Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Malowniczy strumyk
Jedno z ładniejszych, jeśli nie najładniejsze miejsce tej części lasu. Rzeczka jest na tyle niewielka, że można przeskoczyć ją bez problemu jednym susem, a jednak ratuje spragnionych podróżników i mieszkające w okolicy zwierzęta. Jeśli zachowa się odpowiedni spokój i ciszę, można czasem dostrzec sarnę, łosia, czy nawet niedźwiedzia pijących ze strumienia. Idealne miejsce do odpoczynku w cieniu strzelistych sosen i świerków.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
25 marca, 1985
Ronan & Lilith

Ta historia wydarzyła się wiele lat temu.
Woda w strumieniu nie pamięta, czy krew ma kolor rubinu czy bliżej jej do wyblakłego szkarłatu; skupia się na zadaniu — przeć naprzód, niestrudzenie i bez zawahania, wartko i z poczuciem celu.
Ta historia wydarzyła się wiele lat temu, ale nadal rodzi ból. To naturalna reakcja; ciało przechowuje urazy, podobnie jak księżyc świeci ze spokojem i chłodnym zuchwalstwem na mrocznym niebie. Dziś historia milczy — w lesie panuje pełna napięcia cisza i nawet zwierzęta śpią, chociaż ich sen nie jest głęboki. Lanthier wie — Lanthier wie; pod skórą, we krwi, w dziąsłach — że nigdy nie zdołają całkowicie uwolnić się od zapachów i dźwięków, które przynosi wiatr. Noc wdziera się bezustannie w ich odpoczynek, chwilami wyrywając z piersi ciche warknięcia; w mroźnych podmuchach sierść jeży się na grzbiecie, a nerwowe drżenie powraca falami — są w nim panika i strach. Nieufne, wilgotne nozdrza badają nocne powietrze, łowiąc nieznajome wonie.
Nocą człowiek niczym nie różni się od zwierząt; nocą nie musi tego ukrywać.
Samotność Cripple Rock sprzyja modlitwie; po zmroku, gdzie tylko zwierzęta, opiekunowie i myśliwi znają ukryte między listowiem ścieżki, cisza okrasza każdy wdech. Można tu myśleć, spojrzeć w głąb spróchniałej duszy i odnaleźć to, co ukształtowało miniony dzień; każdą decyzję, każde słowo, każde przekleństwo przełknięte z zaciśniętą pięścią. W tym świecie panują zwyczaje, które zabraniają obnażać duszę wobec innych; ten sam zwyczaj powstrzymuje od poznawania siebie samego. Dopiero Lilith — dzięki Lilith — runęły mury przesądów — a kiedy pył upadku opadł, dostrzeżenie prawdy przestało być kwestią czasu; zaczęło być kwestią wiary.
Brzeg strumienia pokrywają skroplone opary wody; szumiący potok wzdycha tęsknie, a razem z nim nadchodzi głos — modlitwa do Matki zawsze wybrzmiewa, kiedy mrok przeciąga się leniwie i tylko gwiazdy mogą być świadkami słów.
Lilith, bogini nocy, obdarz mnie odwagą. Zaprowadź na ścieżkę wytrwałości i podaruj siłę, która poprowadzi nas przez dzień — słowa płyną przez ciemność, gdzie każdy dźwięk znika, zanim odkryje tajemnicę echa. Noc nie zamierza milczeć: zaczyna rozbrzmiewać cichym pomrukiem życia, które w ruch wprawia obecność księżyca; z nieodległego krzewu nadlatuje ospałe bzyczenie owada, który swoim narzeczem dzieli czas na równe, symetryczne kwadraty. Nad głową zieleniejące korony drzew rozpoczynają monotonne, uporczywe szepty, a wzdłuż linii horyzontu niestrudzenie migoczą gwiazdy. Nagłe światło dołączyło do ich blasku; uniesiona głowa odkrywa jego tajemnicę.
Niech twoja mądrość inspiruje, a błogosławieństwo spłynie na moją rodzinę.
Prośba, która spędza z powiek sen — zadra, która krwawi i nigdy się nie zasklepia. Ta historia wydarzyła się wiele lat temu; modlitwy nie były dość gorliwe, wiara dostatecznie mocna i tylko błędy otarły się o niewybaczalność. Na upstrzonym gwiazdami atramencie nieba meteor wędruje na wschód; musiał rozpocząć niecierpliwą, dyktowaną poczuciem celu wędrówkę po niebie dawno temu — jego lot jest coraz niższy, jakby szukał domu. Raz i drugi blademu promieniowi księżyca udaje się złowić ślad magicznej istoty i zaćmić jej poświatę swoim blaskiem; dzięki temu Lanthier wie.
Matka słucha; Matka słyszy.
Dziękuję za twoją obecność i siłę, jaką nam dajesz — palce, w których zaciska pentakl, pokrywa cieniutka warstewka brązowej ziemi; jego ubrania są nią przesycone, nawet włosy nabrały brudnego odcienia. Beznogie nie—bestie swobodnie pełzną przez mrok, wilgoć i mech: nawet w ciemności jest w stanie dostrzec, jak po szarym kamieniu porusza się coś chitynowego o wielu odnóżach długości kciuka czteroletniego — przecież wie; tego wieczora jeden czteroletni kciuk próbował oderwać mu ucho — dziecka. — Dziękuję za nadzieję i odwagę, by głosić twoją prawdę.
W bladym blasku księżyca owady krążą wokół siebie, jakby były śmiertelnymi wrogami, którzy nie mogą zdecydować się, które z nich ma pożreć drugie. Niezbyt to mili towarzysze samotności; tyle, że Lanthier nie jest sam.
Dzieci Lilith nigdy nie są same.
Słowa modlitwy wznoszą się do nieba, niezagłuszone rykiem samochodów, warkotem maszyn, echem pulsującego miasta; w Cripple Rock przemawia pradawny język natury.
W imię twego boskiego płomienia znoś i wytrwaj; ból ten kiedyś się przyda. Tylko tak Lilith zwycięży nad dniem.— Perfer et obdura,  dolor hic tibi proderit olim.
Skupiona w zaciśniętej dłoni moc wprawia krew w ruch — poskręcane korzenie żył poddają się temu pędowi; strumień nie pamięta, jakiego koloru jest krew, ale Lanthier wie aż za dobrze.
To barwa magii odpychania — czerwonawej i wściekłej; to kolor poświęcenia, które powinien ponieść każdy z nich. To odcień, który próbuje przywołać teraz; zatrzaśnięcie czaru w pentaklu, szczególnie z niepreferowanej dziedziny, wymaga skupienia, szczypty szczęścia i pomocy. O nią nie prosi Lilith tej nocy; seans życzeń został już wykorzystany — pozostało wierzyć w siebie samego.
Ordinatio.
Modlitwa to ochrona, a ochrona to modlitwa; magia do dar, dar to skarb, który traci na wartości, kiedy rozdzielany jest na części pierwsze — zaciśnięty w dłoni pentakl, gdzie moc próbuje zatrzasnąć za sobą drzwi zaklęcia, to uosobienie wszystkiego, co otrzymali w chwili otwarcia wrót Piekieł.
Cripple Rock to brama; im bliżej niej, tym potężniejsza magia — zwierzęta o tym wiedzą, ludzie wypierają, Lilith nie zapomni nigdy.

1. rzut na zatrzaśnięcie Ordinatio (magia odpychania, próg 60): k100 + 0 (magia powstania)
2. rzut na ilość użyć czaru
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 32

--------------------------------

#2 'k3' : 2
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
Ordinatio i cisza; słowa tracą znaczenie i stają się pustymi dźwiękami.
Ordinatio i pustka; wszystko staje się abstrakcją, już nie tylko słowa są niejasne, ale całe zestawy skojarzeń — wyprane, obdarte, oskrobane z poczucia rzeczywistości. Miłość? Nie ma. Nadzieja i śmierć? Nie istnieją. Konkretne pojęcia — drzewo, ziemia, gorzkie, gorące, miękkie, koń, okno; zaprzepaszczone. Nieruchomy pentakl w pięści milczy, czerwonawe iskierki magii nie pełgają po chłodnej stali i Lanthier wie — wie wiele; o migracji zwierząt, o diecie biesów, o tym, jak cuchnie kupa dwulatka po groszku — że to nie Lilith zawiodła.
To jego magia.
Natura milczy, ale w tej ciszy nie ma osądu; Ronan musi wierzyć w to, że wszystko jest, jak być powinno — nawet, kiedy wszystkie nazwy są tylko dźwiękami, a rzeczowniki straciły desygnaty, magia jest prawdziwa. Magia istnieje; ona, Lilith, życie i śmierć — w świecie, gdzie nic nie jest pewne, cztery pewniki wytaczają tor dla myśli. Skupienie to maczeta, którą wycina się ścieżkę w dżungli niepewności; ciach, wszystko, ciach, nic, ciach, byle dalej.
Ciach. Nawyk znów sprowadzony do przemocy.
Atrament rozlany po niebie, niebo usiane kobiercem gwiazd, kobierzec gwiazd nawijany na rolkę coraz głębszej nocy — w cykadach budzących się do życia owadów i niestrudzonym szepcie strumienia Lanthier odnajduje się. Co jest prawdziwe, co jest nieprawdziwe i jaka jest różnica między prawdziwym a nieprawdziwym? W Cripple Rock po zmroku to bez znaczenia; w Cripple Rock życie jest sztuką przetrwania, wytrwania, dotrwania — przetrwanie, wytrwanie i dotrwanie skupia się w uścisku palców i nagrzewa magiczny stop pentakla.
Jeszcze raz, od początku.
Musi cofnąć się po własnych śladach i zrezygnować z założenia, że to, co widzi — strumień, drzewa, kamień, stonoga — i to, co wydaje mu się, że widzi — meteor, Saturn na niebie, drzewiec w potrzebie — istnieje naprawdę. Żeby pokonać barierę odgradzającą umysł od efektu, trzeba przebić się przez ścianę; najtrudniejsze przeszkody to te, które budują sami.
Więc — jeszcze raz, od początku.
Skupienie mocy w pięści, skupienie wzroku na pięści, skupienie pięści w pięści. Słowa to części mowy i drgania na strunach głosowych; magia niewerbalna udowodniła, że nie są potrzebne do przepływu energii, ale znacznie go ułatwiają. Tym razem głośniej, w ciszy, gdzie tylko las niestrudzenie szepcze tajemnice powstania; to przecież ta magia miała moc zatrzaskiwania czaru.
Ordinatio.
Niech się stanie czerwień — niech stanie się wola Lilith.

1. rzut na zatrzaśnięcie Ordinatio (magia odpychania, próg 60): k100 + 0 (magia powstania)
2. rzut na ilość użyć czaru
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 92

--------------------------------

#2 'k3' : 1
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
Najtrudniej jest odróżnić sen od jawy, kiedy się budzimy. Przez ten ułamek sekundy, trwający uderzenie serca kroczymy ścieżką gdzieś pomiędzy prawdziwym i nieprawdziwym. Pomiędzy rzeczywistością a marą, która jeszcze przez chwilę trzyma nas w swoich objęciach dając poczucie ułudy i spokoju - o ile sen nie był burzliwy. Lilith czuwa nad swoimi dziećmi.
Nie tylko w Cripple Rock liczy się przetrwanie. Sonk Road również jest szkołą życia.
W ciszy przemierzała las oświetlając drogę światłem bijącym z dłoni, widocznym tylko dla niej. Sam dojazd tutaj zabrał zbyt wiele czasu. Gałęzie pod jej butami pękały wcale nie bezszelestnie, zdradzając tym samym położenie. Snuła się jak nocna mara; co bardziej naiwny i przygłupi mógłby pomyśleć, że idzie oto leśna boginka, driada w za dużej, skórzanej kurtce; nimfa szukająca swojego jeziora (błotnistej kałuży, tę znajdzie najprędzej). Zagubiona turystka.
Zgadzając się na spotkanie niczego dobrze nie przemyślała. Lanthiera znała, to prawda, lepiej jednak znała jego żonę. Była już noc, a ona z każdym krokiem zagłębiała się bardziej w ciemność lasu, w którym czekał na nią wielki drab. Scenariusz na doskonałe morderstwo, książkę i film kryminalny, w których ofiara, młoda kobieta, imigrantka, zostaje znaleziona martwa w strumieniu nieopodal pola campingowego.
Kiedyś się po prostu doigrasz, Lila - byłaby gotowa przysiąc, że usłyszała w swojej głowie głos Nadima. W ich rodzinie to on był tym rozsądnym.
Zatrzymała się na chwilę by nasłuchiwać - strumień musiał być już niedaleko. Nieco pewniejszym krokiem ruszyła w stronę, z której dobiegały ją najgłośniejszy szum. Jeden krok, drugi, ósmy i dwudziesty; dotarła w końcu na miejsce. Blady blask księżyca oświetlał wątły strumień a ona opuściła dłoń, by przyświecać sobie już tylko ziemię pod nogami, o wywrotkę było tu jeszcze łatwiej.
Ordinatio, słyszy nieopodal znajomy głos i to tam się kieruje. Gdyby to był kryminał, właziłaby właśnie do paszczy lwa.
- Prawie pomyliłam cię z dźewem - mówi zatrzymując się niemal tuż obok wielkoluda. Pachnie kadzidłem, jak indyjski sklep lub inny arabski bazarek. Skojarzenie jest proste, ponieważ Lila poza piżmem zmieszanym z lawendą czy innym drzewkiem sandałowym pachnie też dziś przypaloną cebulą i curry. Kolejną kulinarną porażką.
Lila Al-Khatib
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
Ordinatio i odpowiedź; słowa odzyskują znaczenie i z pustych dźwięków stają się faktami.
Ordinatio i wypełnienie; ciepło w zaciśniętej pięści jest obietnicą i wysłuchaną prośbą, lekkie drgnięcia pentakla przywodzą na myśl łaskotanie. Spomiędzy palców prześwituje czerwień — zatrzaskiwanie czaru obywa się bez trzasku, o sukcesie opowiada tylko pojedyncza iskra; odprysk ze zbyt płytkiego snu. Skotłowane skupienie spływa w dół kręgosłupa, prawie wpada w sieć splątanych myśli, aż gubi się, gubi i jest zgubiony na zawsze.
Tylko Lilith trwa u boku zawsze; to prawda, w której brzmienie nigdy nie powątpiewa. Jest w środku — we krwi i magii, w myślach i głosie, który dobiega znikąd, więc tak naprawdę może dobiegać zewsząd. Echo łamanych gałęzi zdradza ją na długo przed odnalezieniem celu; wydeptane ścieżki i nurt strumienia to łatwe wskazówki, ale każdą podpowiedź należy rozczytać — Lila radzi sobie, jak tylko potrafi; w lesie, w życiu, w mieście, w którym obcość to synonim bycia gorszym. Niewystarczającym.
Niedocenionym.
Niewłaściwym
; wszystkim tym, czemu kłam zadaje Lilith.
Najpierw dźwięk, później zapach, na końcu wzrok — Lila pojawia się w sekwencjach zmysłów. Szelest odsłoniętych spod śniegu, nadgniłych liści; później woń, która na spotkaniach Kowenu zdradza jej obecność; wreszcie głos, u niektórych odciskający piętno pobłażania w kącikach ust — u niego zbywanych wzruszeniem ramion.
Ilu Amerykanów nauczyłoby się obcego języka po opuszczeniu ojczyzny na zawsze?
Bez narzędzia zbrodni — zamiast tasaka, pięści; zamiast noża, pentakl; zamiast piły mechanicznej, przywołanie do nogi chowańca — w dłoni i bez intencji mordu w spojrzeniu; Lanthier postanawia wierzyć, że jest odstępstwem, nie zasadą. Nie przyszłaby, gdyby był obcy; nie pokonywałaby leśnych ścieżek, gdyby nie ciepłe zaproszenie jego żony — po wszystkim zjesz z nami kolację, Lila; nie pobudzałaby zapachem zwątpienia we własne, kulinarne zdolności, gdyby nie Matka, która nocą czuwa nad swoimi dziećmi.
Prawie pomyliłem cię z sukkubem — prawie robi wielką różnicę tam, gdzie mrok zaciera kształty, czujność wyostrza zmysły, a wyciągnięta, szeroka dłoń może być zapewnieniem albo zamachem. Ronan cierpliwie czeka na przekazanie znajomego ciężaru pentakla — to część czarownika i ściśle strzeżony przed niemagicznymi sekret; to symbol ich siły i dowód daru.
To wartość dodatnia, którą nie powinni się dzielić z nieznającymi umiaru i wdzięczności niemagicznymi; daj im dłoń, wezmą rękę. Daj im drzewo, wytną las. Daj im magię, zniszczą—
Wszystko, powiedziała w dniu jego chrztu Lilith; zniszczą wszystko, moje dziecko.
Zuge twierdzi, że potrzebujemy każdej, możliwej ochrony.
Zuge to usta; Matka to głos.
Słowa to nośnik, który Lanthier przekuwa w skupienie.
Ordinatio zatrzaśnięte w pentaklu będzie tarczą jeśli ci się uda, szepcze w głowie złośliwość; uda mu się, dodaje pewność głosem Lilith — która zatrzyma większość czarów ofensywnych.
Zna słowo ofensywa?
To wtedy, kiedy przechodzisz do ataku w ringu, Lila.
Jesz baraninę? Kiedy wychodziłem z domu, coś beczało w kuchni.
Prawdopodobnie jeden z bliźniaków.
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
Krótki, skryty w zamkniętej dłoni czerwony blask skupia na chwilę spojrzenie ciemnych oczu. Może jej się tylko wydawało.
Odkąd wyszła za mąż była gorsza. Wtedy, jeszcze w Algierii, wykorzystywana. Bilet do Kraju wolności i dobrobytu nie był za darmo, tak samo jak podrobione dokumenty, które do dziś niekiedy spędzały sen z jej powiek. Z tyłu głowy ciążyła myśl co, jeśli ktoś się dowie...? Niektóre koszmary trwały też na jawie i lubiły o sobie przypominać w chwilach, w których chcielibyśmy o nich nie pamiętać.
Nocą zapach lasu wydawał się mocniejszy. Chłodne powietrze muskało liście drzew by osiąść na nich na dobre o świcie. Lila nie była fanką leśnych wędrówek - tę jednak odbyła sama.
- Tu są sukkuby?! - szept, nie pozwoliła sobie na uniesienie głosu, imitował okrzyk. Nierozważnie, zupełnie nierozsądnie, zapomniała, że idąc tutaj mogła natrafić na dzikie zwierzę. Co gorsza, dzikie, magiczne zwierzę. Rozejrzała się niepewnie, jakby zaraz zza najbliższego krzaka jedno z nich miało zaraz wyskoczyć. Wzrok przywykł do ciemności a krzaki jak rosły  z niezmąconym spokojem, tak rosły.
Dostrzega wyciągniętą dłoń i waha się, choć zaledwie kilka chwil. Jedno, drugie uderzenie serca. Kiedyś, przed laty, po prostu by się wycofała wiedząc, co może oznaczać taki gest; szczególnie, kiedy ktoś miał ciężkie ręce. Nie teraz. Powoli wsuwa dłonie pod spraną koszulkę i zdejmuje z szyi srebrny łańcuszek, na którym wisi pentakl. Dzielenie się czymć tak istotnym, może nawet intymnym , nie jest proste. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo. Kładzie go na dużej, ciepłej dłoni Lanthiera ufając mu. Jej ręka była zimna; zmarzła, kiedy oświetlała sobie drogę.
Ci wielcy zawsze mają ciepłe łapska
- Mogę je użyć do obrony - skinęła głową domyślając się, co może znaczyć słowo "ofensywnych". Jeśli nie zapomni, po powrocie do domu sprawdzi je w słowniku, żeby mieć pewność.
- Nie jem tylko wjiprzowiny - przyzwyczajenie, które wyniosła z domu, i które zostało z nią do teraz. Nie wiązało się to z żadną wiarą. Uśmiechnęła się kącikiem ust - jej kolacja była nieudana. Ta, na którą została zaproszona (nawet, jeśli to była zwyczajna grzeczność), od samego początku wydawała się doskonała.
- Mogę ci zrobić sygnet. Albo naszyjnik - stanęła na palcach by przyjrzeć mu się lepiej. - Kolczyków nie nosisz.
Lila Al-Khatib
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
Strach, introspekcja, głos na granicy szeptanego krzyku — istnieje wiele gatunków emocji, ale tylko przerażenie nie dzieli się na podgatunek, ponieważ nie ma nic pod—. Stopniowanie uczuć; obawa, strach, przerażenie — czasem śmiertelne, niekiedy nieuzasadnione, tego wieczora doprawione nutą egzotyki.
Teraz już wiesz, co ryzykujesz; Matka każdego dnia wystawia ich na próby i każdej nocy nagradza za wysiłek. Czasem to samotna wędrówka przez las; czasem to samotna śmierć w jego sercu.
Drzewce, kelpie, mylniki — biesy, naoczni, redcapy; krew budzi krew, głód Cripple Rock nigdy nie gaśnie. — Wszystko, co lata, pełza i lubi obgryzać kości.
Gdyby nie była bezpieczna, nie pozwoliłby jej na samotną przeprawę po zmroku — gdyby to był Rezerwat, nie dotarłaby na miejsce. Gdyby; gdyby Deirdre trzynaście lat temu—
Nic ci nie zrobią, za mocno cuchnę barghestami.
Zrobią ci wszystko, bo żaden smród nie powstrzyma głodnej bestii — Lanthier wie (wie; o tym, że ugryzienia bolą, ale to ukąszeń powinni się bać; o tym, że Lila teraz się waha i że to strach podobny do zwierzęcia, które bito całe życie), że w tej części Cripple Rock najgroźniejszą bestią jest człowiek.
Dwóch z nich właśnie planuje nawyki żywieniowe i tylko jeden z dumą nosi zapach przypraw i przypalonej kolacji.
Szkoda. Świnie są czystsze od ludzi — szkoda; przy okazji lepiej smakują.
Pentakl znika w zaciskanych palcach i to może być koniec tej historii — może zew krwi przezwycięży miłość Matki, a chowaniec wyłoni się z mroku i zapyta, gdzie jego kolacja. Może zasadka i naiwność noszą imiona, jedno to Ronan, drugie to Lila i trudno zdecydować, które jest którym — może, w całym nieprawdopodobieństwie splotu ostatnich wydarzeń, późny wieczór w sercu Cripple Rock to nie miejsce zbrodni, ale modlitwy, pomocy i wypełnianej woli bogini.
Zima skóra dotyka ciepłej, a pentakl nie potrafi zdecydować — gdzie początek jednej dłoni, gdzie koniec drugiej?
Może bransoletę? Najlepiej skórzaną, błyskotki przyciągają meteory — te kosmiczne zagrażają całej planecie; te na niebie tylko zawartości szkatułek i biznesom jubilerów. — Moi synowie mają dwa. Wredne chochliki — pauza, wydech, skupienie energii na zagrzanym w uścisku dłoni pentaklu — tylko drgnięcie ust nadaje ludzkiego wymiaru posągowemu bezruchowi ciała. — Za to meteory są w porządku.
Piekielne bestie i magiczne istoty posiadają zasadniczą przewagę nad ludźmi; nie noszą w sobie skazy człowieczeństwa.
Skupiona w opuszkach palców magia nie zamierza czekać — znajome mrowienie próbuje przebić się przez taflę milczenia; przecina błonkę powstrzymywanych słów w pół, aż wszystkim, co potrafią, zamierzają i muszą uformować usta, jest słowo.
Stało się ciałem i zamieszkało—
Ordinatio.
w pentaklu, nadzieja to matka głupich — dlatego Lanthier wybiera wiarę.

1. rzut na zatrzaśnięcie Ordinatio (magia odpychania, próg 60): k100 + 0 (magia powstania)
2. rzut na ilość użyć czaru
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 85

--------------------------------

#2 'k3' : 3
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1238-lila-al-khatib
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1271-lila-al-khatib#12882
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1265-lila-al-khatib
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1272-rachunek-bankowy-lila-al-khatib#12887
Strach był emocją pierwotną, tuż obok gniewu i pożądania od zarania dziejów skłaniając zarówno ludzi jak i zwierzęta do czynów najróżniejszych. Zwierzętami jednak rządził jedynie instynkt. Ludźmi - ci nie raz dokładali do swych działań całą gamę innych cech. Spryt mieszał się wtedy z cwaniactwem, cwaniactwo mogło chwycić się za ręce z tchórzostwem i jego przyjaciółką, zdradą. Kiedy zaś wszystkie trzy pierwsze emocje stawały ramię w ramię - ileż to razy wywoływały wojny? Gniew i pożądanie na wespół z zazdrością i pychą przyczyniły się do unicestwienia setek - jeśli nie tysięcy, wszystko w imię miłości do urodziwej Heleny i skrzywdzonej dumy. Ten sam gniew wraz ze strachem przyczyniły się do polowań na czarownice. Była pewna, że i tam się ukryły zazdrość i zawiść. To strach przed Khalilem sprawił, że go zdradziła, to uwolnionej odwadze zawdzięcza ucieczkę, to gniew sprawia, że wciąż brnie przed siebie. Może już wtedy, tamtej nocy gdy go uśpiła i wyszła z domu zawierzyła Lilith swoje życie?
- Co to mylniki? Że myli drogi? - zapytała niemal od razu milknąc, gdy tylko wspomniał o obgryzaniu kości. Odruchowo potarła swoje ramię myśląc o tym, że lubi swoje kości. Kątem oka, niepewnie, zerknęła w bok. Nie zobaczyła wiele, jedynie rozmazany pień drzewa. Nachyliła się za to w stronę Lanthiera wciągając nosem powietrze. Nie miała pojęcia jak cuchną barghesty; losowo postawiła na zapach mokrej sierści z nutą zgnilizny. Nic takiego nie wyczuła. Zapach lasu mieszał się z zapachem magii, orzechem laskowym i skórą. Jeśli tak cuchnęły barghesty, cuchnęły całkiem przyjemnie. A potem poczuła odór przypalonej cebuli.
- No rzeczywiście - odsunęła się nie zamierzając przyznać, to od niej. Wsiąkł w jej włosy (zapach cebuli, nie Lanthiera) tak, jak zapach kadzideł, które namiętnie zapalała w mieszkaniu. Na temat świń się już nie wypowiedziała. Być może miał rację. Może któregoś dnia Lila spróbuje dobrze wysmażonego bekonu i przyzna innym rację.
- Skórzana... - zamyśliła się, ale nie na długo. W milczeniu obserwowała jak zamyka jej pentakl w dłoni i przez chwilę chciała mu go zabrać. Zostaw, to moje, część mnie, oddaj. Wie jednak, że Lanthier zamknie w nim zaklęcie, które jej pomoże. Ufała jego żonie, ufała więc i jemu.
Znów widzi czerwonawy blask przebijający się spomiędzy palców a serce mocniej uderza w niepewnym tonie - co, jeśli się nie uda? Czy z pentaklem nic się nie stanie? Powinna to doskonale wiedzieć, ba, wiedziała to. A jednak, cała leśna i mroczna otoczka w jakiej właśnie tkwiła oddziaływała na nią tak, jak oddziaływała.
- Nigdy ja wcześniej nie robiłam skórzanej bransolety - przyznała. Zwykle wykonywała lekkie, kobiece bransoletki, subtelne pierścionki i ozdobne naszyjniki. - Powinno iść łatwo. Chyba.
Wzięła od niego swój pentakl, zatrzymując przy nim dłoń na dłużej po to, by ja choć odrobinę ogrzać.
- Dziękuję ci - zawiesiła łańcuszek z powrotem na szyi, wisior chowając pod spraną koszulką. Zaraz potem chwyciła go za rękę, by objąć palcami nadgarstek. Prymitywna metoda odmierzania, kciuk i palec wskazujący drobnej dłoni się nie zetknęły, na oko oceniła ile brakowało. Było ciemno, ale tyle zdołała zobaczyć. Miała akurat kogoś, kto jej posłuży ręką za wzór. - Jaki kamień?
Lila Al-Khatib
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1397-ronan-lanthier#15137
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1407-ronan-lanthier
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1408-poczta-ronana-lanthier#15502
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f249-starlight-place
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1413-rachunek-bankowy-ronan-lanthier#15567
W zasadzie to proste — wszyscy są zwierzętami.
Paznokcie, zęby, mięśnie, kości, krew, instynkt przetrwania — wszyscy, co do jednego są zwierzętami. Na poziomie komórkowym każdy odczuwa to samo; ból, strach, łaskotanie przeczucia na nie do końca podległym ewolucji ogonie, na którym sierść jeży się ilekroć zagrożenie zahacza o zmysły. Wszyscy są zwierzętami, więc — cecha do cna ludzka — robią wszystko, żeby zwierzęcymi nie być. Ubrania zamiast sierści, biżuteria zamiast piór, perfumy zamiast zapachu, który wygryza się w skórę pierwotnymi kłami; tyle starań, a pod warstwą pozorów nadal siedzi bestia. Wszyscy są zwierzętami — różnią się tylko jednym.
Rolą — drapieżnik czy ofiara?
Mylą drogowskazy i sprowadzają na odludziedrapieżnik; do tego podstępny, skoro potrafi rozczytywać znaki. — Są na wyginięciu, więc jeśli jakiegoś spotkasz, powiedz mu, że spisał się dzielnie.
Ofiara; w ekosystemie zawsze jest ktoś większy, głodniejszy, silniejszy lub po prostu sprytny.
Wszyscy są zwierzętami, jest nim i Lila; ciche wciągnięcie powietrza wydaje werdykt, o który Lanthier nie pyta — co dokładnie wyczuła na skórze? Jaka woń wcisnęła się w materiał kurtki? Gdzie kończył się jego zapach, a który zakamarek kołnierza wkradły się perfumy Jackie tym razem?
Powietrze pachniało Cripple Rock, a Cripple Rock to dom — trochę wstrząśnięty, co nieco zdewastowany, czekający na lepsze dni, ale niezmiennie trwały; przypalona cebula to miły dodatek w feerii ziemnych woni.
Poradzisz sobie — zwrócony właścicielce pentakl trzykrotnie rozbłyskuje czerwienią — zatrzaśnięta tarcza składa obietnicę ochrony na moment przed zniknięciem pod materiałem koszulki. — Jesteś zdolna i czuwa nad tobą Lilith.
Ze słowami nadciąga lekki łuk wygiętych ust; uśmiech w świetle późnego wieczora łatwo pomylić z grymasem i tylko kurze łapki w kącikach oczu uspokajają, że to nie odraza porusza spierzchniętymi wargami.
Trzy tarcze. Kiedy będziesz chciała jej użyć, intencja musi być silna — trzy tarcze, trzy sposobności na ucieczkę, trzy okazje do przeżycia trzy razy dłużej niż trzy sekundy temu. Trójkę powinni traktować z czcią; to szatańska cyfra.
Trzy wdechy trwa cisza; trzy lśniące pary oczu obserwują ich zza drzew — Lila nie musi wiedzieć. Kiedy dotrą do domu, wręczy jej kawałek garbowanej skóry — prawdopodobnie z tego samego zwierzęcia, które teraz wpatruje się w nich przez mrok.
Cokolwiek uznasz za słuszne, oddaję się wręce Matki; to już było, Ronan, czas na zmianę winylu — twoje dłonie.
Palce na nadgarstku są drobne — bije od nich chłód późnowieczornego lasu. Cripple Rock, w przeciwieństwie do uścisku dłoni, jest chciwe; nie zostawiłoby po Lili nawet kości. Przerwany dotyk to wprawione w ruch ciało — naturalna konsekwencja kroku, który oddala od malowniczego strumienia i przybliża do jeszcze bardziej malowniczego domu.
Chodź, Jackie jest zdolna zacząć bez nas.
Zegar w głowach dzieci Lilith tyka — żadne z nich nie jest gotowe na to, do czego dokładnie wskazówki odmierzają czas.

z tematu x2
Ronan Lanthier
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Abraham Alden
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238

15 kwietnia


   Nie przypomina sobie czy kiedykolwiek wcześniej ma szansę pracować z samą Judith Carter, bez udziału postronnych jednostek. Z rana, zjawia się w siedzibie Carter’s Wilderness Mastery, z ręką założoną za kark, drapie się po nim z nie tyle skrępowaniem, co wyraźną niechęcią. Woli pracować sam. Zawsze wolał. Przemierzanie terenów łowieckich ze strzelbą i ufanie wyłącznie sobie i stawianym przez siebie sidłom przynosiło mu spokój, ale praca z kimś w parze… Cóż. Burzyła jego rytm. Czy ona czuła to samo? Szedł obok niej, nie odezwał się do niej ani słowem, odkąd opuścili miejsce spotkania. Ich ciche kroki, zdawały się nie łamać za dużo gałązek, nawet jeśli nie zaczęli jeszcze właściwej części tropienia i polowania, ich oddechy i toń tego lasu – głucha, teraz zagłuszana tylko przez cichy szum strumyka, do którego dochodzili, wszystko to budowało gęstą atmosferę między nimi. Sprawdzali nowe tereny, w poszukiwaniu takich, gdzie znajdować się będzie najwięcej zwierzyny. Najwięcej towaru – skór, łoju do przerobienia i elementów wycinanych na trofea.
   W końcu kuca przy potoku i zaciąga się zapachem igliwa. Instynktownie patrzy na nią z dołu. Potrafi zrozumieć, dlaczego budzi respekt u łowców, którzy zatrudniają się u Carterów. Nie jest pewien czy go podziela, ale na pewno go nie wypiera. Lustruje jej sylwetkę z dołu, tak bardzo stabilną, że jest w stanie uwierzyć, że jej zwinność i doświadczenie dorównuje tej, jaką wykazują się mężczyzni w tych lasach. Mimochodem przesnuwa spojrzeniem po krzywiznach jej ciała, sięgając tych kobiecych kształtów pod spodniami i koszulą, ale niczym ich nie komentuje. Nawet jego spojrzenie nie wyraża prawdziwie samczych instynktów, zwykły profesjonalizm. Jeśli jej ciało wywołuje w nim jakiekolwiek emocje, nie daje tego po sobie poznać. Ostatecznie wsłuchuje się w otoczenie, nasłuchuje jakichkolwiek oznak zwierząt. W znużeniu przeczesuje też wilgotną glebę przy nadbrzeżu strumyka. Jej chłód przejmuje mu skórę, przebijając się przez zgrubienia na rękach, przyzwyczajonych do noszenia sztyletów i broni palnej, a Abe wzdycha w końcu w geście rezygnacji.
   Jakby dopiero teraz godzi się na jej towarzystwo i je akceptuje.
   — Jaki jest… Twój cel?
   Grdyka drga mu niebezpiecznie. Trudno jest mu przyjąć zwierzchnictwo od kobiety.

Abraham Alden
Wiek : 36
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : łowca stworzeń magicznych
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 24
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 190
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Wydarzenia sprzed dwóch miesięcy były w chuj gówniane.
To takie krótkie podsumowanie, koniec, kropka, nie było z tym żadnych dyskusji. Seria kataklizmów spadła na Hellridge i wiedział to każdy – czy magiczny czy niemagiczni. Magiczni mieli swoje uzasadnienia, niemagiczne swoje (choć całkiem podobne), natomiast gdzie leżała prawda – tylko Kowen Dnia wiedział. I kilka tych pozostałych osób z przeciwnej grupy. Czego chcieli? Nie byłam pewna. Gorsou nie był zbyt wylewny, gdy nam o nich opowiadał.
To, co w tej chwili było ważne, to wybranie się do lasu. Wraz z upadkiem Erosa rozjebał ogrodzenie Rezerwatu Bestii, z którego kilka bestii, w rzeczy samej, uciekło. Z tej okazji pozostałe stworzenia przeniosły swoje gniazda i legowiska, bo nikt nie chciał łatwo i głupio paść ofiarą jakiejś nadprzyrodzonej istoty.
Z tej okazji Carterowie mieli znacznie więcej roboty do wykonania, na przykład – ustalenie, gdzie przeniosła się niemagiczna zwierzyna.
Niemagiczni myśliwi dostali okrojoną wersję zdarzeń, w którą w tym momencie wierzył Alden. Czemu go dostałam do wykonania tej roboty, zamiast kogoś innego. Miałam już jedno ulubione towarzystwo, szkoda tylko, że to towarzystwo dla nas nie pracowało. Ale bywało w Cripple Rock tak samo często, jak ja bywałam w muzeum zwanym jego domem, więc nie mogłam aż tak bardzo narzekać.
W zasadzie mogłam. Ale to strata czasu.
Wyszliśmy z punktu, który wcześniej był legowiskiem zwierzyny. Teraz widać było tylko zapuszczone gniazda i posłania, kilka świeżych śladów pazurów na pniach i niewiele więcej. Logicznym było więc podążyć do źródła (albo za źródłem) wody. Tam gdzie woda, tam musi być życie. Zwierzęta potrzebują jej tak samo, jak my wszyscy.
Przystaję przy potoku, on kuca, szuka śladów, ja zresztą też, dlatego przez jakąś chwilę rozglądam się bacznie po okolicy. Dopiero dziwaczne spojrzenie prowokuje mnie do zerknięcia na mojego myśliwego – w samą porę, żebym dostrzegła, gdzie konkretnie patrzy. Unoszę wymownie brew.
Za dużo zębów ma w gębie?
Miałby o wiele mniej, gdyby się jeszcze odezwał. To, na czym go przyłapałam, jest jeszcze w granicach podłożenia bomby słownej.
Faceci. Czuję się jak w Kazamacie. Wpuść im babę do pokoju, to pomylą ją z losową dziwką.
Ja się na taką zdecydowanie nie nadaję.
Młody jesteśżony nie masznapatrzyłeś się już?
Gdybym była lepiej wychowaną damą, pewnie bym uciekła spłoszona i spalona rumieńcem.
Ale ani ze mnie dama, ani dobrze wychowana. Bliżej mi do moich kolegów-gwardzistów i drugich kolegów-myśliwych, niż do udawania pięknej pani z dobrego domu.
Zostawiam go kawałek za sobą, przechodząc kilka kroków w przód. Może to błąd, teraz jeszcze będzie mi się gapił na dupę. Co jest z tymi facetami?
Znaleźć nowe legowisko zwierzyny – powtarzam, jakby nie wiedział, ale jeszcze cierpliwie. – Od dobrych dwóch miesięcy nie ma jej na ziemiach, gdzie była zawsze. Gdzieś musiały się pochować.
Pójście za szlakiem wody jest zawsze dobrym pomysłem.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Abraham Alden
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
    Abraham nie może wiedzieć, jaki jest prawdziwy cel tej wędrówki, jeśli nikt mu o tym nie mówi, dlatego to, na co on zwraca uwagę i to, czego on szuka w środowisku znacząco różni się od tego, czego szuka Judith. Póki jednak jest tego nieświadomy, zupełnie mu to nie przeszkadza. W pracy preferuje zresztą ideologię pragmatyka, nie zadaje za dużo pytań, po prostu robi, co mu każą. Nie znaczy to jednak, że należy do tych pokornych, z którymi łatwo prowadzi się rozmowy. Dostrzega spojrzenie Judith, pełne… czego? Pogardy, pobłażania? Nie jest pewien, ale utrzymuje z łatwością ten wzrok, więcej, teraz nie spuszcza z niej spojrzenia, chociaż jeszcze chwilę temu już chciał to zrobić. Utrzymuje je jeszcze chwilę, żeby ją podrażnić. Kiedy kobieta się odzywa, wyrywa krótkie, prawie bezgłośne prychnięcie spomiędzy jego warg.
    Wstając pozwala sobie na wyraźną bezczelność, kiedy rzuca:
    — Nie.
    Po prostu. Szczerze, bez zawahania, i wydaje się, jakby to mógł być komplement dla jej kobiecości, ale to nie jej piękno przed chwilą podziwiał. Niemniej, skoro kobieta prosi się o jego ocenę, Abraham nie odmawia sobie jej wydać.
    — Nie było na co.
    Dlatego się nie napatrzył jeszcze. Trudno przy tym powiedzieć, czy rzuca to w rozdrażnieniu, sprowokowany, czy naprawdę tak uważa. Alden nieczęsto zdradza swoją postawą, co tak naprawdę kryje się za jego słowami. Wszystko rzuca w tym samym, obojętnym, znudzonym niemal tonie. Tak jak tą wypowiedź i następną. Splata ręce na piersi, mimochodem podążając wzrokiem za nią i kiedy ona zastanawia się czy obczaja jej tyłek, on rozważa słowa, które ona do niego kieruje. Już je słyszał, na początku ich spotkania. Nie może nie ulec wrażeniu, że Judith traktuje go jak idiotę, jakby tego nie pamiętał, dlatego oddycha z wyraźnym zrezygnowaniem, ale to co myśli przerzuca na swoje niewzruszenie, kiedy odpycha się nogą od ziemi i dogania ją naprędce kilkoma dużymi krokami. Przystaje przy niej i wyciąga w jej kierunku manierkę z wodą.
    — Napij się. Tracisz skupienie. Powtarzasz się.
    Ona. Nie on. Skoro zaczyna się powtarzać. Coś za tym jego ruchem wskazuje na to, że próbuje być złośliwy, ale nie to, że mu to nie wychodzi, tylko nie stara się żeby wyszło. Jak ze wszystkim – jest neutralny, tak neutralny jak można.
    — Pytam o kierunek. Prowadź.
    Łaskawca. Zdaje się jednak dość ostrożny, żeby otwarcie nie stawiać się przeciwko niej. W końcu nie gryzie się ręki, która Cię karmi. Jest gotów nawet wysłuchać, jakim to jest laikiem i niedouczonym myśliwym, skoro nie zna kierunku. On jednak wie, że on ma swoje drogi, a ona swoje i zamierza iść tymi, jakie ona wyznaczy, bo w końcu to ona wydaje tu polecenia. On jest tylko posłusznym idiotą, który je wykonuje.
Abraham Alden
Wiek : 36
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : łowca stworzeń magicznych