Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Plac zabaw
Największy taki w okolicy. Na zawijające się zjeżdżalnie i drabinki pnące do nieba ściąga okoliczne dzieciaki, spragnione zabaw. W czasie deszczu lub mgły jest tutaj dość nieprzyjemnie, a obecne tu karuzele obracają się z siłą wiatru, natomiast huśtawki bujają niebezpiecznie - jakby siedziały na nich właśnie duchy i czerpały radość z prostej rozrywki.

[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Kwi 03, 2024 12:09 am, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Nastrój ani sytuacja nie zachęca do żartów – ale w zasadzie nie żartujemy. Plujemy faktami. Ktoś faktycznie nabierze podejrzeń, jeśli weźmiemy razem pokój. I dam sobie rękę uciąć (tą niesprawną), że Sebastian i tak wyląduje w moim łóżku. Opcjonalnie ja w jego. To tylko noc albo dwie, ale to właśnie krótki termin sprawia, że będzie to jeszcze bardziej pewne. Już nie prawdopodobne. Po prostu pewne.
Tęsknię za nim.
Nie wiem, dlaczego ta myśl pojawia się tak nagle. Znikąd. Ale pulsuje w mojej głowie i kłuje boleśnie świadomością, że uścisk dłoni, krótkie przytulenie to wszystko, na co sobie możemy pozwolić przez najbliższe kilkanaście godzin. Nawet nie wrócę z nim do domu, bo pewnie odwozić nas będą te same dyliżanse, które Laffite wyśle pod nasze drzwi, żebyśmy nimi dojechali na miejsce. Bezpiecznie i pewnie.
Oczywiście. Bal Magicznej Rady zawsze jest wydarzeniem doskonałym politycznie do prowadzenia rozmów. Rodzina tak szeroko popierana jak Verity zapewne nie może opędzić się od rozmówców, a ja już czuję w kościach, że w tym roku nie pozostaniemy w tyle. Nie dlatego, że ktoś będzie chciał z nami nawiązywać kontakty czy współpracę. Po to, aby złożyć kondolencje i się pokazać. W końcu w dobrym smaku jest wyrażenie solidarności, szczególnie w taki dzień.
Ironiczne.
Wuj nie miał kiedy umrzeć, musiał akurat na Noc Walpurgii.
Chciałabym powiedzieć Sebastianowi, że jutro sobie to wszystko odbijemy. Ponownie ja wyląduję u niego w łóżku – czy to w formie grzecznej, czy też bardzo nie, ponownie zaśniemy razem i obudzimy się razem, żeby razem pojechać do pracy. Chciałabym. Ale wiem, że tak nie będzie.
Jestem potrzebna rodzinie. Musimy załatwić pogrzeb, odbędzie się za parę dni. Trzy, o ile dobrze liczę.
Sebastiana przy tym nie będzie.
Nie ma żadnych praw i roszczeń do naszej rodziny. Nie ma prawa się odezwać inaczej, niż tylko poprzez uścisk dłoni i złożenie kondolencji. Nie ma prawa być w okolicy, kiedy część mnie będzie ciągle oglądała się z nadzieją, że gdzieś za plecami czai się jego wsparcie.
W pracy nie czułam się tak bardzo osamotniona, jak czuję się teraz.
I na ceremonii pogrzebowej także będzie stał daleko ode mnie, bo nie ma do mnie żadnych praw. Oddałam mu się sama, lecz tylko my o tym wiemy. My i Lucyfer spoglądający na nas z Piekła. Nikt inny, żadna cząstka społeczeństwa, dla której wciąż jesteśmy obcy. Tacy musimy pozostać.
Ale to wciąż boli.
Musi być to widać na mojej twarzy, bo ten niewyraźny cień uśmiechu przygasł, a zmęczenie tylko uwydatniło się w mojej posturze. Wory pod oczami były bardziej ciemne. Twarz bardziej blada. Włosy bardziej niż zazwyczaj przypominały pozbawione blasku siano.
Sebastian – wypowiadam jego imię cicho. Chcę się zbliżyć i go dotknąć, ale nie mogę. – Nie kłamałam wtedy, w oranżerii. – Podnoszę powoli na niego wzrok. Jest inny niż dotychczas. Nie potrafiłabym go sama nazwać. Nie jest bezsilny. Jest może trochę… zdesperowany. Może trochę też przestraszony. Nie chcę go stracić. – Pamiętaj o tym.
Czekają nas ciężkie dni i ciężkie czasy. Czasy, w których będziemy musieli działać osobno, nawet jeśli cząstki nas będą rwały się do wzajemnej pomocy. Musimy być silni. Tylko pamiętając o tamtym dniu damy radę.
Tylko tamte słowa, które padły, i paść powinny już dawno, dadzą nam siłę.
Kocham go.
To wszystko, co wiem, i niczego więcej nie potrzebuję.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
To zbyt trudny okres, aby z łatwością przejść z przeżywania wszystkiego co dzieje się wokół, na rozgrywki polityczne, nawiązywanie sojuszy i knucie. To powinno być zbyt trudne. Ale umysł Sebastiana odmawia sobie tej cząstki człowieczeństwa, szydzi z pokusy poddania się i usprawiedliwienia tego czymkolwiek. Sebastian może sobie wmawiać, że jest zupełnie innym człowiekiem, niż był kiedyś. Tak, jest inny. Ale czy zupełnie?
Odnalezienie się w tym chaosie i skupienie swoich myśli wokół ludzi, którzy się przydadzą, przychodzi mu niepokojąco naturalnie. I może właśnie dzięki temu, że może skupić swoją uwagę wokół nich, wokół dalszych planów i rozpracowania swojej roli w tym wszystkim, wciąż trzyma się w kupie. Nie przyznałby, że nosi na barkach więcej, niż powinien być w stanie unieść. Nawet patrząc w lustro, wydaje się nie widzieć, jak to wszystko niszczy go od środka. Podwyższone zatrucie magiczne, przybywające rany, chroniczne zmęczenie, migreny, życie prywatne zupełnie wymknięte spod kontroli. Powinien od tego zwariować.
Ale w swoim życiu był już mocniej zatruty. Wykonywał rytuały nagminnie, spotykał stężenia magii, na które nie był gotów. Zbyt zajęty młodzieńczą pogonią za sukcesem, bagatelizował skutki i nie leczył się natychmiast. Próbował być silny.
Był w swoim życiu także mocniej zmęczony niż dziś. Gdy chciał zostać gwardzistą i robił wszystko, by się powiodło, sprzeciwiając się ojcu, nie uginając się pod ciężkim spojrzeniem matki. Gdy został gwardzistą i gnojono go na każdym kroku, gdy pojawiły się pierwsze wątpliwości, gdy niemal uciekł od tego, co uważał za swoją powinność. Jego myśli wracały do kancelarii, do ciepłej posadki, do wartości rodzinnych i łatwego startu w dorosłość. Do komfortu jaki niesie tradycja. No i wtedy, gdy spełnił swoje marzenie. Gdy został wywiadowcą. Gdy miał szansę się sprawdzić. Daleko od domu, wśród wyznawców Gabriela, udając jednego z nich i próbując nie przywiązać się do nikogo. I również wtedy, gdy walczył, patrzył na śmierć, która nie powinna go ruszać oraz na tę, której nie potrafi przeboleć do dziś. Zmęczenie po prostu wpisuje się w życie, które sam wybrał, choć wcale nie musiał.
Ale kiedyś nie miał przy boku osoby, której bez wahania powierzyłby swoje życie i dla której zginąłby z błogim uśmiechem na ustach, jeśli tylko mógłby odejść, patrząc jej w oczy, nim oddech śmierci odebrałby mu wizję.
Nie kłamała, a on pamięta. Nie śmiałby zapomnieć.
W jego spojrzeniu gości miłość. Wyjątkowa łagodność malująca się na twarzy jest widokiem zarezerwowanym tylko dla niej.
Pamiętam, Judith — zapewnia cicho, z niewymuszonym, ledwie widocznym uśmiechem. — Ty też pamiętaj. Jestem przy tobie, nawet jeśli będzie ci się wydawało inaczej. — Będzie na nią patrzył, choćby musiał to robić z daleka. A jeśli tylko cokolwiek jej zagrozi, cała fasada może opaść w ułamku sekundy. Jeszcze tego nie wie. Ale tak właśnie by było. Reputacja, praca, całe jego życie — nic z tego nie będzie znaczyć dla niego więcej niż Judith Carter.

| 2 x zt
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor