Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Młodnik
Głęboko w sercu lasu, gdzie światło przemija przez gęste liście i porosty, kryje się młodnik drzew. Jakby ukryty przed oczami, lecz wciąż oddychający swym drzewnym życiem, w tym miejscu odnajdziemy dzikie piękno natury w pełni swej wspaniałości. Młode drzewa wyrastają tam, ukazując swoje piękne korony, w których opływają dźwięki świata zewnętrznego. Gałęzie rozłożone na wietrze, igliwie opadające na ziemię, a wśród nich przemykają żuki. Wszystko wokół wydaje się dzikie i nieskażone przez ludzkie ręce, podkreślając urodę natury w pełni swego piękna. Żuki przemieszczają się po mchu, wśród drzew i porostów, a ich metalicznie błyszczące ciała odbijające światło słońca, wzbudzają podziw i cząstkę tajemniczości, która przynależy tylko do natury.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
- Nie jesteś z tym sam - słowom towarzyszyło drżenie, które skrył w lekkim, niewymuszonym uśmiechu. – Podejrzewam, że jeszcze nikt nie opanował skutecznej metody, jak sobie z nią poradzić.
Oswojenie miejsca, gdzie skryte były emocje, uczucie i lęki, spędzało Fogarty'emu sen z powiek. Zbył łatwo ulegał emocjami. Zbyt łatwo uginał kark przed strachem. Zbyt łatwo tonął w refleksjach, które usiłowały pożerać jego pewność siebie na kawałki.
Objął wzrokiem teren wskazany gestem przez Arthura. Obraz, którego nie chciał oglądać. Nawet tornado nie było w stanie narobić tylu szkód. Apokalipsa wyciągnęła ku nim swoje ramiona. To ledwie początek tego, co ich czekało.
"Dać im przestrzeń do życia" odbiło się od cecilowej ściany czaszki. Poczuł chłodny oddech wiatru na swoim karku. Wzdrygnął się, bo wraz z tym nagłym powiewem, nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż linii jego kręgosłupa.
O'Ridleya krok był powolny, ociężały. Dopiero teraz, z bliska, kiedy oddzielał ich niewielki skrawek przestrzeni, Cecil ujrzał pod jego oczami sine pręgi namalowane przez zmęczenie.
Pień udało im się przenieść, chociaż Cecila kosztowało to lekką zadyszkę i szybszą pracę serca.
- Brakuje ci snu? - mruknął ledwie słyszalne, niemalże pod nosem. Był ostatnią osobą, która mogła udzielać takich rad, ale słowa opuściły gardło, zanim ugryzł się w język. Poprawił wpadające do oczu włosy, zaczesując je za ucho i zawrócił twarz ku Penelope.
W stronę Łysego Wzgórza spoglądał od lat, ale nigdy nie znalazł w sobie tyle odwagi,  by stanąć na jego szczycie, na tej - dla niektórych przeklętej, dla niektórych, w tym jego, uświęconej - ziemi, która była dla niego równie odległa, co inny, znajdujący się poza zasięgiem jego spojrzenia kontynent.
Widok, który się z niego rozciągał, musiał zapierać dech w piersi, zwłaszcza, gdy był skąpany w poświecie księżyca.
- Wobec tego, gdyby potrzebowała pani dodatkowej pary rąk do pomocy oraz partnera do tej ekspedycji, zgłaszam swoją kandydaturę. - Subtelny uśmiech falujący w kącikach ust był jedynie kolejną maską, jaką zwykł Fogarty zakładać; ukryć miała kłębiące się pod sklepieniem jego czaszki myśli, których treść była wątpliwa, nieprzystępna, pełna obaw i złych przeczuć. – Z osobistych, ale wydaję mi się, że dość zrozumiałych względów, intryguje mnie ta kwestia.
Podszedł bliżej, by przyjrzeć się wskazanym przez ciocie Nevella zniszczeniom. Kłoda stanowiła zagrożenie dla gniazda. Fogarty nie wiedział komu kibicować bardziej. Matce niewyklutych jeszcze piskląt, czy lisowi szukającemu pożywienia. Skłaniał się ku temu drugiemu. Krąg życia.
- Co wydarzyło się na promenadzie? – ciężar ukradkowego spojrzenia oparł na Arthurze, gestem zachęcając go do przeniesienia kłody, znowu wspólnymi siłami. Zaplecze zaklęć, które posiadał Cecil, nie były w takich okolicznościach zbytnio przydatne.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth

Nie pozostało nic innego jak odsunąć się od gniazda, pozwolić naturze czynić swoje. Za chwilę i na nich będzie czas. Pomogli tyle ile potrafili, próbki ziemi lekko stukały o siebie w torbie, czekając, że w domowej pracowni będzie mogła się nad nimi pochylić. Nie spodziewała się od razu odpowiedzi, ale być może uda się rozpocząć rozwiązywanie zagadki.
Spojrzenie utkwiła w Cecilu, słysząc w jego głosie nutę prawdziwości słów jakie wypowiadał. Nie mówił z czystej kurtuazji i grzeczności, ale oferował swoją uwagę i czas . Po latach życia nauczyła się dostrzegać te drobne różnice, dzięki którym potem nie marnowała swojego na wysłuchiwanie odmowy i czyjegoś czasu na wymyślanie powodów do odmowy.
-Zapamiętam. - Odparła, a w kąciku ust pojawił się cień uśmiechu, świadczący o tym, że panna Bloodworth rzeczywiście kiedyś się przypomi.
Zebrała jeszcze parę liści oraz korę drzew, a na koniec żywicę. Musiała wszystko sprawdzić, aby mieć pewność czy to zaszło i było w ziemi w jakiś drastyczny sposób wpływało na rośliny, czy coś osadzało się w ich istnieniu.
Zerknęła na zegarek.
-Czas na nas. Niedługo będzie się ściemniać. - Miała do zrobienia jeszcze kolację, choć brat zapewniał, że przeżyje na kanapkach, obawiała się jednak, że zgubi się po drodze między własnym gabinetem a kuchnią, a co dopiero z szukaniem lodówki. Odczekał, aż jej towarzysze zakończą swoją pracę. Słońce coraz bardziej chyliło się ku zachodowi tworząc poświatę pomiędzy liśćmi. Sprawiając, że okolica wydawała się iście bajkowa. Natura potrafiła zachwycić, sprawić, że człowiek zatrzymywał się na dłużej, aby móc ją podziwiać. Wtedy przychodziło wyciszenie, oddech się uspokajał, a serce nie waliło jak szalone. W takich chwilach czuła jeszcze wyraźniej jak energia przepływa przez ziemię, jak kumuluje się w starych i wiekowych drzewach, jak tętni przy rzece, jak bucha gorącem w miejscu, w którym ogrzewają poszycie ostatnie promienie słoneczne. -Nie wiem czy będziemy w stanie zrobić coś więcej dla tego miejsca. Jednak natura ma to do siebie, że zawsze dąży do równowagi. - Obejrzała się przez ramię. Nie martwiłabym się o nią zbytnio. Nie w tym przypadku.

Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Arthurowi, przez dłuższą chwile, towarzyszyła cisza. Pogłębiła się w sto uderzeń serca, zmieniła w całą minutę. Fogarty skupił na nim swoje spojrzenie, ale nie próbował go powstrzymać, gdy, po przeniesieniu pnia, zdecydował się od nich odłączyć. Zapewne znał ten las jak własną kieszeń, więc nie zgubi się wśród drzew i znajdzie drogę do domu, na pewno szybciej od Cienia, który w Cripple Rock bywał sporadycznie.
Czując na sobie wzrok ciotki Nevella, również przeniósł na nią swoje spojrzenie.
Zapamiętam nakreśliło na ustach Fogarty'ego delikatny, zupełnie szczery uśmiech. W ekspresji fałszu, jakie zazwyczaj zamierały na jego twarzy, ten grymas był czymś, co nazwać mógł powiewem świeżości, jak długo wyczekiwane pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny.
Zapamiętam nie brzmiało jak obojętne wzruszenie ramion, przez wzgląd na cień uśmiechu, który przeszedł przez oblicze kobiety, brzmiało jak obietnica.
Pozbierał kilka ułamanych gałęzi, które stanęły mu na drodze. Położył je na stosie liści, obok pnia, którego przesunął. Być może, w przepływie natchnienia, wiewiórka bądź ptaki wijące sobie gniazda, postanowią skorzystać z tych oferowanych przez naturę dobroci.
Słowa kobiety przecięły ciszę. Las nocą wyglądał inaczej niż za dnia. Bardziej złowroga. Cecilowi, któremu zdarzało się zaglądać do Cripple Rock w późnych godzinach wieczornych, za każdym razem wydawało się, że czuje na sobie czyjeś uważne, skrupulatne spojrzenie.
Fogarty przeniósł samodzielnie dwa powalone, młode, ledwo zasadzone drzewa, które w starciu z kataklizmami miały zerowe szanse na przeżycie, a potem, podobnie jak pani Bloodwroth, omiótł spojrzeniem okolice. Słońce chowało się za linią horyzontu. Barwy pomarańczy i bladego różu zalały niebo, swoją poświatą oświetlając drzewa. Piękny widok. Ulotna chwila, tuż przed nadejściem zmierzchu.
Natura ma to do siebie, że zawsze dąży do równowagi, powiedziała ciotka Nevella, kiedy Cecil nie mógł wzroku oderwać od tego widoku.
- A zatem - zaczął, przełykając ślinę, by nawilżyć gardło – nie zna pani żadnego rytuału, który mógłby wesprzeć naturę w tym wysiłku? - spytał ją po chwili, bo magia natury nie leżała w kręgu jego zainteresowań, dlatego nie mógł żadnego wykonać, czy chociaż popisać się przed kobietą ich znajomością. Podszedł ku niej, zrównując z nią krok, by nie musiała rozglądać za się za nim przez ramię. [ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Cecil Fogarty dnia Nie Lut 25, 2024 9:07 pm, w całości zmieniany 2 razy
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Mogli jedynie nieść pomoc, sprawić, że będzie naturze łatwiej, ale prawda była taka, że byli pyłem. Ich istnienie w czasie wszechświata trwało mrugnięcie, dla nich samych bardzo długie.
Drzewa zaczęły rzucać długie cienie na poszycie leśne, zmieniając wygląd lasu, nadając mu tajemności i zapowiedzi grozy jaka przyjdzie wraz z nadejściem nocy. Odczekała, aż młody mężczyzna do niej dołączy i ruszyła ku wyjściu z młodnika.
-Nie istnieją takie zaklęcia, ani rytuały. - Odpowiedziała swobodnie. -Możemy wspomóc jedną roślinę, możemy pomóc zwierzętom, ale wszystko na małą skalę. - Obejrzała się ostatni raz na młodnik. -Natura nas wspiera i uczy cierpliwości. Pewnych spraw nie da się przyspieszyć i potrzeba czasu, aby rzeczy się zadziały. - Będąc młodszą nie lubiła czekać, zapalczywa w swoim charakterze i uporze z czasem wyciszył się, magia natury jak i ona sama nauczyły ją tego co wiedziała teraz. Pokory.
To sprawiło, że sama natura darowała ogromną moc i umiejętności. Była żywiołem, siłą która trwała już od wieków. Jedni nazywali ją pradawną mocą, która sączyła się z wnętrza ziemi, z samego jego jądra. Zapewne Frank mógłby więcej na ten temat powiedzieć, jako naukowiec, osoba szukająca wciąż wiedzy i odpowiedzi na pytania mógł spróbować pojąć także i istotę natury. -To co dzisiaj zrobiłeś bardzo pomoże. Nie naruszyłeś struktury miejsca, intencje natura wyczuwa. - Może kiedyś Cecil to zrozumie i pojmie. Nie oczekiwała, że teraz wszystko będzie dla niego zrozumiałe. Ona też wciąż się uczyła, nie uważała, że zna odpowiedź na każde pytanie. Jednak znała na sporą ich część, życie bowiem jej nie oszczędzało, a odpowiedzialność rosła z każdym rokiem życia na tym padole. -Przebadam próbki jakie dzisiaj zebrałam. Zobaczymy czego się dowiem. - Wiedzą zdobytą w trakcie badań miała zamiar się później podzielić z Cecilem, jako że wykazywał duże zainteresowanie tematem i tym co się wydarzyło. Taką postawę należało nagradzać, nie zaś ignorować. Podcinanie skrzydeł nie leżało w naturze Penny, bo choć nie miała własnych dzieci i nie stworzyła rodziny w rozumieniu innych, to na swój dość chłodny sposób troszczyła się o Kowen Nocy. Jego szeregi głównie zasilali młodzi, którzy potrzebowali wsparcia, choć nie raz sobie tego nie uświadamiali lub zaprzeczali takiemu stanu rzeczy.

|zt dla Penny
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Czas.
Odczuwali jego upływ - zwłaszcza dziś, zwłaszcza teraz, w obliczu Apokalipsy, w obliczu nieszczęść, które dotknęły Hellrige, w obliczu śmierci.
Ile zostało im czasu? Zdewastowane Cripple Rock zdoła się odrodzić, zanim kolejny kataklizm przetoczy się przez las i zmiecie z powierzchni ziemi wszystko, co stanie mu na drodze?
Nadal żył wspomnieniami. Tym, co wydarzyło się na placu Aradii. W głuchej ciszy, która odbijała się od ścian mieszkania, słyszał przerażone, ludzkie krzyki. Bał się, że ściana ognia znowu wybuchnie mu przed twarzą i poczuje się tak jak wtedy - strach prześlizgnie się po konstrukcji żeber, zaciśnie pięść na jego klatce piersiowej i zdławi głos w krtani. Nie będzie mógł oddychać. Poczuje, jak języki płomieni łaskoczącą go boleśnie w skórę, wypalając na niej piętno śmierci.
Czasu nie było za wiele. Kolejna pieczęć mogła zostać otworzona lada dzień, może właśnie dlatego cisnący się na usta komentarz przełknął razem ze silną; może dlatego Penelope, w ramach odpowiedzi, podarował nieznośne milczenie, bo nie mógł jej zaoferować nic, poza kłębiącymi się pod sklepieniem czaszki nieskładnymi refleksjami, które układały się w wątpliwości.
Szedł w ciszy. Wsłuchiwał się we własny miarowy, spokojny oddech. Tymczasem słońce znikało za linią horyzontu. Drzewa rzucały na ich sylwetki cienie. Nadchodziła noc. Niebawem tarcza księżyca oświetli im leśną ścieżkę, bo tylko Lilith mogła kierować ich losem i wskazać im drogę do świata ze snu, gdzie magia jest wszystkim, a ci bez niej - nikim.
Rzucił cioci Nevella ukradkowe spojrzenie, gdy jej głos po raz kolejny przerwał ciszę, jaka między nimi zapadła. Chociaż jej związek z naturą Cecilowi imponował, obecnie mądrości, która ku niemu adresowała, spotkały się z jego zupełnym niezrozumieniem - wydawały się nic nieznaczącymi, pustymi, wyrwanymi z kontekstu frazesami.
- Istnienie chociaż cień szansy, że podzieli się pani wiedzą, którą dostarczą te próbki, pani Bloodwroth? - w kącikach jego ust zatlił się wątły, niemal niedostrzegalny uśmiech, który tym razem nie objął spojrzenie. Myśli Fogarty'ego obecnie koncertowały się zupełnie na czymś innym.  – I proszę nie zapominać o Łysym Wzgórzu.
Ich pożegnanie odbyło się na rozwidleniu, gdzie każdy, w blasku dogasającego dnia, poszło w swoją stronę.

z tematu dla Cecila
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

KrwiopijcaI ujrzałem ziemię nową

Las jest pięknym miejscem, jeśli szuka się spokoju. Ale jest też miejscem wystarczająco niebezpiecznym, aby zgubić w nim drogę i wpaść w panikę. Las jest pięknym miejscem, gdy podziwiać można dostojność jego mieszkańców – roślin i zwierząt. Ale jest też miejscem wystarczająco niebezpiecznym, gdy na Twojej drodze stają drapieżniki.
Tym razem nikt nie przeszkadzał. Doskonała cisza mamiła spokojem i odpoczynkiem. Dzień chylił się ku końcowi, zachodziło powoli słońce, pogrążając okolicę w mroku. To był czas, aby wracać, co potwierdziło niesione echem pohukiwania sowy. Dostrzegasz jedną z nich siedzącą na gałęzi. Nie wyglądała zbyt dobrze, była raczej wychudzona i ledwie żywa. Zima widocznie jej nie oszczędziła.
Jeszcze jedno pohukiwanie.
Echo niespodziewanie zamienia się w krzyk.
Krzyk nie należy do dorosłego człowieka. Krzyk jest najbardziej z niespodziewanych i zamienia się w płacz dziecka – dziecka bardzo małego, mogło mieć przecież zaledwie tylko kilka tygodni. Zdaje się, że dochodziło zewsząd, ale nigdzie nie było widać źródła dźwięku.
Rzućcie w kostnicy kością k100 na percepcję. Osoba, która wynik otrzyma najwyższy, dostrzeże źródło dźwięku – kwilącego noworodka umieszczonego nie na ściółce, a w szerokim, pustym gnieździe uwitym na gałęzi.



Do lokalizacji powinny wejść minimum dwie osoby, maksymalna liczba postaci nie jest ograniczona. Podczas rozgrywki przewidziany jest pojedynek, a pomocną może okazać się wiedza z zakresu zoologii, magicyny lub religioznawstwa, ale ich posiadanie nie jest wymagane.
Lokalizacja ta obarczona jest niskim poziomem ryzyka, skrywana pośród drzew tajemnica może zagrażać zdrowiu postaci, a nawet mieć wpływ na zatrucie magiczne postaci, dlatego na czas obecności postaci w lokalizacji rozwój fabularny postaci będzie zablokowany i nie powinny być rozgrywane żadne wątki po obranej przez graczy, dowolnej dacie rozpoczęcia rozgrywki.
Śmiałkowie, którzy zdecydują się wejść na teren tej lokalizacji, powinni zgłosić się niezwłocznie w temacie eventu I ujrzałem ziemię nową po wprowadzenie Mistrza Gry do nowych realiów. Od momentu pojawienia się posta z wprowadzeniem obowiązuje termin czasowy na odpis 48h na osobę. Po przekroczeniu tego czasu, do lokalizacji może wejść inna grupa postaci.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
14 — V — 1985

Zamknij oczy, otwórz buzię.
Smużka dymu — siwa, w kształcie węża albo kutasa; albo wijącego się jak wąż kutasa — wspięła się pomiędzy splątane gałęzie, pobaraszkowała wśród świeżej zieleni liści i wreszcie zniknęła bez śladu. Na Cripple Rock spłynęły brudnoczerwone płomienie; słońce odbiło dniówkę na zakładowej karcie i spacerem ruszyło w kierunku zachodniego horyzontu — powoli, przecież nigdzie się nie spieszy.
Las po czkawce wstrząsu wtórnego przypominał dom ziemię niczyją; upstrzony zielenią świat szeptał w pradawnym dialekcie drzew, którego sens gubił się między brunatnymi pniami i milkł pod cichym trzaskiem łamanych gałązkom karków. Desantówki wpadały w grząski grunt z obojętnością; po czterech godzinach krążenia po zwierzęcych ścieżkach, ostrych jeżynach i miękkim mchu, ta była najuczciwszą ofertą z wąskiego katalogu emocji. Po dwudziestym szóstym kwietnia Czarna Gwardia nie zamierzała popełniać lutowych błędów — śmierć nestora Carterów, chociaż najgłośniejsza i rozsmarowana na pierwszej stronie Piekielnika tuszem czarniejszym od sznurówek w butach, nie była jedyną; bilans ofiar wśród czarowników nie działał na korzyść magicznego społeczeństwa.
Był przy okazji — albo przede wszystkim — metaforycznie zapakowanym w pudełko po butach gównem, które ktoś równie dobrze mógłby podrzucić na próg kazamaty z uprzejmym liścikiem gdzie była gwardia, kiedy umierali ludzie?
W dupie.
Elokwencja zagłuszona śmiercią zdeptanej szyszki — Orlovsky poruszał się w szpalerze dobre trzy jardy na prawo i w myślach pewnie właśnie otwierał piwko na werandzie; w Wallow było więcej kukurydzy niż drzew — nic nie zasłaniałoby mu malowniczego widoku na kończący się dzień. Ładny plan w brzydkim życiu; Czarna Gwardia to zazdrosna partnerka z konkretnym planem na wieczór — nawet, jeśli ten zakładał kilka godzin rekonesansu w gęstwinie, gdzie najpoważniejszym zagrożeniem do tej pory było gówno łosia.
Gdzieś to już widzieli — tamto przynajmniej należało do legendarnego okazu.
Od kilku dni cartographia meleficarum rozbłyskiwała nieregularnym blaskiem, narażając Czyścicieli na światłowstręt. Wzrosty magicznych wybuchów najczęściej pojawiały się w Cripple Rock, gdzie kierowano większość oddziałów — nadchodząca Czarna Msza znacznie uszczupliła zasoby do pracy w terenie; nawet Williamson spędzał większość czasu w kazamacie i nawie Kościoła. Cokolwiek nie działo się w lesie, musiało być wypadkową przypadku — czwarta godzina patrolu nie przyniosła im żadnych odpowiedzi poza tymi, których udzielali sobie sami; gotowy na szesnastego maja, Charlie? Byłeś na Nocy Walpurgii? Dokąd w Cripple Rock tupta jeż i dlaczego na—
Krok zatrzymany w połowie — pohukiwanie zmęczonej życiem sowy odbiło się od drzew znajomą czkawką echa tylko po to, by zamilknąć gwałtownie; wrzask rozległ się znikąd — więc mógł płynąć zewsząd.
Jak kontrapunkt krzyk — nie; nie krzyk, znasz przecież ten dźwięk; Leo płakał w ten sam sposób, kiedy miał kolkę, nie pamiętasz? — rozniósł się po lesie bolesnym kwileniem; zagłuszył wszystko — myśli, wizję kończącego się patrolu, nagłe dźgnięcie podejrzeń, że może to nie niemowlę, tylko—
Widzisz go?
Strzyknięcie w szyi nie powstrzymało spojrzenia od przeskakiwania pomiędzy kolejnymi fragmentami leśnej mozaiki; gdzieś z tyłu głowy — jak lufa przystawiona do łba — rozkwitła świadomość.
Bardziej od kwilenia niepokoiłaby nagła cisza.

ekwipunek: pentakl, athame, mieszanka rytualna, kieł Cerberusa, pistolet z nabojami, srebrny łańcuszek z zawieszką z zielonym opalem, czarna bawełniana koszulka z nićmi w kolorze karmazynowym i ceglastym, zestaw białych świec, zestaw czerwonych świec (x2)
percepcja: 36 (k100) + 20 + 16 + 5 (opal) = 77
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Praca w terenie, leśnym, zawsze stanowiła odskocznię od rutyny ubranej w cegłę budynków Deadberry. Tym razem nie była to kilkukilometrowa przebieżka, jaką zwykł urządzać sobie w weekendy leśnymi szlakami. Nie było to też polowanie, w drodze na które zwieść z drogi mógł go jakiś obłudnik (mógł, wciąż mógł znowu spotkać skurczybyka; tym razem klucze miał schowane w wewnętrznej kieszeni kurtki).
Tylko nie wywalaj niedopałka gdzieś na ziemię, bo od razu powiem Kleinowi, że ostatnia pożoga, była z twojej winy, żeby nas znowu nie wysyłał w haszcze powiedział widząc, jak Williamson odpala papierosa. Poczucie humoru miał dziś suche jak zbiornik z wodą zamontowany w części biurowej kazamaty rok temu.  
Wokoło panowała cisza, tylko oni (ona i pizzeria), chrzęst poszycia pod ich butami i odgłosy szykujących się do snu ptaków. Lewą dłoń miał nieco zabrudzoną; dwie godziny temu przystanął przy krzaku dzikich jeżyn, żeby zerwać kilka owoców. Łakomstwo nie popłaciło, przy okazji pokłuł się bardziej, niż powinien.
Do tej pory nie znaleźli nic poza starymi, porośniętymi mchem kośćmi sarny, puszką po piwie i gównem dzika (miał szczerą nadzieję, że to był dzik); Williamson był przekonany, że to jednak łoś, a dyskusja na ten temat trwała trzy minuty i dwadzieścia trzy sekundy. Spór pozostał nierozwiązany, jak dziesiątki spraw w archiwum kazamaty. Dzień zmierzał ku końcowi, a oni zamierzali zaraz zmierzać do domów. Kufel zimnego, irlandzkiego piwa w samozwańczym pubie Padmore'a, kilka godzin snu i pobudka związana z kolejnym wyładowaniem magicznym.
Spojrzał za Williamsonem, potem na czerwień zachodzącego słońca przebijającą się przez gałęzie drzew. Niemal romantycznie. Powinni zawrócić i wracać. I nie zgubić przy tym drogi.
Pogawędkę - wiedziałeś, że Padmore ma u siebie dziesięć rodzajów irlandzkiego piwa? Jak to zobaczyłem... - przerwał, gdy siedząca na jednej z grubszych gałęzi drzew, wychudzona sowa postanowiła przyznać mu rację. Widzisz? Ona też... nie dokończył; pohukiwanie zostało zagłuszone przez krzyk. Płacz? Dobrze znał ten dźwięk; małą Carolina, dzieci Joyce...
Tym razem było to coś innego. Odgłos dochodził z każdej strony, a przynajmniej tak mu się wydawało. Zrobił kilka kroków w stronę Williamsona - im bliżej siebie się znajdą, tym lepiej, przynajmniej na początek. Wtedy jego uwagę przykuła sterta gałęzi leżąca w oddali.
- Co do...? - krótkie zerknięcie na Barnaby'ego i ruszył w stronę gniazda. Dwa ostrożne kroki, cztery, sześć - dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że pomiędzy gałęziami coś leży. Oczywiście. Jeśli coś miało się schrzanić, to właśnie na sam koniec. Zawsze, gdy mieli już wracać. Mógłby zacząć dopatrywać się pewnego wzoru. Uniósł rękę - tę, której brakowało kawałka palca - na znak, żeby zachował ostrożność. Jakby nie wiedział. Nie chodziło o to, to był odruch.



ekwipunek: pentakl, athame, kluczyki do motocykla, butelka wody.
percepcja: 61 + 20 = 81
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Płacz dziecka zdawał się dochodzić zewsząd, a jednak. Charlie, miałeś ogrom szczęścia, a może to Twoje doświadczenie w szybkim wyłapywaniu nawet najmniejszych detali. Nie miałeś wątpliwości, że w gnieździe leży dziecko. Zwykłe, ludzkie, kwilące dziecko, zaledwie kilkumiesięczne, a dokoła nigdzie nie było jego matki. Sama go tam włożyła? Nie wiesz, która opcja byłaby gorsza – matka sama się go pozbywająca, lub coś zmuszające ją do tego.
Echo pohukiwań sów nie milkło między drzewami. Dostrzegliście kilka z nich, siedzących na gałęzi i mrużących oczy, co zdawało się logicznym, choć nielogicznym było, że widzicie je o tej porze dnia na gałęzi. To jednak miał być temat, nad którym nie będzie czasu się zastanawiać.
Jeden gest oznaczał ostrożność.
Jeden krok dalej oznaczał jej brak.
Może podeszliście za blisko. Może coś poczuło się zagrożone. Może. Chwilę przedtem oboje dostrzec mogliście, jak z gniazda wyłania się ogromny łeb sowy. Jak otwiera ona dziób, który (powinien tak wyglądać?) zakończony jest ostrymi ząbkami, jakby stworzonymi po to, żeby zatapiać się w skórze i…
Jedno machnięcie jasnych skrzydeł kontrastujących z resztą szarego upierzenia spowodowało chaos.
Wzbiła się w powietrze, z dzikim krzykiem szarżując prosto na Was. Problem jednak mieliście jeszcze jeden – zaraz za nią rzuciły się na Was i te sowy, które dostrzegliście w pobliżu. Dopiero teraz mogliście zobaczyć, jak bardzo były do siebie podobne.


Barnaby i Charlie, w gnieździe znaleźliście ludzkie niemowlę, ale nie dane jest Wam zareagować. Przypuszczają na Was atak cztery dziwnie wyglądające i drapieżne sowy – po dwie na jedną osobę, i nie odpuszczą, tak długo, aż albo nie opuścicie terenu, albo ich nie pokonacie.

Każda z dziwnych sów ma 70PŻ i przypuszcza na Was atak fizyczny. Możecie bronić się przed nimi w sposób dowolny, pamiętając, że atakują Was z dwóch stron, a więc jedna obrona zablokuje atak jednej sowy. Pierwsze nieobronione zranienie zabierze Wam -10P, następnie dostrzeżecie, że sowy, zainteresowane są bardziej wypiciem Waszej krwi. Kolejne nieobronione ataki zabierać Wam będą -10W.

Aby oszołomić sowę, należy zbić jej punkty życia do liczby 10. Zejście do liczby 0 oznacza zabicie stworzenia.

Przyjmuje się, że sowa #1 i #2 przypuszcza atak na Barnaby’ego, podczas gdy sowa #3 i #4 – na Charliego. Wyprowadzając atak, powinniście wskazać, której sowy ma dotyczyć.

Sowy stosować będą uniki fizyczne. Przyjmuje się, że mają I poziom szybkości, oraz 5 w statystyce sprawności.

Przypominam, że podczas tury macie maksymalnie dwie akcje i pojedynek powinien zostać przeprowadzony zgodnie z forumową mechaniką. Na czas pojedynku możecie przenieść się do kostnicy.

Po pokonaniu bądź zabiciu atakujących Was sów należy zgłosić się po ingerencję do Mistrza Gry.

Innym rozwiązaniem, poza pojedynkiem, będzie ucieczka z miejsca. W takiej sytuacji należy rzucić kością na szybkość i zgłosić się po ingerencję do Mistrza Gry.

Punkty życia:
Sowa #1: 70/70
Sowa #2: 70/70
Sowa #3: 70/70
Sowa #4: 70/70


Mistrz Gry pozostaje z Wami w kontakcie. W razie potrzeby ingerencji – proszę o powiadomienie mnie prywatnie poprzez discorda, albo oznaczenie w powiadomieniach. W razie pytań – również zapraszam do siebie (Judith). Przypominam, że czas na odpis jest ograniczony i wynosi 48h od momentu pojawienia się tego posta.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Rachunek sumienia pięć sekund przed (uzębionymi sowami; to normalne w naturze?) atakiem i pięć sekund po (płacz dobiegający z gniazda; nie tak brzmią pisklaki) odkryciu, że zachód słońca to tak naprawdę wschód nowej ery dziwactw.
Czas pomiędzy co do—? wyrwanym z gardła Charliego i dostrzeżeniem źródła dźwięku (powtórz to jeszcze raz: niemowlę w lesie; w gnieździe; w niebezpieczeństwie) skurczył się do rozmazanej mozaiki. Pohukiwania naokoło zamilkły; Williamson nie lubił mieć racji w takich sytuacjach.
Gorsza od hałasu była tylko cisza.
Gorszy od widoku niemowlęcia w środku pierdolonego Cripple Rock, jest tylko widok niemowlęcia w środku pierdolonego Cripple Rock nad którym wyłania się wielki, sowi łeb upstrzony rzędem zębów.
Rzeczywistość gwardzistów to potłuczone skrawki, na którą zaczynają składać się bodźce szybko zlepiane w spójny obraz zagrożenia: dwa prędkie kroki w kierunku gniazda wystarczyły, żeby wprawić w ruch machinę z piór, pustych kości i przerośniętych ciał. Jedna sowa wprawiła w ruch połowę lasu — jej siostry poderwały się do lotu z gałęzi drzew, a czas — do tej pory zagęszczony jak cement — przestał płynąć.
Licz, Williamson.
Pierwsza na lewo, druga — po prawej; dwie kolejne lecące prosto na Orlovsky'ego i żadna szarżująca na gniazdo. Jeszcze.
Jeszcze to brzydkie słowo; jeszcze dopuszcza możliwość istnienia jakiegoś za chwilę, które zmieni scenerię w walkę o przetrwanie — nie dorosłych, ale bezbronnego dziecka, które—
(Porzucone; wychłodzone; ranne?)
— nie miało żadnej ochrony.
Na pewno?
Orlovsky — huk skrzydeł nie powinien być głośny — to, co wypełniło uszy, to echo tętna i szum napędzanej adrenaliną krwi. — Odciągamy je od gniazda!
Nic trudniejszego; nic prostszego — cztery przerośnięte ptaszyska miały jasno określony cel; ulubiony posiłek?
Czarne bagiety.
Zgnieciony pod butem odruch — Decerto załatwiłoby sprawę, ale nie latające szczury — zamienił się w bezpośredni atak; Williamson postawił cztery kroki w tył, przez cały czas obserwując coraz mniejszą odległość między sobą i upierzonymi przeciwnikami. Kiedy sowa po lewej znalazła się na tyle blisko, żeby zasłużyć na zaklęcie, inkantacja wypadła spomiędzy ust razem z jasnym celem; zobaczymy, czy potrafisz latać z—
Membrana — nie czekał, aż wiązka magii przetnie powietrze — druga z sów nurkowała właśnie po prawej i z bliska wyglądała jeszcze paskudniej; rozwarty dziób odsłonił rząd ostrych zębów, za tułów był celem, który zasłużył na zaklęcie rzucone sekundę przed ptasim atakiem. — Frater!
Ból nadpłynął dwoma falami — pierwsza uderzyła w policzek razem z pazurami sowy po prawej; druga odezwała się w lewym ramieniu po zderzeniu z dziobem. Przyzwyczajone do obrażeń ciało ignorowało omeny; to, co było nowe, ukrywało się pod rozpiętą kurtką — magia zaklęta w koszulce zaczęła działać w momencie, w którym z policzka spłynęła pierwsza kropla krwi.
Dopiero zaczynali.

rzut #1: Membrana na sowę #1 | próg 65 | k100 + 33 + 1 (kieł)
rzut #2: Frater na sowę #2 | próg 90 | k100 + 33 + 1 (kieł)
rzut #3: unik sowy #1 | próg 100 | k100 + 10 (sprawność + szybkość)
rzut #4: unik sowy #2 | zaklęcie III poziomu, unik mechanicznie niemożliwy

: 189 + 36 (koszulka) — 20 P = 205
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Barnaby Williamson' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 63

--------------------------------

#2 'k100' : 59

--------------------------------

#3 'k100' : 17
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty