Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Biurowiec Flying Dutchman
Czterokondygnacyjny budynek znajduje się w pobliżu portu. Zaprojektowany w bryle sześcianu, duże okna dodają mu nowoczesności. Za tyłach biurowca znajduje się parking dla pracowników i zarządu. Na parterze mieści się recepcja, łazienki dla gości i pracującej na tym poziomie kadry, kanapa i fotele dla czekających. Drugie i trzecie piętra przeznaczone są dla pracowników biurowych. Znaleźć tam można też pomieszczenie socjalne i kuchnię, w której stoi ekspres do kawy. Czwarte piętro zajmują biura członków zarządu, a także sala konferencyjna. Na każdy poziom można dostać się zarówno windą jak i schodami.

[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Nie Paź 22, 2023 3:23 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
3 lutego 1985, w samo południe; Johan i Annika


W życiu każdego badacza chcącego popularyzować naukę przychodzi taki moment, gdy konfrontacja z audytorium wypycha go na wody iście bezdennej głupoty. Tymczasem jemu nie pozostaje nic innego, jak tylko nawigować po omacku pośród najprawdziwszej... Cóż, ciemności. A to tylko jedna z przygód Anniki z dzisiejszego poranka. Drugą, a właściwie pierwszą, był popsuty ekspres do kawy. A dzień bez espresso był dniem już z gruntu nieudanym. Bo Annika, absolutnie obrażając tym tradycje rodzinne matki, każdy poranek zaczynała właśnie od un caffe i niczego innego. Co dziś okrutny los jej brutalnie odebrał. I to jeszcze w dniu tak sądnym, oczekującym od kobiety pełnej sprawności i gotowości na najgłupsze pytanie w kwestii ewolucji ssaków morskich. Tylko cudem przeżyła poranek, nikomu w trakcie jego trwania nie aplikując zjadliwego komentarza, czy sarkastycznej uwagi.
Pod gmachem zarządu Flying Dutchman zjawiła się na kilka minut przed godziną dwunastą. Nie rozglądając się za znajomymi twarzami, do które mogłoby podkusić, by zagadać, przemaszerowała przez hol. Pragnęła jak najszybciej znaleźć się w windzie. Nie miała ochoty na small talk, ponadto wiedziała dobrze, gdzie szukać Johana. Nie musiała o nic pytać – a przynajmniej taką miała nadzieję. Bo jeśli go tam nie będzie, niech szykuje się na jej gniew. A wszystko dlatego, że to nie tylko brak porannej kawy i niezbyt płodna dysputa z kreacjonistą wyprowadzały ją z równowagi w to piękne, lutowe południe. Wszystko, ten cały gniew zakiełkował w niej dziś dlatego, że bardzo trudno kochało się matkę, której serce rozdzierał nieukojony smutek i nie liczyło się już nic innego poza jej osobistym cierpieniem. A wczorajszego wieczora Annika spędziła z Gulianą pół godziny na rozmowie telefonicznej, której tematyka była więcej, niż oczywista. Można było wręcz tę tematykę wyczytać ze zmęczonej twarzy młodej kobiety, gdy jak po sznurku zmierzała korytarzem do celu. Mijanych po drodze, krzątających się tu i ówdzie pracowników pozdrawiała zdawkowym kiwnięciem głowy. Wreszcie znalazła się na miejscu. Czysto kurtuazyjnie zapukała dwa razy zanim, nie czekając na odpowiedź z drugiej strony, nacisnęła klamkę i znalazła się w lekko zadymionym wnętrzu gabinetu Johana. Już z połowy korytarza można było wyczuć zapach intensywnego intelektualnego wysiłku ostatniego syna van der Deckenów. Ów wysiłek miał bowiem często zapach tytoniu.
Uch... A mnie wmawiano, że natleniony umysł pracuje lepiej. Wietrz tu czasem, na litość – rzuciła na powitanie, zaczynając wizytę od uchylenia okna. Podeszła do brata, by wreszcie witając się jak należy, ucałować go w oba policzki. Nim przejdzie do rzeczy, ucieszy go pewnie jeszcze niejedną uwagą. Ściągnęła płaszcz zostając w nudnej, beżowej garsonce.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Poniedziałek. Abstrakcyjny z rana koniec weekendu rozpoczynający pięciodniowy walc z dokumentami, faksami, słupkami, niekończącymi się telefonami i spotkaniami. Johan van der Decken był w tygodniu człowiekiem zapracowanym. Od kilku lat Wymyka się z domu rano, by po drodze zahaczyć o kawiarnię - porannej kawy nigdy nie pija u siebie, ponieważ  jedynie mija się z Mary; czasem bez słowa, czasem  z uszczypliwością, która skrywała się od wczorajszego wieczora na końcu języka. To była już rutyna, którą może za bardzo wbił sobie do głowy i w przyzwyczajenia. Bo prawda była taka, że Mary nie zasługiwała na nic z tego, co jej robił.
Drewniane, eleganckie biurko puste było jedynie z pozoru. Wszelka dokumentacja, jaką zajmował się Johan van der Decken znajdowała się na regale, misternie powpinana w segregatory i pochowana w teczkach. Ankiety, słupki sprzedaży, słupki reklamowe, zyski i straty, lista kupców i pomysły na przyszłość. Bieżący ruch na giełdzie. Pozornie uwolnił się od ambicji matki, która chciała, by każde z jej dzieci otrzymało najwyższe wykształcenie i pokazało swoją wartość. By pokazać, że Paganini, choć nowi w kręgu, wspinają się i mierzą wysoko. Każde z nich, każde z dzieci Guiliany przeczołgało się, jak żołnierz pod drutem kolczastym, przez jej plany. Poharatane plecy były już tylko wspomnieniem.
Johan zapalił papieros wyciągnięty ze srebrnej papierośnicy. Zdobiona ornamentem zapalniczka benzynowa wystrzeliła płomień, zaraz za nim uniósł się dym. Szary obłok wznosił się powoli wyżej i wyżej, rozmywając w przestrzeni gabinetu - zupełnie jak plany na lunch. Zamknął  wieczne pióro Faber-Castell i rzucił niedbale na biurko, odchylił się lekko w fotelu pozwalając sobie na te pięć minut nieróbstwa. Krawat wciąż miał zawiązany, kołnierz białej koszuli odpowiednio zagięty. Marynarkę już jakiś czas temu przewiesił przez oparcie skórzanego fotela. Sekretarka miała przez ten krótki czas nikogo nie wpuszczać; nie spodziewał się, że pojawi się ktoś, kto za nic sobie zrobi protesty brunetki w zielonej garsonce.
Krótkie pukanie sprawiło, że z niezadowoleniem wbił wzrok w drzwi, zaraz potem próg pomieszczenia przekroczyła Annika. Annika - beksa, Annika- skarżypyta, Annika - dorosła już teraz, poważna kobieta.
- Dzień dobry, Johan. Jak się masz? Wybacz, że przychodzę bez zapowiedzi - uniósł brwi i wyciągnął rękę by strzepnąć popiół do popielniczki. Nie podniósł się by podejść do okna i je uchylić - Annika zrobi to zaraz sama, albo on później.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Zapowiadało się, że znów będzie miała wkrótce więcej czasu, A to była rzecz niedopuszczalna. Czas był cenny, czas był walutą. Podobnie, jak informacje. I gdy czasu robiło się nagle za dużo, a informacji było wciąż brakowało, to oznaczało tylko jedno. I wiązało się to bezpośrednio z częstszym przebywaniem Anniki w Maywater. Ale najpierw należało uprzedzić o tym brata, by kaprysy siostry uwzględnił w harmonogramie wydatków.
Przez uchyone okno przecisnęły się wreszcie pierwsze porcje chłodnego powietrza, rozrzedzając nieco atmosferę. Teraz już mogła spokojnie usiąść po drugiej stronie biurka zadowolona z tego, jak mu pomogła – i to od samego progu!
Dzień dobry, Anniko, słońce mojego jestestwa. Cieszę się, że cię widzę. Otwórz, proszę okno, bo ledwo widzę, co czytam. Dziękuję. – Odparła, robiąc wreszcie głębszy wdech. Przez te wszystkie lata swojego życia nie nauczyła się palić i wyglądało na to, że już się tego nie nauczy. Nadrabiała za to innymi destrukcyjnymi nawykami, jak wykręcanie palców, na co kilka stawów w paliczkach zareagowało właśnie głośnym chrupnięciem.
Miałam chwilę, to postanowiłam wpaść. Myślałam, że się ucieszysz. – Uśmiechnęła się do starszego brata. Nie, nie brata – członka zarządu Flying Dutchman, do którego biura władowała się bez zapowiedzi. Pewnych nawyków nie dało się wyplenić, mimo mijających lat i im bardziej pragnęła być wysłuchana, tym posuwała się do większej bezczelności.
A więc… co u was? – Przy okazji pytań o Johana, Annika nie zapominała o Florence. Kobieta dźwigała ciężkie brzemię humorów Johana, a z tragizmu tego położenia pani Faust zdawała sobie sprawę bardziej, niż ktokolwiek inny. Bowiem podobnym chłodem i ona raczyła własnego męża. Różnica była taka, że on zgodził się na taki związek, zawarł z Anniką umowę, a ona żadnej miłości nie obiecywała. Poharatane plecy Anniki wciąż bolały ją, jak diabli, a Moriarty był w tym wszystkim zwyczajnie rozsądnym wyborem. Oboje korzystali na tym układzie i wcale nie musieli się kochać. Nie sądziła, by podobną umowę zawarł Johan z Florence.

Ostatnio zmieniony przez Annika Faust dnia Sro Maj 31, 2023 4:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Kaprysy Anniki nigdy nie były uwzględnione w jego harmonogramie, a jednak wciąż ponosił za nie koszta. Do gabinetu wpadło mroźne powietrze rozrzedzając siwy dym. Zmierzył spojrzeniem jej neutralną, o bezpłciowej barwie garsonkę, potem wzrok przeniósł na jasną twarz siostry. Mimowolnie wspomniał minione lata, kiedy to wróciła z płaczem do domu skarżąc się, że dokuczają jej w szkole. Długo z Maximem się nie zastanawiali; następnego dnia Anniki nikt nie zaczepiał. Jeśli ktoś mógł to robić, to tylko oni.
Odłożył papieros na krawędź popielniczki i podwinął rękawy koszuli. Na jednym z nadgarstków wciąż miał ślady po paznokciach, które wbiła mu szmatława syrena.
Zapomniał, żeby się ich pozbyć. Dzisiaj po drobnych półksiężycach zostały tylko niewielkie siniaki, które można było interpretować różnorako. Knykcie dłoni również miał otarte; delikatne strupy mówiły, że albo w coś uderzył, albo otarł dłoń o chropowatą ścianę.
- Wszystko po staremu - odparł lakonicznie - masz pozdrowienia od Mary. Ostatnio jest zapracowana - zmyślał, nie zamierzając wchodzić zbyt głęboko w szczegóły swojego małżeństwa. Z resztą, przecież nie tego dotyczyło pytanie; było luźne, niezobowiązujące.
Była jednak inna rzecz, o której mógł porozmawiać. O której zamierzał poinformować nie tylko Sandera, ale i resztę członków rodziny. Spojrzał na drzwi by upewnić się, że je za sobą zamknęła. Sięgnął po papieros i ponownie zaciągnął się tytoniowym dymem.
- Pamiętasz tę opowieść o van der Deckenach i Vandenbergach?
Pochylił się w fotelu, łokcie oparł na kolanach i odwrócił w stronę siostry. Jedna z dawnych historii, która teraz pełniła formę opowiastki, choć przecież prawdziwa. Dziś pełniła głównie rolę  przypomnienia, że nie należy bratać się z morskimi potworami a za zdradę, należy zapłacić.
- Wyobraź sobie, Annika, kogo wczoraj spotkałem. Kurwa - pokręcił głową z pewnym rozbawieniem, chociaż wczorajszego popołudnia wcale nie było mu do śmiechu. Zaatakowanie bez żadnego przygotowania syreny, tuż przy jej naturalnym środowisku nie należało do najmądrzejszych zachowań. Ale Johan był w gorącej wodzie kąpany. Najpewniej wycofał się w ostatniej chwili. - Nie uwierzysz.
Oczywistym było, że chwastu nie da się od tak wyplenić, a te prędzej czy później powrócą by dalej uprzykrzać istnienie reszcie pełnowartościowych roślin. A jednak, zawsze była to niespodzianka, o której po prostu się zapomniało. Jak kamień w bucie, który nagle zmienił miejsce położenia i zaczął na nowo przeszkadzać.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Z biegiem lat zdążyło się zmienić wiele. Z młodej dziewczyny, może odrobinę zbyt wrażliwej na ten świat, Annika przeisotczyła się w istotę mniej porywczą i skupioną na szybkiej gratyfikacji, a bardziej pragmatyczną. Dopasowującą się do wymagań otoczenia, jak rękawiczka układała się na dłoni. Jednak wszystko z pewnym marginesem na własne zdanie – bo czy wciśniesz rękawiczkę o rozmiarze S na spracowaną dłoń marzynarza? To nie skończyłoby się najlepiej.
I tak, jak chłopcy spuścili łomot jej prześladowcom, gdy tylko jej problemy z rówieśnikami wyszły na jaw, tak samo niezmiennie sprawy rodzinne były przy niej bezpieczne – nawet, gdy coś budziło jej zdecydowany sprzeciw. Nigdy nie poważyła się wystąpić wprost przeciwko bratu, gdy różniły ich poglądy. W każdym razie, nie przy świadkach. Za to w cztery oczy, już za zamkniętymi drzwiami, potrafiła odzyskać głos i użyć go, gdy wymagały tego okoliczności. Podobnie postępowała w stosunku do męża. Obydwu kochała w typowy dla niej sposób – kapryśny. Niepozbawiony wad i upierdliwości. Ale z poszanowaniem dla tajemnic.
I dziś drzwi były zamknięte, a sekrety bezpieczne.
Fotel zaskrzypiał cicho pod wpływem jej ciężaru – ciekawe, ilu interesantów musiał ostatnio dźwignąć na swoich drewnianych barkach? Nie zazdrościła Johanowi pozycji w zarządzie – zgoła przeciwnie, znając presję, jaką wywrzeć potrafiło samo bycie istotnym. Nie mówiąc o wolności czasowo ograniczanej wyłącznie do tego prostokątnego biurka. Annika wybrała własne niewolnictwo. Johan miał swoje odziedziczyć.
Zauważywszy ślady na ręce, tylko wlepiła w nie wzrok. Ledwo stłumiła pierwszy, automatyczny odruch sięgnięcia po rękę, którą ktoś – lub coś, przyozdobiło strupami.
Głęboki wdech.
Miałam nadzieję, że zobaczę ją na ostatniej mszy. Przekaż jej, że wkrótce was odwiedzę. Dziś jestem tylko na chwilę – westchnęła cicho, postukując nerwowo paznokciami o brzeg fotela, odrywając na chwilę wzrok od lekko posiniaczonej skóry. Nie była może wzorową parafianką, lecz starała się, jak tylko mogła. Obowiązki zbyt często zatrzymywały ją przy biurku – jak wtedy, gdy zawiązała się ciekawa korespondencja między nią, a niejakim Richardem Dawkinsem z Oxfordu. Zdarzało jej się wtedy nie wychodzić z biura, dopóki szczegółowo nie odniosła się w liście do wszystkich znanych jej zagadnień z zakresu biologii ewolucyjnej.
W pewnych kwestiach niemagiczni bywali bardzo użyteczni. Niemal tak, jak szczątkowa wiedza z zakresu anatomii i leczenia.
Kiwnęła nieznacznie głową, wpatrując się uważnie w brata. Tak, pamiętała tę historię całkiem dobrze, podwójnie zaangażowana w zdobywanie wiedzy teoretycznej, gdy już okazało się, że raczej nie wypłynie z braćmi. Smutne konsekwencje jej własnego postępowania. Dziś wszystko zrobiłaby inaczej.
Kogo? – Oczy ze skupionych w zaledwie sekundę przeszły do przepełnionych zaskoczeniem. – Czy to ma coś wspólnego z… – spuściła wzrok, jakby naprawdę była w stanie przez blat dostrzec uszkodzenia, jakie zostały mu zadane. Na razie nie zakładała niczego, choć spodziewała się, że nie bez powodu wspomniał o Vandenbergach już na samym początku rozmowy.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Od dziecka znali swoje miejsca w rodzinnej hierarchii, a każde przejawy ewentualnego buntu były szybko tłumione. Johan i Maxim zostali złamani gdy mieli po dwanaście lat. Tradycja skrzętnie pielęgnowana przez van der Deckenów pochłonęła ich oraz obciążyła psychicznie tak, jak wszystkich innych chłopców w tej rodzinie. Bo tylko tych brano na polowania. Annikę złamał sam fakt, że urodziła się kobietą.
Rodzina stanowiła jednak wciąż jedną z najważniejszych wartości. O rodzinę należało dbać, rodzinie należało ufać. Prawda? O ile rzecz to mogła być przewrotna i ironiczna, o tyle Johan ufał własnej siostrze. Annika miała zarówno charakterek jak i charakter.
- Przekażę jej - skinął głową. - Choroba dała o sobie znać - dodał, krótko zamykając temat. Florence cierpiała na magiczne konwulsje mięśniowe, co w żaden sposób nie ułatwiało im życia, a w samym Johanie nie raz wzbudzało frustrację. Dobrze wiedział, że gdyby nie to, byłby... Na rozwód było już dużo za późno. Z tą samą przypadłością zmagał się mąż Anniki. Między Lucyferem a prawdą van der Decken nigdy go nie lubił i nie popierał małżeństwa siostry. Niespecjalnie starał się to ukrywać. Matka podczas rodzinnych obiadów nigdy nie sadzała ich obok siebie.
Ostatni raz zaciągnął się papierosem i zgasił go w popielniczce. Lata temu jego nadzieja na to, że Annika zostanie wydana za kogoś o wyższym statusie społecznym rozpłynęła się jak dym, który właśnie wydmuchał przez nozdrza. Szary kłąb, choć początkowo gęsty, już znikał w powietrzu.
-  Tę aktoreczkę ze spalonego teatru. Vandenberg we własnej osobie - wyprostował się w fotelu ciężko opierając plecy na skórzanym oparciu. - Na gorącym uczynku, już prawie wskakiwała do wody.  
Nie musiał opowiadać jej, co stało się później, Annika wystarczająco znała temperament swojego brata. Ślady półksiężyców paznokci jasno mogły sugerować jej, że przewlókł syrenę po ziemi.
- Wypuściłem ją - nie do końca tak było, ale przecież się nie przyzna, że tamta sama mu się wymknęła. Do takich rzeczy się nie należało przyznawać. - Wygląda na to, że te ich cholerne, syrenie geny nie przepadły. Chociaż to było oczywiste. Nie będziesz chciała zrobić jej jakiejś wiwisekcji? - dodał po chwili namyślenia. Skoro znał jej tożsamość, to i mógł później z chłopakami zapolować. Ostatnio było zbyt spokojnie. - Kawy? - nie czekając na odpowiedź podniósł słuchawkę telefonu i wcisnął guzik, by połączyć się z sekretarką - Agnes, dwie kawy.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Serdeczne pozdrowienia – odparła szybko, uciekając spojrzeniem w bok. Niegdyś łatwa do ukrycia, a dziś już niemal oczywista dolegliwość Moriarty’ego powoli przestawała być tajemnicą. Dokuczało to Annice tym bardziej, że ani jedno, ani drugie nie odważyło się dotąd podjąć temat i tego słonia z pokoju wypędzić. Słoń ów cały czas przy nich był i podduszał swoim słoniowym majestatem. Tymczasem pani Faust czekała na ruch małżonka, nie zachęcając go do zwierzeń. Miał zechcieć sam mówić. W tym zawieszeniu trwała już jakiś czas, teoretycznie nie wiedząc o tym, co sprawia, że coraz więcej nocy mąż spędza w innym mieszkaniu – poniekąd wolałaby, aby ją zdradzał, niż próbował nieudolnie ukryć swój coraz gorszy stan. Więc Annika była bardzo wdzięczna, że Johan nie pytał. Czy to dlatego, by kurtuazyjnie wypytać o nielubianego członka rodziny, czy by po prostu wbić Annice szpilę, którą tym razem litościwie odpuścił.
A najprawdopodobniej miał teraz po prostu ważniejsze sprawy na głowie.
Gdy padło nazwisko Vanderberg, w Annice wezbrała niecierpliwość. Jakkolwiek by kobiety nie złamała jej dola, albo i niedola w tej rodzinie, nie wypierała się swojego dziedzictwa i prócz ogromnej, naukowej ciekawości, jaką pobudzić mógł kontakt z odmieńcem tego rodzaju, gdzieś w głębi czaszki czaiła się również pogarda – skutecznie podsycana przez opowieści o potworach z głębin. Vanderbergowie uczyli, czym grozi bratanie się z syrenami – utratą człowieczeństwa. Annika nie chciała, by coś podobnego spotkało kiedyś Deckenów.
Paznokcie dłoni ułożonej na stole zabębniły o blat.
Aktoreczkę… Kurwa, Johan – jęknęła w odpowiedzi, również opadając na oparcie fotela wraz z głośnym, świszczącym wydechem. Wypuścił ją. A przedtem pozwolił sobie na konfrontację, rozładowanie agresji. Przemoc w gruncie rzeczy bezsensowną, bo i nie prowadzącą do niczego. Niewątpliwie przedstawił Annice tylko połowę prawdy, ale postanowiła nie drążyć. I tak to już nie miało większego znaczenia. Grunt, że w istocie – syrenie geny nie przepadły. Ewolucja zawsze znajdzie sposób.
Mogłabym. Ale nawet zwierzęta są znieczulane do zabiegów. Obowiązuje mnie jakaś etyka – opuściła głowę, mierząc go spojrzeniem. Etyka to jedno, a drugie to fakt, że praca w hałasie i na wierzgającym obiekcie to żadna przyjemność – pani Faust nie była sadystką. Obiektowi doświadczeń zapewniłaby godziwe warunki – rękami brata, oczywiście. Czy byłby gotowy na usługiwanie syrenie w imię nauki?
Czarna bez cukru – rzuciła na wpół Johanowi, a częściowo i do słuchawki, którą ten podniósł do ucha. Poczekała, aż brat skończy rozmowę, by kontynuować swoją myśl.
Zaczniesz teraz chodzić do teatru? – Rzuciła odrobinę sarkastycznie. Absolutnie odmawiała zaś innej możliwości pozyskania syreny. Odłowienie jej z wody było obarczone znacznie większym ryzykiem, nawet jeśli ta konkretna nie była tak potężna, jak przodkinie – nie udało jej się ciebie zahipnotyzować? Miałeś szczęście, czy już tego nie robią? – Paznokcie zabębniły po raz drugi. Czekała ich teraz mozolna robota z odróżnieniem prawdy od legend. Aż pożałowała, że nie wzięła swojego notatnika.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
O chorobie Moriarty'ego rzadko kiedy rozmawiali, bo i też nie za bardzo było o czym. Johan mając jednak we własnym domu żonę zmagającą się z konwulsjami musiałby być ślepy, żeby nie domyślić się co też mogło dręczyć Moriarty'go Fausta. Wzrok miał dobry.  
- Czarne, bez cukru - rzucił do słuchawki zanim odłożył ją na miejsce. Sekretarka powinna je przynieść chwilę po wejściu Anniki do gabinetu.
Dobrze, że nie drążyła tematu. Istniało duże prawdopodobieństwo, że wcale nie chciałaby tego słuchać. W przypadku syren rękę miał ciężką, a  skrupułów wcale. Gdyby nie udało jej się dotrzeć do wody, wszystko mogłoby się skończyć inaczej. Nie było jednak tego złego. Jeśli mokra suka miała przez to żyć w strachu, to jemu to pasowało. W najbliższym czasie.
- Mówimy teraz o zwierzętach czy o syrenach? - uniósł brwi i na moment zacisnął usta. Nawet nie ukrywał, że go rozdrażniła. Spojrzenie Johana wystarczyło by poznała odpowiedź na swoje niewypowiedziane pytanie. Nie byłby gotowy. Nie z zapędami, które budziły się w nim podczas polowań. - Próbowała, a jakże.
Ciche pukanie w drzwi rozległo się w pomieszczeniu. Pełniło jednak jedynie funkcję informacyjną, ponieważ po chwili drzwi się otworzyły. Sekretarka o imieniu Agnes zniknęła na zaledwie moment, by wrócić do nich z tacą, na której stały dwie filiżanki z kawą. Obie postawiła na drewnianym blacie biurka i wyszła bez słowa. Dopiero wtedy Johan kontynuował.
- Ale nie szło jej najlepiej. Chyba - być może miało to związek z tym, że dostała od niego w głowę. Przemilczał to. Nie miał pewności, ile razy tak naprawdę suka próbowała go zahipnotyzować. - To nie znaczy, że się nie udało - przyznał, niechętnie. Jeśli Johan van der Decken nie lubił się do czegoś przyznawać to były to własne błędy i porażki. Słowa o tym, że się w czymś mylił z trudem przechodziły mu przez gardło. Tym razem musiał. Nie tyle, co musiał, a powinien.
- To było... - urwał, żeby sięgnąć po filiżankę i zamoczyć usta w gorzkiej kawie. Zbierał się w sobie by ubrać w słowa uczucie, jakiego doświadczył. Nie pierwszy raz, już kiedyś dał się złapać. Nigdy wcześniej nie dostał tak mocno po pysku; w dodatku od własnego ojca. Odstawił filiżankę. - Zapominasz wtedy o wszystkim. W pierwszej kolejności trzeba im zatkać pysk.
Złota rada, o której sam zapomniał wczorajszego dnia.
Wygładził  kciukiem i palcem wskazującym lewej dłoni wąsy. Odławianiem czegokolwiek się nie przejmował. Istniało wiele innych opcji, morze możliwości. Wystarczyło jedynie porozmawiać z odpowiednimi osobami.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Pani Faust nie lubi rozmawiać o tym, co ją boli. Rzadko wspomina o Maximie, jeszcze rzadziej o swoich prywatnych problemach, a małżeńskie historie pozostają już kompletnie poza obrazkiem. Ale rozmawianie o fizycznym cierpieniu jakiejś syreny, i to poniesionym z ręki jej brata, byłoby tylko kolejnym faktem. Pytanie, czy wnosiłby on cokolwiek do dyskusji o naturze tego stworzenia i czy byłby użyteczny.
Jeśli rzeczywiście tak by się okazało, Annika nie miałaby skrupułów, by wypytać o wszystko – włącznie z tym, czy uderzał prosto, czy na odlew.
A to taka wielka różnica? – Syreny w oczach Anniki nie miały szczególnego statusu – równie dobrze mogliby mówić o jakiejkolwiek bestii. Nigdy nie połknęła bakcyla wraz ze starszymi braćmi. Nie miała okazji poczuć uderzenia adrenaliny przy polowaniu, czy choćby wsiąść z nimi do łodzi i funkcjonować na równych zasadach. W zamian wykształciła chłodny, analityczny umysł, który kalkulował, gdy reszta szła się napierdalać. Zauważyła spojrzenie i odwzajemniła je, dając do zrozumienia, że pytanie było czysto teoretyczne. Nie musisz odpowiadać.
I zapewne to właśnie zamierzała powiedzieć, gdy drzwi gabinetu uchyliły się, a Agnes zadbała o ich komfort świeżą kawą. Nim drzwi za sekretarką się zatrzasnęły, usłyszała uprzejme dziękuję. Przynajmniej tyle jej się należało za obcesowe wejście Anniki i przemaszerowanie przez hol jak Primadonna.
Nie zwlekając dłużej, sięgnęła po kawę. Na razie tylko po to, by zająć czymś ręce i nie stukać więcej ani w blat, ani w podłokietnik fotela. Filiżanka przyjemnie grzała zmarznięte dłonie. I tak mogła przesiedzieć jeszcze długo, nie przerywając Johanowi opowieści. Poprawiła tylko pozycję na fotelu, starając się opanować bolesny grymas, który próbował zniekształcić jej rysy. Wiedziała, że gdyby rzeczywiście jej się udało, mogliby teraz nie rozmawiać, a ona wysyłałaby ekipę poszukiwawczą za kolejnym bratem. Nie wypowiedziała tego na głos.
Ta syrena… Też wie, kim jesteś? – Wypowiedziała wreszcie to, co chodziło jej po głowie już od początku, gdy tylko padło nazwisko. Bezpośredni konflikt zaszkodziłby zapewne bardziej Vandenbergom, niż Deckenom, ale mógł utrudniać im życie. Drażnić. Szkodzić interesom.
Bo jeśli jest ich więcej w Maywater… Jednej byłeś w stanie zatkać pysk i to mnie cieszy. Nawet, jeśli zrobiłeś to pięścią, nieistotne – zamrugała powiekami, wracając spojrzeniem do śladów na ręce – …ale przyda nam się jakiś sposób na ograniczenie skutków takiego spotkania w przyszłości. Przemyślę ten temat – rzeczywiście, najlepszym sposobem byłoby tu pochwycenie żywej syreny – niekoniecznie od razu na wiwisekcję, ale na kilka testów…
Pogrążona w rozmyślaniach, upiła łyk kawy. Gorzka jak życie – taką właśnie dziś potrzebowała.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Jaka była różnica między syreną a człowiekiem? Z tego pierwszego nie trzeba wyciągać ości. Van der Deckenowie nie widzieli w syrenach ludzi a zwykłych, szkodliwych odmieńców, którzy nie powinni się pokazywać światu. Ci nieco bardziej zacietrzewieni - za stanowiące zagrożenie potwory, które należało eliminować.
Zaciskając usta odwzajemnił spojrzenie siostry. Nie muszę, sama dobrze wiesz. Jeśli będzie chciała pobawić się w eksperymenty na syrenie, to jej jakąś dostarczy, choć ostatecznie nie zamierzał obiecywać, że będzie żywa. Potem i tak trzeba będzie wszystko zutylizować. Obrócił filiżankę na spodeczku kontynuując historię. Nie przepadał za porcelaną, ale do biura nadawała się najlepiej.
- Jeśli się sama nie domyśliła, to nie wie - zamoczył usta w gorzkim, gorącym napoju. - Kwestia czasu?
Nie wspomniał słowem o tym, że był nieprzygotowany do tamtej konfrontacji ani o tym, ile miał  szczęścia. Niech nie wie o jego głupocie. Niech nikt nie wie.
- Przemyśl i daj znać. A jak twoja praca? Myśleliśmy o tym, żeby nieco zwiększyć tegoroczne środki dla Instytutu. Pewnie cię to ucieszy. co?
Nigdy nie było tak, że instytut badawczo naukowy Flying Dutchman był zaniedbany. Przeciwnie, starano się mu zapewnić najnowocześniejszy sprzęt jaki był na rynku. Nie zmieniało to jednak faktu, że co roku zastrzyk gotówki otrzymywała inna gałąź firmy.
Annika oddała się nauce; chyba bardziej niż czemu i komukolwiek. Młodsza o sześć lat, osiągała własne sukcesy. Kto by pomyślał, że ta beksa wyrośnie na kogoś tak poważnego? Przygładził palcami wąsy mierząc siostrę niebieskim spojrzeniem. Dobrze pamiętał, jak niechętnie odprowadzał ją do szkoły, kiedy zasmarkana nie chciała nigdzie iść. Jej płacz był koszmarem. Krew płynąca z oczu brudziła rumiane policzki i białe kołnierzyki koszul, które wybierała jej matka. Nie mógł na nią fuknąć po drodze by się zamknęła - wtedy zaczynała płakać jeszcze bardziej. Opracował sobie na nią sposób. Kiedy pociągała nosem, wciągając do niego gile kucał przy Annice i najpierw wyciągał chusteczkę, by wytrzeć jej twarz. Potem wymyślał słowne gry, od których go mdliło. Zabierał ją na lody na śniadanie - wstawali wcześniej i szli okrężną drogą. Mogli zostać podwiezieni, ale Annika płakała wtedy jeszcze bardziej. Jesteś najstarszy, zajmij się siostrą.
Nie znosił tego, ale nigdy nie wypowiedział słowa sprzeciwu. Do szkoły wchodziła uśmiechnięta, jemu drgała lewa, dolna powieka. Była jego siostrą, kochał ją. Potem zajmował się sobą - wkuwał na blachę, oceny musiał mieć najlepsze. Wszystkie stopnie poniżej A kończyły się reprymendą. Deckenowie wytresowali sobie dzieci w łatwy sposób. Bez tego i razem z tym, oboje - i Johan i Annika - byliby w tym samym miejscu, w którym byli.
- To jak?
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Nie musiała dotąd w żaden sposób komunikować, że cały swój potencjał intelektualny jaki posiadła w toku nauki, a później badań, nie miał służyć wyłącznie Faustom. Wręcz przeciwnie – przede wszystkim był on do dyspozycji Van der Deckenów. Uciekła do Faustów by robić, to co chce, a ostatecznie wrócić z tym bagażem do własnej rodziny i tym samym udowodnić im swoją użyteczność. A jednocześnie wyznaczyć jasną granicę, gdzie kończą się oni, a zaczyna ona.
Zapewne – potwierdziła, obracając pierścionkiem na serdecznym palcu – nie jesteś tak anonimowy, jak pewnie byś sobie tego życzył. Żadne z nas nie jest – na szczęście w trudnych momentach rozmowy mogła zająć się kawą, skupić na niej całą swoją uwagę, usiłując przez czarną toń dostrzec dno – jakby tempo znikania napoju miało cokolwiek wspólnego z przebiegiem tej konwersacji. Po raz pierwszy od kiedy tu weszła, pozwoliła sobie na bezpośrednie posłanie Johanowi zatroskanego spojrzenia. Może to ten właściwy kobietom deficyt testosteronu, ale nie była wielką zwolenniczką zaogniania konfliktów – od małżeńskich poprzez zawodowe, aż do rodzinnych – nie wiedzieć czemu, to te ostatnie śmierdziały najbardziej dotkliwie, gdy się je w swojej zuchwałości trąciło którąkolwiek kończyną. Nie da się ukryć, że oprócz pozycji – i liczebności – Vandenbergów, ucierpiała wtedy i Deckenowa duma – że zaufali niewłaściwym ludziom.
Ale istotnie – nie o tym chciała dziś rozmawiać. Gdy jeszcze tu wchodziła, miała w swojej głowie zgoła inne rzeczy, niż zadawniony konflikt. I choć nagle to on stał się jej główną troską na dziś, to inne kwestie pozostały równie palące.
Tak, poniekąd też dlatego tu jestem – nie widziała szczególnej potrzeby udawania, że fatygowała się tu wyłącznie po to, by zamiast niedzielnego obiadku spędzić czas z bratem między tabelką, a inną rubryczką. – Słyszałam, że szachraje ostatnio polubiły kawałek wybrzeża niedaleko Maywater, chciałabym sprawdzić tę plotkę. Wolałabym nie wabić ich swoimi wdziękami, a raczej zapłacić za bezpieczną dostawę. Jestem ciekawa natury ich zdolności wpływania na psychikę. Jeśli odpowiada za to jakaś substancja chemiczna, można byłoby ją wykorzystać. Do tego przyda się sprzęt. I coś, co utrzyma obiekt na bezpieczny dystans. Jak się pewnie spodziewasz, nie czerpiąc radości z krzywdy nawet największej maszkary, pewne rzeczy będę musiała zbadać przyżyciowo – podobną rzecz Annika chciałaby zrobić kiedyś i z Kelpie, ale to wymagałoby jeszcze większych nakładów na rozwinięcie technologii pozwalającej na pochwycenie i utrzymanie takiej istoty.
No i… – zaczęła nieśmiało, znów spuszczając wzrok na swoją filiżankę. Nie była genetykiem, trochę wiedziała o dziedziczności, a trochę mogła snuć jedynie własne domysły. Prawdą było jednak, że pewne choroby w Kręgu stawały się tak powszechne, że niedługo każdej rodziny dotknie z pewnością jakaś ich odmiana. Cokolwiek by nie powiedzieć o przerażającym skutku ubocznym popuszczenia wodzy emocjom przez Annikę, musiała ona z biegiem lat przyznać, że miała naprawdę wiele szczęścia. Jej choroba stanowiła uciążliwość, z której w pewnym momencie nauczyła się czerpać korzyści, za co nigdy nie przeprosiła – ani Johana, ani Maxima. Ale nie sprawiała fizycznego bólu, nie zagrażała jej życiu. Nie każdemu tak sprzyjała fortuna.
…myślałam o tym, żeby… to będzie trochę szukanie po omacku, ale odpowiednie zmodyfikowanie zwierzęcego jadu o działaniu miorelaksacyjnym mogłoby potencjalnie skrócić, albo wręcz zatrzymać atak konwulsji mięśniowych – wyrzuciła z siebie wreszcie na jednym, długim wydechu. To było w tej chwili jedynie hipotezą, ale taką, w którą Annika bardzo mocno wierzyła. A jej wiara, jak sam mógł zauważyć Johan, zasiadając od czas do czasu w pierwszej ławie, gdy już udało jej się namówić go na wspólną wyprawę do Kościoła, była silna. Czekało ją więc dużo myślenia na kilka tematów badawczych jednocześnie, bowiem brat właśnie odkręcił jej kurek z pieniędzmi. A ona zamierzała dobrze te środki wykorzystać.
Została jeszcze tylko jedna rzecz, którą chciała zakończyć swój pobyt w biurze Flying Dutchman. O ile najstarszy z rodzeństwa przyjmie od niej pomoc jak za starych czasów.
I mam nadzieję, że pozwolisz... – dopiła kawę i odstawiła pustą filiżankę na blat – jeśli nie przywiązałeś się emocjonalnie do tych pamiątek po zabawie z syreną, mogę to usunąć. – Spojrzała raz jeszcze na półksiężyce z wbitych paznokci. Mam nadzieję, że ona wygląda gorzej.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Anonimowość była cenna i pozwalała na wiele. Należąc do rodziny Kręgu byli jej pozbawieni. Załatwianie jakichkolwiek spraw po cichu było trudniejsze, choć wcale nie nieefektywne. Znajdując się na świeczniku Johan nie raz wolałby pozostać w cieniu i nie rozwijać w sobie umiejętności krętactwa. Nie miał tego luksusu. Całe życie szkolony do tańczenia jak mu rodzina zagra, w którymś momencie znalazł sposób, żeby w rytm granej muzyki tańczyć po swojemu.
Rodzinny żal jaki ogarnął van der Deckenów po zdradzie Vandenbergów był po tylu latach już zwykłą opowieścią. Nikt nie pamiętał o żalu i zdradzie, nikogo już nie obchodzili Vandenbergowie. Wydarzenia sprzed paruset lat były już tylko opowieścią na dobranoc. Widmo kolejnego rozczarowania kryć się mogło jedynie w przyszłości, o której jeszcze nikt nie myślał. A kto wie, czy niektórych nie miałoby to zaboleć jeszcze bardziej.

- Zobaczę co da się zrobić - odparł krótko. Mówienie o tym, to było jedno. Powiedzieć i obiecać można było wszystko. Czymś zupełnie innym było zrobić, a za słowami musiały stać czyny. W tym przypadku liczyło się wiele czynników począwszy od samych chęci, na najzwyklejszym łucie  szczęścia kończąc. Nie często udawało się jakąś złapać. Dopłynąć z żywą do brzegu lub portu - jeszcze rzadziej, o ile w ogóle.
- Za wybór sprzętu, jaki kupi laboratorium odpowiadasz ty. Podczas badań może będziecie musieli chodzić w wygłuszających słuchawkach, nie wiem. Albo po prostu na większość czasu zatkacie temu pysk.
Dobrze wiedział, że jego siostra nie była sadystką - była tak różna od niego pod pewnymi względami - ale gdy w grę wchodziła nauka i zdobywanie wiedzy, potrafiła zapomnieć o swoich empatycznych pobudkach.
Zmarszczył brwi i uniósł dłonie w geście niezrozumienia. O czymkolwiek mówiła tym swoim naukowym żargonem, gdy padła nazwa choroby przytaknął. Moriarty go nie obchodził, inaczej sprawa miała się z Florence.
- Cokolwiek uda się z tym zrobić, Annika. Cokolwiek uda się zrobić...
Jego relacja z żoną nie należała do kolorowych ani bajkowych. Wcale nie chciał się wtedy żenić, ona też nie pałała do niego uczuciem. Samo to i późniejsze napięcia, które ostatecznie musieli sami rozwiązywać sprawiły, że byli teraz tu, gdzie są. Choć na ogół skonfliktowani, gdy było trzeba stanowili sprawnie działającą maszynę. Cierpienie, jakiego doświadczała, wcale nie sprawiało mu radości.  Za wszystkim jednak kryło się wiele myśli. Czy na pewno nie można było mieć wszystkiego?
- Usuń to.
Odstawił filiżankę i wstał od biurka by poprawić podwinięte rękawy. Niech jego siostra zrobi to, czego uczyła się tyle lat.


zt oboje.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Charlotte Williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 176
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t369-charlotte-williamson#1133
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t433-charlotte-williamson
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t436-slodka-szarlotka#1524
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t536-poczta-charlotte-williamson#2474
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f110-blossomfall-estate
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1095-rachunek-bankowy-charlotte-williamson

24 marca 1985 roku


Późnym popołudniem słońce chyli się ku zachodowi, tworząc z błyszczącą taflą wody malowniczy obrazek. Ten idealnie komponuje się z portową zabudową, nawet jeśli nadal noszącą ślady przebytej przed miesiącem tragedii. Wspomnienia nadal powracają do Williamson w myślach, podsuwając przypuszczenia, jakoby dziejące się w różnych częściach Hellridge wybuchy i trzęsienia ziemi były ze sobą połączone. Skoro w Piekielniku Codziennym nakłamali o tym, co działo się na uniwersytecie w Eaglecrest, tak pewnie rozminęli się z prawdą w przypadku innych wydarzeń. Ale to nie nimi zamierza zaprzątać sobie dziś głowę, kiedy mknie bocznymi uliczkami, aby dotrzeć do biurowca Flying Dutchman.
Kółka deskorolki furkoczą na bruku, Charlotte odgarnia sprzed oczu ciemne kosmyki włosów i wsuwa je za ucho. Hamuje przed budynkiem, chwyta deskę do ręki i pewnie pcha drzwi wejściowe. Wspina się po schodach budynku, próbując rozeznać po mgliście opisanych korytarzach z zamiarem odnalezienia Anniki. Nie były umówione, zaklinaczka ma zwykłą nadzieję, że zastanie ją w biurze, że ta nie krząta się gdzieś po porcie lub plażach w poszukiwaniu ałbastów i ich godowego tańca.
Ciężkie, wypastowane na błysk buty szurają po kolejnych stopniach, dźwięczą też cicho metalowe sprzączki skórzanej kurtki. Bordowe zakolanówki kończą się idealnie pod linią krótkiej, dżinsowej spódniczki, idealnie pasując do cienkiego golfu w wąski prążek. W korytarzu mija się z podążającą do toalety sekretarką.
- Cholera - klnie pod nosem, kiedy ta pospiesznie znika za drzwiami. Chciała prosić ją o wskazanie drogi, mając nadzieję, że nie spędzi zbędnej godziny na szwendaniu. Dociera do końca korytarza i decyduje się wreszcie gdzieś dostać. Puka do pierwszych z biegu drzwi, jednak zamiast bezczelnie wejść do środka, czeka, aż zostanie wezwana.
- Johan, dzień dobry - wznosi brwi w zdziwieniu, choć jego obecności wcale dziwić się nie powinna. Siedzący za biurkiem mężczyzna pochyla się nad dokumentami; najwidoczniej to do jego biura udało jej się dostać. Z kuzynem nie wiązała ją nigdy przesadnie bliska relacja. Znacznie częściej widywał się z Barnabym, nie z młodszą ponad dziesięć lat zaklinaczką. Zawsze traktowała go jak smętnego pana w sztywnym garniturze, co zresztą zastany obrazek wyłącznie potwierdza. Momentalnie uderza ją papierosowy dym, który wdziera się w nozdrza i wgryza w końcówki włosów. - Czyli to nie tu zastanę Annikę - zauważa, a nie pyta, unosząc kąciki ust w zakłopotaniu. Stawia już jeden krok do tyłu, chcąc opuścić biuro, kiedy zatrzymuje się i zamyka za sobą drzwi.
- Przeszkadzam? Może potrzebujesz przerwy od pracy? - zagaja śmiało i uśmiecha się tym szerzej, gdy dochodzi do wniosku, że tacy, jak on, to pewnie nie tylko nie odpoczywają, co jeszcze nie mają pojęcia, czym jest prawdziwa zabawa. - W niedzielę nie można się przepracowywać.
Charlotte Williamson
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : studentka demonologii
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Niedziele nie należały do dni, które spędzał w pracy. Zwykle leczył wtedy sobotniego kaca albo siedział na jachcie i urządzał sobie rejs wzdłuż wybrzeża. Bez ciągnących się cyferek, niekończących telefonów i stert dokumentów, które trzeba było rozpatrzyć - zwykle każdy osobno. Bez żadnego Panie ban der Decken, czy... które słyszał, kiedy zamierzał wyjść. Może gdyby urodził się jako drugi miałby więcej swobody w wyborze ścieżek życia, jak Maxim. Tylko gdzie go to zaprowadziło?
Zbliżał się wieczór, a on wciąż ślęczał nad planami pracowniczymi i założeniami na ten kwartał. Końcówka lutego boleśnie zweryfikowała wszystko, co przygotowano wcześniej. Nikt wtedy nie zakładał, że port i doki będą musiałby zostać na jakiś czas zamknięte, a część Maywater dosięgną aż takie zniszczenia. Przetarł dłonią twarz i zamrugał kilka razy, jakby miało to w jakiś sposób pomóc zmęczonym oczom. W budynku niemal nikogo nie ma. On, może czterech innych pracowników i ochroniarz na parterze. Pozostali mieli dziś inne rzeczy do roboty. Johan van der Decken od lat nie miewał w domu niedzielnych, rodzinnych obiadów. Co innego, gdy spodziewali się z Florence gości.
Zgasił w popielniczce kolejny papieros odsuwając się od biurka. Powinien zrobić sobie przerwę, a najlepiej po prostu stąd wyjść. Jutro i tak wszystko zacznie się od nowa, papiery były wodą na młyn w biznesie. Już się przymierzał do tego, by wyłączyć komputer, kiedy ktoś zapukał do drzwi do gabinetu.
- Wejść - rzucił krótko spodziewając się, że to sekretarka. Już dawno powinna stąd iść, nawet nie pytając o pozwolenie. To nie były jej godziny pracy.
Zamiast sekretarki do pomieszczenia wszedł jednak ktoś inny, w dodatku nie byle kto. Charlotte Williamson, która zdawała się w tej chwili pomylić drogę do domu. Zmierzył ją spojrzeniem, od ciężkich butów, przez zakolanówki podciągnięte wysoko na zgrabnych nogach, za krótką spódniczkę, golf i rozwiane włosy. Wyglądała jak paskudna punkówa. Być może pokazała ochroniarzowi dowód osobisty, inaczej by jej tu tak nie wpuścił.
- Annika tu nie pracuje - sprowadza ją szybko na ziemię. Owszem, pracowała, ale nie w tym budynku. Dział biologii i środowiska mieścił się gdzie indziej. - A na drzwiach jest tabliczka. Wystarczy przeczytać.
Charlotte, choć była jego kuzynką była na tyle młodsza, że nigdy specjalnie się nią nie interesował. Tyle, ile wychodziło z rodzinnych spotkań, publicznych wydarzeń i bankietów. Pamiętał głównie to, że zawsze miała fatalny gust, jeśli matka nie postanowiła jej ubrać. Dziś najwyraźniej też tego nie zrobiła. Spojrzał na deskorolkę, którą przyniosła ze sobą. Nie skomentował jej nawet w myślach.
- W zasadzie, to zamierzałem stąd wypierdalać - pochyla się nad biurkiem, żeby wyłączyć przeklęty komputer. Wyświetlające się na ekranie cyferki był głównym sprawcą zmęczenia jego oczu. - Mam jej coś przekazać?
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman