Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Ulubiona speluna Johna F. Kennedy'ego
Wbrew temu, co nazwa mogłaby sugerować, JFK nigdy do tego baru nie zawitał, aczkolwiek właściciel lubi twierdzić, że gdyby to zrobił, to byłaby to jego ulubiona speluna po tej stronie miasta. Fascynacja byłym prezydentem nie kończy się jednak na samej nazwie — ściany w środku są niemal wyłącznie pokryte zdjęciami, portretami czy fragmentami gazet na temat tragicznie zamordowanego polityka. Chociaż znajduje się ona (speluna) w niemagicznej części miasta, to właściciel jest dumnym wyznawcą Kościoła Piekieł. Jeśli podejdzie się do niego, stojącego zza barem i powie "Najlepsze kasztany są na Placu Arkadii", to w odpowiedzi usłyszy się "Tylko jesienią" oraz zostanie się zaprowadzonym przez zaplecze do drugiej sali, dostępnej już tylko dla czarowników. Wystrój tam, analogicznie jak w pierwszej sali, jest w całości poświęcony JFK.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 20
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 20
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Słowa okazały się w tym przypadku nieskuteczne; zawsze tak z resztą był, Orlovsky wciąż jednak uparcie powtarzał scenariusz. Za każdym razem efekt był ten sam.  Ona też nie słuchała, można było jedynie westchnąć, choć na wzdychanie nie było czasu. Powinni po prostu stąd wyjść.

Gdyby tylko wiedziała, że jeden z gwardzistów od półtora roku co jakiś czas siada naprzeciwko niej przy stoliku i sączy razem z nią piwo rozprawiając o błahych sprawach. O przemoczonych koszulkach, wyższością pieczonych frytek nad smażonymi czy ostatnią płytą ACDC. O tym, czy lepsza jest jajecznica mocno ścięta, czy wręcz przeciwnie.

- Hej! - rzucił w stronę bruneta o czerwonej twarzy gotów go odepchnąć, jeśli tylko się zbliży. Nie trzymał się stabilnie na nogach, więc nie musiałby nawet używać wiele siły. Przeliczył się jednak srodze i nie wziął pod uwagę tego, że w ruch pójdzie najbliższe krzesło. Ile już takich zostało zniszczonych podczas podobnych zadym? Można się było jedynie domyślać, w spelunie każde krzesło było bowiem z innej parafii.
- Krzesłem w nich! Krzesłem! - krzyknął ktoś z głębi sali. Wesoły komentator, który schował się bezpiecznie w kącie. Kilka osób zerwało się by odciągnąć krótko ostrzyżonego George'a od jegomościa, z którym się właśnie szarpał. Jedna z nich się przy tym przewróciła.
Uniesione krzesło zauważył i Charlie, ślepy ani głuchy bowiem nie był. Zacisnął palce na nadgarstku Lyry i pociągnął ją w swoją stronę. Wykonał przy tym obrót, żeby stanąć za nią. Niepotrzebnie, gdyby nie to, krzesło nie zahaczyłoby kantem oparcia o jego lewy pośladek. Nabito mu siniaka na własne życzenie. A wystarczyło zostać w miejscu.
- Cholera! - syknął odruchowo odpychając Lyrę jeszcze trochę.
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz dostał w dupę, licznik był wyzerowany i właśnie przekręcił się na cyfrę jeden. Krzesło z łoskotem upadło na podłogę, jedna z nóg pękła i poturlała się gdzieś w bok.
Pękł i Orlovsky, choć zaledwie powierzchownie. Odepchnął bruneta, miarkując siłę, żeby przypadkiem się nie przewrócił i nie rozbił głowy o kant najbliższego, całego stolika. Staruszek, który chwilę temu uratował swoje drinki właśnie dopijał jeden z nich obserwując wszystko uważnie.
- Lyra, po prostu...! - po prostu zabierajmy się stąd. Jeszcze nie czuł, że się dusi, jeszcze wszystko był okej. Rozejrzał się wokoło za najprostszą opcją wymknięcia się z baru. Aby dotrzeć do tylnego wyjścia musieliby przejść przez połamany stolik i ominąć rudą, która zaczęła szarpać się z jakąś tapirowaną blondynką. Może poszło o George'a? Nieważne.


K6, w kostnicy:
1,6 - w naszą stronę leci kolejna szklanka - nikt nie celował w konkretne osoby, ktoś uznał, że ten rzut będzie dobry
5,4 - ktoś popycha Lyrę, która wpada na gapia naprzeciwko. Tęgi brodacz rozlewa wokoło trzymane przez siebie piwo
2,3 - ludzi wokół nas jest coraz więcej, z dodatku niemal wszyscy się szarpią. rozdzielamy się!



Kostka na udane zabranie Lyry z linii uderzenia krzesłem udała się. 93 + 14 sprawności + 5 za modyfikator szybkości = 102.
Rzut na pchnięcie wynosi 4, co jest żałosne. Dodając do tego 14 sprawności i modyfikator za walkę wręcz: 20, zyskujemy nie zwalające z nóg 38 punktów.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Stężenie Gwardzistów w jej gronie znajomych zwiększało się, nawet jeśli ona sama nie była tego w pełni świadoma. Czy postąpiłaby inaczej, gdyby wiedziała?

Nie.

Ktoś w tłumie rzucił — jakże niezwykle elokwentną — sugestią, by potraktować ich krzesłem. Poczuła w tym momencie lekkie wyrzuty sumienia, że gdyby tylko siedziała cicho, to biedny Charlie nie zostałby w to wszystko wplątany. Z pewnością nie sądził, że tak przebiegać będzie jego emerytura. Na odciąganiu od katastrofy kobiet z niewyparzonym językiem.

Pociągnął ją w swoją stronę, ku jej zaskoczeniu bez większego trudu, szybko zajmując jej miejsce jako pierwszorzędna ofiara drewnianego spisku. Palce miał mocno zaciśnięte na jej nadgarstku, a piruet zrobił tak sprawnie, że gdyby tylko miała więcej czasu, powiedziałaby, że ma koleżankę, która prowadzi zajęcia z tańca, jeśli znudzą mu się kiedyś krzyżówki.

Auć — skrzywiła się, widząc, jak odważnie przyjął atak swoimi czterema literami. Uniosła do góry wzrok, by nieco rozbawiona powiedzieć: — To był bohaterski odruch, Charlie, uczą was tego—

Nie dane było im dowiedzieć się, czego uczą lub nie uczą bohaterów, gdyż ten właśnie odpychał jegomościa. Georgie zachwiał się o kilka kroków do tyłu, ale nie wyglądał, jakby stała mu się jakaś krzywda. W przeciwieństwie do krzesła, które znajdowało się teraz na podłodze w większej liczbie kawałków, niż przed chwilą.

Wow, musisz mi kiedyś powiedzieć jakie ćwiczenia robisz na dupę, bo—

To była iście patriotyczna dupa. Wiszący na ścianie 35. prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, zdawał się podzielać jej opinię. Mogła przysiąc, że mężczyzna ze zdjęcia zerkał z ukosa na to, co się właśnie wydarzyło i może nawet się uśmiechnął. W tym momencie nie wątpiła w to, że gdyby John F. Kennedy kiedykolwiek zawitał do Saint Fall (nie zawitał), to byłaby to bez dwóch zdań, jego ulubiona speluna.

Dopiero teraz do niej dotarło, że od kiedy tylko wybuchła szamotanina, Charlie zdawał się nie mówić pełnych zdań. Może naprawdę zepsuła mu w ten sposób plan na spokojną emeryturę. Może cała sytuacja tańczyła już na granicy cierpliwości. Może wypadało potem go za to przeprosić.

Podążyła wzrokiem w głąb sali, patrząc z lekkim utęsknieniem za wyjściem do niemagicznej części. Gdyby tylko udało im się tam dostać, mogliby udawać, że żadne krzesła nie zostały rozwalone oraz żadne—

Szklanka! — krzyknęła, w ostatnim momencie kucając na podłogę, co niestety poskutkowało tym, że Orlovsky pozostał sam na linii ognia. Skrzywiła się, widząc, jak dostaje wyrzuconym przez bliżej niezidentyfikowaną osobę szkłem.

Pociągnęła go za rękaw w dół. Przestrzeń powietrzna została opanowana przez chaotycznie obiekty latające. Im bliżej ziemi, tym bezpieczniej.

O kurwa, nic ci nie jest?

Wyrzucony w kostnicy scenariusz (znów) ma numerek 6. Ustalono, że latająca szklanka to również cios średni, więc próg na jego uniknięcie wynosi 55. Lyra wyrzuciła łącznie 93 [85 (rzut w kostnicy) + 3 (sprawność) + 5 (modyfikator za szybkość)], więc udaje jej się skutecznie uniknąć spotkania bliskiego stopnia ze szklanką.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 20
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 20
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#8335
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Nie próbował powiedzieć wiele. Tu nie chodziło o skonstruowanie w pełni rozwiniętego, wielokrotnie złożonego zdania. Wystarczyło pięć słów, w wypowiedzeniu których jak na złość wciąż ktoś - lub coś, mu przerywało.
Pośladek pulsował boleśnie nieustannie informując, że noga krzesła pozostawi po sobie solidnego siniaka. Pewniakiem było to, że jeśli nie pomoże sobie później odpowiednim zaklęciem, będzie spać na brzuchu. Tak kończyli bohaterowie, z fioletowym siniakiem wielkości pięści i cienką poduszką pod głową.

Barowa bójka zdawała się nabierać tempa a to jednocześnie oznaczało, że zaraz się skończy. Scysje w takich miejscach miały to do siebie, że eskalowały szybko i równie szybko się wypalały. Stojąc odwróconym nie zauważył, że cokolwiek leciało w ich stronę. Ostrzeżenie na nic się zdało.
- Co? - nawet tyle nie zdążył zapytać, kiedy padło "o", szklanka po drinku odbiła się od jego ramienia i upadła na podłogę, ostatecznie rozbijając się na kilka kawałków. Na szczęście w locie jej zawartość zdążyła rozlać się na kilka innych osób, więc ostatecznie Orlovsky nie został niczym oblany. Na szczęście nie pochylił się od razu, kiedy poczuł pociągnięcie za rękaw; gdyby tak zrobił, niechybnie dostałby w nos albo w czoło. - Ja walę...!

Objął lekko Lyrę żeby ją podnieść i pociągnąć w stronę wyjścia, przy którym minęli się z właścicielem pubu. Mężczyzna trzymał się za głowę a każda kolejna sekunda sprawiała, że czerwieniał na twarzy coraz bardziej. Bynajmniej z powodu alkoholu. Za piętnaście minut George będzie żałował, że dołączył do bitki a czerwononosy brunet rano zrozumie, że do Speluny nie wejdzie przez najbliższe pół roku.
Niech się obędzie bez magii.

- Następnym razem spotkajmy się w mniej burzliwych okolicznościach. Myślisz, że tamten gość będzie jutro pamiętać ile rzeczy połamał?
- uśmiechnął się do niej przez ramię. Przeszli przez niemagiczną część lokalu. tutaj było zdecydowanie spokojniej; rzecz odważnie by można nawet, że kulturalniej. Nikt nie słyszał, co wyprawiało się za zabezpieczoną zaklęciami i rytuałami ścianą. Charlie powiódł spojrzeniem po siedzących przy stolikach i barze ludziach by upewnić się, że nikt nie zwrócił na nic uwagi.
- Podrzucę cię do domu - zaproponował spoglądając na zegarek na skórzanym pasku zapiętym na nadgarstku. Podszedł do zaparkowanego przy krawężniku motocykla i sięgnął po kask, żeby go jej podać.





Rzut na unik przed szklanką zdał się na nic, K13 + 14 + 5 > 55
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Człowiek ze stali, złotowłosy—złoty chłopiec Ameryki. Orlovsky mógłby pozować na plakatach propagandowych z lat 50. — o ile nie podawaliby tam jego nazwiska, którego brzmienie było nietutejsze. Jej również, ale przecież urodziła się tutaj, tak jak każdy inny Vandenberg przez ostatnie setki lat. Nie było nic tutejszego w niemal żadnej, amerykańskiej rodzinie.

Nie przeszkadzało to w krzywych spojrzeniach.

Szklanka odbiła się od jego torsu, nie robiąc mu właściwie nic i pierwsza rzecz, o czym pomyślała, to poprzednie szkło raniące jej rękę. Były osoby, po których każde szczyny spływały bez szwanku oraz takie, które co noc budziły się z nowymi siniakami. Przewracanie się z boku na bok z powodu koszmarów nigdy nie było robione ostrożnie.

On nie zniżył się do jej poziomu (może i lepiej), za to pociągnął ją do góry i pognali w stronę szybkiego desantu z rozpowszechniającego się chaosu. Mijając właściciela w przejściu, posłała mu pełen współczucia uśmiech — miała ogromną nadzieję, że nie skończy się to Czarną Gwardią.

Nie chciałaby szukać innej, ulubionej speluny.

Oj, Charlie, Charlie — powiedziała, gdy przechodzili obok niczego nieświadomych niemagicznych, którzy spokojnie sączyli piwo ze szklanych kufli. Pokręciła teatralnie głową, a gdy dotarli do drzwi wyjściowych, minęła go, wychodząc przodem. — Ze mną każde okoliczności, są burzliwe. Ale próbuj szczęścia, może w końcu uda mi się dobić z tobą piwo.

Godzina dochodziła do późnej, a chłód zimowego wieczora szybko dał o sobie znać. Sonk Road o tej porze nie było miejscem, po którym powinno się spacerować, więc szybkie spojrzenie na jego motocykl, a potem wyciągniętą rękę z kaskiem, wystarczyło, aby podjąć decyzję.

Skoro nalegasz — ku zrozpaczonym włosom, założyła na głowę kask i usiadła z tyłu. — Czekaj, czy motor można prowadzić po piwie?

Całe szczęście, że mieszkanie Fogartych znajdowało się trzy skrzyżowania, dwie ulice i jedną melinę stąd.

oboje z tematu
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
finiszujemy u pana prezydenta, a przychodzimy stąd

Syrena wyła, gdy przejeżdżali przez zapyziałe ulice zapyziałej dzielnicy.

W Sonk Road to nic nowego; to nic nadzwyczajnego. Tu syreny wyją codziennie. Nie ma ptaków, nic nie ćwierka o piątej rano, ale zawsze można liczyć na to, że suka zawyje, gdy najmniej tego potrzebujesz. Siedząc na miejscu pasażera, czując na języku posmak chmielu i lamentu, nie potrzebowała tego ani trochę.

Ores—

Powiedziała, niepewnie sięgając w stronę kolbki od radia, by ściszyć muzykę. Wszystko w niej krzyczało, by tego nie robiła; by włączyła ją głośniej, oparła głowę o siedzenie i pozwoliła muzyce zagłuszyć każdą absurdalną myśl, jaka przyszła jej do głowy. On już wie, nie musisz mu mówić. On już wie, lepiej nie potwierdzaj tego na głos. On już wie, więc wysiądź, póki możesz.

Muszę ci coś—

Powietrze pachniało słoną wodą i było tak samo lodowate, jak styczniowy ocean. Grunt pirsu był śliski, ale ogon i tak nie służył stabilnej pozycji. Bardzo chciałaby zapomnieć, jak wyglądała wtedy jego twarz, ale nie potrafi. Bardzo chciałaby udawać, że to nie ma znaczenia, ale prawda jest taka, że nie ma pewności. Unikanie tematu nie służy gwarancji tolerancji.

Patrzy na profil Orestesa. Grecki nos wygląda dumnie, ale brwi są ściśnięte i zamyślone. Być może w jego głowie wciąż rozgrywała się walka; być może tym razem przegrywa i sięga po tanie, rozcieńczone spirytusem piwo. Być może wciąż analizował, dlaczego nie zadziałało jak magia. Była przy nim już zbyt wiele razy nieostrożna. Każdy przedmiot, który mu przynosiła i który osłuchiwał, szumiał jak ocean. Podświadomość krzyczała, że może wcale nie chciała być przy nim ostrożna.

Rozsądek uderzył podświadomość w twarz.

Dotarli. Znajomy szyld przerwał przerwany tok myśli, a ona wcale nie walczyła zbyt mocno, by to niego wrócić. Chciała, by był jej przyjacielem te pięć minut dłużej.

Syrena minęła ich — gdziekolwiek suka jechała, nie była to Ulubiona Speluna JFK.

Myślisz, że to Williamson? — spytała, śmiejąc się trochę zbyt niezręcznie jak na swój gust. Odpięła pas i przez moment — tylko moment — debatowała, czy powinni kontynuować. Okoliczności zadecydowały za nich. — To ostatni na dzisiaj, obiecuję.

Podobnie, jak przywołany wcześniej w rozmowie pies, zamierzała tej obietnicy dotrzymać.

Pierwsza sala speluny nigdy jej specjalnie nie interesowała. Prawdą było, że gdyby nie ta magiczna część, to nie przychodziłaby tutaj tak chętnie. Za barem nie było jednak właściciela. Obca twarz nie działała na ich korzyść — nie mogła zagadać o ślub córki i liczyć, że otworzy się również o bezrobotnym barmanie.

Najlepsze kasztany są na Placu Arkadii — powiedziała. Drugi barman i tak wiedziałby więcej. Coś jej mówiło, że Johnny wolał chlać piwo z kufli od innych czarowników.

Barman zmierzył ją wzrokiem, potem Oresa, a potem wzruszył ramionami. Hasło to hasło.

— Tylko jesienią.

Jesień się skończyła; teraz przyszła wiosna, a wiosna zawsze była porą drugich szans. Prawda, Ores?

Przechodząc przez drzwi na zaplecze, złapałaby go za rękę, gdyby tylko sądziła, że to w czymś pomoże. Miała jednak teorię, że jeśli Orestes miał właśnie własne teorie na temat tego, co wydarzyło się w poprzednim barze, to dotykanie jej było przedostatnią rzeczą, która by mu pomogła. Ostatnią było słuchanie jej.

Dlatego nie powiedziała ani słowa, gdy stanęli przy barze.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 19
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t244-orestes-zafeiriou#592
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t357-orestes-zafeiriou#1067
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t356-poczta-orestesa-zafeiriou#1066
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f82-archaios-2-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1176-rachunek-bankowy-orestes-zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 19
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t244-orestes-zafeiriou#592
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t357-orestes-zafeiriou#1067
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t356-poczta-orestesa-zafeiriou#1066
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f82-archaios-2-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1176-rachunek-bankowy-orestes-zafeiriou
Dwie wieczności na skrzyżowaniu.
Czerwony blask na masce, na desce rozdzielczej, na twarzach, które równie dobrze mogłyby być umazane (Lyra, czy kiedyś—) krwią. Tyknięcia kierunkowskazu imitowały wskazówkę sekundnika; tyk—tyk—tyk, bomba zegarowa zamiast silnika.
Mogłaby rozerwać ich na strzępki, na puszki—okruszki; może wtedy bolałoby mniej?
Lyra — nie usłyszałaby, gdyby nie przyciszone radio — milczenie poluzowało struny głosowe, dźwięki zmieniając w coś uszkodzonego; ile razy przyniosła podobnie zdezelowane bibeloty do antykwariatu? Ile z nich zostawiało na palcach  drobinki piachu? W ilu słyszał ocean; iloma wersji życia ciotki częstowała go pomiędzy prawdą, niedopowiedzeniem i otwartym kłamstwem?
Nie—
Trzeszczący pod oponami żwir — albo szkło? Chodniki przy barach nigdy nie grzeszyły troską o dętki — zagłuszył rozsypany witraż myśli.
Lyra, nie teraz.
Lyra, nie musisz nic mówić.
Lyra, nie mogę—

Czerwono—niebieski odblask na budynkach, na niebie, na słowach, które przecięły w pół płachtę ciszy.
Byłoby zabawnie — byłoby bardziej przekonująco, gdyby wypowiedział te słowa z uśmiechem. Odruchowe szarpnięcie za klamkę upewniło go, że samochód zostawią zamknięty — razem ze słowami, z wątpliwościami, z pytaniami, ze strachem przed nadinterpretacją i przerażeniem w obliczu tego, co prawdziwe; po prostu wciąż (jeszcze) nienazwane.
Speluna mogła być po prezydencku ulubiona, ale dla Orestesa — to ostatni na dzisiaj, powiedziała Lyra; uwierzył jej, chociaż o płat czołowy obijało się zwątpienie, czy powinien — pełniła kiedyś rolę ostatniej deski ratunku.
Nic się nie zmieniło, odkąd byłem tu po raz ostatni.
Poza barmanem — ten za ladą miał twarz ulepioną ze stu dwunasty bezimiennych oblicz. Był każdym barmanem, menelem i przechodniem obserwowanym zza przedniej szyby samochodu; był każdym, więc był nikim — utkany ze zmęczenia, był jednym z nich. Magiczna część baru dogorywała pod bezruchem — mężczyzna za barem nawet nie udawał, że przeciera kufle.
Zastanawiałem się czy—
Mógłby mi pan nalać; muszę coś opić.
— Hmm—m — barmański pomruk przerwał potok słów — odpowiedź nadeszła sekundę później. — Nie.
Mrugnięcie było szybkie, niedowierzanie uzasadnione, a spojrzenie na Vandenberg przelotne.
Nie, powiedziała bar temu i Ricky posłuchał; co, gdyby teraz—
Chcemy tylko zapytać o Kozią Bród—
— Hmm—m — barman był młodszy, ale niewiele — mógł być w wieku Lyry, tyle, że lżejszy o kilka sekretów. — Nie.
Mamy coś zamówić, żebyś zaczął dialog?
— Hmm—m — grecka cierpliwość została zaburzona po raz drugi w przeciągu miesiąca; na dodatek, znowu w Sonk Road. — Nie.
Coś w twarzy Orestesa sugerowało, że rozważa taktyczny odwrót — barman wyprostował się na krześle, chyba niezadowolony z tej wizji.
— Nie, ale możecie mnie rozerwać.
W pół?
Zafeiriou nie zdążył zapytać; barman przeszedł do ofensywy.
— Lubicie zagadki?
Pół minuty temu był pewien, że mogą wracać — speluna to spalone lokum i byłoby głupio ulec alkoholowemu demonowi teraz, ale—
Hmm—m — barman uniósł brwi; Orestes odpowiedział tym samym. — Może?
Tyle wystarczyło; konspiracyjny szept nad ladą mógł otworzyć im furtkę do odpowiedzi.
— Co ma miasta, ale nie ma domów, rzeki, ale nie ma ryb i lasy, ale te są bez drzew?
Orestes Zafeiriou
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t201-lyra-vandenberg#457
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t247-lyra-vandenberg#599
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t248-poczta-lyry-vandenberg#600
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f203-riverbend-st-1-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1059-rachunek-bankowy-vandenberg-lyra#9093
Hmm—m, nie.

Orestes, znaleźliśmy chyba motto przewodnie dzisiejszego wieczoru, powiedziałaby, gdyby nie to, że język ugrzązł jej za zębami. To dobrze, powiedział irytująco—znajomy głos sumienia, powinnaś zamknąć mordę. Nie mogła go winić; po śmierci musiał się dowiedzieć o niej całkiem sporo zaskakujących faktów, których nie zdążyła mu zdradzić, gdy jeszcze żył.

Wzrok odruchowo powędrował w stronę Zafeiriou pogrążonego w dyskusji z barmanem, a zmarszczone brwi były pokłosiem myśli, czy jemu zdąży powiedzieć nim sama—

Hmm—m — powtórzyła posłusznym echem za kolegą. Z ich dwójki, to Ores był niewątpliwą gwiazdą zagadkowych zdań i pogmatwanych myśli. Williamson, gdyby tu był, próbowałby wyciągnąć z barmana odpowiedź najpewniej drogą klasycznej, policyjnej przemocy — i Lyra zaczynała dostrzegać sens w rozwiązaniu siłowym.

Teraz trochę nie lubiła zagadek.

Twoja—

stara, to połknięte słowa i powstrzymany instynkt, dzięki zaciśniętych paznokciach w wewnętrzną część dłoni. Zamiast tego wzięła oddech, policzyła od trzech w dół i uśmiechnęła się dokładnie tak, jak uśmiecha się na przesłuchaniach.

Twoja autorska? — zapytała, udając zainteresowanie. Barman jednak nie wydawał się być pod wrażeniem tej prostej, imprezowej sztuczki. — Fajna, czy—

— Znasz odpowiedź?

Zmarszczyła brwi, czując się wywołana do tablicy. Mogła nie lubić dzisiaj zagadek, ale wyzwania lubiła zawsze.

Daj nam chwilę, okay? — odwróciła się do Oresa, jakby dwadzieścia minut temu wcale nie zrobiła z ich przyjaźni pola minowego. Może nie zauważy, pocieszała się. Skoro okłamuje wszystkich innych, to może też siebie.

Znasz odpowiedź? — zapytała szeptem, zakrywając usta dłonią, jakby to miało powstrzymać barmana przed usłyszeniem rozmowy. Nie powstrzymało. Widziała to po rozczarowanym spojrzeniu.

Okay, dobra, to— Miasto bez domów, woda bez ryb—

Zawahała się, zaciskając mocniej usta. Ha—ha, bardzo śmieszne. Miała ochotę po prostu stąd wyjść — skreślić to miejsc na mapie, jako kolejne—

Chwila. Skreślić je na—

Mapa! — krzyknęła, tym razem nie musząc udawać entuzjazmu i wykonując jakiś dziwny, zwycięski gest rękoma. Nigdy nie grała w żaden sport drużynowy, ale domyślała się, że tak musieli się czuć, gdy trafili piłką w cokolwiek celowali. — Chodzi o mapę! Ha!  

Spojrzała na Orestesa szczęśliwa, na moment zapominając o wszystkich powodach, dla których nie powinna.
Lyra Vandenberg
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów