2 maja 1985Kochany Iro,
zorientowałam się dopiero teraz, że w ogóle nie podziękowałam Ci i za piękne kwiaty, i za kadzidełko, i za wspaniałe słowa! I za wspólnie spędzony czas podczas Nocy Walpurgii! Mam u Ciebie taki dług wdzięczności, że zupełnie nie wiem, kiedy mogłabym się z niego wypłacić. No chyba, że znalazłabym sposób... I wiesz, że znalazłam, jeszcze zanim otworzyłeś ten list pewnie.
Ciasteczko w pudełeczku może jest jedno, ale coś zrobiłam, że wyszło mi jakoś specjalnie wybitnie. Jak na nie patrzyłam, sama nie mogłam się powstrzymać, ledwo dałam radę! Na szczęście Ty się powstrzymywać nie musisz. No a poza tym, zaczęłam kombinować z nowymi nićmi i tkaninami, i wyszło całkiem nieźle. Koszulę, którą Ci przysyłam, uszyłam sama, od podstaw, i to moje pierwsze takie ubranie uszyte od początku, więc bądź wyrozumiały. Przeszyłam ją tylko jedną magiczną nicią, bo druga mi nie wyszła, ale wiedz, że jeszcze da się doszyć drugą, jak tylko będziesz chciał. Noś tą koszulę do plecenia kadzideł, zobaczysz, że od razu będzie Ci się łatwiej zaplatać.
Ach! I wiesz co? 14 maja jest koncert Steviego Wondera w Nowym Jorku i tak się zastanawiam (śmieszny dobór słów), czy nie chciałbyś pojechać czasem ze mną?
Buziaki,
Allie Do listu dołączone zostało nieziemsko wyglądające ciastko z drzemiącym liczi i jedwabna koszula przeszyta nicią w kolorze zieleni Veronese’a