Witaj,
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
First topic message reminder :

Salon
Przestronny salon z wysokim sufitem, do którego wchodzi się prosto z holu. Znajdują się w nim dwie kanapy oraz trzy fotele, na jednej ze ścian, pomiędzy obrazami zawieszony jest zabytkowy harpun. W centralnym punkcie pomieszczenia mieści się kominek, na jednej z komód stoją umieszczone w ramkach rodzinne zdjęcia.

rytuały:
Ignis Murus, próg 69


[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Johan van der Decken dnia Sob Maj 04, 2024 8:36 pm, w całości zmieniany 4 razy
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Sierra Ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
Cała ta tajemnica wody w Maywater wydawała mi się dziwna. Na krótki moment zmarszczyłam brwi, jakbym próbowała coś przeliczyć. Zawsze byłam kiepska z matematyki. Jak masz liczyć — licz na siebie. Tak brzmiała stara prawda. Wzrok odwróciłam w stronę okna, mimo to próbując rozumem skonsumować, dlaczego tak potężny zbiornik wodny, jakim był ocean, nie był wystarczający, aby w Maywater pękła rura. Wszystko stało się jasne, gdy powiedział, że coś stało się z rurami wodociągowymi (ja nie przeklinam, kurwa). Pokiwałam głową w zrozumieniu.
Wiem, wiem. Wodę pije się z butelek — Johan van der Decken dzisiaj mnie nie zaskoczy. Nawet ja wiedziałam, że woda pochodzi od Perrier.
Raz opiłam się wody w oceanie, to było dawno temu i niewiele z tego pamiętam, oprócz tego, że była bardzo słona, a potem rzygałam kanapkami z masłem. Pamiętałam, że chleb był suchy, a gdy ze mnie wychodził, wcale nie smakował lepiej. Stella i tak musiała okazać się największą gwiazdą tego wypadu z rodzicami, bo wbiła sobie w stopę pokruszoną muszlę. Głupia Stella. Prawo nie obejmowało wszystkich, bo ja Sierra Ignacio, poradziłam sobie z tą, która sprawiedliwości nigdy nie zazna. Do tej pory uważałam to za mój największy sukces, choć tak nagle stała się martwa, zdawało mi się, że nie mam już celów w życiu. To nie była prawda, miałam je. Chciałam podróbkę Hermesa, chciałam wyjść na dyskotekę dzisiaj wieczorem, chciałam przegryźć tętnicę Valerio Paganiniemu. Nieprzyjemny ścisk w żołądku. Może gdybym miała nie 400, a 4000 dolarów, mogłabym stąd wyjechać na przykład do Bostonu, znaleźć tam małe mieszkanie i godnie żyć? Saint Fall nie wypuszcza ludzi tak łatwo. Hellridge — to tu spełniają się marzenia o chuju w dupie.
Nie zaskoczył mnie bluźnierstwem, które rzucił w moją stronę, choć znów wymusił na mnie, bym spuściła wzrok nieco niżej. Czego się spodziewałam? Że nagle van der Decken wyśpiewa wszystko, co wie na temat trzęsienia ziemi w Cripple Rock? Że opowie mi dokładnie, gdzie wylądowaliśmy? Że chwyci mnie za rękę i pójdziemy na spacer do tamtego prawosławnego kościoła? Nie odezwałam się już na ten temat. Jeśli miał tę wiedzę, musiał mi ją sprzedać inaczej. Dzisiaj to ja planowałam sprzedać mu swoje usługi bycia wróżbitką i zapominalską.
To taka linia, co mówi o inteligencji i umyśle. Spójrz u mnie, widzisz? — pokazałam mu palcem na swoją dłoń, gdzie znajdywała się bliźniacza linia głowy. Wciąż nie wypuściłam jego dłoni ze swojej. — Jest pofalowana i mało widoczna, a to znaczy, że mam ogromny talent w... znaczy we wielu dziedzinach. Eso es lo de menos — skłamałam płynnie, uśmiechając się do niego szeroko. Nie chciałam mu mówić, że ktoś na mojej dłoni wymyślił sobie, że jestem głupia. Byłam przekonana, że to nie moja ręka, powinna była należeć do Stelli. Poza tym lewa się nie liczy. — Linia Apolla to linia szczęścia i powodzenia w życiu. To najważniejsza linia — i nie powiem ci nic więcej, dopóki nie dostanę swoich 400 dolarów.
200. 200 dolarów. Los szybko zweryfikował moje możliwości, ale spodziewałam się tego. Ba, byłam na to gotowa i już szykowałam się do wyjątkowo udanych negocjacji, w których dostanę 250 dolarów (podróbka Hermesa i pół czynszu, wystarczy też na sześć puszek coca-coli). Gdy usłyszałam tę kwotę, mimowolnie w moich oczach mógł zobaczyć błysk. Wiedziałam, po co tu przyszłam i nawet rozchełstany wąsaty mężczyzna w szlafroku nie był w stanie odwieźć mnie od tego pomysłu, chociaż jego skóra była szorstka, podobnie jak spojrzenie, którym na mnie patrzył. Słowo po słowie.
Zaczęło się tak: dam ci 200 dolarów.
Mogłoby się skończyć. Uścisnęłabym mu tę szorstką dłoń, którą mi zabrał, podziękowała grzecznie i nawet dygnęła, bo 200 dolarów piechotą nie chodzi, w przeciwieństwie do mnie. Mógłby postawić tam kropkę i prawdopodobnie moje życie po tym przedpołudniu wyglądałoby zupełnie inaczej.
Ale nie postawił.
Błysk w oku minął później, gdy dotarł do mnie sens jego słów. Przez chwilę wydawał się zabawny, jakby właśnie próbował stworzyć z tej sytuacji nieśmieszny żart.
Ja... — odsunęłam się na kilka centymetrów, kręcąc minimalnie głową, jeszcze patrząc na niego. — Ja nie jestem taka — brwi i nos zmarszczyły się, spojrzenie uciekło w dół. Nie patrz pod szlafrok.Pomyliłeś się, bo ja jestem wróżbitką. Co to znaczy, że dam ci siebie? — spytałam, ale wiedziałam. Nie byłam prostytutką. Seks jest obrzydliwy, ty jesteś obrzydliwy, género humano jest obrzydliwa. Ja tylko raz, ale byłam wtedy Stellą, więc tak jakbym nigdy? Trwało to 4 minuty. 4 słodkie minuty zakończone 4 słodkimi piętrami w dół. Zapomnijmy o tym.
Byłam speszona i jedynym powodem, dla którego wtedy nie uciekłam, było 200 dolarów. Potrzebne mi 200 dolarów. Może 250?
Sierra Ignacio
Wiek : 25
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : stare miasto, Saint Fall
Zawód : medium, wróżbitka za dolara
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Sekrety wody w Maywater mogły wydawać się tajne, ale wszystkie pochodziły z tego samoego źródła.
Sierra Ignacio była tępa jak młotek. Ale była ładna, co van der Decken szybko zauważył. Może mogłaby nieco bardziej rozdzielić brwi.
- Ty jesteś... - niedorozwinięta, pomyślał, ale nie powiedział tego na głos - niesamowita. Masz absolutną rację.
Innego, zastępczego słowa nie znalazł. Ładna twarz, to mu wystarczyło.  
Przyglądał się jej - teraz z bliska- kiedy pochyliła się do wróżenia. Kosmyk włosów zsunął się z ramienia, gęste brwi (na Lucyfera, można było mieć tak krzaczaste brwi?) zmarszczyły się. A on wciąż pozwalał jej czytać w swojej dłoni. Czy na pewno zobaczyła wszystko? Pies to jebał.
Przeszło mu przez myśl, że Florence też mogłaby zapuścić włosy. Ciemne pukle loków, w których mógłby zanurzyć rękę i szarpnąć. W swojej głowie lubił ją poniżać.
Spojrzał na swoją dłoń tak, jak wskazała. Nie dopatrzył się niczego. Podniósł za to rękę by przesunąć palcem po wnętrzu jej ręki. Od nadgarstka po opuszek najmniejszego palca.
- No widzę - nie widział. Nawet nie próbował zrozumieć. - Wiesz, że nie rozumiem o czym pierdolisz w tym swoim języku, mała? - mógłby jej odpowiedzieć po włosku, dogadaliby się jak dupa z dupą.
Ja pierdolę
Linia głowy, linia Apolla - Maxima i tak nie znajdziesz. Już próbowaliśmy z bardziej doświadczonymi odszukać nieodnalezionego? Pewnie nie wiesz, na pewno nie wiesz.
No i na co tak zerkasz? - oczywiście, że spoglądał za jej czarnym spojrzeniem które najpierw ponownie powędrowało w stronę okna, a później skupiło się na nim. Śledząc ją zatrzymał się wzrokiem na swoim kroczu trzy razy, co jeszcze bardziej go rozbawiło. Niepoprawne nici kurtuazji właśnie się gdzieś roptuły a zgrywana grzeczność zajęła miejsce w kącie.
- Jaka? Przedsiębiorcza? - łatwa, kurwa, łatwa. A jaka? Van der Decken nic sobie nie robił z tego, że właśnie zaczynał ją wykorzystywać. A przynajmniej próbować. To nie był jej świat. Nie przysunął się; siedział tak, jak siedział do tej pory, pewny siebie i zadowolony ze swojego jestestwa. - To znaczy - że ja sobie powróżę z ciebie - że dasz mi siebie - wzruszył ramionami.
Przyszła tu mając na sobie spódniczkę, która ledwo zasłaniała pośladki. Z głupim pytaniem przysiadła się tuż obok. Wedle van der Deckena to było oczywiste czego chciała. Już sobie powiedział, że pieniędzy. Ale nie ma nic za darmo.
- Nie potrzebuje twojego wróżenia. Na co mi twoja wróżba? - To Maxima nie przywróci do życia. Nie sprawi, że okaże się, że jednak faktycznie wyleguje się na wyspach Fidzi i robi sobie przerwę od bycia głową rodziny. - Oj, mała - przechylił się lekko w jej stronę - To twój wybór. Nie zejdę ze stawki.
I zmyj z siebie te śmierdzące perfumy.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Sierra Ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
Kiedy ostatnim razem ktoś użył w moim kierunku słowa niesamowita, było to niesamowicie popierdolona, co przyjęłam z przewróceniem oczami. Byłam zdania, że każdy ma prawo do swojej opinii, a ja nie muszę ich słuchać. Płakałam nocami, gdy nikt mnie nie słyszał. W szybie, która wyglądała na morze, ledwie dostrzegłam zarys mojego odbicia. Nieprzyzwoicie obskurny, nieprzystępnie obrzydliwy. Odsunęłam więc wzrok, czując, jak moja buzia rozpromienia się, gdy nazwał mnie niesamowitą i nie dodał potem żadnego przykrego przymiotnika. Uśmiech przykleił się do twarzy, tak jak włos do pomadki, który szybko odgarnęłam za ucho. Od tamtej chwili było mi jakoś przyjemnie. Pech chciał, że gospodarz miał to popsuć.
Jego bliskość na kanapie była niesforna. Pachniał droższym żelem pod prysznic, co miało sens, gdy złączyło się ten fakt ze szlafrokiem. Nie patrz tam. Pozwoliłam, by włosy zasłoniły mi część jego obrazu, gdy skupiałam się na dłoni. Pozwoliłam, by dotknął mojej swoim palcem, by przejechał po linii, którą mu pokazałam. Wiedziałam, że nic z tego nie zrozumie i to nie miało znaczenia. Abuela mówiła, że dobra wróżbitka nie jest uczciwa i ja zamierzałam traktować te słowa niczym mantrę, aby na koniec dnia wyjść stąd z 400 dolarami i ubytkiem w pamięci zamiast ubytku w ciele od kuli ze strzelby. Ta i tak mnie nie drasnęła, ale w całej swojej naiwności byłam pewna, że ktoś w końcu wysłucha mojej historii, że zapłaci mi za nią i będę sławna. A gdy już będę sławna, to wystąpię w teledysku Madonny.
Mówiłam, że moje wróżby zawsze się sprawdzają.
Skłamałam bez zawahania się, bo chociaż nie byłam wprawnym mówcą, zwłaszcza w języku angielskim, tak łgarstwo przychodziło mi bez większych problemów.
Niech postronny czytelnik nazwie mnie głupią (głupia Sierra), niech zwyzywa i powie, że sama się o to prosiłam, ale świat, który wymalowałam sobie w swojej głowie, był wystarczający, aby wierzyć, że mój plan się ziści. Że wyjdę stąd bogatsza, że jemu sprzedam dowolną wróżbę, która sprawi, że wróci po więcej. Tymczasem stałam się celem bogatego człowieka na leniwe przedpołudnie spędzone w szlafroku na kanapie w Maywater. Wolałam tak myśleć. Że to wyjątkowa chwila. Intymność dwóch, a nawet trzech dłoni, jeśli wliczyć tą, na której przed chwilą opierała się jego, bywała dla wróżbitki przeżyciem dogłębnym i wyjątkowym. On zmienił ją w to, czego nienawidziłam w tym świecie najbardziej, co odstraszało mnie od żywych. Musiał widzieć jak zapał w moich oczach gasł, jak z pełnej życia i obłudnie zafascynowanej stałam się nagle zganiona i nieprzystępna. Tak jak wtedy w Paradise High na pierwszym roku, gdy pinda z klasy wyżej wylała mi na głowę shake truskawkowy, śmiejąc się do rozpuku. Tak jak wtedy w szkółce kościelnej, gdy kolejny egzamin z magicznych bestii poszedł mi fatalnie. Tak jak wtedy, gdy zamiast radości z mojej pobudki, rodzina wciąż opłakiwała Stellę. W sześciu zdaniach (nie liczyłam) Johan van der Decken zgniótł wszystko to, co w sobie zbudowałam, tylko po to, abym znów była gorsza. Nie chciałam na niego patrzyć, gdy wyśmiał moje wróżby. Nie chciałam powiedzieć mu, że dzięki nim będzie wiedzieć, co robić, aby osiągnąć sukces, aby być szczęśliwym, zdrowym, bogatym, wspaniałym. W fusach dzisiejszego poranka widziałam kaczkę, a to zawsze znaczyło przypływ gotówki. Mógł mi nie wierzyć, ale wróżby zawsze się spełniają. Lubiłam myśleć, że jemu stanie się krzywda.
Johan van der Decken nie zdawał sobie sprawy, ile znaczyło 200 dolarów w rękach takich jak moje. Chociaż jeszcze przed momentem dotykał je szorstkim palcem, tak nie był w stanie przewidzieć, że dla kobiet takich jak ja banknot waży więcej niż w jego portfelu.
Co miałabym zrobić? — spytałam, ale nie podniosłam wzroku, paznokciem zahaczając o paznokieć w miejscu, gdzie pomarańczowy lakier postanowił odprysnąć. Skuliłam się w sobie, spódnicę pociągnęłam niżej, by zasłoniła więcej uda. Może go sprowokowałam? Nie potrafiłam pogodzić się z myślą, że byłabym w stanie sprzedać siebie, ale 200 dolarów... Ale poczucie, że ktoś mnie chce... Może byłam wyjątkowa? Może nie chciałby Stelli? Ale... — Teraz?
Sierra Ignacio
Wiek : 25
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : stare miasto, Saint Fall
Zawód : medium, wróżbitka za dolara
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Błysk, który pojawił się w hebanowych oczach zgasł jeszcze nim zdążył na dobre zagrzać w nich miejsce. Wystarczyło kilka wypowiedzianych od niechcenia i z rozbawieniem słów by przypomniała sobie, gdzie jest jej miejsce. Wiszący na ścianie zegar, będący na pewno antykiem,  wybił godzinę dwunastą. Johan van der Decken nie raz pozwalał sobie na zbyt wiele. Tak samo było dzisiaj. Najzwyklejsza, ludzka przyzwoitość rzadko zaglądała do Mainstay Mansion; dzisiaj wyszła z niej razem z Florence prawdopodobnie nie miała wrócić aż do wieczora.
Nie był w stanie zrozumieć z czym siedząca obok niego dziewczyna wiąże wróżenie. W innych okolicznościach zapewne uszanowałby jej gest i słowa. W innych okolicznościach doceniłby jej umiejętności znacznie bardziej. Nie, kiedy przyszła do jego domu wyłudzić pieniądza za... za co? Chybiony strzał, próbę spowolnienia potwora, który próbował podążyć za nimi tunelem? Przekrzywił głowę jednocześnie przekręcając się w jej stronę. Dziura w rajstopach w paskudnie zielonym odcieniu przez chwilę skupiła na sobie jego uwagę. Linia spódniczki znajdowała się gdzieś w połowie smukłych ud. Latynoski miały podobno soczyste tyłki. Dawno nie sprawdzał. Ta też?
- Na początek to, w czym jesteś najlepsza - wzruszył ramionami. Przypominała mu w tej chwili wystraszone zwierzę, które zrezygnowało z obrony. A więc była zainteresowana, może nawet jedynie sobie z nim pogrywała? Szybko ocenił, że takie jak ona lubią pieniądze. - Nie musisz zgrywać nieśmiałej, mała. Jesteś ładna - to było prawdą - zdolna - losowy komplement, które lubiły młode i ambitne dziewczyny. Najczęściej mówił to tym, które pokazywały, że nie krztuszą się tak łatwo - i lubisz się zabawić. - ocenił po jej ubiorze. - Dzisiaj możesz i zarobić i się zabawić. Przyjemne z pożytecznym?
Jego słowa były lepkie, podobnie jak zamiary. Sam uważał, że to zwyczajne skorzystanie z okazji, która się sama napatoczyła. Nie sprowadzał dziewczyn do własnego domu, ale ta przyszła tu sama. Pochylił się do stolika, by sięgnąć po kryształową szklankę, w której wciąż znajdował się rum. Jeśli dziewczyna lubiła wciągać, będzie musiał ją rozczarować, nie miał kokainy. Ignacio pociągnie sobie coś innego. Przytknął szklankę do ust i opróżnił do końca. Odstawił z powrotem i wstał, żeby podnieść ze znajdującej się obok komody papierośnicę.
- Palisz? - otworzył puzderko i wyciągnął najpierw w stronę Sierry. Nie chciała się napić, to może chociaż to? Znów zmierzył ją niebieskim spojrzeniem i być może przez ułamek sekundy, jedno uderzenie serca zrobiło mu się jej szkoda. Wszystko rozmyło się błyskawicznie wraz z kolejną myślą, jaka pojawiła się w jego głowie. Puta. Więcej po hiszpańsku nie znał.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Sierra Ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
Gdyby był taki jeden ze wszystkich dni, gdzie tamto morze gdzieś w tle zamieniłoby się w krzyk. Gdyby był taki, to ja dalej tkwiłabym przyklejona do kanapy w willi van der Deckena, usiłując sprostać postawionemu sobie wyzwaniu. Wyzwanie, jak to wyzwanie, wymagało wyrzeczeń. Nie spodziewałam się tylko, że drobny zarobek będzie mnie kosztować tak wiele. O ekonomii wiedziałam tyle, że jest mini. Albo mikro. Wiedziałam też, że dwieście dolarów dodane do dwustu dolarów daje razem czterysta dolarów, a za czterysta dolarów mogę mieć czynsz, torebkę i tę ładną szminkę z drogerii w kolorze suszonego hibiskusa.
A jednak patrzył na mnie tak miło przez krótką chwilę, gdy jeszcze przed momentem wspominał, że jestem niesamowita. Te słowa jakby utknęły w mojej głowie i nie dały się przegonić, a ja, zachłystując się tą miłą częścią człowieka, opowiadałam sobie, że warto było jechać tu autobusem, nawet tylko po to, by usłyszeć to z czyiś ust. To nie tak, że byłam samotna (byłam), po prostu lubiłam, gdy ludzie mówili mi przyjemne rzeczy. Tylko tuż potem gasłam w sobie, gdy papieros tego mężczyzny rozpalał się i tlił pomarańczowym jaskrawym światłem, chociaż wcale nie rozświetlał mroku. Tam wtedy w tunelach było go więcej i tylko pojedyncze czary sprawiały, że nie wpadłam na ścianę. Nieprzyjemne były chwile, gdy nadchodził zimny dreszcz na karku. Ostatnio przebyte przeziębienie i wizja Carlosa, który siadał na mojej kołdrze, swoim grubym dupskiem (nie — puszystym) gniotąc mi klatkę piersiową, zdawały się jedyną normalnością w tym chorym, brzydkim i pustym świecie.
Byłam...
Ładna.
Pokiwałam głową, unosząc wyżej brwi jakby w rozczuleniu.
Zdolna.
Oczy otworzyłam szerzej, tym razem delikatnie się uśmiechając. Byłam zdolna! Byłam bardzo zdolna!
Lubisz się zabawić.
Oczywiście, że tak. Lubiłam tańczyć, chociaż bolały mnie kolana. Lubiłam głośną muzykę i tequilę, która nieprzyjemnie drapała w podniebienie. Lubiłam o 2 w nocy iść przez ciemne i zimne Saint Fall do domu, tylko po to by kładąc się na łóżku, czuć jak świat dalej wiruje. Zawsze byłam ta zabawniejsza.
Johan van der Decken stał się moim koszmarem. Wysoki wzrost, rozchylony na barkach szlafrok i kilka włosów wychylając się zza jego brzegu, czy nawet bujny wąs nad górną wargą i przekonanie w jasnych oczach, że jest tu panem, że może wszystko i ja skulona w sobie i niepojętna. Wpadałam w sidła potwora, istnej bestii i człowieka, który za nic miał sobie konsekwencje, ale chociaż zdawałam sobie z tego sprawę, tak jego czułe słowa umocniły mnie w przekonaniu, że może miał rację.  Choć przeciętnie buzia nie potrafiła mi się zamknąć i gadałam zbyt dużo i zbyt szybko, wtedy milczałam i nie chciałam jej otwierać. Miałam przeczucie, że jeśli to zrobię, do gardła wpełznie mi obojętność, a kłótnia, jaką odbywałam z własną jaźnią, była zbyt angażująca. Pokręciłam więc głową, gdy zaoferował mi papierosa. Od papierosów się umiera, a ja nie mogłam umrzeć, zbyt przerażona spotkaniem ze Stellą.
Ze stolika wzięłam wcześniej nalaną mi szklankę, a potem (co było idiotyczne, bo wywołało w moim żołądku istny przewrót na drugą stronę), wypiłam ją duszkiem, krzywiąc się przy tym i marszcząc twarz. Gardło ścisnęło się, a palenie podniebienia nie ustawało, nawet gdy przetarłam wierchem dłoni buzię, by jedna z kropel nie ściekła mi po brodzie.
Naprawdę myślisz, że jestem ładna? — spytałam, chociaż zaraz potem dodałam: — I dasz mi dwieście dolarów?
Dopiero wtedy z barków zdjęłam kurtkę, pozwalając by opadła na kanapę. Dopiero wtedy włosy odgarnęłam w tył. Dopiero wtedy zrobiło mi się niedobrze i dopiero wtedy dorosłam do tego, by odkochać się w micie przeszłości.
Sierra Ignacio
Wiek : 25
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : stare miasto, Saint Fall
Zawód : medium, wróżbitka za dolara
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
Ocean tymczasem milczał jak zaklęty. Za szybą wysokich okien, za zadbanym ogrodem i za skarpą, przy której urywał się ląd. Był dzisiaj cichy, jakby i on zamierzał utrzymać w tajemnicy brudne sekrety. Spokojne fale rozbijały się o kamienisty brzeg znajdujący się kilka metrów niżej.
Sierra mogła nic nie wiedzieć na temat ekonomii, miała do tego prawo. Wiedziała, że istnieje jakaś mikro, teraz przyszło jej się zmierzyć z makro. Zatracić siebie dla pieniędzy było łatwo.
Wypuszczając dym z ust przyglądał się jej karmelowej twarzy; ciemnym jak węgiel oczom, gęstym brwiom i pełnym ustom. Kruczoczarnym włosom, które okalały jej twarz i szyję. Łykała jego słowa jak młody pelikan a on sam cieszył się w duchu z własnych kłamstw. Ale czy to na pewno były kłamstwa? Czy wszystko nimi było? Prawda była jak oliwa, wypływała na wierzch.
W milczeniu przyglądał się jak sięga po kryształową szklankę i wypija całość. A więc podjęła decyzję. Zgasił papieros w popielniczce i odstawił ją na komodę.
- Oczywiście, że jesteś - tym razem gadzi język nie kłamał. - I oczywiście, że ci dam. A następnym razem jeszcze coś - wzruszył ramionami. Obietnica i zapowiedź, że nie spotkali się pierwszy i ostatni raz.  Zbliżył się do niej by delikatnie chwycić za podbródek - No jak ty o mnie myślisz? - starł kciukiem spływającą po skórze szyi kroplę i oblizał palec. - Że składam obietnice bez pokrycia? No wiesz?
Oczywiście, że złożył takich dziesiątki. Palców by mu zabrakło, gdyby miał je wszystkie wyliczyć.
- Ay, Sierra.
Kucając przed nią zaczesał jej ciemne włosy za ucho.
- Naprawdę myślisz, że bym do ciebie strzelił? Żebym celowo skierował strzelbę w twoją stronę i strzelił? - pokręcił głową przesuwając kciuk po jej dolnej wardze by potem pogłaskać jej policzek - Chciałem trafić w tego potwora.
Prawda, którą przy obecnej sytuacji podszył zwykłym zamiarem wykorzystania jej. Bo i przecież dlaczego nie?
Dziewczyno, zdejmij w końcu te podarte, obrzydliwe rajstopy i sypnij to soczyste dupsko.
- Chodź - ujął jej dłoń i pociągnął za sobą. Niemalże jak damę na balu; kurtka została na kanapie, być może jak i myśl Sierry o przyzwoitości. - Po prostu chodź - mówił idąc po schodach i od niechcenia ciągnąc ją za sobą do sypialni gościnnej. Przez chwilę ten bieg mógł się wydawać rozkoszą wyobraźni, serialową rozgrywką na miarę Dynastii; świadomość rzeczywistości wszystko weryfikowała.
- Rozbierz się - weryfikacja faktów okazała się znacznie krótsza. - Chyba, że mam to zrobić? - wzruszył ramionami.
Jeśli nic nie zrobiła, sięgnął pod jej spódnicę, by zsunąć z niej zielone, podarte rajstopy.
- Musisz je wyrzucić, kupię ci nowe. Te są paskudne - pokręcił głową. Chwycił za majtki, i te również zsunął rzucając gdzieś za siebie. - Usiądź i mnie pocałuj.
Doskonale wiedział, o co prosi wsuwając dłoń pomiędzy jej nogi.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman
Sierra Ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
POWSTANIA : 14
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 169
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 21
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t305-sierra-ignacio
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t313-sierra-ignacio
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t314-i-ginie-sierra#922
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t315-poczta-sierry-ignacio
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f73-ulica-znana-z-niczego-1-3
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1072-rachunek-bankowy-sierra-ignacio
Johan van der Decken stał się moim koszmarem. Miałam ich wiele: kawałki skóry odklejające się od kości prześladowały mnie nocami, twarz Stelli (moja?) przychodząca porankami i smród stęchłych ciał wypełnionych trupim jadem, który nie opuszczał mnie nigdy. W Mainstay Mansion nie czułam śmierci tak intensywnej, jak w kanałach. Zapewne powinnam, bo tamten moment mojego życia bliższy był śmierci niż odrodzeniu, ale o tym miałam zorientować się już później. Nie potrafiłam powstrzymać w głowie myśli, że zostałam wykiwana. Przyszłam tam przecież z konkretną agendą — pojęczeć, że mi źle; powróżyć; dostać pieniądze; wyjść. Plan zawierał cztery punkty, a mi — na razie — udało się wypełnić połowę. W najśmielszych snach i najgorszych zmorach nie spodziewałam się, że dzisiaj to on będzie miał kontrolę nad sytuacją, bo żyłam w przekonaniu, że miewam ją zawsze. Przecież pozbyłam się Stelli, przecież fusy mówiły mi co robić, a dłonie jak to robić. Wystarczyło kilka słów, by moja mina kompletnie się zmieniła, a żar w oczach, który na początku był tam butny, potem przygasł, rozpalał się na nowo. Mówił tak ładnie i to ładnie mówił tylko o mnie. Czarnym spojrzeniem wertowałam więc jego oczy — lewe i prawe — jakbym nie mogła zdecydować się, w które patrzeć. Alkohol palił mnie w przełyk. Sumienie zamilkło z kolejnym komplementem, a ja się rozpogodziłam.
Kochany pamiętniczku, dzisiaj poznałam bardzo miłego chłopca.
To przecież nie mogły być urojenia, patrzył na mnie tak, jak pragnęłam, by na mnie patrzono. Nie on pierwszy, ale wcześniej każdy taki wzrok dotyczył Stelli, nie mnie. Co z tego, że byłyśmy niczym dwie krople trupiego jadu wody? Wredna Daniela Blaese powiedziałaby, że jak dwie krople guacamole, ale durna pizda nie wiedziała, że to powinno być gęste, a nie lejące. Lało się ze mnie dziwne wrażenie, że popełniam teraz wiekopomny błąd, ale ja zdusiłam się w sercu, gdy tylko dotknął mojej twarzy.
Johan van der Decken nigdy by mnie nie skrzywdził. Na pewno nie był jak wredna Blaese i nie porównałby mnie do meksykańskich sosów, był zupełnie inny niż wszyscy biali mężczyźni. W tym właśnie momencie zaczęłam w to szczerze wierzyć. Gdy starł kroplę alkoholu z mojej szyi, gdy zahaczył kciukiem o usta — wtedy już byłam pewna, że nie mogę się mylić i łutem dobrego szczęścia, nasza przygoda w tunelach była wstępem do czegoś pięknego. Sarni wzrok spoczął w końcu na jego ustach, jakbym chciała upewnić się, że to, co mówi, jest prawdą, a nie tylko nagraną kasetą, którą jakiś żartowniś puścił z magnetofonu.
Masz rację... — wyszeptałam, rozchylając nieco szerzej usta, gdy gładził mój policzek. — Nie skrzywdziłbyś mnie — powtórzyłam jak mantrę.
Postronny widz i nieograniczony w swojej wiedzy narrator nazwałby mnie teraz głupią. Głupią, naiwną dziewuchą, która zamiast zdrowego rozsądku ma własne urojenia dotyczące tego człowieka.
Na szczęście nikt nas nie widział, a ja mogłam zanurzać się w myślach, że Johan widzi mnie tak, jak zawsze chciałam być widziana. Sny się spełniają, nawet jeśli to koszmary. Teledyski Madonny na MTV i seriale z Tomem Selleckiem zostawiłam gdzieś w tle, pamiętając tylko te scenki, gdy młoda, ale piękna i inteligentna dziewczyna spotyka przystojnego, bogatego i silnego księcia, który porzuca nieprzyjemną żonę i ofiarowuje jej królestwo. Pięknie by mi było w diademie.
Bez zawahania się wstałam i poszłam za nim, trzymając jego dłoń. Była taka ciepła i miła. Nie czułam już szorstkości jego skóry, tylko bijącą od niego dobroć i zaufanie, jakim mnie obdarzał. Na pewno nie robił tego ze wszystkimi dziewczynami, na pewno chodziło mu tylko o mnie, na pewno chciał mnie. Rozmarzone oczy nie oderwały się od jego sylwetki, nawet gdy sadzał mnie na łóżku w ogromnej sypialni, wielkością przypominającą pół mojego wynajmowanego mieszkania. Nie wiedziałam, co robię ani czy postępuję właściwie, ale byłam przekonana, że skoro on powiedział mi tak miłe rzeczy, że skoro obiecał mi 200 dolarów, to nie powinnam się opierać i twierdzić, że poczekamy do ślubu. Nogi trzęsły mi się z nerwów, stopy podkurczały, a zimny pot nieprzyjemnie oblewał kark. Nie ruszyłam się nawet na milimetr, gdy wydawał mi polecenie, kwestionując jeszcze przez moment, czy na pewno będzie ze mnie zadowolony. Tak. W tym momencie myślałam tylko o tym, czy nie popełnię błędu. Powinnam spytać Lyry jak zadowolić mężczyznę. Ona na pewno miała większe doświadczenie, patrząc na jej przelot. Ja? Ja tylko raz. Ja tylko raz, gdy byłam Stellą. Dłonie zadrżały, gdy majtki poleciały gdzieś za jego plecy, a spódnica podwijała się, ale nie dałam za wygraną najgorszym myślom. Johan van der Decken stał się moim snem, gdy całowałam jego usta tak namiętnie, jakbym przykładała wargi do najsoczystszego owocu. Smakował solą morską, alkoholem. Smakował największym błędem kończącej się właśnie młodości.

pobieram od Johana 200 dolarów : )
z tematu x2, reszta jest milczeniem
Sierra Ignacio
Wiek : 25
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : stare miasto, Saint Fall
Zawód : medium, wróżbitka za dolara
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
6 V 1985

Puk–puk, braciszku. To ja, Twoja ulubiona siostrzyczka.
Przyszłam sprawić, byś lepiej spał w nocy — być może nawet dosłownie, bo jeszcze nie zdecydowała, ile rytuałów spróbuje rzucić, i jakie. Uprzedziła tylko Johana, że przyjdzie tu pobuszować, kazała wpuścić się do środka, przywitała się z Florence, rzuciła w salonie torbę ze swoim zestawem małego czarownika, podręczny zeszycik, wypędziła z pokoju służbę, zamknęła się w nim i teraz—
Będzie decydować. Ona.
Johana tylko poinformuje listownie o tym, co uda jej się tutaj zdziałać.
Jeśli jej się uda — wspomnienie ostatnich rytualnych porażek wciąż odzywa się mimowolnym zaciśnięciem zębów i może dlatego dziś tutaj jest. By spróbować czegoś innego, by się odblokować, a zacznie od jego domu, bo wie, że sam na pewno tego nie zrobił — w końcu ktoś tak zapracowany, jak on, na pewno nie miał czasu, by zadbać o bezpieczeństwo swoje i swojej żony.
Na szczęście ma w pobliżu lekko nadpobudliwą Annikę.
Rytualna mieszanka przybrała na mahoniowej (to mahoń?) podłodze kształt pentagramu — doceń uprzejmość, Johan, nie wsmaruję ci popiołu w dywan — a zielone świece zajęły miejsce w jego rogach. Szybki rzut oka na inkantację — już wie, od czego zacznie.
A za chwilę pomyśli, co ten rytuał pięknie dopełni, zabrała ze sobą jadeit, więc może bawić się w poważne czary.
Może tym razem niczego nie spier–
Oczywiście.
Z athame w dłoni, weszła do środka pentagramu i skierowała jego czubek w stronę pierwszej świecy.
Flammae murum surgere, intrusos arceat, damnum ignis — usta mówią wyuczone słowa, a w głowie gra własna, prywatna intencja — objąć ten dom opieką płomieni strzegących wejść i wyjść. Wskazała świecę po świecy, aż do zakończenia inkantacji.

Rzut: Ignis Murus (65) k100 + 20 (magia natury)
zużywam komplet zielonych świec
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 25
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
W cichym i pustym salonie słychać tylko słowa inkantacji i jej oddech; czuć woń niedawno palonego tutaj tytoniu i nieśmiałe, ulotne drżenie magii, która niby chciała odpowiedzieć na wezwanie, ale jednak—
Nie, jednak nie. A Annika automatycznie pożałowała zboczenia z drogi na trasie Flying Dutchman — Crystal Waves, bo kolejny, bezużyteczny komplet świec ląduje w kącie salonu i zaraz się okaże , że cały ich zapas można sobie wetknąć w dupę i rozpalić co najwyżej od zapalniczki.
Nawet nie czarem — bo magia też odwraca się dziś od niej dupą.
To są, kurwa, jakieś kpiny — związuje włosy, poprawia pentagram — spróbuje jeszcze raz na tym samym, nie ma przecież nic chwalebnego w przepracowaniu się w imię gówno–wartej perfekcji, bo jak już zdążyła się zorientować—
Ile razy można popsuć rytuał w ciągu tylko jednego tygodnia?
Odpowiedź brzmi: tak.
Pytanie numer dwa: Ile raz Annika jeszcze spróbuje, zanim odda Trójcy honor i odwiesi pentakl na kolejny tydzień lub dwa?
Tutaj odpowiedź również brzmi: tak.
Z bólem serca, ale sięga po kolejny zestaw świec i ustawia je w miejsce tych wyrzuconych. Oglądane z daleka, miejsce rytuału wygląda dobrze, ale czy to wystarczy?
Może powinna się pomodlić, nim wejdzie do środka i znów spróbuje? — Niedoczekanie. Z całego repertuaru modlitw, dziś życzyłaby sobie chociaż pół powodu, by wieczorem odmówić jedną dziękczynną.
To jak będzie?
Flammae murum surgere, intrusos arceat, damnum ignis — świeca za świecą, słowo za słowem, aż po pełne trzysta sześćdziesiąt stopni i pięć skupień na każdym rogu pentagramu. Z intencją — ktokolwiek się tutaj włamie, zostanie zamknięty w ognistej pułapce.

Rzut: Ignis Murus (65) k100 + 20 (magia natury)
zużywam komplet zielonych świec
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 42
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Jeden, dwa, trzy — pozostałych kompletów świec oraz godzin, które Annika może jeszcze tutaj spędzić na poszukiwaniu w sobie choćby iskierki magicznego potencjału, który kiedyś ponoć miała, a teraz podział się — zniknął i tyle go widziała.
Straciła go, razem z niewinnością i być może rozumem.
Bo w żaden inny sposób nie jest w stanie wyjaśnić tej szybko rosnącej kupki niepowodzeń.
To nie ma sensu.
Usiadła na kanapie, podkuliła nogi, zapaliła papierosa — pamiątki na komodzie przykuwają jej wzrok, gniew ustępuje miejsca nostalgii. Nawet bywając tu ostatnio częściej, niezmiernie rzadko się im przygląda i zapomniała już, jak wiele miejsca w tym zbiorze zajmował Max. Johan uhonorował brata, jak tylko mógł, kiedy Annika pochowała, zabrała sobie z oczu niemal wszystkie pamiątki, pozostawiając głównie te, których pełny jest salon w domku gościnnym i nie była to nawet jej decyzja. Zamknęła emocje w pudełku i może magia zatrzasnęła się razem z nimi — racjonalizuje to, jak tylko może, przysuwając bliżej kryształową popielniczkę. Osiem wdechów później, nadal patrzy na zbiór zdjęć i pamiątek, a jej oczy są nadal suche. Oddrętwienie nie przychodzi i po tych następnych, aż z papierosa zostaje wyłącznie filtr i Annika wreszce wstaje, by spróbować od nowa, z kolejnym kompletem świec.
Już ostatnim, mam na dzisiaj dość.
Athame w dłoni, intencja w głowie, słowa inkantacji w ustach.
Gdyby jeszcze tylko magia zechciała się stawić na wezwanie.
Flammae murum surgere, intrusos arceat, damnum ignis — pewne jak ruch athame w stronę każdej kolejnej świecy.
Gdy skończy, wszystko sprzątnie sama — żadna Consuela nie musi wiedzieć, że pani Faust przyszła i rozsypała proch w salonie. Ani po co to zrobiła.

Rzut: Ignis Murus (65) k100 + 20 (magia natury)
zużywam komplet zielonych świec


/z tematu
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Annika Faust' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 49
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Johan van der Decken
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
ANATOMICZNA : 1
ILUZJI : 3
NATURY : 8
ODPYCHANIA : 12
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 13
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t220-johan-van-der-decken#516
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t501-johan-van-der-decken#2217
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t500-poczta-johana-van-der-deckena#2215
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f121-mainstay-mansion
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1051-rachunek-johana#9063
29.04.85

Miękkość fotela wydawała się twarda, kiedy na nim siadał czytając list. Maywater leżało w gruzach, których nie był w stanie uprzątnąć; pierwsza ekipa naprawcza stwierdziła, że rurociąg trzeba położyć od nowa, od a do z, a miasto niekoniecznie miało na to fundusze. Podobnie jak Flying Dutchman. Od słowa do słowa, od zaklęcia do zaklęcia, od rytuału do rytuału - były rzeczy, z którymi magia nie mogła sobie poradzić.
Listy od Sandera piętrzyły się niewygodnie, a Johan czuł coraz większą presję. Rodzina, firma, ostatnie wydarzenia, firma, rodzina, odbudowa, rozwód Anniki, rodzina, firma, wybory, rozwód, odbudowa. Tonął i nie miał możliwości, by złapać oddech. Rzeczywistość ciągnęła na dno jak betonowe buty a oddech znikał z każdym bąbelkiem pnącym w górę.
Metafory nie pasowały do życia Johana. Dusił się w swoich obowiązkach po cichu zazdroszcząc Maximowi świętego spokoju. Skoro żadne medium go nie odnalazło to znaczyło, że odszedł w spokoju, nie zostawiając nic za sobą. Pogodzony ze wszystkim.
Pogodzenie się ze wszystkim nie leżało w naturze Johana. Ostatni z listów był gwoździem - niekoniecznie do trumny.
- Pojebie mnie zaraz... - mruknął do siebie, zwijając świstek papieru, by po chwili wrzucić go do kominka. Już nie było potrzeby by go rozpalać, a jednak. Jakby miał mało problemów - temu jednemu był sam sobie winien.
Zostawił sobie czas na przemyślenie, ale nie docenił jej. Głupota szła za rękę w parze z odwagą, mógł to wziąć pod uwagę.
Nalał sobie drinka - nie żałując, sowicie, prawie po sam brzeg, i powolnym krokiem ruszył w stronę gabinetu za ścianą. Po drodze uderzył dłonią w zabytkowy globus stojący na komodzie - glob zaczął się kręcić, tym razem bez wyboru miejsca kolejnej wycieczki.

zt.
Johan van der Decken
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : członek zarządu Flying Dutchman