Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
SALON NA OSTATNIM PIĘTRZE
Salon w wydzielony mieszkaniu Henry'ego i Salome należy do jednej z najpóźniej odrestaurowanych części całej kamienicy. Do rozległej przestrzeni prowadzi początkowo korytarz, następnie wysokie, dębowe drzwi i ponownie długi korytarz, wokół którego rozsiane zostały wejścia do innych części mieszkania. Salon sam w sobie stanowi natomiast centrum spotkań młodszej części rodziny Faustów, która powracając do rodzinnej posiadłości - jakkolwiek można by to nazwać - chętnie odwiedza stosunkowo nowoczesne wnętrza, które kipią wprost wpływem kobiecej ręki.
Salon jest wypełniony po brzegi, czy może po sufit, szeregami regałów z książkami, obrazami i kwiatami doniczkowymi, które nadają wnętrzu przytulności. Skórzana, brązowa kanapa z dość sporym stolikiem kawowym i pasującymi fotelami jest przez większość czasu okupowana przez dziecięce zabawki, bądź wybrane kocie przybłędy, które pod nieobecność męża, Salome wpuszcza do domu, aby je dokarmić z dala od złośliwych spojrzeń ciotki Judith. Niekiedy z wysokich okien, prowadzących na urokliwe fragmenty Starego Miasta, wybrzmiewa muzyka ze stojącego w rogu fortepianu, kiedy indziej muzyka ze starego gramofonu, który pożyczyli przed ośmioma laty od kuzynów i nadal jakoś u nich stoi.
[ukryjedycje]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
12 luty 1985 godzina 22.00

Przez ostatnie dni Oscar zdał sobie sprawę z tego, że jego jestestwo wpisane jest niejako w mrok.
Wstał nim następowało świt, wracał do domu dawno po zachodzie słońca, którego przez dwa tygodnie prawie wcale nie widywał.
Obowiązki w szpitalu zabierały mu większą część dnia, czas wolny zaś przeznaczał na przyjmowanie prywatnych pacjentów i… no właśnie badania.
Do tego Carter, który wkroczył do jego życia z szybkością wystrzelonego pocisku, siejąc w nim niejako spustoszenie kompatybilne kalibrowi 44.
Rutyna dnia codziennego…
Powtarzalność pracy i zmęczenie, sprawiły że Nox czuł się na dużo starszego niż był w istocie.
Czuł jednak, że bardziej niżli samotności i czytania tanich romansów, które tak ukochał potrzebował spotkania ze swoimi przyjaciółmi.
Od lat to oni byli jego ostoją i akceptowali ten neurotyczny charakter, a teraz zdał sobie sprawę, że odciął się od nich zupełnie. Przez ostatnie dwa tygodnie nie odpisywał na listy, w domu bywał tak rzadko, że nie miał pojęcia czy ktoś dzwonił.
Dlatego przełamując sobie znaną etykietę, po wyjściu ze szpitala skierował swoje kroki do domu Faustów.
Nie pomny późnej godziny, ani tupetu z tym związanego. Ruszył uparcie niczym wół przed siebie, zawijając się szczelniej w wełniany płaszcz, którzy przesiąkł zapachem szpitalnego lizolu i jego własnego piżmowego. Chłód wdzierał się w zmęczone ciało lekarza, który zapominał nie tylko o posiłku, ale czasem o odpoczynku na rzecz zobowiązań oraz powinności, którymi zawsze się kierował.
Chętnie przechadzał się pomiędzy uliczkami starego miasta odszukując ten jeden budynek, który dobrze znał.
Nieśmiało zapukał skostniałą, czerwoną z zimna dłonią w drzwi, czekając aż ktoś rozchyli skrzydło.
Na jego ustach od razu pojawił się uśmiech pełen prawdziwego szczęścia gdy tylko dostrzegł znajomą twarz spoglądająca na niego.
Wybacz proszę godzinę najścia…- Wypowiedział nieco ochryple ucinając wszelkie niezręczności, które kreował w swojej głowie, biczując się z myślami że wszak nie wypada, nawiedzać o tej godzinie przyjaciół.
Jeśli jednak nie teraz to kiedy? SKoro na dniach zamierzał zamknąć się w laboratorium.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
12/02/1895

Rutyna gościła w jego życiu praktycznie od lat, powoli aż przestawał ją dostrzegać. Nauczył się żyć w ten sposób, pozwalając sobie naprawdę rzadko na jakiekolwiek ubarwienia czasu. Zresztą przez większość dni bywał sam, jak palec. Annika wyjeżdżała, skupiając się na badaniach, częściej wpadali na siebie w pracy niż domu. Moriarty podświadomie usychał, ciągle gonił za mitycznym uczuciem, które połączyło jego rodziców. Najwidoczniej w tym życiu nie będzie mu to dane. Cieszył się z ponownego ożenku, ale relacja z obecną żoną nie wyglądała tak, jak z poprzednią. Przynajmniej nie mógł narzekać na całkowitą samotność... Miał również przyjaciół dla których zawsze starał się znaleźć czas, wyłaniając się ze swojego gabinetu i porzucając na moment wieczne ślęczenie nad badaniami czy też pielęgnowanie mini szklarni. Książki oraz rośliny potrafiły go zrozumieć nawet lepiej niż ludzie, nie licząc oczywiście bliskich mu jednostek.
Oprócz rutyny przestał zwracać również uwagę na brak snu, który dawał mu w kość dopiero po trzech nieprzespanych nocach. W gabinecie jedynie brakowało miejsca na blatach, gdzie stało mnóstwo kubków po kawie. Czasami znalazłby się również pusty dzbanek, ponieważ nie opłacało się ciągle wychodzić do kuchni. Dziś również siedział do późna nad jakimiś papierami, powoli powieki Fausta się zamykały, planując oddać go w objęcia Morfeusza... Jednak usłyszał pukanie, które momentalnie go otrzeźwiło, spojrzał jeszcze na zegarek na prawym nadgarstku. Zmarszczył brwi, nie spodziewał się gości,a jego żona raczej by nie pukała, tylko otworzyła drzwi za pomocą własnego klucza. Nic, podniósł się z fotela, zgarniając laskę w dłoń i skierował kroki do drzwi.
- Nie ma co wybaczać, wejdź do środka. - uśmiechnął się krzywo, wpuszczając przyjaciela do środka. Przez moment zaczął się zastanawiać czy na pewno jest godzina wieczorna, czy jakimś cudem nie przegapił ich umówionego w laboratorium spotkania. Nawet spojrzał dla pewności jeszcze raz na zegarek, zamykając za Noxem drzwi.
- Byłeś w okolicy czy stało się coś szczególnego? Napijesz się czegoś ciepłego? Pewnie zmarzłeś. - zgarnął od niego płaszcz, aby go odwiesić na wieszaku przy drzwiach wejściowych. Potem zaprowadził mężczyznę w głąb mieszkania aż do salonu, gdzie mógł wygodnie usiąść na skórzanej kanapie.
-Chyba, że masz ochotę na burbon? Ja przed badaniami chyba muszę odpuścić. - nic nie mogło zaburzać wyników, nie potrafiłby tak naiwnie zmarnować czasu Oscara. Za bardzo wspierał jego badania, aby podchodzić do tematu lekkomyślnie. Nie siadał jeszcze, czekając aż gość zdecyduje się na konkretny napitek. Ręka zaciśnięta na lasce mocniej mu drżała, najchętniej skwitowałby to przekleństwem... Jednak skupiał się skutecznie na Oscarze.
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Oscar wśliznął się niczym cień do wnętrza ciepłego mieszkania przyjaciela, przerzucając w pośpiechu szelkę listonoszki, w której zawsze nosił athame i zestaw świec, często również piny i maści. Wolał mieć pewne rzeczy przy sobie nawet jeśli są mu niepotrzebne, niż nie mieć ich gdy zmusi go do tego sytuacja.
Pozwolił gospodarzowi odwiesić swój płaszcz, jednak chwycił torbę jakby bał się, że w zostawiona sama sobie nagle zniknie.
Z każdym krokiem rozgrzewał się, skóra na twarzy i dłoniach zaczynała przyjemnie mrowić a milczący Oscar, dłuższą chwilę nie odpowiadał.
Tkwił jak często miał w zwyczaju w swoich myślach, zupełnie jakby chciał przeanalizować wszystkie możliwe scenariusze zarówno badań jak i interakcji nim te będą miały miejsce.
Burbon, dziękuję.- Powiedział nagle, siadając na kanapę, która westchnęła pod jego ciężarem.
Mimo pozornego zblazowania Nox niemal natychmiast dostrzegł nierówną pozycję w jakiej stał jego przyjaciel wspierając się o laskę. Poczekał jednak aż w jego dłoni zamajaczy bursztynowy trunek by podjąć jakikolwiek poważniejszy temat.
Odchylił szklankę i upił łyk trunku czując jak ten pali go w gardle i przełyku. Jedno siorbnięcie zmieniło się w opróżnienie szklanki duszkiem. Co bardziej zaskakujące, Oscar wykazał się niezwykłą jak na siebie impertynencją. Podniósł się z kanapy i bez słowa udał się do barku Mortiego by dolać sobie alkoholu.
Nie pasowało to ani do jego skromności, ani natury.
Trunek szybko zaszumiał mu w głowie. Najpewniej była to kwestia tego, że mało jadł, mało spał i ciężko pracował. Od razu poczuł to przyjemne mrowienie i rozluźnienie, które towarzyszyło spożyciu burbona przez kogoś kto nie często się nim rozkoszował.
… wiesz, że się nie poddam tak samo jak nie poddawałem się przez ostatnie lata… Zaczął szybko po czym nagle urwał. Rozejrzał się po salonie, który zdawał się być nieco nieuporządkowany w przeciwieństwie do jego własnego miejsca.
Morty czy jesteśmy sami?- Zagaił nagle i znów zaczął wypijać bursztynowy trunek.
Od wielu lat, nie mieli przed sobą tajemnic. Może też dlatego Faust był dla Noxa czymś na kształt rodziny, którą dawno temu utracił po tym jak się go wyrzekli.
Tylko jego przyjaciel znał o nim najobrzydliwszą prawdę a jednak mimo tego, nigdy go nie otrącił.
Mam kogoś. - Powiedział nagle ni to do przyjaciela, ni do ściany, nie patrząc wcale na niego. Znając jego preferencje mógł się domyślać, że wypowiadanie tego na głos kosztowało lekarza nie tylko sporo odwagi, ale też przełamanie wstydu. Należał do osób, które niemal nikomu się nie ujawniają. To tej pory Oscar nigdy nie wspominał o randkowaniu z kimkolwiek, zupełnie jakby prywatna cześć życia została odtrącona na rzecz zaangażowania w jego badania.
Skrzywił się lekko zerkając na gospodarza, zupełnie jakby coś w jego postawie niemal krzyczało o pomoc.
Subtilis tactus- powiedział, starając się skupić na zaklęciu, które cześciowo powinno uśmierzyć ból wywołany przez jego skurcze.
W tym czasie sam podszedł po swoją torbę, czegoś w niej przez chwilę szukając.





Próg powodzenia 40.
Rzut kości + 20 mojej statystyki
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Oscar Nox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 32
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Prawdziwa przyjaźń, byli pod wieloma względami do siebie niesamowicie podobni. Moriarty traktował Oscara, jak rodzonego brata i również, jak on - wolał mieć zawsze większość potrzebnych rzeczy przy sobie. Przezorny lepiej ubezpieczony, prawda? Zamknął cicho za nim drzwi, obserwując, jak Nox zgarnia swoją torbę. Odpowiednie zachowanie, ważne rzeczy należy trzymać przy sobie. Pewnie postąpiłby tak samo, dlatego uśmiechnął się pod nosem. Te jego drobne wykrzywienia kącików ust bywały dość... Tajemnicze? Specyficzne to chyba lepsze określenie, ponieważ rzadko było wiadomo czy Faust akurat skwitował w ten sposób obecną sytuację, czy własne myśli. Później skupił się na kilku krokach, które zaprowadziły ich do salonu, gdzie mogli usiąść wygodnie i oddać się rozmowie pewnie do białego rana.
Dłuższe milczenie nieco zaniepokoiło Moriartego, jednak nie dał tego po sobie poznać. Zawsze bywał nieporadny w kontaktach międzyludzkich więc nie do końca wiedział czy powinien zwracać uwagę na takie szczegóły. Wolał analizować w środku, własne myśli bywały o wiele bezpieczniejsze... Cóż, bywają również zdradzieckie, ponieważ problem nigdy sam się nie rozwiązuje. Dlatego jego małżeństwo mocno kulało, o czym wiedzieli nieliczni. Nadal dusił w sobie żałobę, wszelakie obawy oraz ciągłe rozterki, niezdecydowania. Także odpuścił dopytywanie o milczenie, czekając aż Oscar sam wyjawi, co go trapi.
Pokiwał tylko głową, szykując przy barku szklankę oraz karafkę pełną trunku. Nalał przyjacielowi, podając mu od razu naczynie. Chętnie napiłby się z nim, ale nie mógłby zaburzyć odczytu badań próbki jego krwi. Jego natura nie pozwalała mu tak bezmyślnie zmarnować czas przyjaciela. Uniósł wyżej brew, widząc, jak Nox wychyla praktycznie od razu zawartość szklanki, a potem dolewa sobie kolejkę. Coś musiało być na rzeczy... Zachowanie mężczyzny było dziwne, nie pasujące do niego, dlatego nawet ktoś tak niedomyślny, jak Faust oczekiwał wyjawienia tragedii.
-Wiem, jesteś ambitny i zdeterminowany. Zawsze to w Tobie podziwiałem. - uśmiechnął się lekko, siadając dość powoli na skórzanej kanapie. Musiał się bardzo mocno kontrolować, aby nie wyrazić własną mimiką bólu, który odczuwał. Brew Fausta ponownie powędrowała ku górze, widząc, jak się Oscar rozgląda po pomieszczeniu. Czy coś mu grozi? O słodka Lilith... Oby nie było to nic poważnego.
-Tak, jesteśmy sami. Nie musisz się niczego obawiać... Widzę, że coś Cię trapi. - odezwał się łagodnie, ale w jego spojrzeniu widać było zwyczajną troskę. Zawsze byli dla siebie wsparciem, nic tego nie zmieni.
-Masz kogoś? Oscar to... To wspaniale, naprawdę. Opowiedz mi więcej. - uśmiechnął się znacznie szerzej, poniekąd mu też ulżyło, ponieważ spodziewał się tragicznej informacji. A tutaj proszę, niezłe zaskoczenie! Faust nie potrafił w pełni prezentować natury swojego nazwiska... Oczywiście, badania oraz nauka są bardzo ważne, ale posiadanie drugiej połówki stawiał na tym samym miejscu, co chęć zdobywania wiedzy. Odziedziczył to po matce, tak samo przekleństwo jej rodziny, które zabrało mu żonę oraz nienarodzone dziecko.
Nawet nie zdążył zaprotestować, kiedy Nox wypowiedział zaklęcie. Niemalże od razu poczuł ulgę, co skwitował dłużej przymkniętymi powiekami. Odzyskał na moment jasność myśli, chociaż przywykł do cierpienia. Choroba nękała go od dzieciństwa.
-D-dziękuję. - odparł cicho, jego nie był w stanie oszukać. Oscar doskonale znał jego stan zdrowia i potrafił wyczuć, kiedy Moriarty walczy z samym sobą. -Usiądź proszę, dość pomogłeś. Teraz wolałbym skupić się na Twoich rozterkach. - dodał jeszcze po chwili, widząc, jak czegoś szuka w torbie. Praktycznie od razu założył, że poszukuje jakiegoś specyfiku dla niego.
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Upór zapewne był elementem jego drugiej natury, lub pozostałością dziedzictwa przodków, którego nie mógł w żaden sposób ujarzmić. Nie posłuchał go, bo jakże by inaczej. W obliczu cierpienia, które widział miał skupić się na sobie?
Absurd, jednak nie powiedział tego na głos. Należał do nielicznych lekarzy z powołania, których własne cierpienie sprawiło, że są nadmiernie tematyczni i rozumiejący. Taki też był Nox. Ruszył się teraz w stronę przyjaciela tylko po to by z torby wyjąć co co wyglądało na dwudziestocentymetrowy gwóźdź.
Dwugłowy prawda? Prawa noga? Indagował nie dając Mortiemu szansy na wycofanie się. Mimo, że obaj mieli ugodowe charaktery to jednak miał wyraźnie, że w ich osobliwym duecie, to Faust był bardziej spolegliwy. Nigdy wcześniej tak tego nie odbierał, ale zauważył zmiany w swoim charakterze od kiedy zaczął spotykać się z Carterem. Stał się bardziej asertywny i nieco odważniejszy niż zwykle.
Czy właśnie tym była miłość? Czując akceptację, wzrastał jako człowiek zyskując większy wgląd w siebie.
Chwycił pufę stojącą przy sofie i z impertynencją zagarnął ją bliżej przyjaciela. Pochylił się nad nim niczym ścierwojad nad padliną i bez pozwolenia delikatnie uniósł mu nogę w kolanie by móc wbić swój pin w tylną część uda.
Wytrzymaj.Poprosił gdy rozrywający ból przeszył ciało przyjaciela na nowo. Mógł być porównywalny do łamania kości, ale to była jedyna droga by pozbyć się napięcia w mięśniach - uciskiem.
Odczucie stopniowo zmieniało się w palenie, potem lekkie pieczenie aż skurcz powoli ustępował przynosząc założoną ulgę.
Nox uniósł spojrzenie czarnych oczu na swojego towarzysz.
Słyszałeś o tej nowej chorobie? AIDS... podobno przenoszą ją... sodomici.- Szepnął nieco konspiracyjnie zupełnie jakby nie potrafił wytrzymać spojrzenia Moriego. Był to zwykły lęk, bał się nie wiedząc co w nich dostrzeże. Pogardę? Ignorancję?
Nie wiedział czy był gotowy, a nie potrafił zacząć odpowiednio rozmowy.
Alkohol delikatnie rozchodził się po jego żyłach przynosząc rozluźnienie.
Odsunął dłoń z pinem od nogi Fausa i delikatnie palcami sprawdził czy mięśnie ustąpiły choć częściowo. Podejrzewał, że przyniesie mu to wiekszą ulgę niż jedynie zaklęcie.
[b] Nie mogę użyć rytuału ponieważ jutro masz pobieranie, nie wiem jak by to mogło wpłynąć na wyniki...[b] Jego głos był przepraszający a on nadal tkwił w tej zastygłej pozycji pochwalony ku Mortiemu nieco zgarbiony. Było w tym nerwowe oczekiwanie, co to co usłyszy by móc wyjawić swoją skrywaną tajemnicę. Kolejną, którą chciał zrzucić na spięte barki towarzysza.
Ktoś musiał wiedzieć. Jeśli zniknie nagle bez słowa, chciał by choć on znał prawdę.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Niestety, sam Faust bywał uparty niczym osioł, kiedy coś sobie ubzdurał. Wystarczy przypomnieć, jak długo ukrywał chorobę przed żoną... Minęło już ponad pięć lat, kiedy on zgrywał zwyczajnie wątłego od urodzenia mężczyznę. Tak naprawdę codziennie mierzył się z bólem, który dla niektórych mógłby być nie do wytrzymania. Czasem już nie miał siły walczyć przy mocniejszym nawrocie, wtedy był przykuty do łóżka. Ograniczał w takich momentach kontakt ze światem zewnętrznym, zagłębiając się we własnych przemyśleniach oraz niejednokrotnie panice, która nie poprawiała jego sytuacji zdrowotnej. Teraz również brnąłby w udawanie, jednak z Oscarem jeszcze nigdy nie wygrał... Nox zawsze brał sprawy w swoje ręce, nie pytając chorego o zdanie. Cóż, trudno się dziwić, w końcu zajmuje się medycyną na co dzień i Moriarty nie potrafił go oszukać, aż tak dobrym kłamcą nie jest. Naprawdę nie chciał, aby ponownie skupiali się na nim i jego niedołężności... Jednak na chęciach się skończyło. Kiedy zobaczył coś na podobieństwo gwoździa w dłoniach Noxa to... Można powiedzieć, że lekko zbladł.
Pokiwał jedynie głową, wzdychając pod nosem. Przyjaciel nawet praktycznie od razu wskazał mu miejsce, które spędzało sen z powiek Faustowi od ponad tygodnia. Ciągle próbował nowych rytuałów, mieszanek ziół, zaklęć... Ale pomału jakby się uodparniał, albo to życie w ciągłym stresie aż tak mocno rzutowało na chorobę. Tego akurat dostrzec nie chciał, według niego nic poważnego się nie działo. Fakt, teraz nawet nie próbował się wyrwać, po prostu przyjmował chęć pomocy, nie stawiając się - jak zwykle i wszędzie.
Co zaś do miłości... Potrafi diametralnie zmieniać człowieka, wydobywając z niego, co najlepsze, ale czasem również, co najgorsze. Faust zawsze z sentymentem wspominał pierwsze miłosne uniesienia, swoją zmarłą żonę oraz jej łagodne oblicze. Był wtedy inny, bardziej zmotywowany. Teraz przyjmował rzeczywistość w każdej postaci, nie ważne czy była dla niego odpowiednia. Nie potrafił zawalczyć o obecną żonę, wszystko uciekało mu niczym piasek przez palce. Kiedy w końcu przejrzy na oczy?
Oscar działał niesamowicie szybko, zanim Moriarty zdążył się przygotować to już miał pin wbity w tylną część uda. Zachłysnął się powietrzem gwałtownie, czując okropny ból, wydał nawet z siebie gardłowe jęknięcie. Zacisnął mocno dłonie w pięści, przymykając równie mocno powieki.
-S-S-Spróbuję. - udało mu się wydusić z siebie, otworzył lekko załzawione oczy, wpatrując się w sufit. Powoli zaczynał czuć palenie, które znosił już lepiej niż poprzednie łamanie kości, później pieczenie aż nadeszła upragniona ulga. Wypuścił głośniej powietrze przez usta, aż spojrzał na przyjaciela.
-Dziękuję... Ponownie. - musiał przyznać, że pomagało o wiele lepiej niż zaklęcie, chociaż metoda była drastyczna. -Słyszałem... I jakkolwiek to teraz nie zabrzmi, ale... Wydaje mi się, że to nie kwestia sodomitów. Chorobę najpierw należy bardziej porządnie zbadać. Większość dolegliwości może przenieść praktycznie każdy. - to trochę nietypowa opinia, ponieważ większość wolała z góry zakładać wszech przyjętą prawdę.
-Za bardzo cenimy sobie naukę, aby od razu kogoś winić. Sam wiesz, że w większości chorób nie ma winnych. - dodał jeszcze. Wyczuł zdenerwowanie w głosie przyjaciela, zastanawiał się ciągle czym może być spowodowane. -Jeszcze raz dziękuję, czuję się o wiele lepiej. - uśmiechnął się lekko, ponieważ ból faktycznie ustąpił. Stał się o wiele bardziej przystępnym do dalszej egzystencji.
-Co się dzieje Nox? - zapytał w końcu, pochylając się nieco i kładąc dłoń na jego ramieniu. Nawet ktoś tak niedomyślny, jak Mori zauważył, że coś męczy jego towarzysza.
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Odsunął pin od jego nogi, powoli i delikatnie, wiedząc że w miejscu naciskania i tak najpewniej pozostanie mu siniak. Gdy poczuł dłoń na swoich plecach uśmiechnął się delikatnie, nadal wpatrując się w kończynę przyjaciela.
Moja rodzina…- Zawahał się, zawieszając głos. Nie było w tym konspiracji. Nigdy o nich nie mówi, a jedynie co Faust wiedział i to nie z relacji wprost a z zawoalowanej historii Noxa był fakt, że był ich wstydem.
Palącym znamieniem na honorze rodu, odmieńcem który powinien być wdzięczny, że żyje. I był… jednak usamodzielnił się tak szybko jak mógł, z ich strony otrzymując jedynie chłód i pogardę.
Miłości, braterstwa i szacunku nauczyły go kruki, ale też Czarna będkarcica, jedyna osoba, która wyciągnęła dłoń w jego stronę gdy tego najbardziej potrzebował.
… spotkam się z mężczyzną.- Rzucił nagle przeskakując z tematu na temat jakby inaczej nie potrafiąc przejść do sedna sprawy, która była nieco bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać.
Wplątałem się Morty w coś co mnie przerasta… Powiedział wstając, szybkim krokiem podszedł do karafki i ponownie nalał sobie bursztynowego alkoholu, który wypił duszkiem. Zupełnie jakby przepłukanie gardła miało sprawić, że informacje jakie mu przekazywał były mniej szokujące.
Mój kochanek jest jest wysoko usytuowany… Jeśli kiedykolwiek to się wyda to … ja…zniknę.-Przełknął i uśmiechnął się delikatnie, był w tym grymasie jakiś cień, pogodzenia się z losem na który był przygotowany by choć na chwilę zaznać szczęścia.
Moja rodzina nie będzie tolerować takiej hańby a jego…prędzej sam bym się zabił niż zaszkodził jemu… to skomplikowane… tak bardzo skomplikowane…- Przesunął dłonią po twarzy, zdając sobie sprawę, z tego że i tak jest późno.
Chciałem byś wiedział, ktoś powinien wiedzieć...
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Siniak był niczym w porównaniu do bólu, który odczuwał praktycznie ciągle. Zrobiłby wszystko, żeby poczuć większą ulgę, a dzięki drastycznej metodzie Oscara udało się. Dlatego nie przejmował się jakimkolwiek śladem na swojej skórze, nie miało to dla niego żadnego znaczenia. Był wdzięczny za pomoc, chociaż w życiu nie potrafił o nią prosić. Ciągle uważał, że poradzi sobie sam, poza tym wstydził się własnej ułomności. Dlatego też ukrywał prawdę przed swoją żoną, pogarszając sytuację między nimi.
Milczał, czekał aż Oscar rozwinie swoją myśl. Nadal trzymał dłoń na jego ramieniu, chociaż widział, że nie reaguje na jego dotyk. Zaczynał lekko się stresować tym, co przyjaciel chce mu wyznać. Czy jakkolwiek przyczynił się do jego poddenerwowania? Standardowo szukał winy od razu u siebie, tak działała jego zszarganą niektórymi doświadczeniami psychika. Jeśli chodziło zaś o samą rodzinę Noxa, miał ich głęboko gdzieś, nie zasługiwali na niego. Wiedział o tym, jak go traktowali przez zwierzęcopodobność, nikt na coś takiego nie zasługiwał. Zaściankowość niektórych rodzin była dla niego zaskakująca, jakby nagle przestawał być kimś bliskim, nie mieściło mu się to w głowie.
To, co usłyszał... Hm, sprawiło, że ledwo się powstrzymał od opuszczenia dolnej części żuchwy aż do podłogi. Wstrzymał na moment powietrze, nadal nie był w stanie nic powiedzieć, najpierw musiał sobie wszystko w głowie ułożyć, żeby nie zranić w żaden sposób przyjaciela. Wybór kochanka również nie był odpowiedni, jeśli to ktoś wysoko usytuowany to... Będzie naprawdę niebezpiecznie. Nie chciał go cholera stracić, dowiedzieć się pewnego dnia, że po prostu zniknął. Będzie znał powód, ale nadal jego najlepszy przyjaciel nie będzie już w jego życiu.
-Wiesz... To dobrze, bo już się obawiałem, że... No Ty i kruki.- ostrożnie się odezwał, a po jego minie widać było, że zwyczajnie żartuje dla rozluźnienia sytuacji. – Nie będę Ci teraz prawił żadnych morałów. Wiedz też, że Cię nie osądzam Oscar tylko... Obiecaj mi, że będziesz zachowywał ostrożność, uważał na siebie.- dodał jeszcze, ponieważ dla Fausta to nic nie zmieniało. Owszem, nie pochwalał tego jakoś mocno, ale nadal był to ten sam Nox, który trwał przy jego boku od lat.
-Dziękuję, że mi powiedziałeś.- uśmiechnął się jeszcze ciut szerzej w ten swój specyficzny dla Moriartego sposób. –Jesteś dla mnie, jak brat, pamiętaj o tym.- nie wnikał kom jest kochanek przyjaciela, nie chciał wiedzieć. Chociaż nie trudno się domyślić, że pewnie to ktoś z kręgu... Jaka inna rodzina mogłaby być wpływowa spoza tak elitarnego grona?

Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123

„Shit got real” – jak mówiło stare, chińskie przysłowie.
Gdy Oscar rzucił ze swoich ramion ciężar tajemnicy, która przytłacza go i sprawiała, że bał się jedynie, że wszystko okaże się snem z którego będzie musiał się wybudzić.

Słowa przyjaciela dłuższą chwilę zaległy miedzy nimi, przerwane przez śmiech. Nawet w takich sytuacjach Morty nie potrafił do końca zachować powagi.
Tylko się przyjaźnimy.. ja i kruki… ok?-Rzucił banalnym tekstem i uśmiechnął się sardonicznie. Brzmiał jak ktoś wypeiwdający się kompromitującego związku. Wyłapał jednak obawę Fausta dlatego puścił mu oko podnosząc się z pufy.
Przecież kruki spadają zawsze na cztery łapy.- Powiedział choć było to głupie i nie na miejscu to wolał uspokoić go tak nie zadręczał się tą informacją.
Fascynujące jednak było coś innego, fakt że Morty akceptował go nawet wówczas gdy myślał, że jego relacje z ptakami są nader zażyłe i nic nie zmieniło się gdy usłyszał prawdę. Rozczuliło go to w pewien sposób. Był w mieszkaniu jedynej osoby, której mógł powiedzieć najobrzydliwszą prawdę i najokrutniejszą tajemnicę a i tak nie przekładałoby się to jakoś szczególnie na ich relację.
Widzimy się jutro. Rzucił dynamicznie powoli pakując wyciągnięte rzeczy powrotem do swojej torby.
Było już późno a jutro czekały na niego obszerne badania. Wkładając płaszcz, zatrzymał się na chwilę, uniósł wnikliwe czarne spojrzenie na twarz przyjaciela i powiedział szczerze.
Jestem przy nim naprawdę szczęśliwy… nie odrzucił mnie gdy zobaczysz moją drugą naturę.- Powiedział z uśmiechem zupełnie jakby ta akceptacja była dla niego wszystkim.
Być może była, jednak dawało to też do myślenia.
Druga strona musiała również zaangażować się w relację jeśli nie przeszkadzała mu odmienność kochanka.
Oscar otoczył Morskiego niedźwiedzia uściskiem i pożegnał się po chwili, wychodząc w mrok.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Pomimo sporego zaskoczenia to Moriarty był wdzięczny, że przyjaciel powiedział mu o tej istotnej kwestii. Z jednej strony cieszył się jego szczęściem, czego pewnie do końca okazać nie potrafił, ale... Z drugiej był przerażony, szczególnie wstawką o kimś wpływowym oraz zniknięciu. Faust ma niewielką grupę przyjaciół, mógłby ich wyliczyć na palcach jednej ręki, dlatego na pewno nie chciał, aby którekolwiek z tego grona nagle zniknęło. Aż go dreszcz wzdłuż kręgosłupa przeszedł, gdy jego myśli przeszły na dość okrutny tor. Nie, Oscar będzie ostrożny i na pewno wszystko skończy się dobrze... Będzie błagał o to Lilith w każdej modlitwie.
-Jasne, jasne... Oczywiście. - spojrzał na niego wymownie, śmiejąc się pod nosem, kiedy wspomniał o przyjaźni z krukami. Musiał jakoś sytuację rozluźnić, ponieważ chciał, aby Nox dalej wiedział, że może na niego liczyć w każdej możliwej sytuacji. Uśmiechnął się lekko, widząc to oczko, które do niego puścił. Pewnie Mori będzie musiał sobie jeszcze wiele rzeczy przekalkulować, jak zostanie sam, ale... Da radę.
-Słyszałem coś takiego o kotach, ale postaram się Ci uwierzyć. Tylko... Nigdy nie bój się prosić o pomoc, dobrze? - ostatnie słowa wypowiedział już bardziej poważnie, jako poniekąd obietnicę, że cokolwiek by się nie działo to dołoży wszelakich starań, aby go z bagna wyciągnąć.
NIe potrafił inaczej, nie mógłby nagle się po prostu odwrócić się od osoby, która jest jej tak cholernie bliska. Nie ważne, co sobie wyznawali, zawsze byli dla siebie wzajemnie. Moriarty nie oceniał, jedynie się martwił, ponieważ nie potrafiłby znieść takiej straty. Dlatego fakt, cokolwiek by nie usłyszał to nie przerzuciłby tego na ich przyjaźń, Nox jest dla niego, jak brat.
-[-b]Będę punktualnie. Uważaj na siebie, jak będziesz wracał.[/b] - zaczął się powoli podnosić z kanapy. O dziwo ból ustał w pewnym sensie, a Faust nie musiał się aż tak opierać na rękach. Obserwował, jak przyjaciel pakuje wszystko do swojej torby. Chwycił jednak jeszcze za laskę, ponieważ nie czuł się aż tak dobrze, żeby całkowicie z niej zrezygnować. Odprowadzał Oscara do drzwi wejściowych.
-Cieszę się, naprawdę. Życzę Wam, jak najlepiej - uśmiechnął się ciut szerzej niż zwykle więc to poświadczało, że mówił szczerze. Uściskał go równie mocno, a potem pożegnał, zamykając za nim drzzwi. Dla Fausta to była kolejna nieprzespana noc, ale nieco lżejsza niż ta poprzednia.


ztx2
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
1 marca  1985
Oscar Nox i Morty Faust



Lubił przedwiośnie gdy dzień wreszcie się wydłużał i nie miał wrażenie, że staje się nocnym stworzeniem. Zwykle jego egzystencja skupiała się na wstawaniu przed świtem i udaniu się do szpitala, wracał gdy było już ciemno. Zdarzały się więc tygodnie, w których nie widział światła dziennego. Może dlatego właśnie był zawsze blady?
A może była to cecha jego dziedzictwa, z którym trudno było się uporać.

Czuł przyjemne skręcanie w brzuchu na samą myśl o tym, że przychodzi do przyjaciela już z czymś konkretnym. Zacisnął mocno palce na swojej przewieszonej przez ramie torbie jakby bojąc się, że ktoś mógłby mu ją wyszarpać.
Nie powiedział mu o tym, trzymał przyjaciela w niepewności przez ostatnie dwa tygodnie. Nie chciał zapeszyć a i Faust najpewniej myślał, że badania potrwają znacznie dłużej.
Może i by tak było gdyby nie miał przy sobie wybitnego alchemika jakim okazał się być Ren.
Tym razem gdy pojawił się pod drzwiami domostwa swojego przyjaciela, nie wyglądał niczym zbity pies. Niewyspanie było jego stałym atutem, jednak uśmiech jaki nie znikał z jego twarzy zdradzał dziwną radość i dumę.
Uderzył w odrzewie skrzydła kołatką, w osobliwym nierównym rytmie, nieco pospieszającym.
Nie mógł wytrzymać.
Bał się, że gdy tylko dostrzeże znajomą twarz przyjaciela, krzyczy mu w nią „MAM LEK!”.
Starał się uspokoić, nawet postarał się spokojnie oddychać.
Jednak podniecenie na które nic nie mógł poradzić rozrywało go od środka. Po części najpewniej była to sprawa okresu w jakim znajdowały się teraz ptaki.
A jego druga natura czuła dziwny pociąg do wolności i chęci ustatkowania.
Jednak to nie było to.
Gdy tylko drzwi się otworzyły, nie czekał na zaproszenie. Wśliznął się niczym waż do gniazda omijając zręcznie przyjaciela i sam bezczelnie zamknął drzwi.
Udało się.- Powiedział spokojnie i cicho wpatrując się w jego twarz. Nim wreszcie wybuchł euforycznym śmiechem i z całych sił przytulił przyjaciela w niedźwiedzia uścisku.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Moriarty Faust
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t759-moriarty-faust
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
01/03/1985



Poniekąd przedwiośnie to czas do refleksji, nowych postanowień, które można wdrożyć wraz z nadejściem cieplejszych dni. Tak też postąpił Mortiarty... Po ostatniej rozmowie z żoną postanowił, że przestanie przepraszać za wszystko dookoła, będzie się dzielił z nią swoimi rozterkami, a przynajmniej spróbuje. Poza tym chciał jej dorównać kroku, nie da po raz kolejny przejąć całkowicie kontroli chorobie. Zabierała mu cenne lata życia, tracił wszystko dookoła. Poza tym ciągle dręczył go ból, dzięki pomocy Oscara oraz Anniki ostatnio rzadziej. Jednak wiedział, że jeśli nie będzie kontrolował emocji, a w szczególności stresu to ataki wrócą ze zdwojoną siłą. Wtedy na pewno zostanie przygwożdżony do łóżka na pewien czas, nie mógł na to pozwolić.
Nie dopytywał ostatnio Noxa o postępy w badaniach, trochę skupił się na doprowadzeniu do porządku własnej psychiki. Co prawda nie ogarnął wszystkich swoich rozterek, ale niektóre rzeczy starał się w sobie przepracować. Przede wszystkim chciał skupić się na otwartości, zazwyczaj dusił problemy w sobie i to jego największą wada. Jednak my nie o tym! Nawet w najskrytszych snach nie podejrzewał, że przyjaciel może mu przynosić tak dobre wieści. Wpuścił mężczyznę do środka, nie zdążył nawet zamknąć za nimi drzwi. Już miał proponować szklaneczkę dobrego trunku, ale usłyszał jego słowa i nagle zwyczajnie zastygł. Wpatrywał się w medyka, mrugając kilkukrotnie. Czy to możliwe?!
-M-Masz l-lek?- aż się zająknął, cholera. Zawirował mu śmiechem, chyba dawno nie widział Fausta w stanie aż takiej ekstazy. Zamknął go również w szczelnym uścisku, nadal się śmiejąc i przytulając mocno przyjaciela.
-Na Lucyfera!! Oscar! Udało Ci się!- nie wiedział czym bardziej jest podekscytowany. Czy to sukces przyjaciela? Czy fakt, że wynalazł lek na jego chorobę? Trochę jedno i drugie! Trzeba świętować, uczcić jakoś tak wyjątkowy dzień.
Moriarty Faust
Wiek : 42
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : profesor/badacz
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
To była jedna, jedyna chwila w całym jego życiu, gdy tak intensywnie poczuł zapach skóry przyjaciela. Miała w sobie jakąś szczyprową nutę, otoczona dymem tytoniowym i zapachem czysto wypranej koszuli.
Osobliwe.
Był to też pierwszy raz, gdzie przez ułamek sekundy spojrzał na niego jak na mężczyznę, nie zaś na przyjaciela.
Jednak w kolejnym uderzeniu serca te odczucia zostały niemal ekspresowo zepchnięte na dalszy plan jego jestestwa i zamknięte w nim na zawsze. Zupełnie jakby się nie pojawiły wcale.
Odsunął się od niego i położył dłonie na jego ramionach, ścisnął je delikatnie jakby chciał nieco przystopować jego entuzjazm.
Nie jest to lek na chorobę, nie wyleczy Cię ponieważ jest to wina wadliwego genu… Zmitygował się i uśmiechnął przepraszająco.
Wybacz, zawsze zapominam, że nie rozmawiam z nowicjuszem.-Wiedział, że jego przyjaciel jest nie tylko dobrze wykształcony ale też niezwykle inteligentny a często mówiąc coś od podstaw miał wrażenie, że w jakiś sposób mu ujmuje, choć czynił to nieświadomie i było to zwyczajnie jego skrzywienie zawodowe.
Pozwoli Ci jednak w pierwszym etapie zminimalizować stopniowo objawy, w kolejnym przez kilka dni cieszyć się życiem bez choroby. Niestety później następuje etap odstawienia… Zawahał się i zsunął dłonie z ramion przyjaciela. Nie czekając jednak na nic, zsunął z siebie płaszcz i powiesił go przy drzwiach kierując się za Mortym do jego salony, w którym zwykle przychodziło im przesiadywać gdy mieli ku temu sposobność.
Wyjął ostrożnie ze swojej torby fiolkę zawierającą wpadający w czerwień płyn i podstawił ją na stoliku.
Musisz zażywać kilka kropel codziennie, chcę przy pierwszym użyciu na wypadek wstrząsu anafilaktycznego, wiesz że jestem nadgorliwy. - Powiedział raz jeszcze przepraszająco, jednak z niegasnącym uśmiechem na twarzy.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk