Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Sklep z używanymi rzeczami
Pawilon podobny do wszystkich innych, niewyróżniający się szczególnie na tle dzielnicy robotniczej. W sklepie z używanymi rzeczami znaleźć można przede wszystkim nieco zużyte już meble, często niedziałające lub wymagające naprawy sprzęty rtv i agd, a także, w jego dalszej części - niemodne ubrania. Ze względu na wyjątkowo niskie ceny sklep ten stał się jednym z ulubionych miejsc biedniejszej części społeczeństwa. Ciężko uświadczyć jest tutaj tak zwane "perełki", a zwykle sprzedawane rzeczy są nie tylko wątpliwej jakości, ale także nie mają wyjątkowej wartości dla kolekcjonerów.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Jay Nonemaker
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t802-jay-nonemaker#5761
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t814-jay-nonemaker#5938
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t816-poczta-jay-nonemaker#5956
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f150-pokoj-nr-7-w-hushed-motel
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t802-jay-nonemaker#5761
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t814-jay-nonemaker#5938
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t816-poczta-jay-nonemaker#5956
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f150-pokoj-nr-7-w-hushed-motel
20.01.1985

Jay złapał za klamkę drzwi sklepu z używanymi rzeczami, chcąc wkroczyć do wnętrza pełnego starych mebli, porozrzucanych przedmiotów i tajemniczych historii. Przynajmniej tak chciał myśleć o tym miejscu. Najtańszy w okolicy sklep był głównym źródłem przedmiotów użytku domowego dla Jay’a i Jen.

Jednak nim przestąpił próg poczuł na sobie spojrzenia, które sprawiły, że napięcie w jego ciele wzrosło. Obrócił się powoli i zobaczył dwie kobiety, stojące po drugiej stronie ulicy, nie skrywały one swojej ciekawości. Ich wzrok przeszywał go jak strzały, a szeptane słowa dobiegające do jego uszu były jak żądliwe komentarze. Jay nie musiał ich słyszeć, aby wiedzieć, o czym mówią. W ich tonie i gestach było coś obraźliwego, coś, co sprawiało, że czuł się jak na widokowej scenie, gdzie inni oceniali jego wygląd i wybory.

Miewający trudności z panowaniem nad sobą Jay, powoli gotował się od wewnątrz.
Sama wycieczka do miasta kosztowała go wiele, a teraz jakieś dwie flądry miały czelność zwymyślać go za jego plecami! Musiał pokonać swoje „najgłębsze” lęki i zmierzyć się z czymś, czego nie znosił - podróżą autobusem! Już sama myśl o tym wywoływała w nim uczucie niepokoju, a widok zbliżającego się pojazdu wywoływał falę mdłości.

Tuż po nocnej zmianie i krótkiej drzemce, gdzieś około godziny dziesiątej wsiadł do blaszanego potwora, drobniakami ukrytymi w kieszeniach, przymałej i zdecydowanie zbyt cienkiej jak na zimowe warunki, kurtki, zapłacił za bilet. Wślizgnął się na twardą, nieprzyjemną kanapę i zacisnął zęby, przywiązując się do siedzenia jakby to miało go uchronić przed wymiotami. Gdy drzwi zamknęły się za nim, uczucie uwięzienia w ciasnej przestrzeni wzmogło się, a stęchłe powietrze i zapach rozpuszczalnika wypełniły mu nozdrza.
Autobus ruszył, a świat za oknem zaczął się rozmywać. Zamykał oczy, próbując skupić się na oddychaniu, ale podróż robiła z nim swoje. Pojazd nieprzyjemnie skakał po wybojach, jakby w rytm jego strachu. Na każdym zakręcie czuł, jak mu się kręci w głowie, a z każdym hamowaniem, jak żołądek niebezpiecznie podnosi się do gardła.
Obrazy mijających krajobrazów były tylko mgłą, a dźwięki rozmów i śmiechu pasażerów były dla niego jak odległe echa. Jay trzymał się kurczowo siedzenia, próbując przekonać swoje ciało, że wszystko jest w porządku.
Minuty wydłużały się w godziny, a godziny w wieczność. Czuł, jak całe jego istnienie skupia się na jednym - na przetrwaniu tej podróży. Jego dłonie były spocone, a serce biło mu szybko i głośno. Ale mimo to, nie dał się pokonać. W końcu autobus zatrzymał się. Jay otworzył oczy i powoli wyszedł na zewnątrz, wdychając świeże powietrze i rozkoszując się poczuciem drobnego zwycięstwa.

Po przejściu kilku przecznic, wciąż odczuwał nieprzyjemne drgania w ciele po męczącej jeździe. Jego twarz pozostawała blada, a zdradliwe słońce sprawiło, że usta stały się widocznie wysuszone. Starając się skryć swój dyskomfort, założył kaptur na głowę. Jednak to nie wystarczało, by ukryć jego zmęczenie i złe samopoczucie. A teraz, jakby tego było mało, Jay musiał znosić obraźliwe uwagi dwóch kobiet, które zdawały się śmiać z niego otwarcie. Czuł, jak ich spojrzenia spoczywają na nim, a ich szept przenika do jego uszu jak żądło.
Blondyn znał te kobiety z widzenia, czasem wpadały do jego matki na ploteczki lub powymieniać się przepisami na nowe mikstury. Wiedział, o czym rozmawiają. O nim. O jego siostrze i rodzicach. Jay nie miał już siły tłumić gniewu i rozgoryczenia. Czuł, jak w nim wzbiera fala złości, a serce bije mu szybciej.
Nie miał ochoty na konfrontację, nie chciał się tłumaczyć ani udowadniać niczyjej winy. Znał swoje miejsce w społeczeństwie, wiedział, że dla wielu jest tylko niewdzięcznym bachorem, który porzucił rodziców w potrzebie.
Ile trzeba zapłacić za chwilę spokoju? – pomyślał nad wyraz spokojnie, lecz jaka nie byłaby to kwota, wiedział że nie jest w stanie jej zapłacić.

Przemknął przez drzwi sklepu, nie pozwalając, aby złośliwe uwagi kobiet dłużej truły jego umysł. Choć gorycz w ustach była nie do przełknięcia, Jay nie pozwolił, by jego emocje wzięły górę. Jeszcze nie…
Skoncentrował się na zadaniu, które miał przed sobą. Przeszedł przez korytarze sklepu, skupiając się na liście zakupów, którą Jen mu powierzyła. Wędrując między półkami, nagle usłyszał oskarżycielski ton za swoimi plecami. "Złodziej" - te słowa były skierowane prosto w jego stronę. Serce zaczęło bić mu jeszcze szybciej, a cień gniewu przemknął mu przez umysł.
Obrócił się wolno, patrząc prosto w oczy dwóch kobiet, które przed chwilą obgadywały go na ulicy.
Jay Nonemaker
Wiek : 19
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Hushed Motel
Zawód : pracownik motelu
Misty Presswood
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
14 III 1985

Pieprzona torba.
Brązowa, papierowa, z zakupami. Z całą masą tego, co pozornie potrzebne - gdybym tylko przestała się boczyć na cały świat, i gdybym nie poślizgnęła się chwilę temu na przejściu dla pieszych, prawie wywracając na plecy, rozumiałabym, że kilka puszek konserw, dwa woreczki kaszy i płyn do płukania to wcale nie tak głupie rzeczy.
Z jednej naburmuszonej myśli do drugiej, pomiędzy oddechem a następnym grymasem, kiedy mijam bezdomnego na skrawku chodnika i ostentacyjnie oddalam ciało na bok, kiedy wyciąga w moją stronę brudną rękę, a wraz z nią płynie do mnie zapach alkoholu i moczu. Spojrzenie ucieka samo, zakotwicza się w bruku po przeciwnej stronie ulicy, przyspieszone kroki zdradzają zdenerwowanie - jeszcze dwa zakręty i może uda mi się go wyrzucić z pamięci.
Marzec, choć dopiero się zaczyna, dzieje się jakby z boku; dla kogoś innego, o innej porze, jak kreskówka którą przegapiam w telewizji, bo znowu zepsuła nam się antena. Jak ładna spódnica na wyprzedaży, której rozmiary znikają, nim wyproszę mamę o trochę pieniędzy.
Tym razem mam własne.
Własne, wymięte i pokiereszowane siedemnaście dolarów i siedemdziesiąt trzy centy - dobytek życia i efekt ostatnich oszczędności, bo zamiast torebek z cukierkami, skazana byłam na szpitalką papkę. Ohyda.
Nawet mama i nawet Cliff stwierdzili, że tydzień w szpitalu sprawił, że obojczyki rzekomo jeszcze bardziej przypominają wieszak do szafy, na co obruszyłam się tylko odrobinę i z całą dozą śmiertelnej powagi zamknęłam gazetę mówiącą o wiecu Williamsonów w Deadberry. Głupoty, kolejne z wielu, cała masa tragedii rozpoczynających się w tunelach. Wolałabym o tym zapomnieć - i chyba uparcie trzymam się tej tezy, bo choć faktycznie mam pewne luki we własnej głowie, ilekroć ktoś w domu pyta o to co się wydarzyło, urywam temat.
Nie chcę. Nie mogę. Nie rozumiem.
Pieprzona klamka.
Torba z zakupami prawie leci w dół, kiedy próbuję sięgnąć dłonią do klamki sklepu z używanymi rzeczami; tym razem potrzebny mi najprostszy sweter - duży, gruby i ciężki, taki, w którym zakryję ten przeklęty, paskudny gips i będę udawała przed samą sobą, że moja prawa ręka wcale nie jest złamana. Ani trochę.
Drażniący dzwoneczek przy drzwiach dzwoni, być może dopiero kilkunasty raz w ciągu całego dzisiejszego dnia - popołudnie to idealna pora na zakupy, ale nie tutaj. Lepiej dla mnie - stwierdzam ten fakt i kieruję się w kierunku działu z ubraniami, ale nim dane jest mi znaleźć upragniony sweter, na skrzyżowaniu wieszaków i namiastki sprzętu wędkarskiego pojawia się sylwetka, w którą uderzam.
Wielka, męska, gruba. I z wąsem.
Gdyby nie ten cholerny gips, zapewne zawyłabym z bólu po zderzeniu ręki z czymś takim.
- Cholera pieprzona, gdzie leziesz, dzieciaku?!
Misty Presswood
Wiek : 19
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : pomoc w gospodarstwie, prace dorywcze
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Wygląda jak kompromis między dobrym studentem a chłopakiem, który urwał się z koncertu Metalliki. Spod skórzanego płaszcza przetartego w kilku miejscach, gdzie nie odbija światła w taki sposób jak reszta, wystaje krzywo zapięta koszula z podniesionym kołnierzykiem. A do tego wszystkiego ciężkie buciory, nieco przybrudzone na czubkach, ale służące mu nieprzerwanie od paru lat; w życiu się ich nie pozbędzie dopóki podeszwa na stałe nie rozstanie się z resztą buta. Gdyby nie był tym, kim jest, na pewno nie jedna osoba mijająca go na chodniku obejrzała się z zainteresowaniem. Dopiero kiedy przypadkiem – naprawdę! – uderza w kogoś swoją torbą wypełnioną książkami i zeszytami, mężczyzna patrzy prosto na niego. Nie ze złością, bardziej z zaskoczeniem, bo ma wrażenie, jakby dwudziestolatek wyrósł tuż obok niego, a przecież nie było go tutaj jeeszcze chwilę temu.

Przepraszam!

Edgar rusza dalej przed siebie, poczerwieniały na twarzy i prawie biegnie, gdy na horyzoncie widzi pawilon handlowy. Dostawa w każdą sobotę, przynajmniej tak obwieszcza napis w oknie sklepu. Dzisiaj czwartek, ale to nic. Wypłata pozwala mu kupić dzisiaj coś nowego. Wiosna zbliżała się wielkimi krokami i chociaż poranki dalej były tak samo zimne, teraz szalik mógł wrzucić do torby, a płaszcz rozpiąć nieco bardziej.

Dzwonek wdzięcznie obwieszcza przybycie nowego klienta, a pisarz-artysta-karawaniarz wita się cicho z ekspedientką malującą właśnie paznokcie tym samym wściekle różowym lakierem. Prawdopodobnie nie słyszy jego “cześć”, które kieruje w jej stronę nim pójdzie do działu odzieżowego. Nie będzie przesadą, jeśli powie, że prawie cała jego szafa została nabyta właśnie tutaj. Ramona chociaż szyje, to specjalizuje się w sukienkach i spódniacach. Dlatego przychodzi najczęściej tutaj, nierzadko też do Archaios czy Przeżytku, gdy potrzebuje mebli. Zna każdy zakątek, wie gdzie schować swoją zdobycz, by zaczekała do dnia wypłaty lub datków za słodkie Piękna pani, ja powróżę.

Przeglądając ciemne koszulki i znajdując wśród nich starą koncertówkę KISS ma już pójść do przymierzalni, gdy staje się świadkiem nieprzyjemnej sytuacji. Najpierw wzdryga się nieco przestraszony nagłością zdarzeń, zaraz przewiesza koszulkę przez pasek torby i doskakuje do poszkodowanej dziewczyny.

Po co te nerwy, proszę pana. Nie widzi pan, że dziewczyna ma gips? — oburzony postanawia się odezwać. Nie jest to coś typowego dla niego, by postawić się nieznajomym zazwyczaj potrzebna jest odwaga, a Boswell jest czasem wręcz beznadziejnie nieśmiały.

Tylko w tym przypadku ciężko jest mu nie powiedzieć nic, bo przecież nie jest to jej wina.

Hej, nic się nie stało? — przejęty podaje jej dłoń i pomaga wyprostować się drobnej szatynce. Tak samo próbuje pomóc jej z podniesieniem, tak samo jak pochyla się na rzeczami, które wysypały się z papierowej torby przy uderzeniu, ale przede wszystkim ignoruje mężczyznę. — Chyba wszystko? Sprawdź, może coś się poturlało pod wieszaki.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Misty Presswood
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
W drodze do pierwszych wieszaków z odzieżą przypominającą tę z gatunku jesienno-zimowych próbuję przekonać samą siebie, że to faktycznie potrzebne. Że wcale nie mogłabym zabrać jednego ze swetrów Cliffa, że absolutnie niemożliwym jest zupełnie przypadkowe rozciągnięcie starego ubrania w nieuważnym praniu - brzęczące w kieszeni centy to dowód pewnego rodzaju samodzielności, chęci dojścia do celu dorosłości, nawet jeśli klaruje się ona pod szyldem używanych przedmiotów i pod obrazem kilogramów nieciekawych ubrań. To nic.
To głupia duma czy niezdrowa upartość, podsycana zbyt długim czasem wdychania szpitalnych oparów, gapienia się w ten sam program telewizyjny, słuchania skowytów starych ludzi i zyskania absolutnie zero odpowiedzi na własne pytania - sam Lucyfer nie wie.
Nim natrafię na największą katastrofę najbliższych kilku godzin, zerkam w prawo, na dział z meblami; małą sekcję lamp, żarówek i lampek nocnych - i chyba nawet dostrzegam coś, co przypomina śliczny, zielony klosz, ale zanim oczy wyostrzą swój zmysł i zarejestrują potencjalny skarb, przede mną wyrasta coś wielkiego. Co okazuje się być wyjątkowo wielkim mężczyzną.
Gips chroni poszkodowaną rękę od bólu, a sama wręcz odbijam się od szerokiego ciała i robię półtora kroku w tył, zahaczając ramieniem o kilka wieszaków, które machinalnie spadają w dół - podkoszulki na ramiączkach w pstrokatych kolorach zaraz pokryją się kurzem, ale na chwilę obecną większym zmartwieniem jest ten... maruda.
Zgryźliwe przekleństwo formułuje się na koniuszku mojego języka, usta rozchylają - i kiedy jestem gotowa zgrzeszyć i po raz kolejny otrzeć o gniew losu - lub w tym trywialnie pospolitym przypadku, gniew wielkiego, grubego Amerykanina - pomiędzy nami wyrasta ktoś jeszcze. Młodszy i mniejszy, o zamiarach zdecydowanie bardziej pokojowych.
Wielki natomiast mruczy coś pod nosem - coś co brzmi kurwą i cholerą, machając wielką łapą i robiąc wielki krok w drugą stronę, widocznie niezainteresowany konfrontacją z młodzieżą. I odzieżą.
- Tak... dzięki - mamroczę dość prędko, przez moment ślizgając się spojrzeniem po twarzy nieznajomego chłopaka, nim nie skapituluję i nie poślę go znów w kierunku betonowej podłogi, na której leżą smętnie strącone ubrania. Schylam się po nie zanim ekspedientka rzuci tutaj swoim wścibskim okiem, a w ślad za tym pewnie jakimś głupawym komentarzem.
Ja łowię zgubione ubrania, on zgubione puszki fasoli i woreczki z kaszą - mamy swoje priorytety, a ja kompletnie zapominam o zakupach na kilka chwil.
- Och, przepraszam - powinnam powiedzieć sory, bo tak mówiły dziewczyny na rogu żujące różową, balonową gumę - Tak, to chyba, chyba to wszystko - kiwam głową, kiedy produkty na nowo lądują w papierowej torbie, nieco poszarpanej, ale tym przyjdzie mi się martwić za chwilę.
- Ustrojstwo - tylko tak można nazwać to, co ogranicza mi poruszanie; wznoszę nieco zapakowaną w gips rękę, próbując zmazać z ust grymas koślawym uśmiechem - Wiesz gdzie jest dział ze swetrami?
Misty Presswood
Wiek : 19
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : pomoc w gospodarstwie, prace dorywcze
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Torba jest postrzępiona, ale jakąś siłą udaje jej się jeszcze utrzymać w ryzach wszystkie zakupy dziewczyny. Dziwi go mocno, że została wysłana w sprawunkach. Gips na dłoni utrudnia pracę, sam przekonał się o tym jako nastolatek, gdy przez następne kilka tygodni musiał prosić o notatki koleżankę z ławki, która z dobrego serca przepisywała mu wszystko po raz drugi z angielskiego. Noszenie tego musi być wyzwaniem, a Edgar poza chorobliwą nieśmiałością cierpi niestety na ciągłą potrzebę pomaga innym. Nieważne, jak często te dwie rzeczy zdawały się wykluczać, bo przecież by pomagać ludziom trzeba najpierw umieć do nich przemówić.

Najgorzej zawsze jest otworzyć usta i powiedzieć pierwsze słowo. Skoro to mieli już za sobą, nie musi aż tak obawiać się kontaktu z Dziewczyną z Torbą. Johannes Vermeer namalował Dziewczynę z perłą, piękność z drogą biżuterią spoglądającą na oglądającego zza ramienia. Przed Boswellem zdecydowanie nie stała bogata mieszczanka; takie raczej nie chadzały do sklepów z rzeczami z  drugiej ręki.

Jasne, nic się nie stało, nie masz za co przepraszać! Gips to okropieństwo — mówi nieco za szybko, poprawiając przydługie włosy, które wpadają mu do oczu. Przygląda się wtedy twarzy Dziewczyny z Torbą obsypanej piegami i obdarzonej surowym spojrzeniem, kontrastującym z młodym wyglądem. Może była młodsza od niego? Każdego dnia widzi tyle osób, Saint Fall jest niewielkie, ale czasami przypatrując się pozornie nieznanym osobom, wdrapuje się po jego plecach wrażenie, że nie jest to pierwsze ich spotkanie. — Mogę cię zaprowadzić, to powinien być ten wieszak…

Kilka kroków i wyminiętych stojaków, by mogli stanąć obok wystawki ze swetrami. Teoretycznie mógłby w tej chwili odejść od nieznajomej, nie dręczyć jej dłużej swoim towarzystwem, ale z jakiegoś powoduje czuje się zachęcony. Stoi obok niej, przerzucając wieszaki z wełnianymi pulowerami i cardiganami. Nie są brzydkie; wie, że większość osób ma takie sklepy za skupiska koszmarków, których już nikt więcej by nie założył. Z doświadczenia wie jednak, że wystarczy pogrzebać nieco dłużej i mało kto będzie w stanie się zorientować, że ubrania, które nosi są używane.

A tak w ogóle to Edgar jestem… Ale wszyscy mówią na mnie Ed — przedstawia się, bo chociaż wymyślony pseudonim jest zabawny i pasuje w pewien sposób do szatynki przed nim, woli poznać jej imię. — Ten wyglądałby na tobie dobrze — śmiech Boswella nie jest głośny, gdy przymierza do niej w powietrzu zielony sweter z drobnym wzorem wydzierganym białą włóczką. Ładnie komponuje się z kolorem oczu dziewczyny. Głos Edgara z reguły jest cichy, a po wtopieniu nie jest w stanie wydusić z siebie nic więcej niż cichy szept. Ucieka zaraz wzrokiem od niej. — Chyba że wolisz inne kolory!

Dziewczyny często lubią coś jasnego, niekoniecznie różowego. Student stał w zupełnej opozycji do tego, cały w czerni, szarościach i innych ciemnych barwach.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Misty Presswood
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
Niezdrowa potrzeba udowadniania to rzekoma sprawa dziedziczna; w mniemaniu mojego brata i matki, którzy wybitnie często lubią powtarzać to, w kogo się wdałam, a w kogo niekoniecznie – czyje cnoty to te pochwalne, a czyje sprowadzą na mnie zagładę i całe morze gabrielskich plag. W przypadkowych zderzeniach z wielkimi, amerykańskimi gburami nie mam zbytnio możliwości zastanawiania się nad tym, że samotne zakupy z jedną sprawną ręką nie były dobrym pomysłem - i kto, albo czyj gen za ten głupi pomysł odpowiada; zbyt dużo czasu i siły poświęcam próbie zachowania równowagi, a później podnoszeniu pojedynczych podkoszulków, które dryfują na zakurzonej posadzce.
– Ah, tak, no… – mamroczę w zakłopotaniu, unosząc obitą białym cholerstwem rękę; pierwszy raz zdarza mi się coś takiego, paskudztwo trzeciego stopnia, ciężkie i nieporęczne, choć rzekomo można na nim pisać albo rysować – jeszcze nie zdecydowałam, czy powinnam czymś udekorować gips.
Większym wyzwaniem na chwilę obecną są poszukiwania swetra, które rozpoczyna wędrówka za ciemnymi plecami obcego chłopaka – może powinnam nazywać go bohaterem, albo przynajmniej postawić mu butelkę Coli, ale w całym tym rozgardiaszu przypadkowych nieuprzejmości i toczących się po podłodze zakupów, całkowicie zapominam o tym, co wypada, a czego absolutnie nie powinnam robić. Wzrok ślizga się od jego sylwetki po wieszaki z wielobarwnymi ubraniami, aż w końcu spojrzenie wyłapuje ceglasty golf w rozmiarze co najmniej trzy razy wyższym od mojego standardowego. Ręka niemal wędruje mi w tamtym kierunku, ale wtedy chłopak znów się odzywa, a ja z uporczywego zerkania na własne stopy, muszę na nowo się z nim skonfrontować.
– Misty – odpowiadam i z uśmiechem kiwam głową – Znasz się na swetrach, Ed – dorzucam, w kąciku ust drga rozbawienie, ale finalnie zwracam uwagę na zielone znalezisko, które przede mną zaprezentował – Jest ładny – komentuję, przejmując od chłopaka wieszak by zająć się oględzinami potencjalnego zakupu – Czego Ty szukasz? Powinnam też znaleźć coś dla ciebie – bo walcząc ze wstydliwą potrzebą odkręcenia się na pięcie i wyjścia, stwierdzam, że to chyba byłoby całkiem miłe, gdybyśmy wymienili się spostrzeżeniami na temat swojej garderoby.
– Coś…. – chwila przerwy, przeciągnięty wzrok ślizgający się po jego sylwetce w nieświadomej swobodzie – Czarnego? – pytam, analizując jego ewentualne preferencje – Moja siostra mówi, że czarny wyszczupla. Tak piszą w gazetach.
Misty Presswood
Wiek : 19
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : pomoc w gospodarstwie, prace dorywcze
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Poza chęcią pomocy, kieruje się też zwykłą ciekawością. Dziadek powtarzał mu, że nie powinien wtykać nos w nieswoje sprawy, zwłaszcza gdy ledwo kogoś zna. Kiedy dowiedział się, że Edgar korzystając ze swoich umiejętności, śledzi klientów matki lub nagabuje ich, by rozkręcać interes wróżki Ramony, był wściekły. Wtedy miał jednak wrażenie, że był bardziej zły na jego matkę niż na niego, ale wścibstwo przykleiło się do niego na dobre i stało się jego nieodłączną cechą. Wszędobylstwo rzadko chadza w parze z nieśmiałością, ale inaczej jest w przypadku Boswella, co sprawiało, że większość nie spodziewa czegoś podobnego. Ale to dobrze, nie narzeka.

Jak mnie coś wyszczupli jeszcze bardziej, to zniknę — śmieje się. Jest wysoki, a pod śniadą skórą widać było zarys mięśni wyrobionych poprzez pracę w zakładzie pogrzebowym i dźwiganie kolejnych ciężarów, jednak pod tymi rozciągniętymi ubraniami i zbyt dużymi kurtkami wygląda jakby było go o połowę mniej niż jest w rzeczywistości. Przygląda inne swetry, dostrzegając typowo świąteczne wzory, ale tych nie wyciąga nawet z wieszaka. Litości, dopiero co przyszła wiosna. — Trochę się znam, ale na pewno nie doradzę ci tak jak twoje koleżanki — na pewno jakieś ma, dziewczyny lubią się otaczać psiapsiółkami. — Głównie znam się przez dzięki mojej mamie. Trochę szyje, sukienki i spódnice zazwyczaj. Mogłaby pewnie coś uszyć dla ciebie — rzuca niby mimochodem z lekkim uśmieszkiem, oglądając resztę asortynentu. Stare zwyczaje trudno wyplenić, a Ramona nie będzie narzekać na nową klientkę. O ile ta klientka może trafić do Deadberry. Znamienia Aradii nigdzie nie zauważył, więc niczego nie zakłada. — W każdym razie ja muszę znaleźć jakiś sweter. Albo spodnie. Coś nowego zawsze będzie wyglądać dobrze.

Musi jakoś wyglądać przy bracie i udowodnić mu, że radzi sobie nie najgorzej. Holden Shelby z jakiegoś ciekawego powodu martwi się o niego, chociaż znają się w rzeczywistości tylko kilka miesięcy. Może całe życie brakowało mu rodzeństwa i stąd ta potrzeba ciągłych spotkań? Blado uśmiecha się na myśl o ostatnim spotkaniu i dwóch burgerach z bekonem.

Wrażenie wcześniejszego spotkania nie ustępuje, a Edgar posyłając kolejne spojrzenie w stronę surowej twarzy dziewczyny, nieco rozjaśnionej małą dozą rozbawienia. Takie twarze zapadają w boswellową pamięć, bo nie spotyka się ich często. To by znaczyło też jedno.

Nie wyglądasz na dziewczynę stąd, Misty — orzeka niemal jednoznacznie, chociaż ciężko szukać podstaw ku takim stwierdzeniom. Nim jednak w pełni uświadomi sobie, co konkretnie miało miejsce, postanawia zweryfikować pierwszy osąd. — Nie mam nic złego na myśli, oczywiście! — zapewnia ją prędko, by nie poczuła się urażona jego stwierdzeniem. — Moja dobra koleżanka nie jest z miasta, rozumiesz. Macie coś poważnego w spojrzeniu — i spracowane wcześnie dłonie. Widzi tylko tę jedną, ale Misty zdecydowanie nie jest dziewczyną, która większość swojego czasu spędza na przeglądaniu magazynów modowych.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Misty Presswood
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
Wieszaki wirują w prawo i lewo, wielobarwne materiały kłują w oczy albo giną w niebycie nieciekawości, sploty i warkocze przypominają mi babcine swetry, a kiedy widzę te z choinkami i bałwanami, jakoś nie potrafię się nie uśmiechnąć. Mają tutaj chyba wszystko, wszystko, choć nie to, co świeci ze sklepowych wystaw, co lubię oglądać z Winnie za szybą niespełnionych możliwości, co mieści się gdzieś w sferze domysłów i marzeń. Może kiedyś.
Bo nowe-stare ubrania wcale nie są mi potrzebne, ale coś okrutnie upartego dobija się do mojego głosu i każe poświęcić nadprogramowe kilka dolarów na nadprogramowe kilka niepotrzebnych skrawków materiałów – w końcu jestem prawie dorosła. Mogę robić co tylko chcę.
– No to może biały? – odpowiadam, nieco rozbawiona, odrobinę zmieszana; nie sądzę, że chłopak powinien się wyszczuplić, propozycja płynie wraz z dominującą w jego ubraniach czernią – ale może i on chce w końcu coś zmienić?
Dość ciepło wyglądający sweter w kolorze złamanej bieli z półgolfem materializuje się pod moją dłonią po czterech kolejno przesuwanych wieszakach, i wyciągając go z rzędu, podnoszę znalezisko na wysokość własnej głowy.
– No, co myślisz? – nie znam się na modzie męskiej, raczej nie przywiązywałam do niej nigdy większej uwagi, pamiętając jedynie ulubione koszule Cliffa, i to, że Harry bardzo podobał mi się w swoim eleganckim, granatowym golfie. Tym wolę jednak nie dzielić się ze świeżo poznanym chłopakiem, a kiedy pada słowo koleżanki, nie podnoszę spojrzenia ze stosów ubrań.
Poza Winnie nie mam ich zbytnio. To chyba nazywa się dziś żenadą.
Dopiero kiedy chłopak wspomina o swojej mamie, zerkam na niego znowu, próbując się uśmiechnąć, co wychodzi mi dość krzywo i kwaśno – Dzięki – dopowiadam jeszcze, choć sama nie wiem do czego nawiązują moje podziękowania; lepiej od gadania idzie mi przeszukiwanie używanych swetrów, więc kiedy w rękach ląduje kolejny, tym razem brązowo-zielony, biorę go i przewieszam sobie przez przedramię. Trochę bagniste kolory, ale ładne.
Coś poważnego w spojrzeniu.
Przez moment, zaledwie chwilę, przed oczami błyskają mi wspomnienia; błyska twarz Colina, błyska czerwona poświata, błyska dźwięk chłopięcego śmiechu – kilka gwałtownych mrugnięć nie ma już po tym śladu, a ja, nieco spłoszona, chrząkam cicho i patrzę znów na chłopaka imieniem Edgar.
– Poważnego? Nie powiedziałabym – mówię, choć nie do końca wiem co miał na myśli – Mieszkam w Wallow, w sumie… w sumie to przez całe życie – tak jak całe życie spędziła tam mama, a przed nią jej mama – nic ciekawego, choć gdyby ktoś zapytał mnie, czy zamieniłabym to na centrum Saint Fall, nie wiem co bym odpowiedziała.
– Nie ma tam za dużo do oglądania, wiesz, same pola i lasy, nic ciekawego – dodaję, do wybranego swetra dorzucając sobie kolejny, mając nadzieję, że w sklepie funkcjonuje jeszcze przymierzalnia – Nie ma tam kina, ani sklepów… no poza spożywczym – a to zawęża pole potencjalnej atrakcyjności – A ty? Gdzie ty mieszkasz?
Misty Presswood
Wiek : 19
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : pomoc w gospodarstwie, prace dorywcze
Edgar Boswell
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t624-edgar-boswell#3631
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1105-edgar-boswell
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1106-poczta-edgara-boswella#10404
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f190-arcanum-14-9
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1107-rachunek-bankowy-edgar-boswell#10408
Chwyta wskazany przez Misty sweter za wieszak, który wygląda prędzej jak długi drut odpowiednio uformowany do spełnienia swoich celów, a nie fabrycznie wykonany przedmiot. Sprawdza nie tylko wygląd ubrania, ale przede wszystkim jego stan. Nigdy dotąd nie zdarzyło mu się trafić na zniszczone przedmioty, ale mówi się, że przezorny jest zawsze ubezpieczony, a szybki przegląd w poszukiwaniu uszkodzeń nikomu nie zaszkodzi. Nie jest fanem białego, jakiekolwiek kolory poza szarościami i czernią we wszystkich odcieniach w jego garderobie zdarzały się niezwykle rzadko, ale sięgając po pół-golf rewiduje po cichu swoje przekonania wobec jasnych barw.

W końcu nie jest taki zły. Może dzięki białemu będzie łatwiej odróżnić go od tła i Nevell zagada do znowu.

Jest bardzo ładny, będzie nadawać się do pracy — przyznaje z uśmiechem. Dyskretnie sprawdza również metkę z ceną. Prawdopodobnie nie powinien się wstydzić tego. Ostatecznie nikt, kto tutaj przychodził nie był bogaczem. Ci raczej robili zakupy w tych wszystkich butikach w centrum handlowym z pięknymi wystawami. — Dziękuję, pewnie go wezmę — odetchnął z ulgą widząc cenę, która pozwalała mu zgarnąć z wieszaków coś jeszcze. Nie będzie wyglądać tak żałośnie, gdy zobaczy się z Holdenem. Nie chce wzbudzać w bracie jeszcze większych wyrzutów sumienia przez nieobecność w jego życiu.

W konkursie na najbardziej charyzmatycznego mieszkańca Saint Fall ciężko byłoby szukać na podium Edgara Boswella. Przyzwyczajony jest do drobnej niezręczności i ma jedynie nadzieję, że swoim słowotokiem nie spłoszył wystarczająco poznaną Misty. Zamiast rozpoczynać od razu kolejną tyradę, uśmiecha się do niej. To jeden z tych z kategorii „nic się nie stało, rozumiem. Ten specyficzny rodzaj zamyślenia w oczach Misty sprawia, że nie kontynuuje tej refleksji na głos; użył złego słowa? Uraził ją? Chwyta się jej kolejnych słów jako koła ratunkowego.

Wallow! I tak tutaj sama przyjechałaś? — dziewczyna nie jest małym dzieckiem i na pewno umie o siebie zadbać, ale przez to jeszcze mocniej dziwi go, że puszczono ją samą do miasta z utrudniającym funkcjonowanie sztywnym gipsem. Dziewczyny ze wsi pracują ciężej od tych z miasta, a przynajmniej tak zawsze Edgarowi się wydawało, może to stąd? — Nigdy nie mieszkałem na wsi, więc ciężko mi powiedzieć… Ja z kolei całe życie spędziłem w Saint Fall, a dokładniej w… — urywa, zdając sobie sprawę z tego, ze ma zerową pewność, czy Misty jest czarownicą. Zakładanie czegokolwiek tak szybko byłoby naiwne, dlatego w głowie robi szybki rachunek. — w Little Poppy Crest, więc na brak rozrywek nie narzekam.

Śmieje się, by wypadło to naturalniej i cieszy się, że nastolatka po pierwszym spotkaniu zapomni o nim co najmniej do momentu, gdy spotkają się znowu gdzieś przypadkiem.
Edgar Boswell
Wiek : 22
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry, Saint Fall
Zawód : karawaniarz, student literatury, pisarz
Misty Presswood
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
ANATOMICZNA : 3
NATURY : 3
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 7
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t312-misty-presswood-budowa#911
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t382-misty-presswood#1190
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t383-poczta-misty-presswood#1191
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f139-gospodarstwo-presswoodow
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1071-rachunek-misty-presswood#9252
Przez kilka chwil zastanawiam się czy może się do tego nadaję; do ubrań jako tako, do dopasowywania ich do siebie, do wymyślania połączeń wzorów, kolorów i fasonów — na moment wracam tam, gdzie bywamy z Winnie, błyskają szklane wystawy i wydaje mi się, że wiem — tak samo ja, jak i ona — co zapiera dech w piersiach. Ale później wzrok zsuwa się na ten bagnisty sweter, dostrzegam też swoje wysłużone trampki i tylko trochę starte jeansy i cały ten urokliwy obrazeczek pryska, a ja żywię głęboką nadzieję, że ten chłopak niczego nie zauważył. Niezdrowo jest przecież myśleć tyle na raz. Porażka.
O, a gdzie pracujesz? — to machinalne i nieco wścibskie, może — na pewno — ale nie gryzę się w język i skoro powiedziałam jedno, idzie też drugie, tym razem w obliczu przydługiego spojrzenia i zawieszenia między nami tego pytania; mogłabym zacząć zgadywać do jakiego zawodu mógłby pasować biały sweter — do każdego, Misty... — ale na to żadne z nas nie ma czasu. Ani ochoty.
Zwłaszcza, że nagle bardziej od swetrów w wypłowiałych barwach, bardziej od skulkowanych t-shirtów i pogniecionych metek zawiniętych wokół ostrych wieszaków, interesującym wydaje się on, Edgar o nazwisku, którego nie znam. Edgar z Saint Fall. Na pewno ma ciekawsze życie; zanim zaleję go lawiną pytań wszelakich, pozwalam sobie na krótkie odchrząknięcie i z naręczem miękkim swetrów przewieszonych przez zdrowe ramię, obserwuję, jak wybiera kolejne warte minimalnego zaciekawienia skrawki materiałów.
Ano, jeździ autobus. Trochę przystanków i nie jest wcale tak źle. Można też dojechać rowerem, ale to raczej w lecie. Autem najwygodniej... — ale nie mam jeszcze prawa jazdy. A o tym chyba lepiej nie mówić w zestawieniu siebie za kółkiem; nie żebym podejrzewała, że komuś na mnie doniesie. Nie wygląda raczej na takiego.
Ręka obleczona w twardym gips nieco swędzi, ale próbuję o tym nie myśleć, w zamian wyobrazić sobie Little Poppy, kolorowe szyldy sklepów i wszystkie inne wspaniałości, dzięki którym życie może stać się odrobinę bardziej znośne.
Fajnie. Pewnie dużo się u ciebie dzieje — niepewna czy to naprawdę brzmi tak żałośnie, czy tylko po raz tysięczny sabotuję się we własnej głowie, jakoś niezbyt składnie i odrobinę za szybko odwracam się na pięcie, zerkając na chłopaka przez ramię mało obecnym wzrokiem — No, to ten.... pójdę zobaczyć jeszcze spodnie, może zobaczymy się przy kasie. Jeśli coś będzie pasować.

zt
Misty Presswood
Wiek : 19
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : pomoc w gospodarstwie, prace dorywcze