze stoją tradycyjne angielskie pompy do piwa z wyraźnie widocznymi herbami i logotypami. Pomimo swojego wieku i zużycia, urządzenia wciąż zdają się w użyciu, chociaż ich blask dawno przeminął.
Przy barze stoi 6 metalowych hokerów z siedziskami obitymi skajem, które, podobnie jak bar, noszą ślady używania, często powodując przyklejanie się spodni do skóry. Po lewej stronie od baru stoi klasyczna retro szafa grająca, której czerwone i chromowane akcenty nadają wnętrzu odrobinę koloru i życia.
Atmosfera tego miejsca jest surowa, ale pełno tu czarów, jako że lokal jest całkowicie dedykowanym magicznym i ukryty przed wzrokiem przeciętnych śmiertelników. Nikt nie sprawdza tutaj dowodów osobistych.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
6 kwietnia 1985

Z Remingtonem znali się od paru ładnych lat. Pieprzony Angol zjadł zęby służąc na statkach i polowaniach. Poznali się w dokach van der Deckenów, kiedy sam rozpoczął swoją pracę u podstaw; nim zasiadł na wygodnym biurowym fotelu, którego wykonaniem zajął się Bauhaus, przepracował po kilka tygodni lub miesięcy na niemal każdym stanowisku, jakie oferował Flying Dutchman. Bo jeśli miało się czymś zarządzać, to trzeba było to najpierw poznać. Remington splunął mu pod nogi przeciągając jakieś liny, na co Johan nie pozostał obojętny i odpowiedział podobnym splunięciem. Od śliny do śliny - narodziła się pomiędzy nimi nić porozumienia. Nie trzeba było wiele czasu, by zabrano Pieprzonego Angola na męską, rodzinną wycieczkę z kilkoma harpunami, metalową siecią i drżącą magią na pokładzie. Od słowa do słowa, szybko ktoś sobie o Remingtonie przypomniał: wuj dziadka ciotki, który kiedyś z nim pływał.
Jack już nie pracował we Flying Dutchman, ale przyjaźń pozostała, podobnie jak sporadyczne wycieczki. Tym razem na wycieczkę udał się van der Decken. W Sonk Road nie bywał często a jeśli bywał, to zwykle z jednego powodu - by napić się podłego alkoholu w The Drunken Liar.
- Jak ty wyglądasz? - zapytała Florence z niesmakiem widząc, co na siebie włożył. Dżinsowe spodnie rozdarte były gdzieś na wysokości kolana, koszula pamiętała jeszcze czasy w dokach. Co robiła w jego szafie? Wisiała na wieszaku z sentymentem.
- Jakbym jechał do Sonk Road. Weź się, kurwa, nie interesuj - nie zamierzał się tam wyróżniać. Nie dlatego że obawiał się, że go ktoś rozpozna. W sytuacjach takich jak ta po prostu tego nie lubił. - Mam wyglądać jak biedota, to wyglądam - i tak nie wyglądał. Złoty łańcuszek wciąż wisiał na szyi, ucho zrobił nie mniej złoty kolczyk a palec prawej dłoni sygnet - z tego samego metalu.
Taksówka czekała na podjeździe. Aston martin musiał zostać w garażu. Nie nadawał się ani na byle jakie ulice Sonk Road, ani na powrót na procentach.
- Wróci pan tu o trzeciej, co? Zapłacę potrójnie - zwrócił się do kierowcy nim wysiadł przed niewidocznym dla niego obskurnym pubem - reszty nie trzeba.
Przed wejściem zapalił czekając, aż taksówkarz odjedzie; rozżarzona końcówka papierosa zaświeciła w półmroku wieczoru. Wypalony w połowie kiep rzucił na chodnik by przydeptać, a następnie wszedł do środka. Był bardziej niż pewien, że drzwi się od czegoś kleją. Był tu już któryś raz, wnętrze nic a nic się nie zmieniło. Remington i jego małe królestwo. Miało swój urok, nie mógł zaprzeczyć. Spokojna starość; bez wysiłku, własny biznesik, stała i sprawdzona klientela - tutaj spojrzał na pijaczka przysypiającego przy jednym ze stolików - jakiś tam rozwój. Szkoda, że nie w Maywater, miałby bliżej.
Przysiadł na jednym z barowych krzeseł i potarł dłonią podbródek patrząc na Remingtona.
- A ta dupcia, co tu wcześniej stała to gdzie?
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Ohoho, jaki gość! — wyciągam rękę na przywitanie, najpierw przecierając ją o szmatę. Materiałową szmatę. Nie jestem pewien, czy to nie on powinien wyciągnąć ją pierwszy, ale chuj. Nikt mnie etykiety nie uczył. W głosie nie ma ni szydery, ni zmartwienia. Zdziwienie — ot co. — Prędzej bym się Lilith spodziewał — to akurat prawda.
Deckeni mają to do siebie, że płacą marynarzom godziwą stawkę za trudną robotę, nie przycinają na napiwkach i premiach, a jak jest potrzeba to zawsze znajdą dla mnie zlecenie. Takie dorabianie mi się opłaca, nigdy na harówę nie plułem. Może poza tym jednym razem, gdy wkurwiony obecnością tępego młodzika, nawrzucałem mu kilka nieprzyjemnych słówek, że nie potrafi ciągnąć (liny) i w ogóle, żeby spierdalał. Stary Tommy kopnął mnie wtedy w kostkę, szepcząc wyraźnie „debilu, to van der Decken”, a ja niemal dostałem gorączki, żegnając się z robotą. Ten van der Decken okazał się nie być debilem, ku mojej uciesze, chociaż dalej spoglądam na niego jak na człowieka, który zamiast pływać po oceanach, wybrał ciepły gabinet na czwartym piętrze w biurowcu. Albo trzecim? Nie jestem pewien, nie pojawiam się tam z innego powodu niż odbiór wynagrodzenia, teraz góra raz na parę miesięcy. Johan mógłby żyć jak król na własnym statku. Co prawda zamiast złotego kolczyka miałby wtedy złoty ząb, a zamiast przystrzyżonego wąsa rozerwane i spierzchnięte od słonej wody usta.
Która? — wiem dobrze która. — Ma wolne, więc jak widać, zapierdalam sam — rozglądam się po sali, mierząc wzrokiem pijaczynę śpiącego na stole. To Przychlust. Taki ma pseudonim, bo przysypia, gdy robi chlust piwskiem w dziób. Za nim siedzi dwójka rozrabiaków. To jeszcze dzieciaki, mają może po 18 lat, ale mam zasadę, że o dowód pytam tylko w pierwszy czwartek kwartału pomiędzy 4 a 4:15 (otwieramy o 7). Niedaleko dzieciaków miejscowa dziwka ze swoim nowym klientem, którego urabia i już widzę, jak sięga do jego koszuli, żeby wyciągnąć z niej 5 dolarów napiwku. — Piwo? Rum? Coca-cola? — ostatnie słowa brzmią jak żart, bo nikt nie przychodzi do The Drunken Liar, żeby pić soczki. — Wiem! — nie mówię dalej i sięgam po kieliszek, do którego wlewam gęstą i zmrożoną wódkę. Sobie nalewam drugi. — Na koszt firmy.
Dobrze wiem, że nie bywa w tych stronach. Sygnet na palcu, złoty kolczyk, łańcuszek — za coś takiego mogliby mu oderwać każdą z tych części ciała, ale jakby w moim własnym lokalu doszło do ataku na van der Deckena, to nie nazywałbym się Remington. Wszechobecny hałas i względny spokój jest dobrym zwiastunem na resztę nocy, ale kto wie, co przyniesie północ.
Oi! — gwiżdżę na młodego chłopaczka, który pijanym krokiem czołga się do jednego z hokerów, tuż obok Johana. — Nie ma siadania, zamawiasz i wypierdalasz do stolika — dzieciak rezygnuje.
Chuj mu w dupę.
Nie mam dla dzieciaka czasu, gdy kieliszek czystej wódki ląduje między moimi palcami.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
- Aaa, bo ty się Aradii spodziewałeś, co? Prezydenta? - uniósł brwi opierając się o blat. Może bywał tu za rzadko? Nie bywał. Dwa światy, przekraczane co jakiś czas, i tak już zostanie.
Nici przeznaczenia były wytrzymałe i trwałe. Johan może i by wolał żyć na fali, ale przypisano mu inne życie. W luksusie, z niekochającą żoną u boku, pełne papierologii i gry w golfa. Prawda była taka, że znacznie bardziej bawiło go łapanie się masztu gdy statek uderzał w wielką falę, niż wybijanie piłeczki do dziury w trawniku (urok posiadały jednak kije, byle którym można było rozbić komuś głowę, ale o tym mogłaby opowiedzieć syrena, którą dorwali dwa lata temu. Z drugiej strony, bez zębów i z połamaną żuchwą ciężko mówić).
- Która? Bura, ta ciapata zadziora - trudno, skoro miała wolne, wzruszył ramionami. O krucjatach i najazdach pogada z nią następnym razem. - Lej rum - co do jakości piwa tutaj miał wątpliwości, ale nie co do rumu. Zasada pośród marynarzy zawsze była prosta, można było siedzieć na skrzyni umarlaka, ale rum zawsze musiał być dobry. Nawet, jeśli podły, to porządnie podły.
Spojrzał na kieliszek, spojrzał na zimną butelkę, z której Remington polał i domyślił się, że to jakiś bimber. Przecież nie odmówi.
Czy wiedział, że ktokolwiek tutaj mógłby spróbować wyrwać mu kolczyk? Jak najbardziej. Czy ktokolwiek tutaj wiedział, że byłby gotów za to wyrwać oczy z oczodołów? Nie był przekonany. Gdyby właścicielem był kto inny, mogłoby się zrobić ciekawie a kogoś na pewno spotkałoby zaskoczenie.
- Co to? - sięgnął po kieliszek. Wątpił w czystość szkła, ale było mu wszystko jedno, alkohol dezynfekuje. Kątem oka spojrzał na smarkacza, który próbuje się dosiąść. Gdyby wiedział jak odszczekać powiedziałby, że może zostać. Ale nie wiedział, a król przybytku był tylko jeden. I wzbudzał należyty respekt pośród klienteli.
- Za następną wycieczkę? - po kieliszku uniósł i brew. Nadeszła wiosna, zbliżał się tez sezon łowny a ogoniaste ścierwa miały rozszerzone menu składające się z nadjeżdżających turystów. Było kwestią czasu, kiedy van der Deckan odezwie się do Remingtona w tej sprawie.
Wypił duszkiem zawartość szkła i potrząsnął głową. Zapaliło w przełyku, zapiekło w język. Wóda, to przecież oczywiste.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Prędzej Tępego Toma. Ostatnio mi jedna cipa opowiadała, że pisali w gazecie, że pobił jakiegoś Paganiniego w Deadberry i teraz siedzi. Nieważne, Tępego Toma i tak nie znasz, a ja takich gówien nie czytam — śmieje się, machając ręką.
Prawda jest taka, że pojawienie się kogokolwiek z wyższych sfer w tym zasranym rynsztoku to święto na skalę całego kraju, a kto wie, czy nie świata. Jebany 4 listopada, czy co tam oni świętują. Nad Sonk Road powinny wybuchać w tym momencie fajerwerki, najlepiej w kształcie fallicznym, lekko przechylającym się w bok na cześć narąbanych w pień marynarzy. Szanuję takich, którzy oprócz wypielęgnowanych wąsów poznali ciężką pracę.
Komentarz o ciapatej zadziorze ignoruję, już z czystej przyzwoitości i trzeźwości. Może nie jestem najdelikatniejszym człowiekiem, ale zwiedziłem zbyt dużo świata i za długo przesiedziałem w ciupie, by wiedzieć, że po pierwsze: są okoliczności, w których się na siłę nie fika (na trzeźwo), a po drugie: ciapaty, czarny albo różowy — wszyscy jesteśmy tak samo posrani. Lila to inny temat, a ja przed samym sobą nie potrafię przyznać, że ją lubię. Jak jebany młokos, któremu wyrósł nad górną wargą wąs w postaci 16 pojedynczych włosków.
Nieważne.
To jest wódka — mówię z uśmiechem na ustach, odsłaniając krzywe zęby. — Smaczna, pożywna i pełna witamin — lewą ręką sięgam nad bar po sniffera na krótkiej nóżce, a ten ląduje przed Deckenem. Bez podstawki, nie bądźmy drobiazgowi. Nie pytam nawet o rodzaj, mam ich 6. Akurat rumu w The Drunken Liar nigdy nie braknie, bym chociaż językiem czuł smak morza i dawnej wędrówki. Nalewam więc Woods 100, to ten z najwyższej półki na specjalne okazje. Nie spodziewam się, że mężczyźnie wykrzywi ryj, chociaż ma 57%, ale wiem, że gdyby skosztował go ktokolwiek z jego wyższego towarzystwa, porzygałby się, krzycząc, że obrzydliwe. — Brytol. Navy Strength. Brytyjscy marynarze jeszcze do niedawna dostawali go w dziennej racji żywieniowej. Rarytas — zachwalam ciemny trunek w bursztynowym kolorze. Niewiele wiem o historii, ale ten fakt zapamiętałem. — Będzie na popitę.
Z procentami zawsze należało iść w górę, nie w dół. Po tym kieliszku wódki i łyku rumu nie naleję mu nic słabszego. 57% stanie się minimum tego wieczora. Uniesiony w górę toast spotyka się z moim zmarszczeniem brwi.
To zaproszenie? Kiedy? — zimno topi się pod palcami, więc przechylam kieliszek do gardła. Kopnął. — Na drugą nóżkę.
Nie czekam na odpowiedź, znów chwytając butelkę wódki, by wlać jej część do ledwo opróżnionego kielicha kompana. Swojego też.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Tępy Tom, który pobił jakiegoś Paganiniego. Domyślał się, którego i był pewien, że to Tępy Tom został pobity. Uśmiechnął się pod nosem, bo co w rodzinie, to jednak nie zginie.
- Zerknij następnym razem, czy ten Tom nie ma ubytków w mordzie.
Nie miałby nic przeciwko fajerwerkom w kształcie pindola. Wtedy byłoby dużo zabawniej. Kutasiarskie fajerwerki, gdy skończył studia, fajerwerki gdy zaczął pracować na statkach rybnych, fajerwerki gdy przerzucał ryby na lód. Działka po działce i zepsuć to mogła jedynie zniesmaczona mina Florence. Śmierdzisz rybami, Johan, mówiła. A on odpowiadał krótko: to na pewno ryby?
Spojrzał przez ramię na młokosa, który posnuł się do swojego stolika.
- Mocna. Ruska? - odstawił ciężko kieliszek na blat. Nie gustował w wódce, ale byłby się założył, że miał ją na weselu. Nie był pewien, wspominał je jak przez mgłę, na pewno do któregoś momentu. Pewien był, że się obudził półnagi - na swoje szczęście od pasa w górę - obok Florence w kajucie, z mocnym kacem, migreną i nudnościami; z tymi ostatnimi pożegnał się w łazience, migrena została nieco dłużej.
- Lej.
Barman chyba wie co robi. A jeśli nie... to trudno.
- Koniec kwietnia, maj? Szmaty robią się zuchwałe, najgorzej będzie latem - kolejne informacje o utopieniach i zaginięciach w gazetach. Znów ktoś wyjdzie na spacer po plażach i zniknie jak kamień w wodzie. Znowu to będzie czyjaś matka, ojciec, czyjeś dziecko. Czyjś brat, czyjaś siostra, przyjaciel czy przyjaciółka. Znowu trzeba będzie przypominać Helen, żeby nie zabierała Elsje na dalsze przymorskie spacery (chociaż nigdy tego nie robiła). Znowu będzie musiał przypomnieć Benowi, żeby nie spacerował nadbrzeżem z kimkolwiek - szczególnie z córkami. Bo oni nie będą w stanie wszystkiego dopilnować. Zaraza panoszyła się jak dżuma a obrzydliwszy był tylko wskrzeszeniec.
- Dla bezpieczeństwa innych trzeba to gówno po prostu przetrzebić.
Sięga po kieliszek, już go jednak nie wznosi, bo ile można tych toastów? Wypija wszystko, w gardło znowu pali, ale to nic nowego.
- Za tych co nam na dnie pomagali spaść niżej, co? - przysunął szkło, żeby Remington polał jeszcze. Obaj wiedzą, że Johan ureguluje rachunek z nawiązką. - I za tych, których już nie ma - a jednak, toast musiał wybrzmieć. Lubił towarzystwo Remingtona. Był prosty i konkretny. A czego więcej potrzeba do szczęścia?
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Nie w smak mi dyskutować nad Tępym Tomem, bo jest on tak samo godny uwagi, jak opowieść o postawionym rano klocu. Czyli nie bardzo i tylko dla odpowiednich środowisk medycznych.
Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie obraził — mówię z zupełnie poważną miną, nawet jeśli z tyłu języka czai się nuta ironii. Zimna wojna z radzieckimi śmieciami dotarła przez Atlantyk prosto do USA i ja, jako rasowy Brytyjczyk, mam głęboko w dupie rusków. Mogę splunąć im na buty, a jeszcze chętniej na twarz. — Normalny Absolut, szwedzki. Nie mam i nie będę mieć nic wspólnego z czerwoną zarazą — mówię głośno, na wypadek jakby ktoś słuchał, chociaż wiem, że tego nie robi.
Pub jest czysty od wszelkiej maści szpiegów, a przynajmniej mam taką nadzieję, każdorazowo lustrując nowego gościa wzrokiem. Co do van der Deckena nie mam wątpliwości, bo chociaż różni nas zasób portfela, tak obydwoje wiemy, co znaczy morska sól, ciężka praca (nawet jeśli u niego w wydaniu minimalistycznym) i woń oceanu.
Popularny, krystalicznie czysty i bajeczny w smaku — wódka nie ma smakować, wódka ma sponiewierać i otworzyć noc pełną doznań. Tak tłumaczę to moim klientom, gdy próbują robić z siebie smakoszy i delektować się pochodzeniem trunków. The Drunken Liar nie jest miejscem, w którym wiedza z kursów sommelierskich ma znaczenie, liczy się tylko mocna głowa, a z doświadczenia wiem, że nikt nie ma jej tak twardej, jak marynarz. Wypijmy za to. To my musimy na gibiącym się statku trzymać pion, a pomaga w tym oczywiście procent alkoholu w organizmie, najczęściej przyswajany z pomocą gardła, chociaż słyszałem o maczaniu podeszwy w czystym spirytusie. Bosman nie opierdala wtedy za chuch, trzeba tylko odpowiednio śmierdzieć rybami, a nie poczuje też woni przemoczonych wódką skarpet.
Maj brzmi dobrze — kiwam głową w cichej zgodzie. — Nie wiem, czy nie jestem już na to za stary — wzdycham ciężko, podsuwając szklankę z rumem bliżej gościa. Nie chodzi o wiek, a o dziwną fobię przed więzienną pryczą, zimnem krat i zamknięciem. Wolę swój motor, wycieczkę chuj wie, gdzie i pęd wiatru, niżeli knucie jak uciec z paki. W Saint Fall jest sporo gwardii, ale też sporo turystów, niektórzy z nich zaglądają do The Drunken Liar i to mi wystarczy. Przysięgam sobie spokojne życie, a potem przypominam adrenalinę i ból, gdy łańcuch kotwicy nieopatrznie uderza w ramię. — Ale jak chodzi o bezpieczeństwo... Wszystko już zaplanowane? Jaki region chcesz opłynąć?
Waham się, chociaż jestem pewien, że Johan zna już odpowiedź, którą wkrótce mu podam. Co mam do stracenia? Zarobię, przypomnę sobie stare dobre czasy, częściowo spłacę zaciągnięty u jego rodziny dług, który ciąży mi na barkach. Gdy Johan wypija zawartość kieliszka, ja znów nalewam mu porcję, aby szybciej. Zmrożony alkohol leje się ciurkiem, jest gęsty i aromatyczny — taki jak lubimy najbardziej.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Zimna, gęsta wódka wchodzi jak rozgrzany nóż w masło paląc język i gardło - jak nie pali, to wiadomo, że jest to kiepski towar. Johan wypija kolejny kieliszek i odstawia go na blat. To nie rum, ale szybko sobie przypomina pierwszy raz przy pełnym takielunku. W uszach szum, w ustach smak słonej wody, fale rozbijające się o burty statku. A to jest nic, przy rzeczywiście wzburzonych falach oceanu, kiedy trzeba trzymać się czegokolwiek, by nie wypaść. Fale, które sprawiają, że tracisz grunt pod nogami unosząc się w powietrze to właśnie te, przed którymi trzeba się chronić. To był inny świat.
Rozgląda się z lewo, rozgląda się w prawo i nawet za siebie by upewnić się, że nikt nie podsłuchuje. Ściany często miały uszy, ale Remingtonowi ufa pod tym względem jak mało komu.
- Linię nadbrzeża, pewnie i trochę dalej. Muszę jeszcze sprawdzić, w jakich miejscach mogą lubić włazić do wody. Jakiś czas temu natknąłem się na sukę przy kotwicy... - zrobił pauzę, gdy Remington znów nalał alkoholu do kieliszka. Szybki łyk i pieczenie w gardle i przełyku. - Ta tam pewnie więcej nie pójdzie.
Remingtona nie trzeba długo namawiać. Remington wie, co należy robić i wie, jaka jest stawka. Życie człowieka, za życie potwora. Johan nie musiał się długo zastanawiać. Kościół, poza potwierdzaniem tego, co należało wypchnąć ze społeczeństwa, nie robił nic. Spis był jednak jakimś rozwiązaniem.
- Za stary, to jest mój stary - skwitował, wypijając kolejny kieliszek. Przy szóstym zaszumiało mu w uszach i zrobiło się ciepło.
Johan nie wie o żadnym długu. Nawet jakby wiedział, zapewne miałby go gdzieś - Remington był z tych chłopaków, którzy nikomu nie musieli nic spłacać. Wierny, o właściwych poglądach, porządnie pracujący i godny zaufania. To on mu płacił. To on mu ufał.
Zaufanie miało też to do siebie, że można je było łatwo stracić.
Siódmy kieliszek popity piwem z nalewaka. Może i w Drunken Liar serwowano dobrą wódkę, ale piwo było podłe. Taka jednak kolej rzeczy.
- Nie masz tu jakiegoś tatuażysty, Remington? - zapytał wycierając pianę z wąsów.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Normalny człowiek nie zrozumie, co targa człowiekiem, gdy fale targają statkiem; nie ma litości dla bojaźliwych, bo kiedy zamiast bujania, niczym dziecka na huśtawce, każdy człowiek na łajbie obija się od lewej do prawej (od prawej do lewej), a poranna jajecznica, zjedzona jeszcze w marokańskim Agadirze, wylewa się z przełyku — śmierć to tylko koleżanka. Otarłem się o nią wiele razy. W każdym londyńskim rynsztoku pomiędzy gównem szczura a potłuczonymi butelkami. W więzieniu, na morzu — zastanawiałem się, czy to jedno i to samo. Na koniec zawsze okazywało się, że nie. Każdy szczeniak wie, że ładunek należy dobrze przypiąć, inaczej z pierwszym mocniejszym uderzeniem morza przygniecie on wnętrzności. Każdy szczeniak wie, że do butelki wódki na zapitkę pasuje rum i suszona ryba.
Van der Decken na pewno to rozumie. Sonk Road w niczym nie przypomina Maywater, pewnie dlatego czuję się tu znacznie lepiej. Nie muszę udawać, muszę tylko umieć trzymać gardę, a jeśli cokolwiek w życiu robię dobrze, to właśnie to.
Łatwo, przyjemnie, a przed zmrokiem do domu, oi? — odpowiadam, gdy wspomina mi o linii nabrzeża. Coś, co brzmi jak sarkazm, jest sardonicznym ubolewaniem. Żadna wyprawa po syrenie łuski nie jest łatwa ani przyjemna. Budzi się we mnie zdobywca, w Johanie zaś przedsiębiorca i logistyk. Wypijmy jeszcze. Pod nos podsuwam mu kieliszek. — Wylazła na brzeg? — kręcę głową z przekonaniem, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach.
Suka na brzegu oznacza nie więcej niż butność jej rasy. To, co pozornie przypomina kobietę, jest pozbawioną skrupułów bestią. Mało razy widziałem ich szczęki i zaciskające się na udach zębiska? Mało razy w wodzie zamiast trupa dryfowała kupa obgryzionego mięsa? Mało razy spuszczałem kotwicę, licząc, że przypadkiem przygniecie jedną z nich?
Widać za mało.
Uśmiecham się pod wąsem. 40 lat to jeszcze nie koniec świata, chociaż lata mojej świetności już dawno minęły. Mógłbym zamknąć się w The Drunken Liar, żyć z tego, co mi zapłacą, a po robocie wracać do Lili, otwierać piwo, odpalać papierosa i — nim ten dopali się do połowy — zasypiać na fotelu. Mógłbym, ale tego nie robię. W zamian za to przyjmuję wyzwanie, licząc, że kolejny raz na ich łajbie nie będzie tym ostatnim. Nawet jeśli — zawsze chciałem zginąć w wodzie.
Tatuażysty? — odpowiadam, przechylając kieliszek czystej wódki prosto do gardła. Wykręca ryj, więc polewam kolejny, na wypadek, gdybym źle go zrozumiał. — Na chuj ci tatuażysta? Mam gdzieś drut i atrament z kasy. To zupełnie bezpieczna metoda — podwijam rękaw, by pokazać jedną z więziennych dziar, morską falę, teraz przypominającą gówno.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Wzburzony ocean wcale nie jest przyjaznym środowiskiem. Fale, mityczne kolosy wznoszą się jedna za drugą a statki - niczym zabawki, zmuszone są bez względu na wielkość im ulec. Góra, dół. prawo, lewo. Nigdy w nie bokiem, zawsze przodem. Nie jedz przed sztormem. Jeśli możesz - wysikaj się też przed.
W pierwszej chwili zdziwił się gdy doszły do niego słuchy o tym, że Remington postanowił otworzyć knajpę w Sonk Road. W drugiej to przetrawił a w trzeciej zrozumiał.

- Byle zdążyć na kolację, hm? - nie obchodzą go syrenie łuski a pozbycie się szkodników z okolic. Każda informacja o kolejnej osobie, która zaginęła w okolicy oceanu to jasny, wyraźny sygnał. Każda śmierć turysty czy tutejszego to znak, że trzeba paskudztwo przetrzebić. Każda z ofiar była czyimś synem, córką, matką, ojcem, siostrą lub bratem. Gdy na ulicach pojawiało się za dużo dzików czy szopów rozpoczynał się odstrzał. To było dla niego oczywiste, że w tej sytuacji powinna działać podobna zależność.
- Chciała sobie zapolować. Mam nadzieję, że jej się nie udało - mówi przesuwając kieliszek po blacie. Powinien był ją od razu odstrzelić. Teraz pluł sobie w brodę, że tego nie zrobił. Ile jeszcze śmierci potrzeba, by kościół w końcu zrozumiał? Ile znalezionych fragmentów pogryzionych ciał, żeby dotarło, że należy z tym zrobić porządek?

- Drut? - unosi brwi i spogląda na ciemną plamę na przedramieniu Remingtona. Cokolwiek miał przedstawiać tatuaż, nie przedstawia niczego. Wygląda jak plama, którą psychiatrzy pokazują na kartkach swoim pacjentom pytając co widzą. "Gówno", odpowiedziałby Johan.
- Jak to ma tak wyglądać, to spierdalaj - stwierdza krótko łapiąc za kieliszek i przechylając go do gardła. Znów zapiekło, ale po tylu kolejkach już mniej, nie zwracał na to uwagi. Jakby kiedykolwiek zwracał. - Ślepy ci to robił?
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Wódka w jakimś momencie mojego życia zaczęła smakować kranówą. Obrzydliwą i twardą kranówą, która uderzała o brzegi brudnego zlewozmywaka. Nie przejmuję się tym do tej pory, uznając, że żeby życie miało smaczek, konieczny jest rozchodniaczek. Niekoniecznie czysty, czasem brązowy rum sprawdza się lepiej przy szczególnych okazjach. Dzisiejsza wizyta van der Deckena w Sonk Road do takich należy. Nie widuje się przedstawicieli tej jakże godnej pozycji w społeczeństwie w kurwidołkach takich jak ten. Deckeni byli inni — w moim skromnym zdaniu — byli lepsi.
Kiwam więc głową z przyjemnym zrozumieniem. Nawet jeśli na kolację będzie kolejna szklanka albo suszone śledzie, tak nocka na morzu wiąże się z niebezpieczeństwem, a ja nie bez powodu kilka lat temu zacząłem go unikać i tego postanowienia trzymam się aż do dzisiaj. Widzę swoją hipokryzję, bo wyprawa po syrenie truchła będzie zagrożeniem samym w sobie, ale przyda mi się zastrzyk gotówki, a wszyscy w okolicy wiedzą, że Flying Dutchman nie płaci źle. The Drunken Liar, nawet jeśli spełnia w jakiś tam sposób moje fantazje, nie jest najdoskonalszym źródłem dochodu. Godzę się z tym, wzruszam ramionami i polewam następny kieliszek. Wiem, że za wszystkie zapłaci, nawet jeśli kiedyś tam.
I wcale nie boli mnie, że twierdzi, że mój tatuaż wygląda tragicznie. Wiem o tym, ale przecież nie o to chodzi w tatuażach, by cieszyły oko. Chodzi o duszę.
A co ty jesteś? Francuski goguś, żeby wszystko było pięknie? — zawijam rękaw w dół, rechocząc pod nosem, ale następnie z powagą dodaję: — Nie bądź pizda.
Jest taka odwieczna prawda o tym świecie — nikt nie lubi, gdy wytyka mu się tchórzostwo, a już na pewno nie facet, który spędził życie na morzu. Nie jestem wprawnym manipulatorem i nigdy nie dążyłem do takiego miana, ale nie jestem też idiotą, a teraz akurat, z jakiegoś powodu, podoba mi się wizja Deckena zagryzającego szmatę, wystawiającego klatę na bar i mnie — niczym tego artysty nadmorskiego — który wynajduje jakąś igłę z zaplecza, przepala ją zapalniczką, i strzela mu tam kotwicę.

zt x2
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"